W konkurencji na składanie mętnych wyjaśnień od dłuższego czasu niepokonana pozostaje relacja Jacka Protasiewicza (PO) z zajść na lotnisku we Frankfurcie. Tymczasem opowieść Sławomira Nowaka (PO), byłego Ministra Infrastruktury, o zegarku na który składa się cała rodzina powoli ale konsekwentnie staje się niemal równie mętna kompromitując kolejną "błyskotliwą karierę".
Polityka wciąga. Na tyle, aby namówić rodziców na złożenie fałszywych zeznań w sądzie? Nie wiem, czy wolę wierzyć, że rodzice Sławomira Nowaka mówią prawdę, że ich syna przyjął od ubogich rodziców bardzo drogi prezent, czy że kłamią, aby ratować karierę polityczną syna.
"Dopełnienie polityka" - Sławomir Nowak, fakt.pl
Żona i rodzice Nowaka: Zegarek był prezentem od nas. "Mąż od dawna o tym marzył", 23 kwietnia 2014 r., GAZETA.PL
Od kiedy syn zaangażował się w życie polityczne, był bardzo transparentny - zeznała łamiącym się głosem matka Nowaka. Potwierdziła, że na prośbę syna zamiast prezentów na różne okazje przekazywali mu z mężem - za pośrednictwem synowej - gotówkę na zegarek, o którym Sławomir Nowak marzył.
Według jej zeznań były to kwoty 300-400 zł przekazywane przez kilka lat - jej zdaniem łącznie uzbierało się ok. 4000 zł.
W tym czasie - jak zeznała matka - jej mąż miał rentę około 1000 zł, a ona otrzymywała emeryturę ok. 1500 zł.
Potwierdził to ojciec Nowaka. - Tak żona uzgodniła z żoną syna. U nas było tak, że przy różnych okazjach dawało się w prezencie pieniądze. W domu ja się finansami nie zajmowałem - robiła to moja żona - dodał mężczyzna.
Żona oskarżonego zeznała w sądzie, że to był jej pomysł, iż "dobry zegarek będzie dopełnieniem wizerunku polityka". - Zresztą mąż od dawna o tym marzył, ale uważał, że kwota jest duża. Ja postanowiłam zrealizować jego marzenie i namówiłam jego oraz teściów do zbierania pieniędzy. Oni pomysł podchwycili - mówiła Monika Nowak. "Nie miał powodu, by go ukrywać" - Mąż był zaskoczony całą sprawą, nie wiedział o co chodzi - dlaczego miałby wpisywać do oświadczenia majątkowego zegarek, który dostał w prezencie od rodziny.
* * *
Co bardziej kompromituje polityka? To, że wrabia rodzinę? Czy to, że jego żona wpada na pomysł, że dopełni jego karierę polityczną składając się przez kilka lat z jego ojcem i mamą na zegarek za kilkanaście tysięcy złotych wiedząc, że jedno dostaje tysiąc złotych renty a drugie półtora tysiąca złotych emerytury.
Poseł i minister Sławomir Nowak zarabiał kilka średnich krajowych. Jego rodzice nie byli w stanie się sami utrzymać ze swoich emerytur i rent. Z wdzięczności kupili mu zegarek za kilkanaście tysięcy złotych? Spełnili jego marzenie, na które nie było go stać "bo kwota jest duża"?
Chyba wiem, co jest najbardziej kompromitujące w tej historii. Sławomirowi Nowakowi wydaje się, że ktoś uwierzy w kłamstwa, które opowiadają jego rodzice by ratować mu skórę, albo ma gdzieś, czy ktokolwiek w nie uwierzy bo jest przekonany o swojej bezkarności. Oby zapłacił za to co najmniej taką cenę jak Jacek Protasiewicz.
PO - PARTIA OSZUSTÓW...
OdpowiedzUsuńodczeka swoje i wróci, jak Sawicki....
OdpowiedzUsuń