Jeśli władze PO nie odwzajemnią panu Jarmołkiewiczowi kpiny z tą samą intensywności, mam nadzieję, że wyborcy z lubuskiego zakpią ze swojej partii na jesieni.
Od grudnia szefowa PO w Zielonej Górze odwzajemnia mu jednak zaufanie w tej sprawie:
Skarbnik PO do ekolozki: Leczonym ręki nie mogę podawać, Wyborcza.pl, 5 grudnia 2014 r.
Mam bardzo dużą słabość do wycinki starych drzew. Rośną sobie kilka razy dłużej niż długość naszego życia, z pokolenia na pokolenie filtrują powietrze, które wydychamy dostarczając czystego, którym mogą oddychać nasze dzieci. Lubię sobie wyobrażać, że zostawiają w tym powietrzu, które tak bezrefleksyjnie połykamy, ślad duszy, wspomnienia i emocje, które dawno przeminęły.
Dla pana Jarmołkiewicza, skarbnika PO z lubuskiego, jestem więc pewnie świrem, który powinien się leczyć. Od dawna mam głęboko gdzieś takie uwagi; co więcej, trudno mi nawiązać ciekawą rozmowę z ludźmi, którzy uważają się, jak pan Jarmołkiewicz, za wzór normalności z Sèvres.
Od grudnia szefowa PO w Zielonej Górze odwzajemnia mu jednak zaufanie w tej sprawie:
Skarbnik PO do ekolozki: Leczonym ręki nie mogę podawać, Wyborcza.pl, 5 grudnia 2014 r.
Mam bardzo dużą słabość do wycinki starych drzew. Rośną sobie kilka razy dłużej niż długość naszego życia, z pokolenia na pokolenie filtrują powietrze, które wydychamy dostarczając czystego, którym mogą oddychać nasze dzieci. Lubię sobie wyobrażać, że zostawiają w tym powietrzu, które tak bezrefleksyjnie połykamy, ślad duszy, wspomnienia i emocje, które dawno przeminęły.
Dla pana Jarmołkiewicza, skarbnika PO z lubuskiego, jestem więc pewnie świrem, który powinien się leczyć. Od dawna mam głęboko gdzieś takie uwagi; co więcej, trudno mi nawiązać ciekawą rozmowę z ludźmi, którzy uważają się, jak pan Jarmołkiewicz, za wzór normalności z Sèvres.
Wycinamy stare drzewa czasem z potrzeby, czasem z bezmyślności. Tacy już jesteśmy. Odbierając drzewu jego życie, przecinając kolejne słoje w jakie obrasta jego pień, mamy jednak świadomość straty.
Gdy znajdzie się wśród nas kretyn z siekierką, który swoją karierę polityczną z rozmysłem planuje po to, by wykorzystać wpływy polityczne, wydzierżawić (ciekawe za ile) kawałek ziemi tylko po to, by napchać sobie kieszenie wycinką starych drzew, chciałbym by nasze emocje zamieniły się w gniew Entów. Czy tak było w tym przypadku?
Gazeta, której niektórzy zarzucają sympatię do Platformy, nie wierzy w bajeczkę opowiadaną przez pana Jarmołkiewicza z PO. Ktoś temu Uruk-hai pomógł zdobyć papiery na wycinkę. Ktoś będzie próbować go chronić przed gniewem Entów.
Zrozumiałbym, gdyby stare drzewo wyciął ktoś potrzebujący, ale gdy robi to skarbnik partii na terenie, który ledwie dzierżawi, gdy wciska kit próbując odpowiedzialnością obarczyć lokalną społeczność, która z lasu korzysta, nie czuję nic innego, niż wściekłość i nie mam zamiaru tego zmieniać.
Zbliża się kampania wyborcza, trudno o lepszy moment by dać dobry przykład. Odpowiedź ludzi na czyn skarbnika PO z lubuskiego Jarmołkiewicza powinna być gwałtowna i niepowściągliwa. Liczę na enty we wszystkich partiach, zwłaszcza w PO - ci mogą ukarać swojego partyjnego kolegę najsurowiej odcinając go od dostępu do władzy, do której nie dorósł, dając mu po prostu potężnego kopa w cztery litery. Nawet gdyby to miała być tylko pokazówka z cichą obietnicą powrotu po wyborach ("które musimy wygrać") będę mógł z czystym sumieniem przynajmniej rozważać, ewentualnie, oddanie głosu na Platformę.
Na Uruk-hai głosować nie będę.
z GW:
OdpowiedzUsuń"- Nie jestem tam osobą decyzyjną, tylko techniczną. Możecie sobie napisać, że jestem Ukraińcem, Żydem, Ormianinem. Będzie ciekawiej, nie? - opowiada. Przyznaje, że o tym, że policja bada sprawę wycinki drzew, nie wiedział. Wypiera się, by powiedział ostre słowa do ekolożki. - Powiedziałem, że: "moje ręce leczą" a nie, że "leczonym nie podaję" - zapewnia, choć na nagraniu wyraźnie słychać odwrotnie. Uważa, że jego pracownik zachował się stosownie. - Ta pani się rządzi. Chce pewne rzeczy wymuszać. Ja się pytam, kto to jest? Ja przed nią nie muszę się tłumaczyć, ja wszystko załatwiam z gminą. To jest osoba nawiedzona, chodzi i opowiada bzdury. Wierzycie jej, a ja nie wiem, czy ona jest zdrowa psychicznie. Jej się ręce trzęsą, ja nie wiem, czego to jest objaw - wylicza Jarmołkiewicz.
Liddane odpowiada: - Tak reaguję na prymitywne zachowania mężczyzn wobec kobiet.
Szefowa partii milczy
Ekolożka chciała porozmawiać z Bożenną Bukiewicz, szefową partii.(...)
Bożenna Bukiewicz uważa, że wycinka drzew to prywatna sprawa skarbnika"
Każdy z wyborców PO znajdzie jakiś pretekst aby nie głosować na PO, lepszy już gorszy. Ja już swój znalazłem, choć liczę, że ktoś mnie go pozbawi.