Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

środa, 19 grudnia 2012

Koniec świata

Prezydent Michał Zaleski przegrał w pierwszej instancji ze Stowarzyszeniem "Toruń bez hałasu" sprawę o rozwiązanie stowarzyszenia  i zarządzenie jego likwidacji

źródło: losyziemi.pl


Dlaczego prezydent przegrał? Bo nie miał racji. Wniosek prezydenta opierał się na domniemaniu, że stowarzyszenie nie posiada zarządu wybranego zgodnie ze statutem. Nawet gdyby tak było to sąd mógłby ustanowić kuratora którego celem byłby wybór zarządu. Rozwiązanie stowarzyszenia jest inicjatywą zbyt daleko idącą. Dziwne, że dyrektor w Urzędzie Miasta odpowiedzialny za nadzór nad stowarzyszeniami tego nie rozumie.

Takie stanowisko na samym początku wyraził nasz obrońca, mecenas Łukasz Płaza z kancelarii Naworska, Marszałek, Płaza. Jednocześnie Łukasz znalazł orzeczenie Sądu Apelacyjnego z 1996 roku w niemal identycznej sprawie. Wówczas sąd rejonowy oraz sąd okręgowy odmówiły rejestracji pierwszego zarządu wybranego na walnym zebraniu w którego składzie znalazły się osoby niebędące członkami założycielami stowarzyszenia, gdyż w myśl statutu tego stowarzyszenia w zarządzie mogli znajdować się tylko jego członkowie, a przyjęcia do stowarzyszenia dokonywał zarząd. Sąd apelacyjny uchylił ten wyrok stwierdzając, że do stowarzyszenia można zawsze przystąpić na walnym zebraniu członków, jeśli taka jest wola zebranych. Stowarzyszenie jest bowiem formą umowy cywilnoprawnej między członkami a jego najwyższym organem jest walne zebranie. Można więc przystąpić do stowarzyszenia uczestnicząc w walnym zebraniu jeśli zebranie to akceptuje, a  więc można również głosować i zostać wybranym do jego zarządu.

No przecież nie wszędzie walne zebrania wyglądają tak jak w spółdzielni mieszkaniowej...

Łukasz Płaza znalazł to orzeczenie jeszcze tego samego dnia, gdy zwróciliśmy się do niego po pomoc. Kamień spadł mi z serca. Natomiast prawnik magistratu, radca Grzegorz Góral, go nie znał, a powinien był przygotować się do rozprawy szukając interpretacji sądów w podobnych sprawach i licząc się tym, że mogą być inne niż jego własne rozumienie prawa. Nawet intuicja podpowiada, że właśnie taka interpretacja ustawy o stowarzyszeniach jest konstruktywna. Jakiż bowiem sens miałby wybór zarządu przez walne zebranie jego członków założycieli tylko po to, aby ów zarząd mógł przyjąć do stowarzyszenia nowych członków a następnie ustąpić umożliwiając zajęcie miejsca w zarządzie tym nowym osobom? Równie dobrze to walne zebranie może przyjąć nowych członków do stowarzyszenia i powierzyć im funkcje jego reprezentacji.

Czy aklamacja jest formą głosowania? Wybór członków zarządu odbył się jednogłośnie, ale przecież poprzedzały go konsultacje, głównie mailowe. W ciągu dwóch lat nikt nie wniósł sprzeciwu od tego wyniku. Wniósł go prezydent. I spędziliśmy wiele godzin dyskutując czy aklamacja jest zgodna ze statutem, czy nie.

Zapis mówiący o tym, że do stowarzyszenia przyjmuje jego zarząd ma charakter praktyczny. Najwyższym organem stowarzyszenia i tak jest walne zebranie, ale gdyby tylko walne mogło przyjmować nowych członków to za każdym razem gdy ktoś chce do niego przystąpić trzeba by się zwoływać. Poza tym jeśli walne zebranie może zarząd powołać lub odwołać, a także zmienić statut to dlaczegóż nie może samo przyjmować nowych członków do stowarzyszenia, tylko musi w tym celu powoływać "zarząd chwilowy"? Zapisy statutu nie mogą być niezgodne z ustawą o stowarzyszeniach, a ustawa wyraźnie wskazuje rangę i pierwszeństwo walnego zebrania. Powinno to być jasne zwłaszcza dla dyrektora magistrackiego wydziału rejestracji Krzysztofa Kisielewskiego, który nadzoruje stowarzyszenia w Toruniu w imieniu prezydenta.

Na ogłoszeniu wyroku nie pojawił się radca Grzegorz Góral, natomiast Krzysztof Kisielewski zapowiedział apelację. W rozmowie z dziennikarzami dalej mówił o nieprawidłowościach. Potem dziennikarz pytał mnie o te nieprawidłowości i twierdził, że mówił o nich sędzia. Nie przypominam sobie, aby sędzia Ryszard Reif użył dziś słowa "nieprawidłowość", nie używał go również podczas poprzednich rozpraw; na pewno mówił o niejasnościach, rzeczach wymagających wyjaśnienia.

Postępowanie sądowe w błahej sprawie obciążyło podatników. Odbyły się 4 posiedzenia, po 3-4 godzinny, na których urząd reprezentował jego dyrektor i radca prawny. Nie wiem, czym oni się zajmują na co dzień, ale wątpię czy trzeba zatrudniać dyrektora za kilka tysięcy aby przychodził do sądu z takimi nieprzygotowanymi wnioskami. A pewnie przygotowania do rozprawy i praca nad pismami procesowymi trwały kilka tygodni, pochłonęły wiele roboczogodzin za które zapłacili mieszkańcy Torunia. Sąd mógłby w tym czasie rozpoznawać sprawy gospodarcze, natomiast zajmował się natomiast stowarzyszeniem, w którym roczna składka wynosi 5 zł. Urząd miasta mógłby pracować nad decyzjami o warunkach zabudowy albo pozwoleniami na budowę, czy choćby rejestracją samochodu. Nie dziwcie się więc tym opóźnieniom w urzędach i sądzie. Na naszej rozprawie zeznawało ośmiu świadków i były prezes - wszyscy otrzymali usprawiedliwienia dla pracodawców, by mogli wziąć wolne na ten dzień. A Góral i Kisielewski żądali wezwania  i przesłuchania jeszcze kolejnych ośmiu. Może naprawdę nie mają co robić w pracy.

A teraz zapłacicie jeszcze za apelację, bo dyrektor Kisielewski już ją zapowiedział. Skąd to dążenie do rozwiązania stowarzyszenia? Skąd w grudniu 2012 roku zainteresowanie walnym zebraniem z maja 2010 roku? Czym kierował się prezydent składając wniosek o rozwiązanie stowarzyszenia i czym kieruje się składając apelację?

* * * 

Mało kto wygrywa z prezydentem. Jeszcze mniej osób rzuca mu rękawice. Ludzi, których stać na otwartą, merytoryczną krytykę prezydenta Zaleskiego i potrafiących tę krytykę jego niedorzecznych drogowych wizji uzasadnić interesem miasta i mieszkańców jest garstka.

W 2010 roku namawialiśmy prezydenta do bezzwłocznej budowy mostu tymczasowego koło dawnego kąpieliska "Wodnik". Zgodnie z wyliczeniami prezydenta Zaleskiego mniej więcej od jesieni tego roku ta tymczasowa konstrukcja już by tam stała. Ale prezydent najwyraźniej woli abyście stali w korkach, bo w ten sposób może doprowadzić do wybudowania mostu. Wyłącznie na Wschodniej. Mimo, że jest to dwa razy droższe, mimo że wydajemy na to 300 mln zł więcej a osiągamy znacznie mniej.

Mieszkańcy Podgórza martwią się jak dojadą do miasta po zamknięciu starego mostu. Na lewym brzegu powstało tysiące  nowych mieszkań i domów, ludzie zaciągnęli kredyty aby się tam osiedlić, założyli rodziny, ich dzieci dojeżdżają przez most do szkół.

Proponowaliśmy most tymczasowy za darmo. Radny Maciej Cichowicz doprowadził do tego, że Toruń odwiedził wojskowy ze sztabu generalnego polskiego wojska aby porozmawiać o szczegółach. Nic z tego, prezydent nie chciał takiego mostu. Na Wschodniej i już. Buduje nowy, ale zamknie stary. Znikną korki bo zamknie zakorkowany most. Czy to jest rozwiązanie? Czy to jest wizja na którą czekaliśmy 10 lat?

Minęło 10 lat od kiedy Zaleski obiecuje Toruniowi drugi most, a miną jeszcze 3-4 lata zanim te dwa mosty w Toruniu będą. A i tak zgodnie ze studium wykonalności ten stary będzie zakorkowany po wybudowaniu nowego na Wschodniej, na działce znajomej.

Prezydent widzi wielu wrogów. Wini kryzys gospodarczy, wykonawców, którzy chcą za dużo za realizację jego kosztownych, przewymiarowanych wizji obiektów infrastrukturalnych, projektantów, którzy się spóźniają, urzędy, które za wolno działają, rząd który nie daje pieniędzy, posłów którzy za mało lobbują w Warszawie o pieniądze, by miał co wydawać. No i stowarzyszenia: że blokują budowę dróg.

 Ale zaszczytnego tytułu "perfidnej grupki" oraz "wrogów miasta" dorobiło się w Toruniu niewielu.

Tytuł "wroga miasta"  to wielkie wyróżnienie, bo zdobywców nagród Prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, gratulacji Prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, laurów Prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, medali Prezydenta Torunia Michała Zaleskiego jest bardzo wielu... Prezydent Torunia Michał Zaleski wręcza te honory regularnie, osobiście, z pompą.

Natomiast tytuł "Wroga Miasta Torunia" z rąk Michała Zaleskiego odebrało zaledwie kilka bardzo zasłużonych dla Torunia osobistości. Aby dołączyć do grona osób z tytułem "wroga miasta" i należeć do "tej perfidnej grupki" należy wykazać się postawą uczciwości, bezinteresowności, posiadać wiedzę, kompetencje, być zaangażowanym w sprawy Torunia i piętnować każdy przejaw niegospodarności w   mieście zarządzanym przez Czas Gospodarzy.

Członkowie stowarzyszenie "Toruń bez hałasu" którzy walczyli o jego przetrwanie w sądzie dołączyli do grona w którym znajdują się wybitne osobistości Torunia: architekci, urbaniści, byli prezydenci, posłowie. Co ciekawe, oni z prezydentem Zaleskim nie wygrali, a nam się trochę wygrywać udaje. Dziękuję wszystkim sympatykom stowarzyszenia Toruń bez hałasu.

Jeśli ktoś zastanawia się nad końcem świata, to chyba właśnie tak on będzie wyglądał.



12 komentarzy:

  1. "Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać"
    Gratulacje :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje!! Jak można się do was zapisać?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki! Jeśli ktoś uważa, że ta administracja Zaleskiego działa poprawnie, kompetentnie i skutecznie to wydaje mi się, że ta sprawa pokazuje jej słabość. Czy tak ciężko było znaleźć w Toruniu prawnika - drugą parę oczu - który zweryfikowałby szanse wniosku, jaki złożył prezydent? Nie. Łukasz Płaza szybko znalazł silne kontrargumenty. Zaleskiego zwiodła arogancja. Myślał, że nikt nam nie pomoże, że nie będziemy mieli prawnika, że sąd zrobi to, co wymyśli prezydent. Tak nie jest.
    Dostał dziś od nas po łapkach, sam się o to prosił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda że przez was może być wstrzymana budowa bo nie byliscie skuteczni na początku a teraz to by była śmierć Torunia bez tego mostu..z tego co widać to działacie osobowo-przeciwko zaleskiemu a nie merytorycznie...szkoda

      Usuń
  4. Sam sobie zaprzeczasz. Skoro twierdzisz, że "przez nas może być wstrzymana budowa mostu" to znaczy, że działamy merytorycznie. Bo nikt nie wstrzymałby budowy "bo kilka osób nie lubi Zaleskiego".
    Po drugie, jeśli faktycznie budowa mostu na Wschodniej zostanie wstrzymana to na pewno nie z jakiś błahych powodów. I na pewno winy nie ponosić za to będzie stowarzyszenie czy ja.
    Jeśli faktycznie masz słuszność i jest powód aby bać się o most który wymyślił, lansował i przygotowywał Zaleski, to mieszkańcy Torunia mogą mieć dziś wyłącznie pretensję do Zaleskiego. Poza tym należy im się prawda.
    I jeszcze jedno: jeśli trzęsiesz dupą o ten most na Wschodniej, który nic miastu nie daje, to poproś Zaleskiego, aby cię przytulił i uspokoił, że inwestycja jest dobrze przygotowana. Bo jeśli ona jest dobrze przygotowana, to po co wniosek do sądu o rozwiązanie stowarzyszenia?

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że zachowuję się dość przyzwoicie i kulturalnie, nawet w sytuacji w której się znalazłem za sprawą działań środowiska wspierającego tę prezydenturę. Ci ludzie grają bezpardonowo, nic się dla nich nie liczy; a na pewno nie to jak ktoś pracuje i ile z siebie daje w pracy, jaką postawę prezentuje w życiu publicznym i w jaki sposób się w nie angażuje.
    Chciałbym, aby toruńska władza mniej okłamywała ludzi. Na przykład na temat kosztów budowy mostu. Aby była skuteczna-a jeśli dziś w Nowościach czytam, że Glonek rozważa budowę mostu pontonowego koło mostu Piłsudskiego, podczas gdy my chcieliśmy aby już ponad dwa lata temu rozpocząć budowę mosty tymczasowego wysokowodnego (a więc nie takiego, który na zimę trzeba zwijać) to w naturalny sposób odczuwam irytację. To kolejna z serii działań o charakterze niegospodarności, zaraz po budowie mostu dwa razy drożej tam gdzie on nic nie daje poza tym, że przechodzi przez działkę znajomej.
    O kulturze osobistej nie świadczy to, jakich słów używasz, ale to jak traktujesz innych. Moje słowa dotknęły prezydenta do tego stopnia, że oskarżył mnie o zniesławienie. Te słowa nie oddawały nawet w niewielkiej części tego, jakie szkody Toruniowi wyrządził Michał Zaleski i jakie w dalszym ciągu wyrządza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie polityka nie interesuje ale obserwuję te Wasze -i Zaleskiego również działania i jeśli - moje zdanie - most przestanie być budowany w tym stadium to będzie najgorsze rozwiązanie..zgodzisz się ze mną?

      Usuń
  6. Po wybudowaniu mostu na Wschodniej za grube miliony (ciekawe czy zdaza na czas???) i zamknieciu mostu Pilsudskiego jedyna szybka przeprawa z Podgorza do centrum bedzie ponton!!! Smiac sie czy plakac???!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pozostanie jeszcze katarzynka i nowy most świetlny. Demokracja opiera się na prawie do zrzeszania się obywateli i wyrażania przez nich swoich poglądów.
    O to walczono 30 lat temu. Walczono z ludźmi spod czerwonego sztandaru pod którym był też Prezydent Zaleski.
    W tej materii mentalność Prezydenta pozostała chyba bez zmian. Związek z ojcem Dyrektorem wskazuje, że wyostrzył się u niego koniunkturalizm i pragmatyzm.
    30 lat temu pewne zdarzenia wydawały się niemożliwe. Pycha władzy i jej olbrzymie długi sprawiły, że niemożliwe stało się możliwym.
    Dług już mamy a przykład walki ze stowarzyszeniem wskazuje, że pycha władzy jest wielka.
    Gdy zabraknie kasy na igrzyska miłość elektoratu - ludu stopnieje niczym lód wiosną.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Nowosci" w artykule "Na drugi brzeg pontonowym" informuja, ze miasto zamierza rozpoczac remont starego mostu "na poczatku 2014 roku". Skad ta zwloka ? Czyzby juz dzisiaj wiedziano , ze moszt na Wschodniej zostanie oddany co najmniej z polrocznym opoznieniem ? Jak wytlumaczyc ta zwloke skoro most Pilsudskiego wymaga natychmiastowego remontu??Smiac sie czy plakac???

    OdpowiedzUsuń