Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

piątek, 28 grudnia 2012

Rok Wodnego Węża

Nie pójdę do wróżki, nie będę szukał przepowiedni w kartach tarota, nie zamierzam czytać horoskopów. No chyba że będzie to horoskop chiński.

Wielu z nas w trudnej sytuacji życiowej ulega przesądom. Choćby wówczas gdy myślimy, że sposób wykonania określonej czynności może odmienić nasz los. "Jeśli uda ci się wysłać maila punktualnie co do sekundy, to zaproszą cię na rozmowę kwalifikacyjną" - tym podobne przejawy nieracjonalnej wiary w symbole zawsze uznawałem za dowód wewnętrznej słabości. Gdy daje ona o sobie znać przestaję winić wyłącznie siebie za sytuację, w której się znalazłem. (Oceniając ją obiektywnie, nie znalazłem się w niej wyłącznie przez siebie).


czwartek, 20 grudnia 2012

Sound off

To jest próba wykręcenia się od odpowiedzialności; odpowiedzialności za konieczność przestrzegania prawa. Każdy, kto chce być podmiotem publicznym, musi przestrzegać prawa - uważa Michał Zaleski, prezydent Torunia


autor: chmiel (Jacek Chmielewski)

środa, 19 grudnia 2012

Koniec świata

Prezydent Michał Zaleski przegrał w pierwszej instancji ze Stowarzyszeniem "Toruń bez hałasu" sprawę o rozwiązanie stowarzyszenia  i zarządzenie jego likwidacji

źródło: losyziemi.pl

piątek, 7 grudnia 2012

Monsieur Sans-Gêne

Przygód żenującego pana z toruńskiego magistratu ciąg dalszy. Dziś kilka słów o budowanych w Toruniu obiektach. 


1. Hala sportowa. 

źródło: nastadiony.pl

czwartek, 29 listopada 2012

Pokłosie

"Ten świat to jedne wielkie kurestwo, nic z tym nie zrobimy, ale nie musimy do tego przekładać ręki."


źródło: wp.pl

czwartek, 18 października 2012

Offset w samorządzie

Wojciech Giedrys oczekuje, że pokażę przykłady przedsięwzięć w jakie zainwestowały samorządy, dzięki którym zwiększyły się ich dochody. Po raz pierwszy w Toruniu spotykam się z tak konkretnym i trafnym sformułowaniem celu polityki gospodarczej miasta. Niemniej jednak przez ostatnie 10 lat ani redaktor Giedrys, ani żaden inny toruński dziennikarz nie wyartykułował tak precyzyjnie sformułowanych oczekiwań przy prezydencie Torunia, Michale Zaleskim, który był i pozostaje ich właściwym adresatem.

(EDIT: mam nadzieję, że nie przeoczyliście poprzedniego wpisu dotyczącego możliwej likwidacji Stowarzyszenia "Toruń bez hałasu" na wniosek Michała Zaleskiego)

Za kilka dni upłynie dekada od dnia, gdy Zaleski zaczął Toruniem rządzić, jednak Giedrys chyba pogodził się już myślą, że prezydentowi nie zadaje się pytań o konkrety: jakie dochody i korzyści miasto osiągnęło z wydanych przeszło 2 miliardów złotych. Prezydent przychodzi na konferencje i epatuje kwotami wydanymi z budżetu miasta i środków europejskich. Rolą dziennikarza najwyraźniej jest siedzenie, słuchanie, i relacjonowanie przebiegu konferencji w mediach, nie zaś zadawanie trudnych pytań, na które odpowiedź jest ważna dla opinii publicznej w mieście.

Dyskusja o konkretnych korzyściach osiągniętych w wyniku nieustającej kampanii wyborczej samorządowych eurozjadów - tych powiatowych watażków wyniesionych na tron budową stadionów i organizacją nowożytnych igrzysk typu Grand Prix w żużlu - nie znajdzie miejsca w publicystycznym mainstreamie w Toruniu. 

Media przyzwyczaiły nas do tego, że prezydent przecina wstęgi po wydaniu kilkuset milionów złotych po czym wybierany jest na kolejną kadencję dzięki wpływom jakie udało mu się zdobyć, a nie efektom realizowanej polityki gospodarczej i społecznej. Czas i miejsce na rozmowę o wizji, programie i polityce gospodarczej miasta zarezerwowany jest na kilka tygodni kampanii wyborczej, podczas której urzędujący mówi o swoich sukcesach, a rywal próbuje nadążyć składając obietnice.

Można się z tego schematu łaskawie wyłamać raz kiedyś na blogu traktując temat od początku niepoważnie: "hold your horses, hecer i pokaż mi konkrety - kwoty zainwestowane i osiągnięte dochody". Jeśli nie masz takich wyliczeń, to nie ma o czym dyskutować - stwierdzi Giedrys. Niech Zaleski dalej wyprowadza miliardy z Torunia do Warszawy i innych dużych miast w Polsce wmawiając opinii publicznej, że inwestycją jest każdy wydatek majątkowy, a miarą korzyści - ilość zużytego betonu, asfaltu, cegieł i poziom długu publicznego




Likwidacja STbH?

W najbliższych dniach Michał Zaleski będzie hucznie obchodził dziesięciolecie prezydentury.  Stowarzyszenie "Toruń bez hałasu", po 2 latach działalności dla torunian, otrzymało dziś z Sądu Rejonowego w Toruniu wniosek Prezydenta Miasta o likwidację stowarzyszenia i wyznaczenie likwidatora. 

W ten huczny sposób prezydent proponuje świętowanie początku końca demokracji w Toruniu i rozpoczęcie nowej dekady urzędowania na najwyższym stanowisku w naszym mieście. Dalej demokracji będą więc bronić obrońcy mostu na Wschodniej ze Stowarzyszenia Teraz Most, z profesorem prawa UMK na czele.




poniedziałek, 15 października 2012

Plastelinowy Michał

Po wpisie o plastelinowych inwestycjach Zaleskiego zaatakował mnie na swoim blogu Wojciech Giedrys. Tak w ogóle to się ze mną zgadza, ale gdy zaczynam mu drogowo broić pod oknami jego domu staję się "notabene demagogiem". Prezydent Zaleski jest w porządku "bo nie wszystko robi źle" (nie, nie wszystko, tylko wszystko co najważniejsze).


Giedrys oczekuje również, abym powiedział jak należy realizować inwestycje samorządowe, aby przynosiły miastu dochody. "Mówisz i masz" - panie Giedrys. Już jutro uchylę panu rąbka tajemnicy.


(Szkoda tylko, że jestem zmuszony upowszechniać jeden z wielu fajnych pomysłów, które mogłyby dać naszemu miastu gospodarczego kopa pod warunkiem, że nikt nas nie wyprzedzi w jego realizacji. A wyprzedzi nas na pewno, tym bardziej jeśli pomysł zacznie krążyć w sieci, a my w Toruniu będziemy tracić czas na rzeźbienie w plastelinie, a potem w asfalcie i betonie).

* * *
Cenię Giedrysa choćby za to, że jako jedyny dziennikarz w Toruniu odmówił wycieczki do Pragi sponsorowanej przez mostowego inwestora. Nie mogę jednak przejść obojętnie nad jego fascynacją nad wyrabianiem układu drogowego z politycznej mazi. Jeśli chodzi o podstawowy układ komunikacyjny Torunia jestem bezkompromisowy i uważam, że trzeba go za wszelką cenę bronić przed polityką.

Mam nadzieję, że Giedrys zrozumie również, że na tym rzeźbieniu nie tylko zyskuje się pieniądze europejskie, ale także traci - a w zasadzie samemu się ich pozbawia. Tak się stało na Curie Skłodowskiej, o czym napiszę w dalszej części bloga.

niedziela, 14 października 2012

Miasto nie jest z plasteliny

Poprzedni wpis o toruńskich inwestycjach cieszył się bardzo dużą popularnością. Zapewniam, że dziś będzie nie mniej ciekawie.

Miasto nie jest z plasteliny. To nie jest substancja, którą się ubija pod kolejne wybory i własną popularność, panie Michale Zaleski. Budżet miasta i jego dług publiczny nie są skarbonką do której się sięga po to, żeby tworzyć niedorzeczne, pozbawione logiki wizje układu drogowego miasta. O lokalizacji mostu przesądzają uwarunkowania przestrzenne, a nie działka czyjejś znajomej. Arterii komunikacyjnych nie można przenosić w inne (droższe) miejsca tylko dlatego, że "pan wygrał wybory".

Budżet Torunia nie jest z gumy. Inwestycje ze środków europejskich to nie jest promocja w Plazie.  "Wszystko za pół ceny, więc biorę pożyczkę z Providenta i lecę na zakupy" (czyścić magazyny w galerii handlowej) - tak chce pan rozwijać Toruń?

Prowadzi pan miasto wprost do finansowej katastrofy i drogowego paraliżu. Nic dziwnego, że Warszawa i Bruksela pana kocha: do każdego euro dorzuca pan drugie i jeszcze trochę z linii kredytowej, aby to wszystko oddać Warszawie i Europie zostawiając miastu obiekty o znikomej przydatności, których studia wykonalności nie trzymają się kupy.

Nie twierdzę, że mamy w Toruniu wprowadzić autarkię i w ten sposób pilnować własnych interesów. Ale wydać można tylko tyle, ile się zarobiło. Gospodarka miasta wytwarza pewien określony dochód. Nie zwiększa się liczba mieszkańców Torunia, zyski przedsiębiorstw nie rosną w tempie w jakim pan zwiększa dług publiczny, a zatrudnienie spada! Pan natomiast zadłuża miasto i środki te przekazuje bogatszym zostawiając nam na głowie swoje wyborcze obietnice, których nikt nigdy nie będzie w stanie utrzymać i sfinansować. Będzie pan prezydentem póki można się zadłużać, a potem pan nas zostawi z bagażem szkód, które pan wyrządził, bez środków do ich naprawienia? Zwiększa pan dysproporcje między dużymi i bogatymi miastami a Toruniem, jednocześnie pozbawiając nas szansy na posprzątaniu bałaganu, który zostawia pan na drogach.

Jeśli chce pan mieć więcej w kasie miasta, panie prezydencie, proszę realizować takie inwestycje, które dochody Torunia zwiększą. Niech pan nie zwiększa podatków i opłat w czasach kryzysu, gdy jest to bardziej dotkliwe dla mieszkańców i biznesu, niech pan nie podnosi cen nieruchomości na przetargach, nie tworzy długu publicznego, który pomniejsza środki na inwestycje. Żadna z zaproponowanych przez pana  dużych inwestycji nie rozwija gospodarczo Torunia, takie są fakty! Wszystkie nastawione są na pańską popularność a nie poprawę życia mieszkańców miasta.

Jeśli buduje pan skrzyżowania, na których kierowcy muszą czekać aż "przejedzie" rosnące w tym miejscu drzewo i wydaje pan pieniądze na sygnalizację świetlną i dźwiękową po to, aby drzewa nie stratowały pieszych na pasach, to nigdy nie zapewni pan płynności ruchu i bezpieczeństwa na drogach. Dotarło? "Arteria godna noblistki". Chyba ig nobla - co zobaczy pan za chwilę na zdjęciach, panie prezydencie Zaleski.

Chwali się pan, że wydał jeden miliard złotych na inwestycje drogowe. Proszę, oto rezultaty dziewięciu lat pańskiej prezydentury.


piątek, 12 października 2012

To nie są inwestycje

W konkursie na promocję Torunia w książce Pera Jonssona wybrano najlepsze pomysły. Miejsce III - praca pt. "Michał Zaleski słucha Pera Jonssona". Miejsce II - "Per Jonsson słucha Michała Zaleskiego". Miejsce I - "Michał Zaleski". Czas więc opowiedzieć, jak wyprowadzane są z Torunia setki milionów złotych. Czas na gospodarza.

Największe toruńskie inwestycje to obecnie: Most na Wschodniej, Trasa Średnicowa (I i II etap), BiT City i tramwaje, Hala Sportowa na Bema, Sala Koncertowa na Jordankach, rewitalizacja Młyna na Kościuszki. Pomimo tego, że mamy rok 2012 stan przygotowania i zaawansowania tych przedsięwzięć jest opłakany, ale w końcu żyjemy w "Czasach Gospodarzy".

Źródło: czasgospodarzy.pl (przed wyborami znajdował się tu chyba jakiś program)

czwartek, 11 października 2012

Michał Zaleski - czy już osiągnął dno?

Już jutro napiszę o tym, jak legalnie wyprowadzić miliard złotych z miasta i jeszcze zyskać tym posunięciem ogromną popularność. Komentarz do dzisiejszych doniesień prasowych będzie wprowadzał odpowiednią atmosferę do tej dyskusji


Jaka jest ulubiona dyscyplina sportowa Michała Zaleskiego? Może żużel? Oj, nie. Ulubionym sportem prezydenta jest bezwzględna walka o własny wizerunek.

Prezydent kocha sport, jeśli może pojawić się za publiczne pieniądze na pierwszej (*) stronie biografii znanego sportowca (Pera Jonssona). Zaleski ukazuje sportowe obliczne, gdy jego czteroletni, morderczy trening do kampanii wyborczej wchodzi w fazę decydujących potyczek.

Toruń stał się więc areną bardzo widowiskowej dyscypliny zmagań Zaleskiego z samym sobą. Zaleski walczy ze swym brakiem umiejętności menadżerskich, brakiem zdolności perspektywicznego myślenia, bezmyślnością, odpornością na argumenty, tendencją do działań, które szybko pozwalają mu zwiększyć lub utrzymać popularność oraz niechęcią do podejmowania wysiłku przynoszącego duże korzyści za cenę chwilowej utraty popularności. Aby wygrać zdolny jest posunąć się do kłamstwa i manipulacji, jak w przypadku mostu. Nie gra fair wystawiając do rywalizacji ze swoimi przeciwnikami spółdzielczą orkiestrę z "Teraz most", bo liczy się tylko sukces wizerunkowy.

Nigdy się przesadnie sportem nie interesowałem, jednak wyścig Zaleskiego z Zaleskim ma w sobie coś magicznego. Szymborska lubiła oglądać boks, a mnie podoba się patrzenie jak mistrz drogowej paranoi pokonuje wybitnego twórcę długu publicznego, jak deficyt goni deficyt, a korki na drogach wydłużają się po horyzont. Wciąga mnie przyglądanie się temu jak Zaleski sam siebie wbija w ziemię, jak rozkłada się na łopatki, jak konsekwentnie sam się nokautuje, by za chwilę podnieść się z desek jeszcze silniejszym.

środa, 10 października 2012

Wkrótce

Z cyklu: zapowiedzi

Wkrótce na blogu poruszę kilka spraw, które otworzą ciekawe pole do dyskusji.

Teza 1: fundusze europejskie na duże projekty prowadzą do wyprowadzenia majątku z lokalnej gospodarki i hamują jej rozwój

Teza 2: wdrożenie europejskiego prawa w zakresie ocen środowiskowych doprowadziło do chaosu w planowaniu przestrzennym obszarów zurbanizowanych.

Teza 3: Polska jest nieprzygotowana do realizacji dużych inwestycji infrastrukturalnych. 

Do zobaczenia w wolnej chwili. Mam nadzieję, że w tym tygodniu.

niedziela, 7 października 2012

Dziennikarze za mostem. Do Pragi

Unikatowy. Innowacyjny. Istotny. Ważny w kontekście rozwoju Polski. Taką relację o moście w ciągu działki pani Bożeny przywieźli toruńscy dziennikarze z Pragi. Nie pytali, kto im ten wyjazd ufundował. 

Praga nocą. Autor: Adam Zivner. Źródło: wikipedia

sobota, 6 października 2012

Promocja kiczu i miernoty. Czasy gospodarza w Toruniu

Jeśli wydaje się wam, że autopromocja Michała Zaleskiego sięgnęła dna zapewniam, że jeszcze usłyszycie pukanie od spodu. Nie jeden raz.

Zaleski ośmieszał się już wcześniej. W pamięci utkwiło mi zwłaszcza jego wystąpienie w Telewizji Trwam, gdy pozdrawiał pielgrzymów rodziny Radia Maryja intonując swoje przemówienie podobnie jak ojciec dyrektor. Nie dziwi mnie więc jego najnowszy obciach, czyli wypromowanie się za 10 tys zł z budżetu miasta w książce Pera Johnssona.
te
Kończ waść, wstydu oszczędź - chciałoby się usłyszeć. Jednak gdy już z nami skończy, będziemy zgubieni. Tę myśl pewnie i ja, i Zaleski moglibyśmy głośno wypowiedzieć, ale każdy z nas rozumiałby ją inaczej. Co ja chciałbym nią wyrazić chyba nie muszę czytelnikom tego bloga tłumaczyć, natomiast w ustach prezydenta byłoby to pewnie powtórzenie wcześniejszego przekazu, który przypomina W.Giedrys: "chyba nie wszyscy do końca rozumieją, że zwalczając Zaleskiego zwalczają Toruń, zatrzymują go w biegu".


czwartek, 4 października 2012

Toksyczny budżet Torunia

Doprawdy, rozbawiła mnie relacja z konferencji Michała Zaleskiego na temat zadłużenia miasta w Gazecie Wyborczej oraz komentarze do tego wystąpienia w Nowościach. "Spokojnie, to tylko samorządowa piramida finansowa" - dodałby pewnie Marcin P.

Wyborcza zaczęła od wyjaśnienia wszystkim tego, co oczywiste, a więc powiązania przyczyn wystąpienia Zaleskiego z reportażem TVN-u o gorzkim smaku toruńskiego piernika, a skończyła jak zwykle na tym samym: co powiedział prezydent. GW dodaje, że "Zaleskiemu towarzyszyła skarbnik miejska Magdalena Flisykowska-Kacprowicz. Przygotowała obszerną prezentację multimedialną, w której aż roiło się od cyfr, wykresów i tabelek. Wszystko po to, by pokazać, że z finansami miasta nie jest wcale tak źle".

Pomówmy nie o tym, co jest na tych wykresach i w tych tabelkach, ale o tym, czego w nich nie ma. To dużo ciekawsze.
źródło: nieistniejąca Gazeta Miejska 

poniedziałek, 1 października 2012

"Teraz most" i Adam Stando. Czy oni mówią prawdę?

"To oszust. I złodziej. Bo każdy oszust to złodziej"

Tym wesołym cytatem z filmu Barei rozpoczynam zgadywankę. Kto kłamie w wywiadzie w Pomorskiej? Adam Stando, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie, czy ja?

Wojciech Giedrys: Bartosz Dawidowicz ze Stowarzyszenia "Toruń bez hałasu” zarzuca, że zamiast dyskusji na argumenty, wolą państwo atakować go personalnie. Dawidowicz zwracał się z prośbą o spotkanie. Profesor Łaszewski jednak na nią nie odpowiedział. Czy są państwo gotowi na taką debatę?

Adam Stando: Według mojej wiedzy, nie było żadnej propozycji spotkania za strony p. Dawidowicza, jednak dalecy jesteśmy odnosić się personalnie do osób reprezentujących stowarzyszenie "Toruń bez hałasu”.

Poniżej załączam e-mail do prezesa Stowarzyszenia "Teraz most" prof. Ryszarda Łaszewskiego z 3 lutego 2012 r.


niedziela, 30 września 2012

Gorzki smak toruńskiego piernika

W TVN hitem stał się reportaż z Torunia pt. "Gorzki smak pierników". Dorzucę do niego trochę więcej goryczy. W tej spółdzielczej beczce miodu nie ma już od dawna, lecz o dziegciu wciąż za mało się mówi. 

W Pomorskiej ukazał się wywiad z przedstawicielami dwóch jakże różnych organizacji społecznych. Ja reprezentowałem Stowarzyszenie "Toruń bez hałasu", pan Adam Stando reprezentował powstałe w ubiegłym roku Stowarzyszenie "Teraz most". W pewnym sensie to właśnie nasze stowarzyszenie doprowadziło do utworzenia spółdzielczej inicjatywy pod hasłem "Teraz most", w której, o zgrozo, znajduje się kilku profesorów UMK a przy okazji wielu innych ludzi związanych uczuciowo z prezydentem Zaleskim. Warto więc opowiedzieć więcej o emocjonalnym podłożu tych związków.



sobota, 15 września 2012

Most na Wschodniej rozpada się

Groteskowe przedsięwzięcie na Wschodniej w Toruniu rozpada się pod wpływem czynników atmosferycznych. Atmosfera gęstnieje, rąbka tajemnicy uchylił w piątek 14 września dziennikarz Gazety Pomorskiej zbierający strzępy zasłyszanych informacji. 

Gdyby red. Wojciech Giedrys znał sprawę mostu na Wschodniej, o której pisze od lat konsekwentnie omijając najbardziej istotne zarzuty kierowane pod adresem tego, pożal się Boże, przedsięwzięcia wówczas wiedziałby, że realizowana inwestycja jest na skraju katastrofy. Gdyby pisał od początku o tym, co istotne dla mieszkańców Torunia, być może do tej katastrofy nigdy by nie doszło.


Uczciwy polityk i dziennikarz z Torunia poszukiwany

Ogłoszenia drobne na blogu Trasy Nowomostowej: "Poszukujemy uczciwego polityka i dziennikarza, który pomoże nam bronić interesów mieszkańców Torunia przed polityczną sitwą.


Przejrzałem dokumentację zgromadzoną w GDOŚ w Warszawie. Jest dla mnie wstrząsająca. Żadne pismo w obronie tej głupiej inwestycji na Wschodniej nie wpłynęło od jej twórcy, autora, pomysłodawcy - Michała Zaleskiego, prezydenta Torunia. W obronie bardzo mocnej zagrożonej prezydenckiej inwestycji, którą śmiało można nazwać najgłupszą w ponad 700-letniej historii Torunia intensywnie działa bardzo silne polityczne środowisko "reprezentujące tysiące mieszkańców Torunia", które jest w stanie poruszyć instytucje państwa takie jak Kancelaria Premiera, Ministerstwo Środowisko, Centrum Unijnych Projektów Transportowych, itp.

Cóż to oznacza dla toruńskiego dziennikarza? Nic. Jest to po prostu sensacja (Pomorska 14.09.2012) po której zgrabnie serfuje nie mając bladego pojęcia jak wysoka jest fala i co się za nią znajduje, jakie żywioły są źródłem zjawiska dzięki któremu może popisać się przed plażowiczkami. I nie patrzy co zatopi po drodze.



środa, 12 września 2012

Prawnik Marek Zgoliński z Torunia

Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie prowadzi na wniosek MZD z Torunia postępowanie odwoławcze od decyzji GDOŚ o stwierdzeniu nieważności decyzji środowiskowej z 2007 roku dla mostu drogowego w Toruniu. Uczestników tego postępowania przybywa.


Oprócz Stowarzyszenia "Toruń bez hałasu", spiritus movens twórczego zamieszania, nie mogło zabraknąć spółdzielczego tworu "Teraz Most". Jest również Stowarzyszenie Stawki; liczę, że zabierze głos w ważnej dla toruńskiego lewobrzeża sprawie. Niespodzianką dodającą sprawie wdzięku, wręcz folklorystycznego uroku, było włączenie się do postępowania Stowarzyszenia na Rzecz Praworządności i Ochrony Praw Człowieka z siedzibą w Toruniu pod śmiałym przywództwem Marka Zgolińskiego. Śmiałym a wręcz jurnym,  bo tak powinna wyglądać walka o praworządność.

poniedziałek, 10 września 2012

Rada Miasta Torunia i toruński Amber Gold

Jesienią 2011 roku przekazałem Radzie Miasta Torunia skargę na prezydenta Torunia Michała Zaleskiego. Twierdziłem, że prezydent wprowadził radnych w błąd przedstawiając im porównanie kosztów realizacji inwestycji mostowej w wariancie na Wschodniej z wariantem Trasa Nowomostowa podczas głosowania nad zaciągnięciem niepotrzebnego kredytu na 300 mln zł. Jaką odpowiedź uzyskałem?

Sprawa jest podobna do Amber Gold. Piszę do radnych, że prezydent wprowadził ich w błąd, co sprawi, że mieszkańcy Torunia stracą 300 mln zł. Marcin P. budował piramidę finansową Amber Gold na złudzeniach, obietnicach i naiwności ludzi. Liczyłem, że radni otrząsną się, zmądrzeją,  powstrzymają gigantyczne straty  dla budżetu miasta i kieszeni toruńskich podatników. Prywaciarz stuknął klientów na 300 baniek - czemu nie miałby spróbować tego polityk? Od czego są wówczas radni, jak nie od tego, aby bronić publicznych pieniędzy i uzasadniać  mieszkańcom konieczność wydawania pieniędzy publicznych (z dokładnością do 100 mln zł - czy za wiele wymagam?). Szczegółowo przypomniałem radnym zapewnienia prezydenta i stojące z nimi w sprzeczności fakty.

niedziela, 9 września 2012

Niegospodarność na toruńskich drogach

Jako przedstawiciel organizacji ekologicznej nie mogę zarzucać prezydentowi Zaleskiemu i radnym Torunia  niegospodarności, mimo że wydają na budowę mostu dwa razy więcej (ponad 300 mln zł) niż powinni, z zamiarem osiągnięcia dwa razy mniej niż wynosi niezbędne minimum do tego, aby po miejskich drogach można poruszać się w miarę płynnie. Jako kierowca mam jednak dość płacenia za nieudolność, głupotę, bezmyślność i niegospodarność Michała Zaleskiego oraz jego sojuszników w radzie miasta.

Piątek, godz 16.00. Jadę z Bydgoskiego do Kaszczorka. Pasażerowie ostrzegali mnie: "Bartek, nie po pracy, wieczorem, o tej porze nie ma szans". Może to się wydać dziwne, ale uznałem, że w końcu nawet Zaleski w ciągu 10 lat prezydentury nie jest w stanie tak całkowicie zakorkować miasta na amen, żeby w ogóle nie dało się go przejechać. Przecież jeszcze 5-6 lat temu dawało się tu jeździć normalnie chociaż na drogach panował ścisk. 

źródło: targeo.pl

poniedziałek, 3 września 2012

Trasa Wschodnia na Wschodniej

Korzystając z wolnego wieczoru, po wypracowaniu kilku nadgodzin w urzędzie, w którym nie tylko ja w weekendy pracuję aby przygotować coś tym, którzy nie wiedzą w czym problem (bo nigdy ich wcześniej nie interesował więc zapewne dadzą radę jedynie zniszczyć coś, co akurat działa bardzo dobrze dzięki pracy wielu ludzi), pozwolę sobie przedstawić wstydliwe dla Miejskiego Zarządu Dróg Toruniu i (moim zdaniem) hańbiące dla Michała Zaleskiego opracowanie przebiegu Trasy Wschodniej ulicą Wschodnią.

Przypomnę, że realizowana obecnie inwestycja zakłada budowę 4.1 km trasy 2x2 (dwie jezdnie po dwa pasy ruchu w każdym kierunku) od węzła Łódzka do węzła Lubicka na pl. Daszyńskiego. Przedsięwzięcie drogowe rzeczywiście zaczyna się na Łódzkiej, ale nie kończy na placu przy firmie Nestle Pacific tylko 400 metrów dalej, przy skrzyżowaniu ulicy Wschodniej z ulicą Żwirową (do tego miejsca jest 4.1km).

Jedno z ważniejszych pytań, które wielokrotnie przewijało się w dyskusjach na temat tej inwestycji brzmi: dlaczego wjazd do tunelu od strony Wisły ma 4 pasy ruchu, a przy wyjeździe z tunelu w ulicę Wschodnią trasa zwęża się do 2 pasów ruchu? Wszyscy wiemy, że docelowo Trasa Wschodnia ma być arterią 4 pasmową w klasie G (droga główna). Dlaczego jednak zwęża się za tunelem a nie w pobliżu skrzyżowania z ulicą Żwirową?

Rozsądnym byłoby wyprowadzenie 2x2 aż do Żwirowej, a nie zwężanie wylotu z tunelu. Rozwalanie ścianki tunelu aby go poszerzyć nie jest zadaniem prostym i banalnym (jak zdaje się to twierdzić czołowy pajac toruńskiego ssc, Torrr). Opinia inżyniera Milkowskiego jest taka, że budowana obecnie konstrukcja jest solidna i trwała, to są grube mury i zbrojenia. Poza tym każdy rozsądny człowiek zauważy, że jednak łatwiej jest dokonać zwężenia trasy za tunelem niż w tunelu. Prościej i taniej.

                    


niedziela, 2 września 2012

Zaleski z Całbeckim na toruńskich śmieciach

O co chodzi w sprawie bydgoskiej spalarni śmieci? Nigdy nie wiedziałem, nigdy tego projektu nie rozumiałem. Z tym większym więc zainteresowaniem czytam wypowiedzi tych wszystkich, którzy od początku powinni byli wiedzieć co chcą tym projektem osiągnąć, lecz tego wcześniej nie mówili. Poruszając się w sferze spekulacji próbuję rozgryźć motywy bohaterów tej nieudanej inwestycji niczym detektyw z powieści kryminalnej. 


Ustalmy najpierw kim są ci bohaterowie śmieciowej inwestycji. Kto wyszedł z inicjatywą budowy spalarni ze środków europejskich w ramach PO IiŚ na 2007-13 w Bydgoszczy? Nie wiadomo. Inwestycję wpisano na listę PO IiŚ za kadencji prezydenta Konstantego Dombrowicza. Odnoszę wrażenie, że o jej realizację zabiegało przede wszystkim kierownictwo bydgoskiej spółki Pro-Natura. Przeszukiwałem sieć aby znaleźć najwcześniejszą wzmiankę o tym przedsięwzięciu i znalazłem między innymi wpis na blogu p.Andrzeja Tyczyno z 2010 roku, jednak nic więcej.

Drugim bohaterem śmieciowej porażki jest Michał Zaleski, który jak zdążyli zorientować się czytelnicy tego bloga przyciąga głupie pomysły jak magnes opiłki żelaza. W 2011 roku obwieścił mieszkańcom, że wchodzi finansowo w projekt spalarni dla metropolii BiT. Aż zacytuję w całości, bo w każdej chwili może zniknąć ze strony magistratu: http://www.torun.pl/index.php?status=0&news_id=10328

niedziela, 26 sierpnia 2012

...zupełnie jak Amber Gold

Z przyjemnością śledzę brak reakcji toruńskich mediów na nową spółdzielczą kampanię pod hasłem "dajcie nam jeszcze 8 miliardów". Lekceważenie tej akcji przynosi więcej korzyści niż jej krytykowanie. Na niszowym blogu mogę jednak pozwolić sobie na kilka uwag w nadziei, że nie doczekają się komentarza w prasie.

Ciężar prowadzenia kampanii o pieniądze, które Michał Zaleski lekkomyślnie lub wręcz idiotycznie w ostatnich latach wydał został zrzucony na barki spółdzielczej telewizji. Mierzy się z nim głównie Krzysztof Koman w swoim weekendowym talk-show zapraszając ludzi, którzy uczynili Zaleskiego prezydentem Torunia i bez których swojej prezydentury pewnie by nie utrzymał.

zdjęcie: chmiel (Jacek Ch.)

W ostatnim odcinku talk-show z Komanem dyskutowali właśnie założyciele komitetu Czas Gospodarzy, przedstawiciele organizacji działającej pod nazwą Toruńskie Międzyosiedlowe Porozumienie Samorządowe: sędzia toruńskiego sądu Paweł Liberadzki, który zdaniem Mężydły angażował się w kampanię wyborczą Zaleskiego, a po krytyce zrezygnował z członkostwa w radzie prezydenckiej, choć miał na to zgodę swoich przełożonych w sądzie (to wręcz niewiarygodne, prawda?) oraz Małgorzata Pociżnicka, dorabiająca do nauczycielskiej emerytury w Centrum Kultury Zamek Krzyżacki, kandydatka na radną Czasu Gospodarzy, prywatnie mama pani redaktor Joanny Pociżnickiej z Nowości, która najczęściej Michała Zaleskiego w tym dzienniku krytykuje. Nie ma lepszej krytyki niż umiarkowana samokrytyka, do takiego modelu pluralizmu zdaje się zmierzamy w Toruniu.

wtorek, 24 lipca 2012

Podsumowanie weekendowych wniosków

Wczoraj wieczorem wysłałem do prokuratury pismo, a dziś prokuratura przysłała mi informację. Próżność skłania by cieszyć się tym, że  prokurator okręgowy uważa, że "należy podkreślić, że Pan w swoich działaniach prezentuje merytoryczne stanowisko". Zarazem sugeruje, żebym dalej korzystał ze swoich praw, jeśli "wymaga tego ochrona praworządności i interesu Rzeczpospolitej", on zaś będzie się temu najwyżej z niechęcią przypatrywał, czym dezawuuje wartość swego komplementu i pracy.

Wczorajszy wieczór był przyjemny również dzięki temu, że korzystając z zaproszenia na frytki do znajomych miałem okazję poczytać wypociny "łysej suki". Tak się bowiem określa redakcja widziana na X piętrze spółdzielczego miesięcznika "Nasze sprawy" spółdzielni MSM.

Zaskoczyło mnie bardziej to, że emisariusze łysej suki trafili na spotkanie do marszałka Piotra Całbeckiego, którego tak niedawno spółdzielcza gadzinówka zmieszała z błotem. "W dniu 10 lipca Pan Marszałek spotkał się z Zarządem stow. TERAZ MOST (obrońcami mostu) spotkanie odbyło się w atmosferze pełnej akceptacji celów i działań stowarzyszenia. Było miło i przyjemnie. Ile w tym taktyki a ile prawdy, życie pokaże" (pisowania oryg.). Po raz pierwszy odniosłem wrażenie, że jest jakiś pozytywny aspekt tego, że spółdzielczy periodyk tak powszechnie stosuje kłamstwo jako metodę politycznych działań - mogę żyć wiarą w ludzką przyzwoitość. Podobno trudniej odebrać godność innemu człowiekowi, a dużo łatwiej samemu się jej pozbawić.

Zajrzałem ponownie do wspomnianego wcześniej dokumentu programowego by odnaleźć w nim założenia walki z bezrobociem przy wykorzystaniu środków europejskich.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Kursy zawodowe i pauperyzacja funduszy

Wniosek do GINB złożony. W zasadzie są to dwa wnioski. Od siebie dorzuciłem jeszcze skromny upominek w formie załącznika z pismem do innej instytucji, tym razem toruńskiej. Muszę  przyznać, że GINB pisze nadzwyczaj precyzyjnie i elegancko formułuje swoje wnioski na gruncie prawa dochowując terminów. Tym lepiej.

Coś mnie jeszcze tknęło aby powrócić do interwencji na rynku pracy. Zastanawiałem się jaki sens ma organizacja niezliczonej liczby różnorodnych kursów zawodowych dla osób bezrobotnych. Czy te szkolenia mogą zmienić sytuację nierównowagi na rynku pracy przejawiającej się wysokim bezrobociem? Czy pracodawca naprawdę doceni te starania publicznych instytucji rynku pracy zwiększając zatrudnienie?

niedziela, 22 lipca 2012

Klin polityczny

Kilka wniosków nawiązujących do poprzedniego wpisu.

wiki: klin podatkowy

O rozmiarach klina podatkowego w 2012 r. można poczytać tutaj, sięga ok 40%. Wolnorynkowy dogmatyk stwierdziłby, że z każdego wypracowanego przez pracownika 1000 zł państwo zabiera 600 zł a  zostawia mu swobodę w dysponowaniu resztą w wysokości 400 zł. Można to również odwrócić: żeby dostać od pracodawcy do ręki 1000 zł trzeba umieć wyprodukować dla niego towar wart dwa i pół raza więcej, czyli ok 2500 zł. Praca staje się w ten sposób najbardziej opodatkowanym czynnikiem produkcji, jej świadczenie staje się nieopłacalne dla pracownika, a dla pracodawcy korzystne jest zastępowanie jej nisko opodatkowanym kapitałem.

sobota, 21 lipca 2012

Skąd to bezrobocie w regionie?

Dziś na blogu, dla odmiany, zajmę się problemem potocznie uznawanym za trudny. Wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy mostowej do GINB na który pozostało jeszcze kilka z całych siedmiu dni, które urząd przyznał w pouczeniu jest zbyt prosty by was nim zanudzać. Zresztą, czy cała historia zmiany lokalizacji toruńskiego mostu nie jest po prostu jeszcze jednym banalnym, ordynarnym przekrętem, który będzie nas wszystkich kosztował wiele wstydu i pieniędzy? "Będziemy się martwić, gdy zostanie zbudowany" objawia naszą toruńską gospodarność.


Według WUP stopa bezrobocia w województwie kujawsko-pomorskim wynosi aktualnie 17%, co na tle całego kraju (12.6%) stawia nas w ścisłej czołówce regionów dotkniętych strukturalnym problemem braku równowagi na rynku pracy. Bez zatrudnienia pozostaje u nas ok 140 tys. osób w wieku aktywności zawodowej aktywnie poszukujących pracy, czyli o 17 tys. (14%) więcej niż 5 lat temu. Co ciekawe, z podlinkowanej publikacji GUS wynika, że w ciągu 12 miesięcy między 2006 a 2007 liczba bezrobotnych spadła nam o 36 tysięcy (23%), mimo że od 2007 roku realizowany jest Program Operacyjny Kapitał Ludzki, z którego w ramach Priorytetu VI  Rynek pracy otwarty dla wszystkich i Priorytetu VII Promocja integracji społecznej kujawsko-pomorskie w latach 2007-2013 otrzyma w sumie 237 184 307 euro (str. 12), czyli okrągły 1 miliard złotych.

niedziela, 15 lipca 2012

Mainstream w toruńskiej prasie

Kryzys finansowy i zagrożenie niepokojami społecznymi sprawiły, że politycy na świecie więcej uwagi kierują w stronę środowisk zaangażowanych, kontestujących. W Polsce dotkliwym i odczuwalnym efektem kryzysu jest rosnąca inflacja, jednak w polityce krajowej nie widać obecności i zainteresowania dyskusją Wall Street kontra Main Street. Trochę inaczej wygląda to w samorządzie. Dlaczego?



IV władza w samorządzie

Prywatnie - sympatyczni, uśmiechnięci młodzi ludzie. Zawodowo - wypaleni, zblazowani, przestraszeni lub leniwi. O kim mowa? O toruńskich dziennikarzach.

Prowadząc bloga zdaję sobie sprawę, jak trudno pisać krótko o zagadnieniach trudnych i złożonych. Czytując toruńską prasę widzę, jak łatwo zrezygnować z ambicji pisania o sprawach ważnych. Osoby zaangażowane choć trochę w sprawy miasta na pewno nie znajdą inspiracji w toruńskiej wyborczej. Tam panuje przekonanie, że "nas nie obchodzi gdzie ten most powstanie" lub ewentualnie "ja się nie znam". Moim zdaniem sprawa lokalizacji mostu jest tak prosta, że dziennikarz który nie potrafi o niej pisać nie będzie w stanie przedstawić czytelnikowi dużo bardziej złożonych problemów miejskich.


Erozja kompetencji

Don't shoot the messenger - nie strzelaj do posłańca. W Toruniu na pierwszy ogień poszły nie głupie drogowe pomysły Michała Zaleskiego, lecz ludzie którzy o nich mówili, the whistleblowers.


Ile osób protestowało przeciw zmianie lokalizacji mostu? Ilu byłych prezydentów Torunia, prezesów największych toruńskich firm, polityków, urbanistów, drogowców? Wszyscy zostali odstrzeleni. Dziś rozsądku bronią stowarzyszenia, nieliczni ich działacze, często nawet słysząc od swoich kolegów by dali już spokój bo to nic nie da. Dobrze, że nie od wszystkich (Igor, trzymaj się!).

Jak doszło do odstrzelenia toruńskich whistleblowerów? Rękę do tego przyłożyli toruńscy dziennikarze. Jest to drugie, po toruńskich politykach, środowisko o którym mam bardzo negatywne zdanie. Dzięki toruńskim dziennikarzom zamiast rozwoju miasta spółdzielczość dokonuje w nim

sobota, 7 lipca 2012

Multum, non multa


Charakterystyczną cechą "inwestycji" Michała Zaleskiego jest odrażający brak odbiorcy produktu na którego wytworzenie przeznacza się wielomilionowe nakłady. Nieprzyjemne sformułowanie "miasto inwestuje" obowiązkowo okupuje łamy toruńskiej prasy (zwłaszcza GW) ujawniając ni mniej ni więcej tylko brak zrozumienia słowa "inwestycja". 


Ile swoich pomysłów, wizji i obietnic Zaleski zrealizuje podczas tej ostatniej kadencji?


                                                        od chmiela (Jacka Ch.) Dzięki!

Dla homo economicus inwestycja polega na rezygnacji z czegoś dziś, aby uzyskać więcej w przyszłości, przy czym te przyszłe korzyści muszą być realne i obiecujące. Dla gospodarza - spółdzielcy jest to wydawanie cudzych pieniędzy z podatków, opłat, mandatów, dotacji krajowych i zagranicznych, subwencji, itp w sposób atrakcyjny dla zaspanego toruńskiego dziennikarza, który nie ceni wartości swojej pracy.

piątek, 6 lipca 2012

Skończyła się kasa na drogi w Toruniu

Kasy już nie ma, korki rosną, a efektów inwestycji nie widać.


W toruńskiej GW ukazał się ciekawy artykuł pod budującym satysfakcję tytułem Kłopoty drogowców. Średnicówka na raty. Nie dowiemy się z niego jednak na czym polegają "kłopoty drogowców".

wtorek, 3 lipca 2012

3.1 Ocena komunikacyjnych korzyści mostu

Organizacje, które bronią toruńskiej infrastruktury komunikacyjnej przed psują w samorządzie pozostają medialnie bezbronne wobec ataków dokonywanych spółdzielczymi kanałami emisji kłamstwa i fałszu pod szyldem "Nasze sprawy". Jak przekonać ludzi, że to my - Stowarzyszenie Toruń bez hałasu czy Porozumienie Infrastruktura Toruń - działamy dla dobra naszej wspólnoty, a oni bronią niedorzecznych pomysłów Michała Zaleskiego?


Psuje w toruńskim samorządzie doprowadziły do tego, że z planów inwestycyjnych,

środa, 27 czerwca 2012

2.2 OOŚ - zostawiam pamięci w szafach ślad


Król bez nauki zgubi swój lud, 
a mądrość władców zbuduje miasto.
                              Mądrość Syracha


Do wyników OOŚ będę powracał. Czytelników bardziej chyba interesuje dlaczego robię to, co robię ("przecież już za późno"). Motto postępowania określanego przez Michała Zaleskiego wrogą działalnością dodałem więc do opisu bloga, aby nie było wątpliwości.

Reforma samorządowa pompatycznie określiła tytuły stanowisk pełniących zarząd nad jednostkami

sobota, 23 czerwca 2012

2.1 Ocena oddziaływania na środowisko (OOŚ)

Bardzo bym chciał stworzyć syntetyczną informację o nieprawidłowościach postępowania ooś dotyczącego mostu. Obawiam się jednak, że nie sposób zamknąć temat krótką notką na blogu. Poza tym jest sporo innych, ciekawych wydarzeń, które wołają o komentarz. 

Z Nowości dowiedziałem się, że woła "redakcja". Jednak porno insynuacje z piętra X tak mi się mieszają z prośbą Michała Zaleskiego do ojca Rydzyka o wsparcie w modliwie, że mimo prowokacyjnych, spazmatycznych jęków i zawodzenia spółdzielców komentarza do nich na razie nie będzie.

niedziela, 17 czerwca 2012

Rewolucja na pl. Zwycięstwa

Nie mam dziś nastroju by pisać o gospodarskim stosunku do ochrony przyrody, czyli o przeprowadzonym z rażącym naruszeniem prawa postępowaniu oceniającym oddziaływanie na środowisko nowego mostu. Postaram się jednak do końca tygodnia opowiedzieć o tym jak instrumentalnie potraktowano w Toruniu to ważne dla każdego Europejczyka zagadnienie i konsekwencje spółdzielczej bezmyślności dla Torunia.

W toruńskim dodatku do Gazety Wyborczej ukazał się niedawno artykuł pod pompatycznym tytułem "Rewolucja na pl. Zwycięstwa". Ciarki przechodzą mi po plecach, gdy słyszę o toruńskich rewolucjach: co też spółdzielcza brygada znowu wymyśliła? W duszy mam nadzieję, że chodzi o kolejną drętwą imprezę Toruńskiej Agendy Kulturalnej, liczę że może tytuł jest wyrazem grafomańskich tendencji, z którymi  jeden z redaktorów lokalnej GW potrafił znakomicie rozprawić się na swoim blogu, lecz którym zmuszony jest ulegać w wydaniu papierowym. 

Niestety, autor artykułu już w pierwszym zdaniu rozwiał moje złudzenia entuzjastycznie nazywając luźną koncepcję

sobota, 16 czerwca 2012

Kasi Łuczak

Niech między jednym a drugim mostowym sprostowaniem, dedykowanym największemu szkodnikowi we współczesnej historii Torunia, którego głupkowate wyczyny układają się w ponurą symfonię nonsensu zabrzmi na moment nieco głośniej skromny, równy i pogodny ragtime - melodia, którą może rzadko słyszymy, ale która zawsze jest z nami, wypływając z tła zwłaszcza wtedy, gdy robi się ponuro od nieszczerych intencji. 

Kasi Łuczak najwięcej zawdzięczają ci, którzy słusznie pragnąc kakofonię inwestycyjnej bezmyślności Michała Zaleskiego zakłócić mimowolnie, a nieraz wbrew swej woli, stają się częścią prostackiej retoryki, która ją uzasadnia. Mnie to równiez spotkało i  głupio się czuję będąc jakimś tam elementem powiatowego cyrku prowadzonego przez grupę spółdzielców, którym bardzo łatwo - zbyt łatwo - przychodzi przekonanie opinii publicznej za pomocą toruńskich dziennikarzy, w jaki sposób należy patrzeć i oceniać działania ludzi, którzy postanowili coś dla swojego miasta zrobić i akurat nie jest to po myśli "gospodarzy Torunia". Obecność w tym półświatku ułożonym z pozorów banalizuje życie. Warto mieć wtedy ciebie blisko, Kasia.

wtorek, 12 czerwca 2012

1.2 Porównanie kosztów - cd

Oczywistym dla urbanistów i ekspertów budownictwa infrastrukturalnego skutkiem zmiany lokalizacji mostu w Toruniu był wzrost kosztów i opóźnienie budowy. Dla Michała Zaleskiego ani wzrost kosztów, który uniemożliwiał rychłe rozpoczęcie budowy, ani utrata środków unijnych ze SPOT nie były i do dziś nie są żadnym problemem.

Trudno mi to zrozumieć: ludzi którzy przechodzą wokół takich kwot obojętnie, dziennikarzy którzy przymykają na to oczy by rozgrzewać pióro pisząc o froncie inwestycyjnym, radnych, którzy prostują krawężniki w swoich wystąpieniach do MZD, posłów Platformy Obywatelskiej, zbijających kapitał na "załatwianiu pieniędzy dla Torunia", które chwilę później wyrzucane są bezmyślnie w błoto. Może dlatego, że tego nie rozumiem, tak bardzo próbuję przekonać innych.

Porównanie kosztów budowy w lokalizacji na Wschodniej i na Waryńskiego dosyć czytelnie ilustruje poniższy rysunek:

1.1. Porównanie kosztów

Omówienie zagadnienia wyboru lokalizacji przeprawy podzieliłem na trzy części.

2. Względy środowiskowe 
3. Korzyści ekonomiczne przedsięwzięcia

Dziś spróbuję wam przedstawić rzetelne porównanie kosztów i wyprowadzić z błędu w jaki uparcie, skutecznie, przez wiele lat wprowadzał was Michał Zaleski forsując wbrew logice wielokrotnie droższą dla gminy lokalizację na Wschodniej. (Niebawem na tym blogu poświęcę więcej uwagi demonstracyjnej demogagii i publicznie wypowiadanym kłamstwom  gospodarza).

Naszym celem jest porównanie dwóch tras mostowych o przekroju dwujezdniowym czteropasmowym (2x2). Koszt realizacji przedsięwzięcia

poniedziałek, 11 czerwca 2012

wniosek do GINB

31 maja 2012r Stowarzyszenie Toruń bez hałasu złożyło wniosek do GINB z żądaniem stwierdzenia nieważności pozwolenia na budowę dla mostu na Wschodniej oraz wstrzymania jego wykonania.

Wykonanie decyzji zatwierdzającej projekt budowlany i udzielającej pozwolenia na budowę mostu na Wschodniej z 2009r. wywoła czyn zagrożony karą, tj. przestępstwo niegospodarności. Argument ten został przez nas podniesiony również w GDOŚ w Warszawie, w postępowaniu toczonym na wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy złożony przez toruńskiego inwestora niezadowolonego z decyzji o stwierdzeniu nieważności decyzji środowiskowej wojewody z 2007 roku.

czwartek, 7 czerwca 2012

Wrogowie miasta online

Chcesz dowiedzieć się o największym przekręcie w ponad 700-letniej historii Torunia?
Poczytaj o zmianie lokalizacji mostu i heroicznej walce "perfidnej grupki" nazwanej przez prezydenta Michała Zaleskiego "wrogami miasta"


Historia budownictwa mostowego nie zna podobnego przypadku. Na lokalizację nowego mostu wybrano miejsce w którym dolina rzeki jest najszersza, z daleka od terenów zurbanizowanych. W ten sposób rosną koszty przedsięwzięcia, zwiększa się zakres jego oddziaływania na środowisko i znacznie spada komunikacyjna efektywność nowej drogi,