Z przyjemnością śledzę brak reakcji toruńskich mediów na nową spółdzielczą kampanię pod hasłem "dajcie nam jeszcze 8 miliardów". Lekceważenie tej akcji przynosi więcej korzyści niż jej krytykowanie. Na niszowym blogu mogę jednak pozwolić sobie na kilka uwag w nadziei, że nie doczekają się komentarza w prasie.
Ciężar prowadzenia kampanii o pieniądze, które Michał Zaleski lekkomyślnie lub wręcz idiotycznie w ostatnich latach wydał został zrzucony na barki spółdzielczej telewizji. Mierzy się z nim głównie Krzysztof Koman w swoim weekendowym talk-show zapraszając ludzi, którzy uczynili Zaleskiego prezydentem Torunia i bez których swojej prezydentury pewnie by nie utrzymał.
zdjęcie: chmiel (Jacek Ch.)
W ostatnim odcinku talk-show z Komanem dyskutowali właśnie założyciele komitetu Czas Gospodarzy, przedstawiciele organizacji działającej pod nazwą Toruńskie Międzyosiedlowe Porozumienie Samorządowe: sędzia toruńskiego sądu Paweł Liberadzki, który zdaniem Mężydły angażował się w kampanię wyborczą Zaleskiego, a po krytyce zrezygnował z członkostwa w radzie prezydenckiej, choć miał na to zgodę swoich przełożonych w sądzie (to wręcz niewiarygodne, prawda?) oraz Małgorzata Pociżnicka, dorabiająca do nauczycielskiej emerytury w Centrum Kultury Zamek Krzyżacki, kandydatka na radną Czasu Gospodarzy, prywatnie mama pani redaktor Joanny Pociżnickiej z Nowości, która najczęściej Michała Zaleskiego w tym dzienniku krytykuje. Nie ma lepszej krytyki niż umiarkowana samokrytyka, do takiego modelu pluralizmu zdaje się zmierzamy w Toruniu.