Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

niedziela, 26 sierpnia 2012

...zupełnie jak Amber Gold

Z przyjemnością śledzę brak reakcji toruńskich mediów na nową spółdzielczą kampanię pod hasłem "dajcie nam jeszcze 8 miliardów". Lekceważenie tej akcji przynosi więcej korzyści niż jej krytykowanie. Na niszowym blogu mogę jednak pozwolić sobie na kilka uwag w nadziei, że nie doczekają się komentarza w prasie.

Ciężar prowadzenia kampanii o pieniądze, które Michał Zaleski lekkomyślnie lub wręcz idiotycznie w ostatnich latach wydał został zrzucony na barki spółdzielczej telewizji. Mierzy się z nim głównie Krzysztof Koman w swoim weekendowym talk-show zapraszając ludzi, którzy uczynili Zaleskiego prezydentem Torunia i bez których swojej prezydentury pewnie by nie utrzymał.

zdjęcie: chmiel (Jacek Ch.)

W ostatnim odcinku talk-show z Komanem dyskutowali właśnie założyciele komitetu Czas Gospodarzy, przedstawiciele organizacji działającej pod nazwą Toruńskie Międzyosiedlowe Porozumienie Samorządowe: sędzia toruńskiego sądu Paweł Liberadzki, który zdaniem Mężydły angażował się w kampanię wyborczą Zaleskiego, a po krytyce zrezygnował z członkostwa w radzie prezydenckiej, choć miał na to zgodę swoich przełożonych w sądzie (to wręcz niewiarygodne, prawda?) oraz Małgorzata Pociżnicka, dorabiająca do nauczycielskiej emerytury w Centrum Kultury Zamek Krzyżacki, kandydatka na radną Czasu Gospodarzy, prywatnie mama pani redaktor Joanny Pociżnickiej z Nowości, która najczęściej Michała Zaleskiego w tym dzienniku krytykuje. Nie ma lepszej krytyki niż umiarkowana samokrytyka, do takiego modelu pluralizmu zdaje się zmierzamy w Toruniu.


Podczas programu sędzia Liberadzki nie dopatrzył się w działaniach toruńskiego samorządu żadnych przykładów marnotrawienia pieniędzy, mimo że jest uważnym obserwatorem (czy tylko?) poczynań inwestycyjnych Zaleskiego. Zakładam, że doskonale zna historię zmiany lokalizacji mostu z Nowomostowej na Wschodnią, która kosztowała toruńskich podatników dodatkowe 300 mln zł. Zapewne słyszał również o 270. tonowym ruchomym suficie nad salą koncertową na Jordankach. Czemu tylko 277 ton, panie sędzio? Nie moglibyście go jeszcze trochę dociążyć, tak do 800 ton? Będzie drożej.

Rozumiem, że jako członek TMPS zbiera pan, panie sędzio, podpisy żeby znaleźć dodatkowe pieniądze dla miasta, które stać na stadion żużlowy czynny kilka tygodni w roku za sto baniek, które zafundowało sobie również nad tym stadionem dach, a którego nie stać na posprzątanie stadionowych krzesełek. Czy walczy pan o 8 miliardów aby nie zwalniać toruńskich nauczycieli podczas niżu demograficznego, czy na dokończenie bezmyślnie rozpoczętej Trasy Wschodniej? 

Jako uważny, dajmy na to, obserwator toruńskich inwestycji zapoznał się pan z artykułem "Działo się przy toruńskim moście, oj działo", rozumie na czym polega zakręt przez KABO, zna pan wyrok sądu, w którym pan pracuje, w sprawie Andrzeja J. i Wiktora K (nadal pracowników magistratu) lecz dalej nie widzi pan żadnego marnotrawienia pieniędzy publicznych w Toruniu? 

Toruńska prokuratura uznała, że skoro trwają postępowania administracyjne w sprawie (póki co domniemanej) niegospodarności dotyczącej toruńskiego mostu śledztwa nie rozpocznie. Dobrze przynajmniej, że organy ścigania dają na razie swobodę działania Stowarzyszeniu Toruń bez hałasu. Co prawda prezydent Zaleski swego czasu zaangażował przeciwko mnie prokuraturę, jednak udało mi się z tej pułapki wyrwać stosunkowo niewielkim kosztem.

Mostowe śledztwo prowadziła głównie prokuratura w Gdańsku, która na liczne wnioski Komisji Nadzoru Finansowego zajmowała się Amber Gold. Ostatnie dwa lata rozkwitu Amber Gold to zarazem ciąg  lekceważenia przez gdańską prokuraturę sygnałów KNF na temat firmy Marcina Plichty. Mam wrażenie, że w Polsce w zależności od kierunku w jakim ma się rozwijać śledztwo prokuratorskie sprawy kierowane są do Gdańska (ukręcić łeb, nawet gdy są wyraźne poszlaki) lub do Katowic (znaleźć cokolwiek, nawet gdy nic nie wskazuje by doszło do przestępstwa). Nie mam zaufania do polskiej prokuratury i wiary w to, że politycy zgodnie będą bronić jej niezależności - robią dokładnie co innego, gdy próbują utopić swoich przeciwników w łyżce wody lub wybronić od zarzutów swoich partyjnych kolegów.



Toruńska spółdzielnia polityczna przypomina mi Amber Gold: "znakomicie pozyskuje środki na inwestycje dla Torunia". Z tych inwestycji mamy tylko długi. Najwięcej kasy idzie na drogi, które nie mają żadnej ciągłości. Trasa Wschodnia zaczyna się na działkach ogrodniczych a kończy tunelem wpadającym w osiedlową uliczkę (w założeniach, po budowie kosztownych estakad, ma sięgnąć aż do wysypiska śmieci), omija zarówno autostradę jak i Podgórz, który był samodzielnym miastem do końca lat 30-tych. Za rok ta "inwestycja" umożliwi odcięcie Podgórza od Torunia poprzez zamknięcie starego mostu.

Ale toruński Amber Gold dalej "pozyskuje pieniądze" i utrzymuje się przy władzy. Jak to robi? Tak samo jak spółka Plichty - poprzez rozwinięty marketing. Spółdzielcze media to telewizja kablowa, która raz znęca się nad PO innym razem zaprasza jej przedstawicieli, aby również mogli się wykazać swoimi sukcesami w pozyskiwaniu pieniędzy dla Torunia (w przerwach między audycjami promującymi Zaleskiego), darmowa spółdzielcza gazetka, duże zlecenia dla toruńskich dzienników, znajomości z dziennikarzami, którzy spuszczają zasłonę milczenia na bezmyślne działania rządzących miastem i marginalizują ludzi, którzy upominają się o tego miasta interes. Najczęściej wyjaśnieniem dziennikarskiego braku zaangażowania jest rzutkie: "ja się nie znam".

Intensywny marketing spółdzielczego czebola nastawiony jest przede wszystkim na budowanie wizerunku Michała Zaleskiego jako dobrego gospodarza Torunia. Zainwestujmy w trzecią kadencję - to inwestycja pewna, tak jak inwestycja w złoto. Dzięki tej inwestycji "pozyskamy kolejnych kilkaset milionów z Unii". A gdy tych pieniędzy zabraknie będziemy zbierać podpisy na Starówce, pan sędzia z mamą pani redaktor, i może uda się wycisnąć jeszcze 8 miliardów złotych.

Pamiętajmy zarazem, że jest to kampania "niezależna i apolityczna" - od dyskusji na ten temat spotkanie zaczął prowadzący program Krzysztof Koman, który dzięki zaangażowaniu w kampanię Michała Zaleskiego i ogromnemu talentowi dziennikarskiemu otrzymał nie tylko prowadzenie kilku programów w spółdzielczej telewizji, ale również wynagrodzenie i stanowisko w miejskiej spółce (MPO). Na marginesie, w programie motoryzacyjnym Komana zastanawia mnie brak pytania do jego gości, głównie z Czasu Gospodarza: "dlaczego jeździ pan Skodą i dlaczego Skodą Superb?".

Lubię zadawać pytania wprost, dlatego zadam pytanie bardzo niedyskretne i bezpośrednie, ale uprzedzając reakcję prokuratury i toruńskiego sądu proszę, aby je potraktować niedosłownie - zbieracie podpisy pod projektem ustawy przekazującej TMPS udział w tych 8 miliardach złotych?

Już wydaliście pieniądze z nadwyżki budżetowej, przez ostatnie 10 lat zadłużyliście Toruń do granic możliwości. Teraz walczycie albo o to, żeby widełki zadłużenia poluzować, albo o dodatkowe miliardy od rządu, by zaciągnął kredyt pokrywający wasze "wizje" i "inwestycje", takie jak Trasa Wschodnia, pusty garaż podziemny, pusta motoarena, obwodnica obwodnicy wprowadzająca ruch do miasta (ul. Andersa), zamiana jedynego letniego kąpieliska miejskiego na kąpielisko w fontannie Cosmopolis (4.5 mln ze sprzedaży Wodnika zainwestowano w śpiewająca fontannę za ponad 4 mln zł).

Naprawdę myślicie, że ta polityczna piramida finansowa się nie rozsypie? Że nie pójdziemy śladem Grecji? Że poprzez działania marketingowe i zbieranie podpisów znajdziecie ludzi, którzy będą chcieli pompować w was swoje pieniądze? Podążacie za ojcem Rydzykiem, chciałoby się powiedzieć, tylko z większym budżetem i z większym rozmachem. On też prowadzi kampanię medialną, też zbiera pieniądze, też je "inwestuje". Zresztą znajduje w Michale Zaleskim dobrego partnera do interesów.

Ja jednak wolę by nad wydawaniem publicznych pieniędzy kontrolę miał rząd, parlament, niezależna prokuratura i kilka agencji antykorupcyjnych oraz obiektywne i merytoryczne media, nie zaś sędzia zajmujący się polityką, radni Czasu Gospodarzy stworzonego przez TMPS, koalicyjni platformersi z klucza politycznego siedzący cicho na swych stołkach w nadziei, że będą z tego mieli korzyści ("są przeciw a nawet za") , niezależne toruńskie media, w których najbardziej interesująca dyskusja dotyczy cielęciny i parówek, czy inne media działające z politycznym rozmachem, jak na przykład spółdzielcza telewizja promująca kariery ludzi ze spółdzielni, TMPS, Czasu Gospodarzy i innych waszych organizacji społecznych, czy media ojca Rydzyka, którego prezydent prosi o wsparcie w modlitwie.

*  *  * 

PS. (26 sierpnia 2012, godz 22:15) Społeczne zaangażowanie w trudną sprawę mostową, która jest również sprawą polityczną bo niesłusznie ingerują w nią politycy w każdej chwili może mnie zaprowadzić przed oblicze Temidy. (Mam na myśli także polityków rządzącej partii - na przykład wypowiedź senatora  Michała Wojtczaka, szefa toruńskiej PO w sprawie decyzji GDOŚ o stwierdzeniu nieważność ooś dla mostu, który już w kilka tygodni po jej ogłoszeniu  trąbił o swej rozmowie z dyrektorem Kiełsznią ws. możliwości zmiany ledwie co ogłoszonej decyzji). Chciałbym być sądzonym przez sędziego, który nie jest zaangażowany politycznie, który publicznie nie krytykuje działań parlamentarzystów w sprawie lotu na Marsa, który nie stawia pod znakiem zapytania racjonalności wydatkowania środków publicznych przez rząd czy posłów. Nie jest Pan takim sędzią, panie sędzio Liberadzki. To, że toruńska prasa robi ze mnie w najlepszym razie donosiciela mogę jeszcze zrozumieć, bo media obowiązuje dziennikarska etyka. Niezawisłość sądownictwa zagwarantowała mi natomiast konstytucja RP, która jest najważniejszym źródłem praw i obowiązków obywateli. Gdyby każdy sędzia w Polsce wypowiadał się tak jak Pan i angażował publicznie tak jak Pan wówczas swobody demokratyczne i praworządność w Polsce byłyby moim zdaniem  mocno zagrożone.

11 komentarzy:

  1. Dajesz mocno do pieca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiedział bym, że tacy ludzie jak Ty są złotem Torunia - co w danych okolicznościach nie wypadło by najlepiej. Dlatego powiem dziękuje, że jesteś, dziękuje, że jeszcze Ci się chce. Takich ludzi Toruń potrzebuje.
    Pozdrawiam i mam nadzieje, że nie zaprzestaniesz

    mariusz wolny - były torunianin

    OdpowiedzUsuń
  3. To co wyprawia Zaleski umożliwiają mu bierni dziennikarze
    W naszym interesie jest zwalczanie Zaleskiego w kazdej formie

    OdpowiedzUsuń
  4. Na tych zdjęciach powinien być ktoś inny.

    OdpowiedzUsuń
  5. przypominasz mi troche Assange'a. tez walczysz o cos dla ludzi ktorym w wiekszosci jest wszystko obojetne i ktorzy nigdy tego nie docenia. ludzie sa apatyczni i wola zyc swoim zyciem...

    swoja droga, uwazaj zeby Cie jakis Koman czy inny przydupasek Z nie oskarzyl o gwalt bez gumki ;) w razie czego tu masz liste placowek dyplomatycznych w Toruniu:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Konsulaty_w_Toruniu

    powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  6. No, najlepiej konsulat Peru. Słowem - im szybciej skończą się rządy spółdzielców i czarnych - tym lepiej. Trzeba będzie reanimować to miasto. Torunianie sa ciągle jeszcze mało, ze tak sie wyrazę, obywatelscy i wierzą ślepo w sens poczynań spółdzielców.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy słoneczko zgaśnie i nastąpi zmrok, czy piewcy jego blasku odzyskają wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak tu anonimowo w komentarzach. Ja się nie boję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam liberadzkiego ponad 30 lat - w sumie to tylko drobny cwaniaczek tak na toruńską miarę....gorzej, ze takich parchów o wiele większej mocy sprawczej siedzi na bardziej lukratywnych stanowiskach więc nie spodziewajmy się niczego dobrego w naszym pięknym kraju...szczerze zaś gratuluję ludziom, którzy pomimo działań tego typu szkodników potrafią działać, tworzyć i nawet pomagać innym-nie tyczy się to tych, którzy udają tych zatroskanych i zręcznie wkładają łapę do nie swojej kieszeni...rządzą nami żebracy niestety...

    OdpowiedzUsuń