Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

niedziela, 13 kwietnia 2014

Wyborczy alert: Michał Rzymyszkiewicz, PO


Alkoholu nie należy łączyć z czynnościami wymagającymi skupienia, refleksji, poważnej analizy czy spostrzegawczości. Włączenie do kampanii wyborczej tematu liczby koncesji na sprzedaż alkoholu przypomina mi pod wieloma względami prowadzenie samochodu po kielichu. W tym stanie, w stanie upojenia, swoją "karierrę" (2.5 turbo, 300KM) prowadzi po politycznej autostradzie z nadmierną prędkością pan Michał Rzymyszkiewicz.

Nowości, 10 kwietnia 2014 r.




Po wykreśleniu Trasy Kościuszki z miejscowych planów, które wyniosło Michała Rzymyszkiewicza na fotel radnego Torunia, miałem do niego wielkie pretensje. W skrócie: smarkacz świeżo po politologii zlikwidował dorobek kilku pokoleń urbanistów i skazał największą dzielnicę Torunia na komunikacyjny chaos. Wściekłość mi z czasem mija i liczyłem, że Michał Rzymyszkiewicz w tej czteroletniej kadencji błyśnie czymś, co nie będzie pospolitym kupowaniem sobie głosów i pozwoli mi spojrzeć na niego z polityczną nadzieją. Zawiodłem się na nim ostatecznie bardziej niż mogłem przypuszczać: wyciągnięcie w kampanii wyborczej tematu liczby koncesji na alkohol potwierdza gotowość pana Rzymyszkiewicza do spuszczenia każdego ważnego tematu społecznego do politycznego rynsztoka, jeśli akurat może to pomóc jego karierze.

* * *

Przykładem kraju, który imponuje mi skuteczną polityką przeciwdziałania alkoholizmowi jest Finlandia. Dystrybucja alkoholu jest dla Finów kluczowym elementem polityki wychowania w trzeźwości. Alkohole mocne sprzedawane są wyłącznie przez monopolistę "Alko". Po 20-tej wszystkie "Alko" są zamykane i alkohol można wypić jedynie w klubach, restauracjach, pubach (on-premise sale), gdzie oczywiście kosztuje co najmniej dwa razy więcej niż w sklepie. Piwo można kupić nie tylko w Alko, ale także w sklepach spożywczych, jednak po 20-tej wszystkie półki na których stoi piwo są zamykane nawet jeśli sklep otwarty jest dłużej. Fińska polityka sprzedaży alkoholu wymusza zaopatrzenie się w alkohol do 20-tej ("off-premise sale"); potem można go wypić jedynie "na mieście". Jeśli więc wybierasz się na domówkę, lepiej upewnij się, że goście przyniosą swój alkohol, bo zarówno wspólny jak i ten twój szybko znikną.

* * *

Rzymyszkiewicz się nie patyczkuje. Mamy sto koncesji? Zwiększmy ich liczbę do dwustu i zostańmy miastem gdzie najszybciej rośnie liczba sklepów monopolowych w całej Polsce. Dlaczego? "Bo tak chcą mieszkańcy", a poza tym "i tak w Toruniu będzie najmniej sklepów monopolowych na 1000 mieszkańców" - twierdzi radny Rzymyszkiewicz. To jest język hipokryzji, obłudy i zakłamania.

Bawiłaby mnie dyskusja z Rzymyszkiewiczem o statystykach z Radomia, Kielc i Grudziądza - zamiast o statystykach z Helsinek czy Turku - gdyby pan radny nie prowadził jej w roku kampanii wyborczej do samorządu.

Panie radny Rzymyszkiewicz, polityka o wychowaniu w trzeźwości to nie jest polityka klubu Platformy Obywatelskiej, to nie jest polityka dla smarkaczy z aspiracjami politycznymi, to nie jest polityka dla populistów z ulicy i gamoni. Dobrze by było, aby patrzył pan na problemy społeczne, a nie na własną polityczną karierę, którą pan na nich robi. Proszę się wyłączyć z tego głosowania lub doprowadzić do jego przeniesienia na inny czas - wtedy może zmienię zdanie, co do pańskiej odpowiedzialności jako polityka i mieszkańca Torunia, któremu zależy na jakości życia w naszym mieście.

* * *

Głupota argumentów Rzymyszkiewicza mnie dobija, a to, że ulegają jej Nowości i Wyborcza - przeraża. Przed wyborami samorządowymi przychodzi do radnych i mediów grupa przedsiębiorców (wśród nich koncerny takie jak Biedronka czy Netto reprezentowane przez toruńską kancelarię prawną). Przynoszą świstek - listę z podpisami 170 mieszkańców - którzy zwracają się z apelem o dwukrotne zwiększenie liczby koncesji na alkohol. A radny Rzymyszkiewicz twierdzi, że "to mieszkańcy tego chcą". Toruńska Wyborcza w leadzie pisze:

Torunianie chcą dwa razy więcej sklepów z alkoholem niż obecnie. Sami przygotowali projekt nowych przepisów w tej sprawie. Pod dokumentem podpisało się 175 osób. Teraz wszystko w rękach radnych.

Wyjaśnijmy więc sobie:

- kilku przedsiębiorców wykorzystuje radnych do pchnięcia korzystnych dla siebie zmian dotyczących sprzedaży alkoholu wykorzystując okres zbliżających się wyborów. Dzieje się tak co cztery lata, o czym w wywiadzie przypomina sam Rzymyszkiewicz
- tym razem radni twierdzą, że "to mieszkańcy chcą" (zwiększenia dostępności punktów sprzedaży) bo 170 osób podpisało się pod apelem (tak wygląda "partycypacja społeczna" i "inicjatywa obywatelska", o której szeroko mówi Platforma Obywatelska)
- na styku tych okoliczności pojawia się szczątkowa dyskusja o skuteczności realizowanej przez samorząd polityki wychowania w trzeźwości, którą Rzymyszkiewicz wulgaryzuje w sposób, który nawet mnie, miłośnikowi mocnych trunków, wydaje ordynarnie odrażająco głupi: Jeśli ma pan dane, że w Kielcach jest 4,5 razy więcej takich problemów niż w Toruniu, to niech je pan pokaże - ripostował Michał Rzymyszkiewicz z Platformy (odnosząc się do dramatycznych problemów społecznych, które są skutkiem choroby alkoholowej uderzającej przede wszystkim w dzieci).

* * *

W ostatnim czasie dużo więcej pisałem w mailach niż na blogu; pisałem dużo więcej niż zazwyczaj i chyba zbyt wiele o polityce. Nie sądzę, aby udało się to zmienić i powrócić z pisaniem na blog.

Działania Michała Rzymyszkiewicza odebrałem na tyle silnie negatywnie, że zmobilizowały mnie do powrotu tutaj, tym bardziej, że opinia publiczna milcząco je obserwuje. Spodziewałem się bardziej ożywionej  dyskusji, choćby wpisu Andrzeja Padniewskiego z anty-torun.pl, którego zdanie w kwestii kultury picia alkoholu i konsekwencji wynikających z jego spożywania mogłoby być jej barwnym urozmaiceniem. Mam nadzieję, że toruńska opinia publiczna nie zostawi tej sprawy w ten sposób: jeden krytyczny wpis na niszowym blogu z jednej strony i prymitywny lobbing z drugiej.

bohater dzisiejszego wpisu, Michał Rzymyszkiewicz, radny PO
źródło: Gazeta Pomorska


W mojej ocenie działań radnego Michała Rzymyszkiewicza nie ma nic osobistego bo nie znam tego gościa. Wśród swoich znajomych może mieć ocenę solidnego i rozsądnego faceta, zdaje sobie z tego sprawę. Oceniam go bardzo krytycznie, nie wzbudza we mnie zaufania jego postawa i kręgosłup polityczny - w debacie publicznej o przyszłości Torunia znajduje się u mnie daleko niżej niż ci, którzy zabawiają się "rozdzielaniem" koncesji na alkohol. W tej sprawie mógł zachować się rozsądnie i odważnie, zachował się po raz kolejny jak smarkacz. Poza tym, wydaje mi się, że Toruniowi zupełnie nie są potrzebni specjaliści od kompromitowania sformułowania: "mieszkańcy chcą...". Mamy już ich bez liku w radzie miasta, zwłaszcza w klubie prezydenckim i w prezydenckiej koalicji.



10 komentarzy:

  1. Samorządy w całej Polsce lekceważą sobie swoje obowiązki wynikajace z ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Dla polskich miast słowo "koncesja" oznacza wyłącznie "dochody" lub jedną z kompetencji pozwalającą na budowanie poparcia politycznego.

    Toruń jest być może jedynym miastem w Polsce, a z pewnością jednym z niewielu w których problem sprzedaży alkoholu został rozwiązany na samym początku kształtowania ustroju samorządowego. Limit na koncesje pojawił się na początku lat 90-tych. Jestem ciekaw, jak wówczas głosował Michał Zaleski - podejrzewam, że był przeciwnikiem wprowadzenia limitów sprzedaży. Nadal zresztą wypowiada się o nich w taki sposób, jakby ograniczenie liczby punktów sprzedaży było tylko "utrudnieniem, które "nie ma na celu utrudniać życia mieszkańcom" (bełkot).

    Co ciekawe, Zaleski twierdzi, że "dostęp do alkoholu w Toruniu jest powszechny"

    http://nowosci.com.pl/78730,Alkoholowe-procenty-urosna-nam-co-rok.html

    - Dostęp do alkoholu w Toruniu jest powszechny - ocenił prezydent Zaleski. - Oprócz sklepów, można go też przecież kupić w placówkach gastronomicznych, gdzie marża jest nieduża oraz zamówić dowóz taksówką. Nasza ostrożność nie utrudnia więc życia mieszkańców.

    Nie, panie Zaleski, taksówarze nie mogą sprzedawać alkoholu, bo nie mają koncesji. Dawał pan taksówkarzom koncesje na sprzedaż? Skąd pan się urwał?

    =====================

    Nie chodzi o to, że Toruń ma zbyt mało punktów sprzedaży, ale o to, że polskie miasta po prostu lekkomyślnie do swoich ustawowych obowiązków podchodzą. W Łodzi są ulice gdzie co 50 metrów znajduje się kanciapa: "U Mariana 24/h".

    W tych miastach, gdzie sklepy monopolowe działają lepiej niż sklepy spożywcze zdrowie mieszkańców, ich szanse na karierę zawodową, perspektywy dla młodych ludzi, szanse edukacyjne młodzieży są zdecydowanie mniejsze niż w Toruniu. Nie rozumie tego Waldemar Przybyszewski, bo on w ogóle nie wiele rozumie. Jeśli ludzie chodzą na zakupy do sklepu monopolowego a nie do spożywczego to jaką przyszłość wybieramy dla naszych dzieci?

    Mam nadzieję, że toruńska opinia publiczna ostro zareaguje następnym razem, gdy pan Waldemar Przybyszewski palnie jakąś głupotę w stylu: - Czy za komuny, gdy wódka była na kartki, spożycie było mniejsze? - pytał. - Liczba punktów sprzedaży nie wpływa na picie. Mniej stacji paliw nie spowoduje, że będziemy mniej jeździć. To jest głupota, bez względu na to, czy mówi to radny Platformy Obywatelskiej, czy Janusz Korwin Mikke, czy jakiś gamoń spod budki z piwem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Toruńskie limity koncesji wprowadzone w latach 90-tych, gdy Zaleski i jego towarzysze byli w opozycji, ustrzegły miasto przed wieloma problemami i nadal dobrze służą mieszkańcom. To inne miasta w Polsce, gdzie głupota radnych pokroju Rzymyszkiewicza czy Przybyszewskiego spowodowała wysyp sklepów monopolowych mają problem, bo decyzje o ograniczeniu sprzedaży spowodują silny konflikt. My mamy dobrą sytuację.

    Jeśli radni dziś podniosą limit o 100%, ze 100 koncesji na 200, to podważą sens wieloletniej polityki profilaktyki, podważą stabilność prawa miejscowego. Potem będziemy podnosić liczbę koncesji o 50 rocznie - dlaczego nie? W końcu przesiadka ze 100 sklepów na 200 sklepów monopolowych została zamknięta w prymitywnej dyskusji w której idiotyczne argumenty Przybyszewskiego i Rzymyszkiewicza wygrały. W następnej dyskusji o zmianie limitów wygrają jeszcze głupsze argumenty aż cała polityka ostatnich dwóch dekad w Toruniu zostanie rozwalona. O to nam chodzi? W każdym roku wyborczym będziemy zwiększali liczbę koncesji bo kilku radnych boi się o stołki lub chce czymś wykazać i wybiera najgłupsze metody, aby zyskać sympatię wyborców?

    OdpowiedzUsuń
  3. Politycy bagatelizują kwestie wynikające z ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Nie liczę na to, że kiedyś nasza klasa polityczna zmądrzeje i zabierze się za te wszystkie punkty sprzedaży "24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu". Ograniczenia w sprzedaży "off-premise" są świetnym narzędziem. Nikt nikomu nie broni kupienia alkoholu, ale proszę mi nie mówić, że ktoś w nocy o wpół do drugiej idzie trzeźwy do sklepu monopolowego "U Mietka 24/h". A przecież ustawa o wychowaniu w trzeźwości zabrania sprzedaży jakiegokolwiek alkoholu osobom nietrzeźwym.

    Te punkty sprzedaży 24/h powinny zniknąć z mapy miasta, samorząd ma do tego narzędzia - wystarczy uchwała. Alkohol będzie nadal dostępny, ale dla ludzi trzeźwych. A jeśli ktoś chce się urżnąć - to niech idzie do knajpy.

    W ten sposób kończy się picie pod sklepem, sprzedaż ludziom nietrzeźwym, ograniczona jest liczba punktów sprzedaży co pozwala je kontrolować policji (czy sklepy nie sprzedają nieletnim). W knajpach picie jest pod kontrolą: siedzą w niej ludzie dorośli, nie widzą tego dzieci i młodzież, pijanych po prostu się nie obsługuje.

    Jest wiele do zrobienia w dziedzinie wychowania w trzeźwości. Ale żeby cokolwiek w niej zrobić w Toruniu trzeba przede wszystkim mieć radnych, którzy nie są populistami.

    Z Rzymyszkiewiczem i Przybyszewskim zbliżymy się w statystykach do Grudziądza, Kielc i Radomia.

    Ci panowie nawet nie wiedzą, że ich działania w tym kierunku zmierzają. Oni tego nie rozumieją i nie zrozumieją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze, że w Finlandii w żadnej knajpie nie zamówisz piwa na wynos. Możesz dostać w butelce, otwarte. Nie pomoże nawet tłumaczenie, że jesteś z Polski i zgadzasz się w sprawie sprzedaży alkoholu z Waldemarem Przybyszewskim czy Michałem Rzymyszkiewiczem.

      Finlandia w latach 70-tych była biedniejsza od Polski, swoje dzisiejsze bogactwo zawdzięcza ludziom, którzy odrzucili poglądy i sposób uprawiania polityki jaki prezentuje pan Waldemar Przybyszewski czy pan Michał Rzymyszkiewicz. Te stwierdzenia i ten styl przegrały w Finlandii, jeśli chcemy iść w ślady Radomia czy Kielc, to głosujmy na takie prymitywne pomysły gospodarcze i społeczne jakim epatują Rzymyszkiewicz czy Przybyszewski. Oni przynoszą taki sam wstyd Platformie Obywatelskiej jak pijany Jacek Protasiewicz, szef deputowanych PO w Parlamencie Europejskim. Zachowanie Protasiewicza wzięło się spod polskiej butki z piwem, gdzie byle legitymacja partyjna uprawnia do wszystkiego.

      Jeśli ktoś chce mnie zirytować to niech mi przypomni, że głosowałem w ostatnich wyborach Waldemara Przybyszewskiego i jego poglądy, jego ogładę, przemyślenia, pomysły. Wstyd mi za to. Intensywność krytyki, jaką dziś kieruje pod adresem pana Waldemara wynika wprost z mojego osobistego rozczarowania i rozgoryczenia. Nie mogę sobie wybaczyć tego, że oddałem głos na takie właśnie prymitywne poglądy, jakie prezentuje pan Przybyszewski w dyskusji o liczbie koncesji, a które cytowałem poniżej. To jest druzgocące, panie Waldemarze. Jeśli pan to czyta proszę tylko o jedno: niech spróbuje pan sobie wyobrazić z jakim ogromnym rozczarowaniem cytuję pańskie niedawne wypowiedzi. Jestem szczęśliwy, że pan te wybory z Zaleskim przegrał. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym o koncesjach cytował słowa prezydenta Torunia a to porównanie z wódką na kartki w PRL prędzej mogłoby być płodem mętnego umysłu kogoś zamroczonego alkoholem czy populizmem politycznym niż polityka PO.

      Usuń
    2. Nie chcę irytować ale pisałem kiedyś na forum GW o tym "twoim" Przybyszewskim i że "przez Ciebie" zagłosowałem na niego. Jednak co by nie mówić to jednak ja zagłosowałem i mogę źlić się tylko na siebie. Pociechą jest, że chociaż było to przeciw Zaleskiemu, na którego z premedytacją od początku jego kandydowania nie głosowałem.

      Usuń
  4. Na sam koniec dodam, że mój prywatny czy też może raczej osobisty stosunek do dostępności alkoholu w mieście jest inny niż ten, jaki wynika z przyjętej - ale nierealizowanej przez samorządy - polityki państwa. W podobny sposób podchodziłem do kwestii palenia w knajpach.

    Wydaje mi się, że od polityków powinniśmy oczekiwać, aby mniej ufali swojej intuicji, nawykom czy życiowej mądrości, gdy pochylają się nad problemami społecznymi.

    Istnieje związek między tragicznymi wypadkami spowodowanymi przez pijanych kierowców a polityką państwa, która nie jest realizowana przez samorządy. Im mniej ludzi pije, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że pijany usiądzie za kierownicą. Nadużywanie alkoholu bardziej uderza w tych, co są trzeźwi, zwłaszcza w dzieci.

    Dobrodziejstwem mojej młodości jest możliwość wypicia piwa czy taniego wina na bulwarze, dziś jej nie ma bo straż miejska poprawia sobie statystyki w ten sposób, że wlepia za to mandaty. Jeśli dzięki temu bulwar nie zamieni się w miejsce okupowane przez pijanych menelów to jest to cena, którą warto zapłacić. Jeśli jednak ją płacimy, to dlaczego podejmujemy działania, które te wysiłki niweczą? Gdyby samorząd prowadził skuteczną politykę to menele nie byliby problemem ani na Bulwarze, ani na ławkach na starówce. Tym samym wypicie piwka na trawniku w centrum miasta czy w parku nie byłoby wykroczeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na bulwarze nadal wiele osób pije piwko.
      Co do Finlandii - podzielam Twoje zdanie. W Kanadzie jest jeszcze bardziej w tym względzie restrykcyjnie i prawdopodobnie jeszcze lepiej.
      Również lubię trunki wysokoprocentowe a jednocześnie jestem zwolennikiem takich właśnie ograniczeń. Niektórzy radni nie mogą jednak chyba tego pojąć i uznają za paradoks. Niebawem więc ułatwią nam życie i wprowadzą dodatkowe punkty zakupu alkoholu. Najbliższy jest 100m ode mnie, już się cieszę, że teraz będę miał tylko 50m.

      Usuń
  5. Frustrujące. Jest ustawa o wychowaniu w trzeźwości, która zabrania sprzedaży alkoholu nietrzeźwym. I są sklepy monopolowe 24/h. Z jednej strony jest prawo, z drugiej praktyka.
    A po środku prezydent miasta, taki Michał Zaleski, który mówi, że w Toruniu taksówki mogą dowozić alkohol: więc po co w ogóle koncesje? Podobno w Toruniu na koncesję czeka się nawet kilkanaście lat. Ale po co czekać? Nie lepiej posłuchać prezydenta Zaleskiego, który twierdzi, że w zasadzie do koncesja na alkohol nie jest potrzebna - jak ktoś chce go sprzedawać, to niech zrobi sobie koncesję na taksówkę. Taki handel obwoźny.
    Tak, panie Zaleski, myślę, że najlepiej jak nieletni zamiast czaić się w sklepie po prostu poproszą taksówkarza, niech im przywiezie pół litra na imprezę.
    -----
    Że też można bezkarnie opowiadać w Toruniu takie głupoty i jeszcze ludzie tych głupot słuchają i w nie wierzą. Bo mówi je np. prezydent miasta. Albo lider opozycji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Michałem Zaleskim jest o tyle ciekawie, że wystarczy go posłuchać, a najlepiej dać mu mikrofon - i w oczach w miarę rozgarniętych ludzi zrobi z siebie, mówiąc bez ogródek, durnia. "Dostęp do alkoholu jest w Toruniu powszechny". Tak jak edukacja, kultura, sport, tak samo i dostęp do alkoholu jest powszechny. Mamy koncesje, ale taksówki każdemu zawiozą alkohol. Sprzedajemy nieletnim, nietrzeźwym, na tym polega powszechny dostęp. Bzdura kompletna.
    Wydawałoby się, że prezydent Torunia powinien powiedzieć: dostęp do alkoholu w mieście jest ograniczony. Ale przecież "ograniczony" brzmi źle. Michał Zaleski przyzwyczaił się do tego stopnia do określeń mających pozytywne zabarwienie, że o czym by nie mówił, zawsze będzie starał się udowodnić, że w Toruniu jest dobrze. W Toruniu jest dobrze, bo dostęp do alkoholu jest powszechny - czy ktoś odważy się polemizować z prezydentem Michałem Zaleskim? Nie.
    -
    Swoją drogą przypomina mi się ostatnia kampania prezydencka, w której Michała Zaleskiego popierał aktor Marek Kondrat, który obecnie prowadzi sieć sklepów z winami. Marek Kondrat poparł Michała Zaleskiego w wyborach. Koncesję dostał bez problemów, w jakimś iście ekspresowym tempie. A niektórzy czekają nawet kilkanaście lat na upragniony dokument.
    -
    Nie kto inny, ale właśnie Michał Zaleski powinien budować toruńską metropolitalną prowincję. Nie ma w okolicy polityka z równie bałamutnym i niepożytym talentem politycznym.

    OdpowiedzUsuń