Nie stać nas w Toruniu na jakość zarządzania miastem?
Co łączy organizacyjną wpadkę z zamknięciem bulwaru podczas zlotu Citroenów 2CV z chaosem podczas festiwalu Skyway? Wspólnym mianownikiem jest polityka taniego samorządu Michała Zaleskiego. Władz miasta nie stać na to by coś zrobić dobrze.
70 tys. ludzi na Skyway'u. Chaos wśród reflektorów.
Otwarcie i pierwszy dzień festiwalu Bella Skyway przyciągnęły na Starówkę tłumy torunian i turystów. Na aż taki "najazd" widzów nie przygotowali się organizatorzy imprezy.
lipiec 2015 r., Gazeta Wyborcza Toruń, Sylwia Targaszewska:
Zamknięty Bulwar, ogromne korki. Bo "mieszkańcy są niesubordynowani"
Torunianie przez cały piątek nie mogli przejechać bulwarem Filadelfijskim - zamknięto go już o godz. 7 rano, bo wieczorem odbywała się tam parada citroenów. Kierowcy nie wiedzieli, że ulica będzie nieprzejezdna. Utknęli w korkach albo szukali objazdów. To kolejny paraliż centrum miasta przy masowej imprezie.
Ciężar wytłumaczenia się z sytuacji wzięła na siebie pani Derengowska z urzędu miasta:
- Informacja była w czwartek na miejskiej stronie, dziennikarze mogli ją wziąć i przeredagować, tak jak robią to z innymi materiałami - poucza Derengowska. - Proszę na nas nie zrzucać całej odpowiedzialności, bo odpowiedzialni są także dziennikarze, których praca ma wymiar społeczny.
- A kilka dni wcześniej nie można było tego zrobić? - pytam. - Jak pani to sobie wyobraża? - odpowiada Derengowska.
Kiedy dopytuję, czy widziała, jak wygląda zakorkowane miasto, tłumaczy krótko: - Jestem w pracy.Organizacja imprezy masowej wymaga przygotowania z czym wiążą się wydatki. Idę o zakład, że zarówno ta impreza jak i poprzednie, np. Skyway, nie miały zapisanych odpowiednich budżetów na organizację. Pani Derengowska z urzędu miasta nie dostała pieniędzy. Mogła tylko zamieścić informację na facebooku i na stronie miasta. Również inne służby wykonały swoją pracę w zakresie w jakim można ją było zmieścić w wydatkach bieżących, np. MZD lub Straż Miejska postawili metalowe bramki z zakazem wjazdu na Bulwarze.
Oszczędność na organizacji, bezpieczeństwie i jakości prędzej czy później odbija się czkawką. Ile razy można mieć szczęście i liczyć, że nic się nie zdarzy? Załóżmy, że korki pojawiłyby się podczas ponad 30-stopniowych upałów, które mają nadejść w przyszłym tygodniu. Awaria auta stojącego w korku na moście pogłębiłaby paraliż. Ktoś starszy mógłby zasłabnąć. A co miałaby zrobić rodzina jadąca autem z małym dzieckiem, która nie planowała postoju w korkach Torunia?
Za brak pieniędzy na dobre zarządzanie miastem odpowiedzialnością obarczam prezydenta Michała Zaleskiego, który odbiera co roku nagrodę w konkursach na "tani samorząd". Winna jest też rada miasta, która daje na takie praktyki przyzwolenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz