Z inicjatywy Ministra Finansów trwają prace nad wprowadzeniem zmian do ustawy o skok-ach, które zakładają "uporządkowaną likwidację kas".
Na stronie 2 czytamy zaś na czym ta pomoc dla kas ma polegać
Pomoc dla kas polega na przekazaniu bankom pieniędzy na przejęcie skoków. W ten sposób, jeszcze bez ustawy, zlikwidowano dwie kasy: SKOK im. św. Jana z Kęt w którym było 79 mln zł depozytów, który został przejęty przez Alior Bank za dopłatą dla Aliora BFG w wysokości 15 mln zł na pokrycie wszystkich strat jakie tak kasa miała oraz SKOK Kopernik, przejęty przez bank Pekao SA z gigantyczną dopłatą z BFG wysokości 101 mln zł, przy depozytach tego skoku na poziomie 400 mln zł. Agencja Bloomberg pomyliła się nawet podając, że to Pekao SA zapłaciło za ów skok 30 mln euro.
* * *
Jest to jakiś pomysł. Rozważmy jednak inny.
Sprawdźmy jaka jest dziś rynkowa wartość skoków. Skoro porównujemy skoki do banków, których akcje notowane są w publicznych obrocie i wyceniane na giełdzie, to dlaczego kapitały skoków wyceniamy wyłącznie księgowo na podstawie rozporządzenia Ministra Finansów?
Może niech rynek zdecyduje ile warte jest to, co stworzył Grzegorz Bierecki i inni spółdzielcy.
Spróbujemy dokapitalizować największe skoki przez giełdę. Jeśli rynek zdecyduje się kupić papiery skoków, kasy osiągną oczekiwany przez KNF wymóg kapitałowy. Jeśli nie, wówczas pozostanie likwidacja, lecz w przypadku Kasy Stefczyka, której wartości stanowi 50% aktywów systemu skok będzie ona trudna zważywszy na ograniczoną pulę środki zgromadzonych w BFG.
* * *
Jak w praktyce miałoby to wyglądać? To luźna propozycja. Przekształćmy spółdzielnię w spółkę akcyjną. Zamieńmy członkom spółdzielni ich udziały na akcje spółki akcyjnej w proporcji: jedna akcja na jedną osobę należącą do kasy pod warunkiem, że w całości opłaciła przynajmniej jeden udział. Wartość nominalna akcji będzie określona na poziomie ceny jednego udziału w Kasie (w przypadku Stefczyka to jest zdaje się 1 zł).
Następnie spróbujmy przeprowadzić emisję nowych akcji takiej powstałej ze skok spółki akcyjnej w ofercie publicznej poprzez GPW. Zgromadzone kapitały zasilą kapitały własne przekształconej na spółkę kasy. Dzięki temu być może uda się jej osiągnąć oczekiwany przez KNF poziom adekwatności kapitałowej.
Jeśli emisja skoków się uda wówczas zachowają swoje prawo do przyjmowania depozytów de facto stając się bankami. Jeśli emisja się powiedzie, ale zgromadzone w emisji dodatkowe kapitały nie wystarczą na uzyskanie adekwatności kapitałowej oczekiwanej przez KNF wówczas można rozważyć pożyczkę podporządkowaną z BFG ze zgodą KNF na jej zaliczenie do kapitałów własnych skok-banku. Jeśli emisja nie spotka się z zainteresowaniem rynku będzie trzeba wrócić do pomysłu przekazania skoków do banków za dopłatą z BFG. Alternatywą dla skarbu państwa zawsze jednak będzie objęcie części emisji akcji skok-banku podczas oferty publicznej po to, aby czasowo pełnić rolę jej inwestora strategicznego który wnosi do skok-banku niezbędny do dalszego działania. W ten sposób środki w BFG pozostaną nienaruszone.
Małe skoki mogą dalej działać na podstawie obowiązujących przepisów o spółdzielniach i kasach spółdzielczych pod warunkiem, że są rentowne a nadwyżki wnoszą na kapitał zapasowy. Rozwiązanie o którym napisałem powyżej dotyczy dużych skoków, w praktyce zaś głównie Kasy Stefczyka, w której znajduje się dużo więcej niż połowa wszystkich depozytów systemu kas.
W USA, skąd pochodzi polski model działania kas, były one często przekształcane w banki.
Niejasno napisałem. Kapitału własne to różnica miedzy aktywami a zobowiązaniami. To wartość księgowa do współczynnika wyplacalnosci. Księgowa wartość kapitałów dla banków jest dużo mniejsza niż rynkowa. Być może rynek podobnie wyceniony wartość kapitałów skoków. Wówczas kapitalizacja przez giełdę miałaby szanse powodzenia i emisja przymioslaby skoków kapitału pozwalające zwiększyć bezpieczeństwo ich działania.
OdpowiedzUsuń