Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

czwartek, 4 października 2012

Toksyczny budżet Torunia

Doprawdy, rozbawiła mnie relacja z konferencji Michała Zaleskiego na temat zadłużenia miasta w Gazecie Wyborczej oraz komentarze do tego wystąpienia w Nowościach. "Spokojnie, to tylko samorządowa piramida finansowa" - dodałby pewnie Marcin P.

Wyborcza zaczęła od wyjaśnienia wszystkim tego, co oczywiste, a więc powiązania przyczyn wystąpienia Zaleskiego z reportażem TVN-u o gorzkim smaku toruńskiego piernika, a skończyła jak zwykle na tym samym: co powiedział prezydent. GW dodaje, że "Zaleskiemu towarzyszyła skarbnik miejska Magdalena Flisykowska-Kacprowicz. Przygotowała obszerną prezentację multimedialną, w której aż roiło się od cyfr, wykresów i tabelek. Wszystko po to, by pokazać, że z finansami miasta nie jest wcale tak źle".

Pomówmy nie o tym, co jest na tych wykresach i w tych tabelkach, ale o tym, czego w nich nie ma. To dużo ciekawsze.
źródło: nieistniejąca Gazeta Miejska 

Ten sympatyczny pan na zdjęciu twierdzi, że przygotował dobry, proinwestycyjny budżet, który zapewnia stabilność finansów miasta. Jego skarbniczka, pani Flisykowska-Kacprowicz, twierdzi, że "wszystko jest w normie". Żeby to udowodnić prezentują dane, moim zdaniem, zupełnie nie na temat pomijając to, co najistotniejsze.

Załóżmy, że sytuacja budżetu Torunia jest dziś niewesoła. Agencja Fitch już w zeszłym roku obniżyła rating Torunia z powodu zadłużenia. Zaleski z kolei twierdzi, że ma "proinwestycyjny budżet". No dobrze, ale gdzie te inwestycje? W budżecie? Na pewno nie w zrealizowanych wydatkach, na pewno nie w aktualnym zadłużeniu. Cała najistotniejsza część rachunkowości planu inwestycyjnego Zaleskiego znajduje się w tej chwili poza budżetem i nie ma jeszcze odzwierciedlenia we wskaźnikach, wykresach, tabelach i innych  gryzmołach. 

Prezentacja opowiada o tym co było, a nie o tym, co jest i co będzie. Nie chcę stawiać znaku równości, ale pewne podobieństwa z praktyką marketingową stosowaną przez firmę Amber Gold są jednak znaczące: tam również były wysokie zyski i wysokie wskaźniki, a firma dużo inwestowała. Dopóki się rozpędzała wszystko było w porządku. Podobnie, choć nie identycznie jest z inwestycjami toruńskiego samorządu - na tym etapie "wszystko jest w normie".

Zaawansowanie rzeczowe na budowie mostu na Wschodniej wynosiło w ocenie inwestora przekazanej GDOŚ w Warszawie pismem z 6 czerwca 2012 roku "ponad 40%". To jest dopiero niespełna połowa inwestycji (mniej niż myślałem) i tę nieszczęsną połowę finansował dotychczas w przeważającej większości wykonawca. To Strabag dźwiga więc dziś znaczną część przyszłego zadłużenia Torunia i szybko je powiększa. Inwestor pisze, że "całkowitą wartość projektu szacuje się na 753 mln zł" natomiast "należności wymagalne opiewają na kwotę 215 mln zł" (6.czerwiec). Z tych 215 mln zł tylko bardzo niewielka część znalazła się dziś w budżecie miasta i w jego publicznym długu, bo Strabag nie mógł fakturować prac wykonywanych poza placem budowy. Nisko stan Wisły spowolnił prace budowlane w ostatnich miesiącach, więc te dane są dość aktualne.

Pójdźmy dalej tym tropem. Dziś sytuacja finansowa Torunia jest "w normie"? Panie prezydencie, a gdzie jest most, gdzie jest trasa średnicowa (I i II etap), gdzie trasa staromostowa, węzeł Kluczyki (połączenie z autostradą), gdzie tramwaje, gdzie hala sportowa i sala koncertowa, i inne bzdury, które pan wymyślił i przygotował? Nie widzę tych obiektów. W budżecie znajduje się zaś ich niewielka, może kilkuprocentowa część. Nie ma ich też w pełnej wysokości w aktualnym długu samorządu.

Można przedstawiać wiele danych i wykresów paplając o niczym. Ja bym skupił się na kilku najważniejszych liczbach Torunia, których niekorzystna zmiana spowoduje znaczne obniżenie poziomu bezpieczeństwa finansowego miasta i poziomu życia.

Według planu na 2012 rok dochody bieżące Torunia to 740 mln zł, a bieżące wydatki bez obsługi zadłużenia  mają wynieść 652 mln zł. Nadwyżka dochodów bieżących nad wydatkami wynosi więc 88 mln zł i jest to najbardziej trwały i sztywny element budżetu. Do wyliczenia nadwyżki operacyjnej doliczę też zakładane 76 mln zł dochodów ze sprzedaży majątku, czyli różnych gruntów i nieruchomości. Jeszcze nie tak dawno  zakładano jakieś 150 mln zł - liczbę całkowicie wziętą z kapelusza. Trzeba jednak pamiętać, że te dochody nie są trwałym elementem budżetu: najlepsze grunty i nieruchomości zostały sprzedane, ceny nie rosną a wysokie ceny które są obecnie stosowane zniechęcają zarówno mieszkańców jak i inwestorów do obecności w Toruniu. Można powiedzieć, że ten dochód samorządu jest najbardziej antyrozwojowym elementem gospodarskiej wizji przyszłości Torunia, a podyktowany jest potrzebą realizacji kilku głupich samorządowych inwestycji, często "współfinansowanych ze środków europejskich".

Nadwyżka operacyjna (według mojej metodologii) wynosi więc około 164 mln zł, z czego niemal połowa to hamulec dla inwestycji prywatnych tworzących miejsca pracy i zwiększających dochody samorządu. Nadwyżkę tę należy pomniejszyć o odsetki od zadłużenia wynoszące w tej chwili 34 mln zł. Można bowiem  przyjąć, że spłata rat zadłużenia następuje poprzez zaciągnięcie nowych kredytów, czyli dochodzi do  rolowania długu na kolejne okresy bez zmniejszenia jego nominalnej wysokości. Samorząd dysponuje więc kwotą około 130 mln zł, z czego aż 76 mln zł stanowią dochody ze sprzedaży majątku, a tylko 54 mln zł to nadwyżka bieżąca.

A teraz spróbujmy za te 130 mln zł sfinansować wkład własny w budowę mostu na Wschodniej, trasy średnicowej i innych nieracjonalnych projektów typu różne sale, hale, muzea, itd. Nie da się - słusznie zauważy inż. Kalinowski. Gdy most wyjdzie z ksiąg rachunkowych Strabaga, a wejdzie do budżetu miasta nasze zadłużenie wzrośnie grubo powyżej miliarda. Będzie się to wiązać ze znacznym wzrostem płatności odsetkowych, które z kolei znacznie pomniejszą wspomnianą nadwyżkę operacyjną budżetu w konsekwencji ograniczając możliwości inwestycyjne miasta. A przecież apetyt mamy jeszcze na dwa etapy trasy średnicowej nie mówiąc o kolejnych etapach Trasy Wschodniej.

Widać więc jak bardzo nierealny od początku był pomysł Zaleskiego na główną arterię północ-południe. To kreska na mapie i kreska w budżecie samorządu. A oprócz tego jest to durna inwestycja, co potwierdza przygotowane dla niej studium wykonalności i analiza kosztów korzyści. Najlepsze jest to, że aby w ogóle umożliwić w miarę płynną komunikację przez Wisłę trzeba najpierw zamknąć stary most a potem wrzucić kilkaset milionów złotych na jego remont i modernizację układu drogowego trasy staromostowej. Za co? Za jakie pieniądze? Za co nas, Losie, pokarał takimi durnymi spółdzielczymi urbanistami?

Bardzo nie podoba mi się również praktyka ograniczania wydatków bieżących: na szkoły, przedszkola, instytucje kultury. Po co budować nowe instytucje kultury, np. na Jordankach, skoro żeby to zrobić trzeba przyciąć budżet Baja Pomorskiego i innych istniejących placówek? Wydatki bieżące to również inwestycje w kapitał ludzki mieszkańców Torunia: w poziom ich wiedzy, wykształcenia i kompetencji społecznych i zawodowych dzięki dostępowi do miejskich usług zdrowotnych, kulturalnych, oświatowych, sportowych, rekreacyjnych, itp. Gdzie są środki na kapitał ludzki mieszkańców Torunia? Kurczą się z roku na rok. A gdzie inwestycje w budowę społeczeństwa obywatelskiego, głównego czynnika wzrostu gospodarczego w krajach europejskich? Ich nie ma, są tylko dezinwestycje typu "wróg Torunia" lub "właśnie stworzyłem spółdzielczą organizację do walki z Dawidowiczem dzięki kilku kolegom, z którymi robię spółdzielcze biznesy". Tak ma wyglądać rozwój Torunia?

Istoty inwestycji w kapitał ludzki i społeczeństwo obywatelskie Zaleski nie rozumie i nie zrozumie nigdy. Rozmach inwestycji infrastrukturalnych i sposób ich prowadzenia dobija miasto i skutecznie, na wiele lat ograniczy potencjał jego mieszkańców.

Reasumując, jeszcze nic ważnego i sensownego nie zbudował, a już się po uszy zadłużył. Czyli jest w normie". W swojej spółdzielczej normie.

Poniżej dobrze skojarzony na forum GW filmowy komentarz z forum GW. 


* * *

Pewnego razu w Stanach Zjednoczonych kilka nieistniejących już dziś wielkich banków i instytucji finansowych kusiło ludzi inwestycjami "w portfolio o wysokiej stopie zwrotu i niskim ryzyku". Mieli jeszcze lepsze prezentacje, jeszcze lepsze dane potwierdzające wysokie zyski, znakomity sprzęt komputerowy za którym zasiadali najlepsi absolwenci najlepszych uczelni o bardzo wysokim IQ. Być może początkiem tego rodzaju nowożytnej spekulacji były praktyki stosowane przez Enron, ale dość szybko rozprzestrzeniły się one na cały sektor finansowy dokonując dewastacji na globalnym rynku finansowym, co doprowadziło do  głębokiej recesji w gospodarce światowej i bankructw kilku krajów.

Nie wszystkich to jednak przeraziło. I to mnie przeraża najbardziej. Wśród radnych Torunia nie ma dziś nikogo, kto by potrafił dokonać takich najprostszych obliczeń i wyciągnąć z nich wnioski. Nie ma nikogo, kto wie o jakie dane poprosić żeby się upewnić przed głosowaniem czy postępuje właściwe. Nie ma również żadnej dyskusji na sensem i celowością wybranych wariantów realizacji inwestycji i kosztów z nimi związanych.

3 komentarze:

  1. Na zdjęciu wygląda jak Troll.

    OdpowiedzUsuń
  2. "MIŚ" jest najlepszym komentarzem tylko, że w Toruniu to nie jest filmowa fikcja

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielki Przywódca ma po prostu dobre serce, tak jak w gospodarce socjalistycznej dzięki zamówieniom na beton i stal daje pracę budowlańcom.
    W Chinach też dla "samego wzrostu" budowano puste miasta itp
    Jest to "nowa ekonomia spółdzielcza", której najwidoczniej Hecer nie uczyli Ciebie na studiach.

    ps ostatnio GW pokazuje zdjęcia z budowy m.in. spółdzielni MSM itp To wtedy chłopaki nauczyli się "najlepszych praktyk" :))

    OdpowiedzUsuń