Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

niedziela, 17 czerwca 2012

Rewolucja na pl. Zwycięstwa

Nie mam dziś nastroju by pisać o gospodarskim stosunku do ochrony przyrody, czyli o przeprowadzonym z rażącym naruszeniem prawa postępowaniu oceniającym oddziaływanie na środowisko nowego mostu. Postaram się jednak do końca tygodnia opowiedzieć o tym jak instrumentalnie potraktowano w Toruniu to ważne dla każdego Europejczyka zagadnienie i konsekwencje spółdzielczej bezmyślności dla Torunia.

W toruńskim dodatku do Gazety Wyborczej ukazał się niedawno artykuł pod pompatycznym tytułem "Rewolucja na pl. Zwycięstwa". Ciarki przechodzą mi po plecach, gdy słyszę o toruńskich rewolucjach: co też spółdzielcza brygada znowu wymyśliła? W duszy mam nadzieję, że chodzi o kolejną drętwą imprezę Toruńskiej Agendy Kulturalnej, liczę że może tytuł jest wyrazem grafomańskich tendencji, z którymi  jeden z redaktorów lokalnej GW potrafił znakomicie rozprawić się na swoim blogu, lecz którym zmuszony jest ulegać w wydaniu papierowym. 

Niestety, autor artykułu już w pierwszym zdaniu rozwiał moje złudzenia entuzjastycznie nazywając luźną koncepcję
budowy nowego gmachu sądu "architektoniczną rewolucją". Nikt we władzach miasta lokalizacji na rogu Grudziądzkiej i Warneńczyka nie przymyślał, o czym spieszy zapewnić sam dyrektor WAiB zastanawiając się czy nowy gmach sądu zmieści się na pl. Zwycięstwa: "wszystko w rękach projektantów".

Chciałbym panu Popielewskiemu wygarnąć, że za planowanie przestrzenne w mieście odpowiada on i MPU, a nie sędziowie sądu okręgowego czy inwestorzy, którzy "upatrzyli sobie" jakąś działkę. Chciałbym, żeby szef WAiB wiedział o tym, że lokalizacje nowych obiektów w śródmieściu powinny być wynikiem badań i analiz pokazujących oddziaływanie planowanej inwestycji na układ komunikacyjny, biorących pod uwagę przeznaczenie gruntów w otoczeniu i charakter przestrzeni w wymiarze większym niż granice nieruchomości. Pana Popielewskiego cechuje jednak przede wszystkim lojalność do Michała Zaleskiego, większa niż innych urzędników magistratu, więc swoje uwagi zachowam na blogu.

Szeroka wiedza to nie wszystko; liczy się również zapał do pracy i chęć jej twórczego wykorzystania. Ciekaw jestem, czy pana Popielewskiego stać by było na zaproponowanie dla sądu lokalizacji w sąsiedztwie Trasy Wschodniej - celem "aktywizacji nowych terenów". Chyba jednak nawet on nie byłby w stanie tak twórczo wykorzystać swojej wiedzy... Z takim pomysłem mógłby Zaleskiemu przyjść na odsiecz wiceprezydent Fiderewicz, który chciał rewitalizować pustą Motoarenę za 100 mln zł organizacją wyścigów kosiarek do trawy. Popielewskiego nie stać na tak bezceremonialnie głupie pomysły, natomiast z dużą swobodą umie przychylać się do rozmaitych niskiej wartości projektów, na które jest zapotrzebowanie (np. Plaza - blaszak, którego wyjątkowość i kunszt swego czasu zachwalał). Szkoda, że na tak ważnym stanowisku pracuje osoba bez wizji, determinacji, własnego zdania i wyczucia estetycznej wartości.

Nowy budynek sądu nie powinien powstać na pl.Zwycięstwa. W ogóle nie powinien powstać. Wydaje mi się, że należy przede wszystkim wykorzystywać powojskowe tereny wymagające rewitalizacji. Powoli ale nieuchronnie wojsko opuszcza Toruń wystawiając na sprzedaż kolejne nieruchomości, np. przy ul. Sikorskiego.

Na liście przetargów AMW wkrótce znajdą się obiekty, dla których bardzo trudno będzie znaleźć właściciela i przeznaczenie. Na pewno wypnie się na nie toruński samorząd, który w ostatnich latach postawił na budowę nowych obiektów, a rewitalizację istniejących zbanalizował rolą muzeów (nie dość słynny Młyn Wiedzy na Kościuszki). Od kilku lat wojsko próbuje zbyć komisariat na Bydgoskim, trwa sprzedaż atrakcyjnych dla deweloperów terenów przy Bema, zastanawiam się, jak długo utrzymywana będzie jednostka CSAiU przy Sobieskiego, trwają również przymiarki do sprzedaży terenów przy ul. Sienkiewicza, czyli dawnych koszar Wrangla (a później Prądzyńskiego), na które podobno zakusy wyraża ojciec Rydzyk.

Budynki wojskowe łatwo adaptować na obiekty użyteczności publicznej. Prestiżową lokalizacją jest na pewno teren wojskowy między Dworcem Miasto a ulicą Dobrzyńską, który mógłby pomieścić zarówno sądy jak i prokuratury, obok terenu na Sikorskiego, który już trafił pod młotek. Podobny potencjał mają koszary wojskowe przy Sienkiewicza, gdzie kiedyś znajdowała się szkoła jednostki balonowej.
ul. Dobrzyńska,  źródło: sine.ira fotoforum.gazeta.pl

koszary Wrangla, źródło: Baza Materiałowa Techniczna w Toruniu

Bardzo żałuję, że pochlebcy w samorządzie zamiast myśleć o tym, jak wykorzystać okoliczności w celu wywołania korzystnych, pożądanych zmian funkcjonalnych w przestrzeni miasta raczej zastanawiają się nad tym, jak zyskać przyjaciół w jakimś liczącym się środowisku spełniając ich zachcianki. Rydzykowi spodobała się działka w Porcie Drzewnym (czy czasem nie jest położona na terenach zalewowych?). Dostał tę działkę i warunki zabudowy. Kościołowi spodobała się kamienica? Dajemy. Sąd upatrzył sobie nieruchomość? Służymy pomocą.

Ciekawe też, jaki związek ma "planowana inwestycja Temidy" z przedsięwzięciem biurowym Marbudu na Grudziądzkiej. Jest to wówczas idealna lokalizacja dla biur adwokackich i radcowskich, prawda?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz