Most na Waryńskiego
niedziela, 16 sierpnia 2015
sobota, 15 sierpnia 2015
Uruk-hai Jarmołkiewicz z PO
Jeśli władze PO nie odwzajemnią panu Jarmołkiewiczowi kpiny z tą samą intensywności, mam nadzieję, że wyborcy z lubuskiego zakpią ze swojej partii na jesieni.
Od grudnia szefowa PO w Zielonej Górze odwzajemnia mu jednak zaufanie w tej sprawie:
Skarbnik PO do ekolozki: Leczonym ręki nie mogę podawać, Wyborcza.pl, 5 grudnia 2014 r.
Mam bardzo dużą słabość do wycinki starych drzew. Rośną sobie kilka razy dłużej niż długość naszego życia, z pokolenia na pokolenie filtrują powietrze, które wydychamy dostarczając czystego, którym mogą oddychać nasze dzieci. Lubię sobie wyobrażać, że zostawiają w tym powietrzu, które tak bezrefleksyjnie połykamy, ślad duszy, wspomnienia i emocje, które dawno przeminęły.
Dla pana Jarmołkiewicza, skarbnika PO z lubuskiego, jestem więc pewnie świrem, który powinien się leczyć. Od dawna mam głęboko gdzieś takie uwagi; co więcej, trudno mi nawiązać ciekawą rozmowę z ludźmi, którzy uważają się, jak pan Jarmołkiewicz, za wzór normalności z Sèvres.
Od grudnia szefowa PO w Zielonej Górze odwzajemnia mu jednak zaufanie w tej sprawie:
Skarbnik PO do ekolozki: Leczonym ręki nie mogę podawać, Wyborcza.pl, 5 grudnia 2014 r.
Mam bardzo dużą słabość do wycinki starych drzew. Rośną sobie kilka razy dłużej niż długość naszego życia, z pokolenia na pokolenie filtrują powietrze, które wydychamy dostarczając czystego, którym mogą oddychać nasze dzieci. Lubię sobie wyobrażać, że zostawiają w tym powietrzu, które tak bezrefleksyjnie połykamy, ślad duszy, wspomnienia i emocje, które dawno przeminęły.
Dla pana Jarmołkiewicza, skarbnika PO z lubuskiego, jestem więc pewnie świrem, który powinien się leczyć. Od dawna mam głęboko gdzieś takie uwagi; co więcej, trudno mi nawiązać ciekawą rozmowę z ludźmi, którzy uważają się, jak pan Jarmołkiewicz, za wzór normalności z Sèvres.
czwartek, 13 sierpnia 2015
Umowa śmieciowa
Szkoda, że takie dyskusje nie toczą się w radzie miasta - poza okresem kampanii wyborczej, gdy wszyscy mają świetne pomysły i najlepszy program, pisany przez najwybitniejszych czasomieszkańców. O tej dobrze zapowiadającej się onegdaj inicjatywie po kampanii wyborczej niestety nie słychać niemal nic.
Idę jednak o zakład, że o Czasie Mieszkańców znów będzie głośno przy okazji kolejnych wyborów. Najbliższe już na jesieni więc do tego czasu spodziewać się można eksplozji "oddolnej inicjatywy mieszkańców, którzy mają prawo sami decydować o swoim mieście". Ba! Dlaczego tylko o mieście?
Dlaczego mieszkańcy nie mogą decydować o kraju? W perspektywie są też wybory do Parlamentu Europejskiego, więc nie zawężajmy horyzontów wyobraźni do ul. Wiejskiej w Warszawie, skoro wyobraźnia podpowiada, że grono bezinteresownie pracujących na rzecz lokalnej społeczności ekspertów już dziś powinno śmiało przystąpić do konstruowania prezentacji partycypacyjno-obywatelskiego zalążka koncepcji programowej godnej Parlamentu Europejskiego.
wtorek, 11 sierpnia 2015
Czarne złoto
Problemy branży górniczej będą w najbliższych latach
jednym z najważniejszych elementów krajowej polityki.
Skąd się biorą? Sprowadzają się do tego, że nie możemy kształtować cen węgla w Polsce. A wszystko inne, co możemy w tej sytuacji zrobić, okaże się niewystarczające.
sobota, 8 sierpnia 2015
Jedynka w Toruniu
Kto wierzy, że w jesiennych wyborach do sejmu Platformę do zwycięstwa
w Toruniu poprowadzi Arkadiusz Myrcha?
w Toruniu poprowadzi Arkadiusz Myrcha?
O sensacji na liście Platformy pisze toruński dział Gazeta.pl. Jeśli intencją zarządu głównego "Partii" była sensacja to przeprowadzona zmiana osiągnęła ów zacny cel. Na tym się jednak strategia wyborcza PO w Toruniu zaczyna i kończy. Nic więcej nie ma i nie będzie.
W naszym okręgu wynik listy z Lenzem na czele byłby jednym z lepszych na jakie PO może liczyć w kraju. Partii to jednak nie wystarcza, potrzebuje sensacji bo uwierzyła, że tylko sensacją może te wybory jeszcze wygrać. Efektem zmiany lidera listy na Myrchę będzie więc pewnie wynik gorszy niż z Lenzem na czele z tych samych powodów z jakich wynik Magdaleny Ogórek był gorszy niż wyniki SLD.
Kim jest Arkadiusz Myrcha? Nic o nim nie wiemy. Staram się śledzić lokalną politykę a Myrchę kojarzę tylko z tego, że brał udział w organizacji konkursu Miss UMK. Na łamach toruńskiej Gazety bronił formuły tego wydarzenia, która wielu studentom nie odpowiadała (rozumiem obawy, kicz nie powinien przechodzić bez echa na uczelni). Myślę więc, że większość mieszkańców Torunia nie ma bladego pojęcia o tym, kim jest Arkadiusz Myrcha. Dziennikarze, którzy będą próbowali teraz szybko nakreślić sylwetkę radnego natkną się na pustkę, której nic nie wypełni.
Cóż można bowiem o Arkadiuszu Myrsze powiedzieć poza tym, że jest młody, pracuje a jego oświadczenie majątkowe jest prawie puste? Nic. Dużo łatwiej rozpisywać się o tym, dlaczego właśnie Myrcha znalazł się na jedynce.
Po pierwsze, Platforma chce dać sygnał, że "stawia na młodych". Co to znaczy? To znaczy, że na moment przed wyborami, gdy sondaże wskazują porażkę PO czepia się sensacji licząc, że wyborcy uwierzą w autentyczną wolę wspierania karier młodych ludzi w skostniałej, zbaronizowanej strukturze lokalnej Platformy.
PO zrobiła bowiem z partii kadrowy monolit, który rozpoczął odtwarzanie w samorządach partyjnych zwyczajów nominacji, sprawowania władzy poprzez posunięcia kadrowe w urzędach i instytucjach publicznych. Kiedyś PZPR i ZSL, teraz PO i PSL, za chwilę będzie PiS i PSL, ale tradycje się nie zmieniają od lat: "mój człowiek na dyrektora, twój człowiek na wice". Czy ktoś uwierzy, że na moment przed wyborami coś się zmieni?
Dziękuję za sygnał, że Platforma stawia na młodych. Tak, stawia na młodych: na ostatniej prostej przed wyborami, gdy sondaże spadają.
Po drugie, Myrcha został wybrany głównie dlatego, że nie było nikogo innego. Z toruńskiej listy PO mógłby wystartować kandydat bezpartyjny, np. lokalny przedsiębiorca, biznesmen, znany nauczyciel czy wykładowca albo lekarz, gdyby dla takich osób w Platformie było miejsce. Nie ma, bo partia to monolit zastrzeżony dla lokalnych działaczy a większość poważnych ludzi chce się od tej lokalnej polityki trzymać z daleka bo im w życiu nie pomaga. Z kolei szare myszki, które awansują dzięki wpływom w partii a potem cicho siedzą przy swoim wymarzonym dyrektorskim biureczku nie nadają się na liderów listy.
Po trzecie, skoro koniecznie liderem listy Platformy miał zostać ktoś młody, kto nie kojarzy się z układem, to szybko okazało się, że Platforma nie ma z kogo w Toruniu wybierać. O młodych radnych miejskich PO pisałem na tym blogu wcześniej wiele razy, sporo uwagi poświęciłem ich oświadczeniom majątkowym, np. tutaj.
Przypomnę w skrócie, z pamięci. Łukasz Walkusz, 8-10 tys zł miesięcznie na dyrektorskim stanowisku u marszałka, przykład kariery zawodowej zbudowanej na polityce. Paweł Wiśniewski, prezes w spółce marszałka, ponad 10 tys zł miesięcznie. Bartłomiej Jóźwiak, ponownie urząd marszałkowski, gdzieś między 3-4 tys zł. Paweł Gulewski i Michał Rzymyszkiewicz, asystenci posłów, senatorów, eurodeputowanych PO, po ok 4-6 tys zł miesięcznie.
W jaki sposób lokalne media będą przedstawiały sylwetkę nowego lidera listy PO? Najpierw napiszą o sensacji, potem przejrzą życiorys Myrchy w poszukiwaniu czegoś, co pozwoli w sposób wyrazisty zaprezentować sylwetkę radnego. Prędzej czy później, z pomocą opozycji, opinia publiczna odczyta tę zmianę w jedyny możliwy sposób: "bardzo chcieliby coś jeszcze zrobić, ale już za późno i oprócz sensacji nic zrobić się nie da".
Absolutnie największym beneficjentem posunięcia Ewy Kopacz i zarządu głównego PO w Toruniu będzie Piotr Wielgus z Nowoczesna.pl. Rywalizacja z Myrchą jest dla niego dużo korzystniejsza niż z Lenzem.
Powinienem więc szefom Platformy podziękować. Dziękuję więc za usunięcie się w cień i kopnięcie w cztery litery leśnych dziadków, lokalnych baronów i dwór. Dziękuję, bo posunięcie z Myrchą pomoże w kampanii wyborczej wszystkim antysystemowcom, którzy łamali sobie głowy co więcej prócz swojej świeżości zaoferować wyborcom, a świeżość to przecież o wiele za mało. Zamiast bronić swojego tyłka, kopnęliście się w niego sami.
Powinienem więc szefom Platformy podziękować. Dziękuję więc za usunięcie się w cień i kopnięcie w cztery litery leśnych dziadków, lokalnych baronów i dwór. Dziękuję, bo posunięcie z Myrchą pomoże w kampanii wyborczej wszystkim antysystemowcom, którzy łamali sobie głowy co więcej prócz swojej świeżości zaoferować wyborcom, a świeżość to przecież o wiele za mało. Zamiast bronić swojego tyłka, kopnęliście się w niego sami.
środa, 5 sierpnia 2015
Kara za piramidę i oszustwa finansowe
Na jaką karę w Polsce naraża się osoba organizująca
piramidę finansową? Co grozi za oszustwa giełdowe?
*** w pierwszej wersji wpisu znalazł się błąd (dot. kary łącznej)
(w miejscu oznaczonym gwiazdkami;
wyjaśnienie w komentarzu.
Został usunięty po ok 2 godz.)
Z rozmaitych powodów, o których wolałbym nie wspominać, zastanawiałem się jak zdefiniować piramidę finansową i przełożyć tę definicję na język norm prawnych. Zamiast dzielić się przemyśleniami tym razem wrzucę trochę łatwo dostępnych informacji od których zacząłem szperanie w sieci, a do problemu definicji powrócę innym razem.
W tytule zamieściłem jednak jedną obserwację, która z tych poszukiwań wypływa. Wrzucam ją na luzie do dyskusji, z zastrzeżeniem, że nie jestem karnistą.
Wydaje mi się, że Polska jest potencjalnym rajem dla oszustów finansowych ze względu na stosunkowo niską odpowiedzialność karną za bardzo poważne przestępstwa.
Wydaje mi się, że Polska jest potencjalnym rajem dla oszustów finansowych ze względu na stosunkowo niską odpowiedzialność karną za bardzo poważne przestępstwa.
niedziela, 2 sierpnia 2015
Jedynka pod Warszawą
Dlaczego Platforma ustępuje drogi do Senatu Romanowi Giertychowi?
Chciałbym zrozumieć polityczny sens tego posunięcia. Oficjalnie chodzi chyba o to, żeby kojarzony z prawicą Roman Giertych odebrał w jednomandatowym okręgu głosy kandydatowi PiS. Platforma zakłada, że przegra w tym okręgu wybory, a może je wygrać Roman Giertych. Ja tego politycznego wyjaśnienia po prostu nie kupuję. A o co chodzi nieoficjalnie? Nie wiem, ale chciałbym, żeby to zostało wyjaśnione przed wyborami.
Tani samorząd Zaleskiego
Nie stać nas w Toruniu na jakość zarządzania miastem?
Co łączy organizacyjną wpadkę z zamknięciem bulwaru podczas zlotu Citroenów 2CV z chaosem podczas festiwalu Skyway? Wspólnym mianownikiem jest polityka taniego samorządu Michała Zaleskiego. Władz miasta nie stać na to by coś zrobić dobrze.
70 tys. ludzi na Skyway'u. Chaos wśród reflektorów.
Otwarcie i pierwszy dzień festiwalu Bella Skyway przyciągnęły na Starówkę tłumy torunian i turystów. Na aż taki "najazd" widzów nie przygotowali się organizatorzy imprezy.
lipiec 2015 r., Gazeta Wyborcza Toruń, Sylwia Targaszewska:
Zamknięty Bulwar, ogromne korki. Bo "mieszkańcy są niesubordynowani"
Torunianie przez cały piątek nie mogli przejechać bulwarem Filadelfijskim - zamknięto go już o godz. 7 rano, bo wieczorem odbywała się tam parada citroenów. Kierowcy nie wiedzieli, że ulica będzie nieprzejezdna. Utknęli w korkach albo szukali objazdów. To kolejny paraliż centrum miasta przy masowej imprezie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)