Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

poniedziałek, 15 października 2012

Plastelinowy Michał

Po wpisie o plastelinowych inwestycjach Zaleskiego zaatakował mnie na swoim blogu Wojciech Giedrys. Tak w ogóle to się ze mną zgadza, ale gdy zaczynam mu drogowo broić pod oknami jego domu staję się "notabene demagogiem". Prezydent Zaleski jest w porządku "bo nie wszystko robi źle" (nie, nie wszystko, tylko wszystko co najważniejsze).


Giedrys oczekuje również, abym powiedział jak należy realizować inwestycje samorządowe, aby przynosiły miastu dochody. "Mówisz i masz" - panie Giedrys. Już jutro uchylę panu rąbka tajemnicy.


(Szkoda tylko, że jestem zmuszony upowszechniać jeden z wielu fajnych pomysłów, które mogłyby dać naszemu miastu gospodarczego kopa pod warunkiem, że nikt nas nie wyprzedzi w jego realizacji. A wyprzedzi nas na pewno, tym bardziej jeśli pomysł zacznie krążyć w sieci, a my w Toruniu będziemy tracić czas na rzeźbienie w plastelinie, a potem w asfalcie i betonie).

* * *
Cenię Giedrysa choćby za to, że jako jedyny dziennikarz w Toruniu odmówił wycieczki do Pragi sponsorowanej przez mostowego inwestora. Nie mogę jednak przejść obojętnie nad jego fascynacją nad wyrabianiem układu drogowego z politycznej mazi. Jeśli chodzi o podstawowy układ komunikacyjny Torunia jestem bezkompromisowy i uważam, że trzeba go za wszelką cenę bronić przed polityką.

Mam nadzieję, że Giedrys zrozumie również, że na tym rzeźbieniu nie tylko zyskuje się pieniądze europejskie, ale także traci - a w zasadzie samemu się ich pozbawia. Tak się stało na Curie Skłodowskiej, o czym napiszę w dalszej części bloga.


z bloga: teka toruńska (czyli disco-teka sentymentalnego człowieka)

Rozbudowa Skłodowskiej-Curie, a tym samym też odłożenie na kilkanaście lat budowy trasy średnicowej, była bodaj jednym z największych sukcesów byłego radnego lewicy Krzysztofa Makowskiego i byłego radnego, ale wciąż urzędującego prezesa Rubinkowa Zdzisława Zakrzewskiego.

Dziś już mało kto pamięta o radnym Makowskim. A o radnym Zakrzewskim, który przegrał spór o mobbing w spółdzielni Rubinkowo zarówno mieszkańcy tego osiedla jak i działacze PO, którzy go wypromowali też chyba woleliby zapomnieć. 

Wątpliwy sukces tych dwóch domorosłych urbanistów, którzy "wiedzą lepiej niż eksperci, czego mieszkańcom potrzeba" wstrzymał rozwój przestrzenny świetnie wyposażonej w infrastrukturę techniczną, ogromnej części wschodniej miasta: między ulicą Curie Skłodowskiej a Rubinkowem.
 
Ja od prezydenta miasta oczekuję więcej niż budowania koalicji z ludźmi, którzy nie są w stanie nawet partykularnych interesów dobrze rozpoznać, a co dopiero wspólnych (nic dziwnego, że z polityki wylecieli). Chciałbym, aby prezydent Torunia dbał przede wszystkim o interes ogółu mieszkańców i nie dokonywał kosztem dobra wspólnego politycznych targów pozwalających mu się utrzymać przy władzy. 

Makowski i Zakrzewski nic politycznie nie zdobyli. Miasto jednak straciło: choćby możliwość atrakcyjnego zagospodarowania gruntów przy Rubinkowie, choćby także utworzenie miejskiego parku dla Rubinkowa jako otuliny dla przebiegającej w sąsiedztwie trasy. Zaleski utrzymał władzę. "Pan zmieni przebieg średnicowej, my poprzemy most" - tak było? Jeśli nie w tym, to w którym głosowaniu radni odwdzięczyli się prezydentowi za polityczny targ "Średnicowa - Curie"? 

Działanie radnych, o którym pisze Giedrys było podwójnie głupie. Dziś to Zaleski chwali się, że dzięki "inwestycji na Skłodowskiej" uniknęliśmy budowy drogi pod oknami mieszkańców Rubinkowa, a Zakrzewski i Makowski mogą liczyć jedynie na sentymentalne wspomnienie melancholijnego dziennikarza na blogu. Mam wrażenie, że za to Wojciech Giedrys najbardziej ceni prezydenta. A może za to, że może dalej spacerować pod ciepłociągiem Cergii zamiast w urządzonym na miarę czasów parku?

* * *

Sprawdziłem jeszcze raz jak od Rubinkowa odsunięty jest korytarz trasy średnicowej. Najbliżej podchodzi do osiedla na wysokości ul. Bukowej, na odległość 100 metrów, ale akurat tutaj mieszkania przy Niesiołowskiego osłania kościół.



Pozostała część trasy średnicowej przebiega dalej niż 100 metrów od domów, mniej więcej w odległości 130-150 metrów. Proszę również zwrócić uwagę na to, że Lubicka również jest stosunkowo mało uciążliwa dla osiedli mieszkaniowych: bloki są znacznie oddalone od arterii, tereny bezpośrednio przy drodze zajmują, w miarę możliwości, sklepy.

Inaczej jest na Świętopełka. Tam trasa średnicowa pierwotnie miała pierwotnie znajdować się w odległości ok 22 metrów od budynku, po prostu za płotem parkingu tego osiedla. Stawy miały być w całości zasypane. 

Dopiero po pełnej mobilizacji mieszkańców, która między innymi doprowadziła do powstania Stowarzyszenia Toruń bez hałasu (z inicjatywy Tomka), a przede wszystkim dzięki zaangażowaniu dobrych prawników udało się wywalczyć niewielkie jej przesunięcie, ocalić połowę stawów i stworzyć 20 metrowy pas zieleni. Bez plasteliny. Za to w atmosferze wrogości, z której biła agresja. Z obu stron.

Średnicówka na Mokrym nadal jednak będzie przebiegać w odległości około 45 metrów od budynków na Świętopełka i w odległości 15 metrów od wieżowców na Szczanieckiego (mocno obciążony wschodni zjazd w prawo z Grudziądzkiej w średnicową).


Podsumujmy więc efekty lepienia układu drogowego z politycznej gliny przez Plastelinowego Michała: mieszkańcy Świętopełka proszą o to, aby zmodernizować korytarz Polna-Mazowiecka zamiast startować ze średnicową. Proszą również, żeby przesunąć trasę o 100 metrów na północ, na teren Urzędu Celnego (a urząd przenieść do strefy w Elanie, gdzie miało powstać centrum logistyczne). "Nie da się". 

Wówczas jednak, gdy dwóch radnych i dziennikarz chce przesunięcia trasy średnicowej najdalej jak można, czyli do Curie Skłodowskiej okazuje się, że to jest możliwe. Powstaje "arteria godnej noblistki" - urywająca się na Równinnej, niespełniająca założeń funkcjonalnych bo ani to arteria, ani droga zbiorcza. 

Może więc skoro już powstała z politycznym namaszczeniem beznadziejna i niefunkcjonalna "spółdzielcza arteria plastelinowego Michała" czyli korytarz 2x2: Polna, Mazowiecka, Curie Skłodowskiej, warto byłoby rozważyć rezygnację ze średnicowej "na 10-15 lat" a zainwestować w wiadukt i 2x2 na Równinnej? Radni Rubinkowa załatwili przesunięcie trasy średnicowej do Curie Skłodowskiej i spieprzyli arterię. Radni Mokrego nie mają już czego ratować. Po co arteria kończąca się w polu przy Rubinkowie?

* * *

Proszę również zwrócić uwagę na to, że zastąpienie Średnicowej na Rubinkowie ulicą Skłodowskiej-Curie uniemożliwiło aplikowanie o pieniądze europejskie na tę inwestycje. Curie Skłodowskiej to droga zbiorcza, nie jest częścią "głównego szkieletowego układu drogowego" (taką głupią nomenklaturą posługuje się gospodarz Torunia). Curie Skłodowskiej nie jest elementem podstawowego układu komunikacyjnego Torunia, chociaż w istocie ma takie funkcje pełnić. Nie było żadnych szans na zgłoszenie tej inwestycji do programów drogowych. Bez szans byliśmy w programie krajowym (PO IiŚ).  Nawet z RPO województwa  dofinansowanie budowy tej ulicy było niemożliwe.

A przecież na Lubicką - na odcinki przed i za pl. Daszyńskiego - regularnie zdobywaliśmy krajowe dotacje: w roku 2009, 2010, 2012. Wybudowanie Curie Skłodowskiej ze środków własnych jest właśnie niczym innym jak zbiorowym wysiłkiem plastelinowych ludków w samorządzie, które prowadzi do nieracjonalnych decyzji w planowaniu przestrzennym o negatywnych skutkach finansowych dla budżetu.

* * *

Kiedyś na blogu, który jest dla mnie niedoścignionym ideałem tej formy literackiej (do tego stopnia, że nie będę go linkował) przeczytałem kontrowersyjne wyjaśnienie przyczyn ogromnych opóźnień w budowie podstawowego układu komunikacyjnego Warszawy. Autor dowodził, że w stolicy i pod Warszawą mieszka zbyt wielu wpływowych ludzi: polityków, biznesmenów, dobrych prawników, dziennikarzy, itp. Nowe drogi niemal zawsze przechodziłyby więc pod oknami a to jakiegoś ministra, a to innego innego VIP-a. Więc po prostu nie powstawały. Idea ich budowy upadała na biurkach urzędników - błędy w dokumentacji, przewlekłość prowadzenia sprawy, brak środków na przygotowanie dokumentacji, itd. Pozorowanie działań ocierało się o korupcję. Dopiero rząd Tuska i prezydent Warszawy HGW przecięli tę ręcznie sterowaną z zewnątrz nieudolność w budowie kluczowych obwodnic i arterii wokół stolicy.

W Toruniu jest podobnie. Jeśli Giedrys ma rację to najbardziej wpływowymi urbanistami w ostatnich latach byli dwaj radni: Makowski i Zakrzewski. A kto wstrzymał budowę Trasy Kościuszki, kto od 10 lat paraliżuje stworzenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tej Trasy? Do jego tworzenia przystąpiono zanim Zaleski został prezydentem. I do dziś na każdej sesji Rady Miasta, na której jest prezentowany, zostaje w głosowaniu odrzucony.

Zaciekłym przeciwnikiem Trasy Kościuszki był radny Major. I wyleciał z Rady Miasta Torunia po wielu latach zasiadania w niej. Do grona jej przeciwników zaliczają się również gospodarze, np. Marian Frąckiewicz. Kampanię wyborczą na straszeniu mieszkańców tą arterią budował w 2010 r. obecny radny PO Rzymyszkiewicz. Jeśli prawidłowość się potwierdzi, Rzymyszkiewicz również wyleci z rady miasta. (Ale w związku z tym, że jest radnym PO można się spodziewać, że wyleci gdzieś wyżej).

Giedrys twierdzi, ze średnicowa na odcinku od Chełminskiej do Bydgoskiej, na tyłach UMK, będzie budzić protesty mieszkańców osiedla Brzezina. Może tak, może nie. Ja widzę dużo większą przeszkodę w jej budowie: "zabytkowy ogród" (wpisany do rejestru zabytków) przy willi na rogu św. Józefa i Grunwaldzkiej należącej do rodziny prof. Karaszewskiego, byłego rektora UMK, oraz kościół ojca Rydzyka z parkingiem na którym odbywają się imprezy rodziny Radia Maryja. 

Kiedyś usłyszałem taką anegdotę z ust ludzi, do których mam zaufanie. Przedstawiali na UMK argumenty przeciwko zmianie lokalizacji mostu na Wschodnią. Prof. Karaszewski, gdy je usłyszał, miał powiedzieć: "Panowie, jak ludzie się dowiedzą o tym, co mówicie, to Michał nie będzie prezydentem".



6 komentarzy:

  1. Spójrzmy jeszcze raz na działalność blokująco-hamująco-opóźniającą Plastelinowego Michała:
    http://imageshack.us/a/img443/7194/tworczosc04.jpg

    - Trasa Nowomostowa - nie, bo znajoma Benka ma działkę na Lipnowskiej
    - Trasa Średnicowa przy Rubinkowie - nie, bo Zakrzewski i Makowski są potrzebni, poprą most albo inną głupią inwestycję
    - Trasa Kościuszki - nie, bo radny Major się oburza, radny Frąckiewicz ma wątpliwości, a poza tym droga pod biurami MSM jest "nie-da-się"
    - Trasa średnicowa na zachód - nie, bo "zabytkowy ogród"
    ----------------------
    Mało, panie Wojciechu? To są przykłady z ostatniej 10-latki prezydenta. Polityczne ugniatanie podstawowego układu komunikacyjnego jakby miasto było z plasteliny.
    ----------------------
    I ja mam wierzyć, że "te inwestycje są wynikiem analiz przeprowadzonych przez specjalistów"? Owszem, takich wybitnych specjalistów jak Benek, Makowski, Zakrzewski, Major, Frąckiewicz, Zaleski...
    ----
    Zresztą Majora już też w miejskiej polityce nie ma. Majora nikt nie żałuje. Ale Trasy Kościuszki kierowcy już żałują.

    OdpowiedzUsuń
  2. i jeszcze jedna przychodzi mi do głowy:
    - tramwaj do Rydzyka? Tak, bo Rydzyk popiera Zaleskiego i most na Wschodniej

    Nie uważa pan, panie Wojciechu, że granica została przekroczona? Owszem, została przesunięta do niebezpiecznej strefy nonsensu i długu publicznego. Most na działce znajomej za 700 miliardów, trasa między działkami ogrodniczymi a wysypiskiem śmieci za grubo ponad miliard, zablokowanie rozwoju dzielnic lewobrzeżnych Torunia, pozbawienie miasta dwóch kluczowych arterii W-Z, zablokowanie rozwoju części wschodniej miasta....

    I pan mi jeszcze pisze na blogu, panie Wojciechu, że ja jestem demagogiem. Że Zaleski "nie wszystko robi źle". Przegiął pan pałę i dość mocno.

    OdpowiedzUsuń
  3. A kto wstrzymał budowę Trasy Kościuszki, kto od 10 lat paraliżuje stworzenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tej Trasy? Do jego tworzenia przystąpiono zanim Zaleski został prezydentem. I do dziś na każdej sesji Rady Miasta, na której jest prezentowany, zostaje w głosowaniu odrzucony.

    Zaleski przecież mieszka obok Podgórnej i nie chce sobie wrogów robić na osiedlu. Nie wiedziałeś ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podobno prezydent wybudował czy też kupił gdzieś domek w okolicach Torunia, więc na emeryturze nie będzie mieszkał na Kołłątaja.

      Usuń
  4. Kiedyś usłyszałem taką anegdotę z ust ludzi, do których mam zaufanie. Przedstawiali na UMK argumenty przeciwko zmianie lokalizacji mostu na Wschodnią. Prof. Karaszewski, gdy je usłyszał, miał powiedzieć: "Panowie, jak ludzie się dowiedzą o tym, co mówicie, to Michał nie będzie prezydentem".

    Dobre, niezłe towarzystwo wzajemnej adoracji. Teraz wiadomo że za tego PZPRowca z wioski nie powstanie żadna porządna trasa od A do Z. Marjan i prezes MSM też działali w PZPR ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie można zarządzać miastem przez pryzmat układu drogowego dla samochodów. Takie podejście kompletnie zbankrutowało w krajach gdzie boom komunikacji prywatnej przeżywano 40 lat temu.

    Wspominał o tym również Adreas Billert w trakcie programu Restart: "Miasto to nie jest skrzyżowanie dróg, tylko miejsce do mieszkania".

    Droga fantasmagorycznych inwestycji infrastrukturalnych,którą Toruń od jakiegoś czasu podąża, prowadzi w szybkim tempie do zapaści finansowej, ekologiczne i wyludnienia miasta. Zyski z nich zaowocują w postaci zwiększonego ruchu tranzytowego oraz dodatkowych kosztów sprzątania odchodów po takich gościach.

    Brak jednocześnie jakiejkolwiek wizji rozwoju i unowocześnienia komunikacji zbiorowej, likwidacja kolejnych linii tramwajowych - tego najbardziej miejskiego środka transportu,to kierunek dokładnie odwrotny, niż trendy cywilizacji rozwiniętych.

    Szkoda gadać. Rządzi nami bezrozumna, zadufana w siebie hołota, której kompletnie nie obchodzi co będzie za 5, 10, 15 lat.

    OdpowiedzUsuń