Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

sobota, 25 lipca 2015

Wizjoner Popielewski


upamiętniam na blogu dlatego, że jest nudny jak flaki z olejem.


Za współczesną architekturę Torunia od wielu lat odpowiedzialność bierze na siebie pan Popielewski. Nie ukrywam, że oceniam te lata jako jedne z najgorszych dla architektury w historii naszego miasta, które z dobrej architektury słynie. Podzielam pierwsze opinie internautów zamieszczone pod tym wywiadem.





dolpana23:

Small talk, a nie wywiad. Gładkie i nijakie odpowiedzi na ugrzecznione pytanka o nic. Chyba nawet rozmówca spodziewał się czegoś więcej, jeśli sądzić po napomknieniach dotyczących Bieleckiego i Winnicy.
Brak pytań o złe mechanizmy podejmowania decyzji (brak konkursu w sprawie zabudowy stu kilkudziesięciu ha przy nowym moście), o plany wdrażania niedawno uchwalonej ustawy o ochronie krajobrazu, o skutki budowania gigantycznym kosztem dróg w standardzie GP z ekranami w środku miasta, o suburbanizację (otwarcie JAR-u to już w zasadzie musztarda po obiedzie)... itp. itd.
Wywiad nie daje niestety odpowiedzi na pytanie dlaczego nawet Bydgoszcz potrafi zdobyć się na b. dobre i nagradzane realizacje, a w Toruniu praktycznie nie powstaje architektura przez duże A, pozostało jedynie budownictwo (przez małe b) i drogownictwo. No chyba, że za odpowiedź uznać samą postać naczelnego architekta, siwiejącego asystenta z UTP, firmującego swoim nazwiskiem takie cuda jak przyznanie tytułu Obiektu Roku galerii handlowej Plaza.

no_name2004:

@dolpana23
Nie wiem kim jesteś, ale Cię znajdę i wyściskam :) Za uroczy fragment o asystencie UTP. Dodam od siebie, że "piękny Adam" jak zwą go w Toruniu należy nawet nie do toruńskiego tylko do bydgoskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich i jeździ na bydgoskich rejestracjach. Jak może "czuć" czym jest i był Toruń? Jak może kochać to miasto wraz z jego historycznym bagażem? Słabość do architektury nowoczesnej owocuje uległością wobec deweloperów, którzy wbrew pozorom nazwy nie rozwijają, ale niszczą Toruń. Ten wywiad mógł wiele zmienić w postrzeganiu architektury i rozwoju miasta, a tylko zamydlił obraz...


* * *

Po latach urządzania miasta Popielewski rozkłada ręce narzekając na brak wystarczających narzędzi w zmaganiach z rynkiem. Sam jednak w stronę rynku wyciąga ręce - przyznaje się do inicjatywy wyburzeń na obszarze Starówki pod apartamenty na św. Jakuba. I chyba nie tylko w tym jednym miejscu pan Popielewski z rynkiem dogaduje się zbyt dobrze.

W innych miastach udało się stworzyć budynki pretendujące do miana ikon współczesnej architektury - w Toruniu nawet powstające obiekty użyteczności publicznej to architektura wołająca o pomstę do nieba (CSW czy hala sportowa na Bema).

Toruń, miasto które może się poszczycić wspaniałymi zabytkami architektury z każdej epoki, od średniowiecza po modernizm, za kadencji Popielewskiego dosłownie zalewany jest budynkami bez wyrazu z których nieliczne są estetycznie poprawne a większość nadal opiera się na najgorszych wzorcach lat 90-tych.

* * *

Jeszcze gorzej wygląda planowanie przestrzenne. Za czasów Popielewskiego zdewastowano założenia urbanistyczne miasta (np. zmieniając lokalizacje mostu). Bardzo drogie arterie komunikacyjne robione najwyższym kosztem środowiskowym i społecznym przy najniższych nakładach finansowych stały się dominantą przestrzeni miejskiej.

Plomby spółdzielcze i deweloperskie (najlepszy biznes dla inwestorów i przykład najgorszej praktyki w planowaniu przestrzennym) zagęściły zabudowę rozwiniętych dzielnic i popsuły jakość życia w nich. Nowe dzielnice mieszkań komunalnych projektowane byle jak i od razu niszczone stały się pomnikiem niegospodarności i braku wizji. Styropianowe elewacje wieżowców malowane bez właściwego nadzoru ośmieszają nas w oczach turystów jadących od Warszawy. Ordynarne blaszaki galerii handlowych są z dumą pokazywane jako dowód na atrakcyjność inwestycyjną Torunia a bywa, że ich architektura nagradzana jest tytułem "obiekt roku". Pstrokate baraki spożywczych discountów podbijają toruńskie osiedla. Mało?

* * *

Po latach "klepania inwestycji" Popielewski zabrał się za "wizję", czyli pomysł zabudowy skarpy doliny Wisły luksusowym osiedlem. Partnerem Popielewskiego został wyłoniony bez konkursu architekt Czesław Bielecki, znany przede wszystkim z kontrowersyjnego projektu nowego budynku Telewizji Polskiej. Nikt nigdy na tej skarpie nie planował osiedla, infrastruktura drogowa i publiczna nie była w tym miejscu projektowana pod kątem budowy osiedla apartamentów i rozwoju innych funkcji które ni stąd ni zowąd wymyślili sobie Popielewski z Bieleckim.

* * *

Ogromny teren JAR, dawnego poligonu wojsk radzieckich, przez lata czekał na zagospodarowanie. Władze miasta przespały boom mieszkaniowy lat 2004-2008 podczas którego można było korzystnie sprzedać grunty na poligonie oddając się bezowocnej dyskusji czy oddać część tego terenu ojcu Rydzykowi. Po dekadzie wreszcie rozminowano JAR i rozpoczęto uzbrojenie terenu pod inwestycje mieszkaniowe, ale komercjalizacja tego terenu robiona jest w sposób archaiczny i nieskuteczny.

Przetarg na sprzedaż gruntów i folderki promocyjne nie wystarczą, aby stworzyć nowoczesne, wzorcowe osiedle w małym mieście. Toruńscy deweloperzy nie mogą sobie pozwolić na na zamrożenie bardzo dużych środków w akwizycji gruntów. Ustawa deweloperska uniemożliwia dokonywanie takich zakupów z kredytów. Samorząd powinien więc wychodzić naprzeciw potrzebom inwestorów, zwłaszcza lokalnych, dopuszczając możliwość zapłaty części wynegocjowanej kwoty za grunt z dołu, tzn. w trakcie lub po dokonaniu sprzedaży mieszkań. 

Celowo piszę o negocjacji kwoty za grunt a nie sprzedaży w przetargu. Negocjacje umożliwiają bowiem ustalenie warunków nie tylko cenowych, ale także estetycznych. Polskie prawo przewiduje takie możliwości. Urzędnicy z nich nie korzystają dlatego, że ponosiliby odpowiedzialność za jakość tego, co w przestrzeni powstaje. Łatwiej jest negocjować elewacje Kauflandu niż negocjować sposób zagospodarowania działki, jej przeznaczenie i projekt architektoniczny od początku do końca. 

Jeśli chodzi o JAR to chciałbym wiedzieć, co stoi na przeszkodzie, aby to samorząd przygotował projekty budynków lub chociaż wizualizacje osiedla, które charakteryzowałyby się wysokim walorami estetycznymi a dopiero po ich sporządzeniu sprzedawał grunty wraz z koncepcją architektoniczną i możliwością zapłaty z dołu? Takie działania sprawiłyby powstanie nowych osiedli które nie byłyby przesadnie zagęszczone, z mieszkaniami, które nie są niedoświetlone, jednostronne, bez dostatecznej zieleni wokół i bez odpowiedniej wspólnej infrastruktury. A tak właśnie buduje rynek przy bierności miejskiego architekta.

Nie można stworzyć wyróżniającej się, wzorcowej architektury, jeśli korzysta się z wzorców przetargowych i standardów biurokratycznych a opiera na urzędniczym lenistwie i spychologii. Dobra architektura zawsze wymagała zaangażowania i kreatywnego podejścia od planistów i urbanistów. Nie bierze się z inicjatywy inwestora, jak wyobraża to sobie Popielewski. Nie jesteśmy w Dubaju.


* * *

W takich działaniach dostrzegałbym wizję, w działaniach architekta miasta Popielewskiego wizji nie było i nie ma. Jego zapewnienia w wywiadzie dla Gazety są bez pokrycia. Sposób przeprowadzenia tego wywiadu pozostawia wiele do życzenia, na co słusznie zwrócili uwagę komentatorzy. 

Jeśli w całym wywiadzie konkretnym sukcesem, jakim chwali się architekt miasta tak zasłużonego dla architektury polskiej, jak Toruń, jest elewacja Kauflandu, to chyba coś jest nie tak.


12 komentarzy:

  1. Jeśli w całym wywiadzie konkretnym sukcesem, jakim chwali się architekt miasta tak zasłużonego dla architektury polskiej, jak Toruń, jest elewacja Kauflandu, to chyba coś jest nie tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Sporo buduje się na lewobrzeżu.

    - Dzięki nowemu mostowi rzeczywiście ruszyła budowlanka na lewobrzeżu i nie ma sensu, a nawet narzędzi, by ją hamować. Tam pojawiają się nowe domy i zainteresowanie inwestorów kolejnymi gruntami. To daje szansę na taką zabudowę osiedlową, o której rozmawialiśmy. "

    Chodzi o to?

    http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=93485366&postcount=2079

    Czy to się w ogóle kwalifikuje do nazwania architekturą?

    Wywiad z panem Popielewskim powinien być zilustrowany fotografiami. Te wszystkie banialuki które opowiada zasługują na kompromitujące portfolio realizacji w folderze pożegnalnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No po prostu nie mogę na to patrzeć:

      http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=412811&page=130

      Usuń
    2. najlepszy komentarz (foto) do tej architektury znalazłem w tym miejscu:

      http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=122671652&postcount=2772

      "Jak odnowione, po termomodernizacji popegeerowskie bloki na wsiach"
      "Budynki wzorcowe Bud techu"

      Szkoda, bo budtech w kilku lokalizacjach w Toruniu był poprawny, tak na 4+. Nawet mnie ujął.

      ------------------------

      Wystarczy przejrzeć zdjęcia "toruńskich inwestycji" a potem skonfrontować je z wypowiedziami pana Popielewskiego (toruńska GW nie przestaje mnie zadziwiać).

      Usuń
  3. Poprawiłem trochę stylistykę tego wpisu. Dobre podsumowanie toruńskiej architektury ostatnich lat jest Toruniowi bardzo potrzebne, ale nie w formie tak lichego wywiadu z panem Popielewskim. Takie podejście Gazety po prostu rozwiewa złudzenia i nadzieje, że coś się zmieni.

    Wydaje mi się, że zwłaszcza temat lewobrzeża został całkowicie zlekceważony. To, co tam się dzieje, to jest po prostu koszmar architektoniczny. Tak się nie buduje! Tak nie wolno. Jeśli już wydano miliard na most to nie po to chyba, żeby teraz to się rozwijało w tym kierunku, jaki widzimy. To są młode dzielnice, dla młodych ludzi, dla dzieci, a estetycznie i funkcjonalnie odstają od tego, co w Toruniu budowano po wojnie, gdy miasto kilkukrotnie zwiększyło liczbę mieszkańców.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawiasem mówiąc, jakiś czas temu zwierzałem się kolegom, że mam wrażenie, że w Toruniu powoli rośnie nadpodaż mieszkań. JAR, Tormięs, Winnica, kolejny etap Sztuk Pięknych, Strzałowa, Okólna, Iwanicka i reszta lewobrzeża, kolejne plomby na Bydgoskim i Chełmiński, itd. W tej sytuacji próba sprzedaży przez wojsko terenu na Polnej za ponad 20 baniek jest skazana na porażkę.

    Moim zdaniem ceny polecą a wiele mieszkań trudno będzie sprzedać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pomijając to nieuchronne moim zdaniem przegrzanie rynku dobija mnie to, co w Toruniu powstaje. Nie można o tym powiedzieć że to jest "nowe" bo nowa jest w tym tylko cegła, a na pewno nie myśl czy estetyka.

      Komentarze z SSC:

      "Te budynki na Jarze są koszmarne :/ Wygląda to jak jedno wielkie osiedle socjalne "

      "Beznadziejnie prowincjonalna i małomiasteczkowa jest ta architektura całego tego "jaru"."


      http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=412811&page=139

      Tego dziadostwa nie obronią piękne słówka pięknego Adama.

      Usuń

  5. Dobra architektura to coś, o co się zawsze walczyło. Dobra architektura nie powstaje ot tak.

    W czasach PRL bywały lepsze i gorsze pomysły, ale walczono o lepsze. Toruniowi się udało, architekci i urbaniści walczyli o wartość tego, co budowano. Miastoprojekt nie był ospałą organizacją w świecie rządzonym przez partyjnych biurokratów.

    Z wywiadu z Popielewski nie wyczytałem woli walki i jasnej deklaracji. To są ugładzone frazesy z których przebija uległość, podporządkowanie i totalny brak charyzmy architekta miasta. To dlatego Toruń nie ma dobrej architektury. Trzeba mieć jaja, żeby wybudować coś dobrego.

    Nie podoba mi się ten wywiad bo nie ma w nim odwagi. Ani po stronie architekta ani po stronie dziennikarza. W PRL-u trzeba było wychodzić dobry projekt bo był droższy i wymagał więcej pracy. Ale ludzie chodzili, prosili, nalegali, przekonywali, pociągali za sznurki. A dziś proszę: mamy Osiedle Młodych, Osiedle Tysiąclecia, Rubinkowo, Skarpę. Założenia urbanistyczne i architektura tych osiedli na tle innych miast - choćby Bydgoszczy - wyróżnia się bardzo pozytywnie. Układ dróg jest funkcjonalny, przestrzeń publiczna (skwery, parki, place zabaw, zieleń) jest rozwinięta, komunikacja publiczna dostępna, pawilony handlowe, szkoły, przedszkola, baseny, boiska, sale sportowe są na wyciągnięcie ręki. A obok jest Bydgoszcz czy Włocławek ze swoimi problemami.

    Wysokie walory tych osiedli są przyczyną niszczenia ich dziś plombami spółdzielczymi i deweloperskimi. Plomby są z punktu widzenia architekta nieetyczne bo to są "poprawki" do projektów bez pytania o zgodę ich autorów. A zgody by nie było bo plany tych osiedli stanowiły całość.

    Wystarczy spojrzeć jak wygląda MSM na Osiedlu Młodych, a jak wygląda MSM na Chełmińskim z lat 90-tych. "Najtańsza toruńska spółdzielnia" - nic dziwnego, blok na bloku, blokowisko, betonowa pustynia, najgorsza jakość i "najniższa cena".

    Chciałbym przeczytać wywiad architekta dziennikarza z charyzmą z architektem z charyzmą. Wydaje mi się, że red. Behrendt z GW dostosował swój poziom charyzmy do rozmówcy, nawet mu się nie dziwię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale co ty wymagasz od ludzi, którzy nie mają wizji tylko spełniają kretyńskie zachciewajki swojego "nieomylnego" szefa Zaleskiego... Ci ludzie zniszczyli to miasto kretyńskimi budowlami jak CSW, HWS, "Sala koncertowa" itp. Popielewski w porównaniu z inż. arch. Tłoczkiem czy inż. arch. Gregorkiewiczem jest słabiutki...

    OdpowiedzUsuń
  7. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18461653,sikorski-przeprasza-za-uhonorowanie-wlasciciela-sklepow-biedronka.html

    "Minister przypomniał, że grupa Jeronimo Martins zatrudnia ponad 58 tys. ludzi oraz jest mocno z Polską związana.

    - Proszę pamiętać, że są jednak miejsca pracy, ponad 58 tys. ludzi pracuje. To są miliony, dziesiątki, setki milionów zainwestowanych w Polsce. To jest firma, która jest z Polską bardzo mocno związana i mająca duży wpływ na naszą codzienność - powiedział."

    Wcześniej Polacy nie kupowali produktów spożywczych i chemii domowej? Kupowali, tylko byli właścicielami sklepów. Dziś są pracownikami spożywczych discountów, które oferują niższą cenę dlatego, że mogą ją narzucić swoim dostawcom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Entuzjazm ministra przypomina entuzjazm inwestorów, gdy kurs akcji Amazonu przebił kurs Walmartu

      http://m.wyborcza.biz/biznes/1,106501,18433604,historyczny-dzien-na-nowojorskiej-gieldzie-amazon-krolem-handlu.html

      Amerykanie są o krok dalej, tzn. nie mają już swojego odpowiednika "58 tys miejsc pracy" tylko co odpowiednik połowy tego.

      "Jest też coś symbolicznego w tym, że inwestorzy wyżej dzisiaj wyceniają wartość internetowego sprzedawcy niż posiadającej setki dużych sklepów sieci handlowej z długimi tradycjami."

      "Koncern prognozuje, że w trzecim kwartale jego sprzedaż może sięgnąć nawet 25,5 mld dol., a zysk 70 mln dol."

      Zmierzamy do tego, że wkrótce będzie tylko jeden sklep na świecie, internetowy Amazon, który będzie prowadził sprzedaż wysyłkową dronami z jakiejś dziury w trzecim świecie (np. Polsce), która jest "otwarta na inwestycje zagraniczne, przyjazna inwestorom, którym wręcza ordery i odznaczenia za tworzenie miejsc pracy", gdy setki tysięcy miejsc pracy zniknie. Będziemy patrzeć jak rosną zyski Amazona i jego akcjonariuszy, a pensje w gospodarce nie rosną, tylko rośnie zatrudnienie "w ramach elastycznych form uwzględniających niskie składki na ubezpieczenia społeczne, ponieważ inwestorzy nie będą fundować emerytur pracownikom" a gazety będą zachwalały coraz niższe ceny parówek w sklepach ponieważ parówki zrobione z MOM są coraz smaczniejsze.

      Prymitywne spojrzenie na gospodarkę jest coraz bardziej rozpowszechnione.

      Usuń