Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

sobota, 6 października 2012

Promocja kiczu i miernoty. Czasy gospodarza w Toruniu

Jeśli wydaje się wam, że autopromocja Michała Zaleskiego sięgnęła dna zapewniam, że jeszcze usłyszycie pukanie od spodu. Nie jeden raz.

Zaleski ośmieszał się już wcześniej. W pamięci utkwiło mi zwłaszcza jego wystąpienie w Telewizji Trwam, gdy pozdrawiał pielgrzymów rodziny Radia Maryja intonując swoje przemówienie podobnie jak ojciec dyrektor. Nie dziwi mnie więc jego najnowszy obciach, czyli wypromowanie się za 10 tys zł z budżetu miasta w książce Pera Johnssona.
te
Kończ waść, wstydu oszczędź - chciałoby się usłyszeć. Jednak gdy już z nami skończy, będziemy zgubieni. Tę myśl pewnie i ja, i Zaleski moglibyśmy głośno wypowiedzieć, ale każdy z nas rozumiałby ją inaczej. Co ja chciałbym nią wyrazić chyba nie muszę czytelnikom tego bloga tłumaczyć, natomiast w ustach prezydenta byłoby to pewnie powtórzenie wcześniejszego przekazu, który przypomina W.Giedrys: "chyba nie wszyscy do końca rozumieją, że zwalczając Zaleskiego zwalczają Toruń, zatrzymują go w biegu".





Niestety Zaleski nie zamierza odchodzić, chce być prezydentem Torunia jeszcze czwartą kadencję. No bo dlaczego tramwaje kupowane będą dopiero w 2014 roku? Na pewno nie z tych głupich powodów jakie wymienił mierny ale wierny dyrektor Marcin Kowallek na sesji rady miasta: "bo nie mają po czym jeździć". Podejrzewam, że te tramwaje dojadą na wiosnę żeby do jesieni wszyscy się nimi zachwycali. Kowallek mnie w tym nawet upewnia - "od wiosny 2014 do 2015". Tak, to będzie tramwajowa kampania.

Zadziwia mnie że dyrektor tak ważnego wydziału w urzędzie miasta nie czuje się zażenowany tym, że przez swojego pryncypała wychodzi trochę na durnia. 16 września Kowallek trąbi o zakupie 18 składów. A już 4 października, a więc jakieś 2.5 tygodnia później Zaleski stwierdza, że wystarczy ich 12. Aż 1/3 tramwajów miała jeździć do Portu Drzewnego? Cóż, niektórzy ludzie chyba tylko w ten sposób czują się potrzebni w pracy.

"Nowości" postanowiły wysondować Niedźwiedzkiego. Wiadomo bowiem, że im wcześniej ujawni się kandydata, tym trudniej będzie mu prowadzić kampanię wyborczą. Myślę jednak, że to i tak miałoby niewielkie znaczenie bo Niedźwiedzki wygrałby dziś z Zaleskim w cuglach. Torunia po prostu nie stać nawet na 2 lata "gospodarza". Czas na menadżera. Czas gospodarza się skończył definitywnie tylko do Zaleskiego to jeszcze nie dotarło.

Pozwolę sobie więc wyjaśnić panu Zaleskiemu, dlaczego jego czas się skończył. Po pierwsze dlatego, że promuje przede wszystkim siebie i szkodzi miastu. Ta promocja przekroczyła wszelkie granice, w tym granicę przyzwoitości. Ja rozumiem, że agencja Link PR zrobiła dobrą robotę w Pradze lansując most na Wschodniej jako "projekt innowacyjny", ale doprawdy każdy urbanista i drogowiec patrząc na tę obłąkaną instalację w przebiegu działki pani Bożeny zrobi wielkie oczy: 8 pasów ruchu na 800 metrowych estakadach, 4 pasy do zwężającego się tunelu donikąd, a pozostałe 4 na skrzyżowanie równorzędne; poza tym 1300 metrów lewobrzeżnej estakady, gdy Wisła ma szerokość 540 metrów. Co tu jest innowacją? Zwężenie w tunelu? Czy wielka wyspa na środku Wisły, której dolina stanowi obszar Natura 2000? A może brak połączenia z autostradą?

Owszem, za pieniądze unijne można kupić intensywną promocję projektu mostowego, ale nie przeskoczy się jego słabości. Podobnie można za miejskie pieniądze ufundować sobie pierwszą stronę w książce słynnego sportowca. Można również promować się w studiu spółdzielczej telewizji kablowej, w studiu telewizji katolickiej, można chować się przed dziennikarzami TVN, itd. Ale trzeba w końcu mieć jakieś sukcesy, panie prezydencie Zaleski.

Jeśli ktoś, tak jak pan, panie Zaleski, uniemożliwił budowę głównej arterii drogowej Torunia w osi północ południe, opóźnił o co najmniej 5 lat i kilkukrotnie podniósł koszty budowy mostu drogowego, zahamował i hamuje dalej realizację dwóch najważniejszych arterii drogowych wschód-zachód w osi rozwoju przestrzennego miasta:, tj. Trasy W-Z i Trasy Kościuszki, kupuje tramwaje nie w taki sposób, aby jak najszybciej torunianie mogli nimi jeździć, jeśli ktoś kończy rewitalizację Starówki tak, że uciekają z niej przedsiębiorcy, a z remontem Mickiewicza bawi się ładnych parę lat by przedsiębiorców wykończyć to naprawdę żadna promocja mu już nie pomoże. Przyjdzie taki moment, że fotka z Perem Johnssonem czy ojcem Tadeuszem już też nie wystarczy.

Nawiasem mówiąc, jeśli to nie pan kazał urzędnikom promować Toruń dokładając do książki swoje zdjęcie, to kto? Proszę tylko nie mówić, że sami na to wpadli. Dopiero bym się przeraził. Pracownicy działu promocji urzędu miasta z zakorzenionym przeświadczeniem, że zamiast promować Toruń mają promować Zaleskiego. Że każda świetna okazja by Toruń wypromować, np. w książce znanego w Polsce i Szwecji sportowca, zostanie dla Torunia zmarnowana bo musi być wykorzystana przez Michała Zaleskiego.

* * *
Na moment wrócę do długu Torunia, żeby was Zaleski nie zakorkował swoimi wykresami i tabelami tak, jako zakorkował ulice miasta. Odsetki od zadłużenia w planie na ten rok mają wynieść 34 mln zł przy długu ponad 700 mln zł. Wynika z tego niskie średnie oprocentowanie kredytu, między 4.5 a 5%. Jeśli dług Torunia osiągnie 1 miliard złotych wówczas rocznie będziemy płacić odsetki w wysokości 45-50 mln zł. Polska ustawa o finansach publicznych dopuszcza taki poziom zadłużenia, który jest również maksymalnym poziomem z punktu widzenia stabilności finansów samorządu. (Bez żadnych progów ostrożnościowych, co akurat uważam za wielki błąd. Jest to bowiem taki poziom, przy którym w kasie miasta nie ma ani grosza na inwestycje, a cała nadwyżka dochodów bieżących nad bieżącym wydatkami powiększona o dochody ze sprzedaży majątku pochłaniana jest przez obsługę zadłużenia).

Nadwyżka bieżąca dochodów nad wydatkami (bez odsetek) w Toruniu wynosi 88 mln zł. Wydatki bieżące mamy ścięte do poziomu "najtańszego samorządu w Polsce". Jeśli zadłużymy się na miliard, to  odsetki wzrosną do około 50 mln zł rocznie,  na inwestycje zostanie nam jedynie 38 mln zł w roku (plus oczywiście to, co uda się zyskać sprzedając majątek miasta).

Znając te liczby powinniście dość szybko dojść do wniosku, że wszystkie obecnie realizowane inwestycje są na krechę. Mamy dziś rocznie na wkład własny jakieś 54 mln zł (nadwyżka pomniejszona o odsetki) plus kilkadziesiąt ze sprzedaży majątku. To zdecydowanie za mało na wkład własny. Wyobraźcie więc sobie sytuację za parę lat: nadwyżka znacznie się skurczy, bo wzrosną odsetki od długu zaciąganego przez Zaleskiego. Nie będziemy mieli na wkład własny w inwestycje, mimo że będą pieniądze europejskie. Nie będziemy się mogli również zadłużyć bo pułap długu wynika z nadwyżki budżetowej, a ją skurczyły odsetki. Wzrosną wydatki bieżące bo gospodarskie hale sportowe i sale koncertowe będą rocznie pochłaniać minimum 10 mln zł. Do takiego końca prowadzi nas trzecia kadencja gospodarza-spółdzielcy.

Ekipa Zaleskiego cały czas utrudnia rozwój i awans zarówno przedsiębiorcom jak i mieszkańcom: w pierwszym przetargu na grunty i nieruchomości cena wywoławcza jest wzięta z sufitu a wręcz z kosmosu. Potem jest drugi nieudany przetarg, a często i trzeci. Zamiast patrzeć jak inwestorzy licytują się o nieruchomość w górę, urzędnicy licytują siebie samych - w dół.  Tak ważne są dla nich bowiem przychody ze sprzedaży majątku, choć nie umieją go sprzedać, umieją tylko próbować go sprzedać.

Jest to wybitnie szkodliwa dla przedsiębiorczości polityka w warunkach spowolnienia gospodarczego. Budownictwo trzeba stymulować a nie dobijać. Poza tym mieszkańców trzeba zachęcać do budowania się w Toruniu, a nie pod Toruniem. Przedsiębiorcom trzeba ułatwiać działalność, zostawiać im w kieszeni środki na inwestycje. Należy nowych ludzi zachęcać do osiedlania się w grodzie Kopernika, zwłaszcza młodych z wykształceniem (studentów UMK). Zaleski robi zaś coś, co do Torunia zniechęca. Jeśli limity w "Rodzina na swoim" wskazują, że cena m2 w Toruniu jest taka jak w Warszawie to kto wybierze życie w Toruniu? (Nawiasem mówiąc, bardzo dobry tekst o polskim rynku mieszkaniowym napisała dr Irena Herbst).

Drugim niezwykle szkodliwym elementem polityki Zaleskiego jest nastawienie na "pozyskiwanie pieniędzy z Unii". Miasto na tym pozyskiwaniu bardzo traci. Średnio mniej więcej do każdego otrzymanego z Unii  euro dorzucamy kolejne euro z budżetu miasta, a następnie pieniądze te trafiają do kilku dużych firm budowlanych - zagranicznych, polskich, ale bardzo rzadko regionalnych a już na pewno nie miejskich. W ten sposób wydawana jest już niemal połowa budżetu miasta. Połowa miejskiej kasy wypływa z Torunia w świat, a Toruń dostaje za to a to jakąś drogę donikąd, a to jakiś tramwaj do centrum rekreacyjno-wypoczynkowo-sakralnego. Zamiast inwestować miejskie pieniądze w kapitał ludzki mieszkańców jesteśmy przez prezydenta  "obdarowani" - np. innowacyjnym mostem ze zwężającym się tunelem. Mostem znikąd donikąd.

* * *


Ten facet zawsze mnie bawi, gdy znajdzie się wśród swoich gorących, autentycznych zwolenników, którzy demonstrują mu swoje uwielbienie. Ich wygląd i zachowanie przypomina stan upojenia lub odurzenia. Ludzie ci nie przychodzą na spotkanie po to, aby czegoś się dowiedzieć. Oni już wszystko wiedzą. W takich sytuacjach Zaleski odgrywa rolę prezydenta-profesjonalisty, co jest szczególnie ujmujące ponieważ  odgrywa profesjonalizm na poziomie zrozumiałym dla tej widowni. Gdy jednak na spotkania czy konsultacje trafiają ludzie naprawdę konkretni, zaangażowani, rozsądni i inteligentni, tacy którzy chcą się czegoś dowiedzieć lub przedstawić swoje racje, traktowani są z wrogością przed urzędników tego magistratu. Prezydenta zwykle na takich spotkaniach nie ma - tak bardzo zależy mu na popularności.

Nie zapomnę konsultacji ws. Mickiewicza, na których byli świetni ludzie. Nie zapomnę super ludzi na konferencji podsumowującej Restart, na której Zaleski był straszliwie spięty. Nie zapomnę spotkania w spółdzielczym klubie "Kameleon" (siedziba "Teraz Most"), gdy emeryci z klubu seniora nie byli zachwyceni wizją przejścia podziemnego, forsowanego przez Mariana Frąckiewicza pomimo obecności Zaleskiego, który wpłynął tam niczym w lektyce. Tych, którym nic nie zmieni uwielbienia dla Zaleskiego jest naprawdę garstka. Z całą resztą można naprawdę normalnie pogadać, skoro nawet seniorzy w Kameleonie potrafią się być sceptyczni wobec pomysłów Zaleskiego. Szkoda, że nie mamy w Toruniu polityków, którzy by się  podjęli opozycji wobec prezydenta. Może po prostu im Zaleski najbardziej pasuje? Oj tak.

Wiem, że czasy kłamstwa kiedyś się skończą. Moja Unia Europejska nie będzie w nieskończoność promowała "spółdzielczych innowacji". Mój prezydent nie będzie promował siebie, tylko będzie promował sukcesy miasta i jego mieszkańców. Przy tej skali promocji jaką sobie robi Zaleski kosztem miasta tym bardziej czuję się zobowiązany do prowadzenia tego bloga i wysyłania pism do różnych instytucji, które ignorują problemy stwarzane przez gospodarza Torunia. Zresztą lista jaką sporządziło MZD oznaczając mnie literką "B" w ostatniej mostowej prezentacji nie oddaje w pełni tych wysiłków: liczba instytucji do których pisałem jest zaniżona przynajmniej o połowę, liczba pism oraz maili zaniżona jest mniej więcej dziesięciokrotnie. Ten blog jest tym, co Toruń dostanie ode mnie w ramach kampanii promocyjnej Michała Zaleskiego.

Czas na menadżera. Czas gospodarzy już się skończył.

PS. Tak długich wpisów już nie będzie, jednak wyjeżdżam na weekend więc zamieściłem dziś trochę więcej niż zazwyczaj. Do zobaczenia.

7 komentarzy:

  1. Hecer zostań członkiem Rady Okręgu
    http://www.damyrady.pl/

    OdpowiedzUsuń

  2. "- Oglądałem wiele polskich inwestycji i z tych zaproszonych do Pragi, toruńska jest najlepsza - zapewnia Ivanov. - Nie mówię oczywiście tylko o moście, ale o całej koncepcji komunikacyjnej po obu stronach Wisły" Ciekawe co tak spodobało się Petrowi Ivanovowi czy zwężający się tunel czy może "wygięcie" na ulicy Lipnowskiej?
    Propaganda mostu protezy jak za PRL a podobno dobry produkt sam się reklamuje....

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz dalej, czekamy! Kropla drąży skałę. W końcu beton pęknie.
    Może mieszkańcy w końcu się wkurzą i gospodarza razem z jego gospodarską kliką z magistratu wykurzą!

    OdpowiedzUsuń
  4. Członkiem rady mojego okręgu zostanie Paweł Kołacz. Trudno przy nim dojść do głosu, więc co ja bym tam zdziałał? Torturował swoje uszy frazesami o tym, jak ważny jest mój głos i moja partycypacja, gdy dojść do głosu przy nim nie sposób? Poza tym zbyt bardzo kontestuję możliwość współpracy z "władzą". Ale zobaczymy. Wydaje mi się, że więcej znaczyłaby obecność w tych radach ludzi z Mickiewicza, tych przedsiębiorców, którzy tak świetnie wypadli podczas konsultacji społecznych a których głos został właściwie zlekceważony - nie tylko przez magistrat. Ich chętnie bym wspierał, lecz do tego nie muszę być członkiem jakiejś "rady", tym bardziej że spodziewam się, że znajdą się tam głównie ludzie z bardzo dużymi ambicjami politycznymi.

    Może się mylę. Ale jestem mieszkańcem Bydgoskiego i na pewno nie raz będę miał okazję, aby przydać się sąsiadom w jakiś wartościowych, autentycznych inicjatywach, przy rozwiązywaniu konkretnych, istotnych problemów. Tak to sobie wyobrażam. Nie muszę dyrygować w jakiejś radzie. Wolałbym lepiej poznać ludzi i ich problemy; z tego co do tej pory zauważyłem mieszka tu bardzo wielu ludzi, którzy dużo lepiej znają tę dzielnicę, mieszkają tu dłużej niż Kołacz czy ja, prowadzą tu działalność gospodarczą która jest dla nich i ich rodzin źródłem utrzymania. Oni mają pierwszeństwo, ich sprawy są ważniejsze. A jeśli będę mógł się im przydać to stanie się to w sposób naturalny a nie na zasadach jakiś partycypatorów toruńskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dzięki ale ja nie kadyduje...

      Rady mają bardzo duże kompetencję, choć nie wszystkie do tej pory z nich korzystały, opiniowanie każdej uchwały związanej z Okręgiem, opiniowanie każdego MPZP czy wnioski do budżetu. Teraz dojdzie także inicjowanie kansultacji społecznych.
      W wielu miastach Rady stanowią duze wsparcie dla Rady Miasta jako kreatywne ciało doradcze czasami także jako inicjator wielu działań poprawiających życie mieszkańców. Warto kandydować.

      ps
      Ja bym chciał aby Rady budowały fontanny www.pawelkolacz.pl

      Usuń
  5. proponuje zalozyc strone pt. "Zgadnij kolejny auto-lans Towarzysza". na stronie zgadywalibysmy gdzie (w jakich okolicznosciach) nadworny ciec ponwonie sie zalansuje.
    moglibysmy nawet prowadzic statystyki. za odgadniete 1 punkt dla nas za nieodgadniete 1 dla Towarzysza.
    i nie zdzwiwilbym sie gdyby ciec wygral... bo nawet najwieksza kreatywnosc nie jest w stanie przewidziec jego zalosnych ruchow auto-promocyjnych

    OdpowiedzUsuń
  6. bravo Hecer, skoro masz bana w mediach toruńskich to spróbuj w innych. może coś w innym języku

    OdpowiedzUsuń