Za dużo troszczę się na tym blogu o Polskę. Lepiej powierzyć jej losy
profesjonalistom dysponującym służbową kartą kredytową.
Na zakończenie weekendu znów wróciłem więc do jednego z najsympatyczniej relaksujących filmów czyli The Party (1968) z Peterem Sellersem grającym Hindusa na przyjęciu w Hollywood. Sellers stworzył postać Hrundi V. Bakshi z naturalnością i lekkością, wydawałoby się bez aktorskiego wysiłku. Role komediowe są nie mniej wymagające niż tragiczne, zwłaszcza gdy dotykają spraw delikatnych. Sellers zagrał ją znakomicie nikogo i niczego nie urażając.
Poczucie humoru które ujmuje w tym filmie może być komentarzem do wygłupów naszych wybitnych polityków; na pewno jest dobrą odtrutką na duszną atmosferę jaką tworzą gwiazdy polskiej sceny politycznej.
Znów dowiadujemy się o kolejnym rachunku, który najbardziej zatroskani losem Polski politycy Platformy wystawili ojczyźnie i rodakom w zamian za swoje wybitne, niezwykłej wagi opinie na temat kierunku w jakim zmierza państwo wyrażone językiem tyleż wyszukanym co wulgarnym.
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16208886,Za_kolacje_Sikorskiego_i_Rostowskiego_zaplacilo_MSZ_.html
Nie chodzi o wysokość tych rachunków. Chodzi o to, że do tak dobrego wina nie pasuje ani prostackie zachowanie obu panów ani głupstwa które plotą.
Sikorski bredzi o sojuszu z USA. Belka w nadęty sposób dzieli się prostackimi ocenami ekonomiczne. Sienkiewicz w ogóle nie wie o czym mówi, chciałby wydrukować trochę banknotów i nie mając pojęcia co się wtedy stanie pyta o to Belkę.
Za kilka niezbyt nawet wyszukanych wulgaryzmów zapłaciliśmy kilka tysięcy złotych. Najbardziej jednak żal mi tego dobrego wina, którym upajają się te puste łby.
Ludziom, którzy mają tyle do powiedzenia o Polsce wystarczyłby jabol na krechę w osiedlowej żulerni.