Przyszłość wygląda niepokojąco.
Zacznę od przypomnienia, że nie mam satysfakcji z utraty politycznego impetu w Platformie. Politycy tej partii sami się prosili o scenariusz wyborczy, który się na naszych oczach staje. Mimo, że nabroili tak wiele, nie umiałem na scenie politycznej znaleźć dla nich żadnej sensownej alternatywy. Po sobotniej konferencji czuję się jednak do tego zmuszony.
Gdzie szukać swojej politycznej reprezentacji? Nie oczekuję środowiska z którym będę się całkowicie zgadzał. Oczekuję ludzi, którym będę mógł zaufać i których wizję państwa będę z grubsza podzielał. Nie widzę ich w PiS, moje zaufanie do tej formacji zostało skutecznie podważone przez publicystykę w mediach, do których jestem przywiązany (nawet widząc bezkrytyczne zaangażowanie mojej gazety po stronie jednej partii).
Boję się państwa prawicowego, ciasnego, zamkniętego. Negatywnie odbierałem przesuwanie się Platformy na prawo. Obiecałem sobie jednak kiedyś, że na lewicę Leszka Millera nigdy nie zagłosuję i w tym przekonaniu mam zamiar wytrwać. Liczę się z poglądami konserwatywnej większości społeczeństwa na tyle, by nie udzielać poparcia lewicowej rewolucji Palikota. Poza tym nie mam do tego polityka zaufania. Dużo bardziej cenię podejście R. Biedronia do oswajania ludzi z ich lękami.
Kto mi więc zostaje? Przecież nie będę głosował na PSL.
* * *
Mimo, że PO nie dokonała żadnej konstruktywnej reformy państwa dług publiczny przez ostatnie dwie kadencje urósł do takich poziomów, że politycy tej partii musieli oszukać swoich wyborców i dokonać dokonać demontażu II filara systemu emerytalnego. Najpierw "czasowo" zmniejszyli składkę do OFE o 7.3% do 2.3% co zwiększyło strumień oszczędności płynący do ZUS o 1/4. Dzięki temu spadła dotacja do ZUS z budżetu, ale deficyt budżetowy nadal pozostał na wysokim poziomie. Tymczasowe rozwiązanie przekształciło się w trwałe. Następnie umorzono obligacje OFE dzięki czemu zwiększyła się przestrzeń do zadłużania państwa, z czego politycy PO skwapliwie skorzystali.
Koszty finansowania długu przy taki niskich stopach procentowych są niewielkie. Poza tym rząd posiłkuje się kredytem frankowym od którego nie płaci odsetek (a nawet je dostaje). Wystarczy jednak wzrost stóp procentowych na świecie by koszty finansowania naszego długu wzrosły. Brak inflacji przy osłabieniu tempa wzrostu gospodarczego może spowodować spadek dochodów państwa i wzrost deficytu, co przy wzroście kosztów obsługi długu spowoduje powstanie kolejnej dziury Bauca.
Dużo nie trzeba. Stan finansów publicznych jest zły. W systemie finansowym mamy cały czas tykającą bombę (kredyty frankowe). Naszym pomysłem jest czekanie na spadek kursu. Nie zgadzam się z Belką, tzn. ja byłbym za tym aby zapłacić za pewne zmniejszenie tego ryzyka w systemie finansowym poprzez zastosowanie instrumentów na poziomie klienta - takich, które pozwolą mu poczuć się stabilnie z kredytem mieszkaniowym. Wydaje mi się, że rząd mógłby przesunąć zadłużenie państwa ze złotych na franki i wymienić pozyskaną walutę z bankami które przewalutowałyby część ekspozycji klientów zadłużonych we franku (po kursie, który zakładałby że 60% kosztów ponosi bank, 20% państwo a 20% klient).
* * *
Rząd Platformy w ogóle nie liczy się z rynkowymi niebezpieczeństwami, w planach ma dalsze zadłużanie państwa. Zdemontowano II filar systemu emerytalnego, teraz czas na pierwszy. Politycy PO chcą położyć rękę na składkach które płacimy do ZUS. Mówią wprost: chcecie wyższych wynagrodzeń na rękę, oddajcie nam swoje składki. Jestem przekonany, że po paru latach kolejny rząd Platformy przekształciłby w ZUS w KRUS. Pieniądze, które płacimy na zabezpieczenie społeczne ułatwiłyby rządowi dalsze zwiększanie długu publicznego i przepuszczanie dochodów Polaków przez system unijno-partyjnych dotacji.
* * *
Jestem głęboko rozczarowany kierunkiem jaki Platforma próbuje nadać dyskusji o rozwoju i przyszłości kraju. Wywiad z prof. Markiem Belką (cytowałem go na blogu) poruszył wielu ekonomistów, wywołał lawinę świetnych komentarzy. Belka trafił w sedno. Platforma zaś odwraca kota ogonem, niszczy debatę, która mogła przekształcić się w reformistyczny impuls, podsuwa fałszywe recepty jako odpowiedź na trudne i bardzo realne problemy społeczne próbując wykorzystać szczerą dyskusję o Polsce to dokonania kolejnego skoku na kasę państwa. W tym wypadku chodzi o nominalne zwiększenie dochodów budżetowych poprzez dodanie do nich składek na fundusze społeczne, a potem dalsze zadłużanie państwa.
Chciałbym się mylić. W tej chwili wydaje mi się, że ta formacja mocno pracuje na to, abym stracił do niej kompletnie zaufanie. Daje sobie trochę czasu na ochłonięcie, ale łapię dużego doła.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,18813344,program-rzadu-to-cos-wiecej-niz-kielbasa-wyborcza.html
OdpowiedzUsuńDemagogia.Oceniono tylko te propozycje, które nie rodzą zagrożenia dla państwa, lekceważąc te, które są jądrem programu: dalsze osłabienie interesów pracowników poprzez zwiększenie elastyczności form zatrudnienia i przejęcie kontroli nad składkami na zabezpieczenia społeczne.
"Cenisz dobre dziennikarstwo?"
Tak, cenię. Ale jak mam wtedy czytać rewelacje tego dziennikarza śledczego, skoro przefiltrowuje informacje przez polityczne sito, nie przedstawia opinii ekspertów a tylko i wyłącznie własny komentarz do spraw, w których nie jest ekspertem?
Czuchnowski (wyżej) był lajtowy. Ten jest lepszy (Żakowski)
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/1,75478,18811216,inteligentna-rewolucja.html
Rewolucja podatkowa Szczurka/Lewandowskiego to pierwsza inteligentna reforma zaproponowana przez partię z obozu IV RP.
Politykom i ekonomistom z bractwa siekiery i knuta nie może się podobać. Podobnie jak cały program, który PO przedstawiła w sobotę. Bo roi się on od inteligentnych, choć często oczywistych, dawno postulowanych przez różne środowiska rozwiązań. Czytając go, trudno się oprzeć wściekłości z powodu zapapranej dekady.
Najwyraźniej na płatną - i choćby udającą obiektywizm - gazetę już w 3RP nie ma miejsca i się jej nie doczekamy.
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18814461,po-proponuje-rozwinac-dodatkowe-ubezpieczenia-zdrowotne.html
OdpowiedzUsuńJest to równie mglista propozycja co 8 lat temu, może nawet mniej konkretna (kiedyś wierzyłem, że oni są w stanie taką reformę napisać, dziś wiem, że nie mają zespołu, który mógłby napisać taki program poważnie uwzględniając egalitarny charakter publicznej służby zdrowia).
Z innej beczki:
OdpowiedzUsuńPartia Razem (nowa, ciekawa partia lewicowa).
Kontakt w województwie kujawsko-pomorskim:
http://partiarazem.pl/kontakt/
Damian Rzadkiewicz. Kandydat Platformy do toruńskiej rady miasta z Bydgoskiego Przedmieścia.
Chłopak nie daje za wygraną:))))
http://www.nowomostowa.torun.pl/2014/11/damian.html
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńMyślałem, że po tak długim czasie sam Pan doszedł do wniosku, że wpis na mój temat był niesłuszny. Nie protestowałem rok temu, ponieważ był to okres przedwyborczy, więc na pewno by Pan uznał, że chodzi mi tylko o wizerunek.
To prawda, że kandydowałem z listy PO z 10. miejsca do RMT na osiedlu, na którym wcześniej działałem społecznie. Poza tym nie miał Pan słuszności w pozostałych sprawach. Walczyłem z nadużyciami na UMK a nie byłem ich sprawcą. Nie stał za mną nikt w PO, byłem outsider'em. Miałem za to wielu aktywnych nieprzyjaciół na czele z Pawłem Gulewskim, jego szefem i resztą paczki. Miałem nie dostać w ogóle miejsca na liście, w ostatniej chwili zrezygnował z kandydowania pewien lokalny celebryta i rzutem na taśmę mnie wpisano, o czym dowiedziałem się przypadkiem.
Jeśli chodzi o finansowanie mojej kampanii – miałem odłożone na ten cel zarobione pieniądze oraz dostałem pożyczkę od brata, który pracuje jako spawacz na Zachodzie Europy. Nie wydałem tyle, ile Pan przypuszczał. Może mnie Pan posądzać o donkichoterię, że wolę wydawać oszczędności na kampanię wyborczą bardziej niż na nowy gadżet elektroniczny ale każdy ma przecież prawo wydawać swoje pieniądze jak chce.
Moje poglądy ewoluowały, ale byłem i jestem socjalistą / lewicowcem. W PO widziałem szansę na utworzenie w przyszłości chociaż frakcji lewicowej a może nawet ewolucji partii w formację lewicową. Widziałem potencjał w tak wielkiej i wpływowej partii. Okazało się, że byłem bardzo naiwny a PO nic sobą nie reprezentuje. Od ok. 2012 roku zacząłem tracić nadzieję, ale wciąż nie widziałem poważnej alternatywy. SLD nigdy nie było dla mnie wiarygodne. Teraz jestem szczęśliwym przeciwnikiem układu PO- PSL- SLD- PiS.
Chciałbym teraz odpracować swoje winy wynikające z aktywnego wspierania PO. Gdyby chodziło mi tylko o swój interes, na pewno wybrałbym inną opcję niż Razem. Zresztą to przypadek, że powstała akurat taka partia, bo w innym razie porzuciłbym politykę zapewne na lata, tak jak zamierzałem to uczynić po złych doświadczeniach w PO, w samorządzie studenckim UMK i w radzie okręgu na Bydgoskim.
Jestem bardzo zaangażowany w pracę na rzecz Razem i zostałem wybrany przez Towarzyszki i Towarzyszy do koordynowania działań. Ale na członka zarządu okręgu nie kandydowałem, nie kandyduję w wyborach parlamentarnych, nie udzielam wypowiedzi medialnych w imieniu Razem, staram się wykorzystać swoje zaangażowanie tylko i wyłącznie w walkę o Sprawę. Jesteśmy partią demokratyczną i kolektywnie zarządzaną - staramy się wszyscy mniej więcej po równo dzielić obowiązki, ale też mieć możliwie równy udział w decyzjach.
Proszę mnie zrozumieć, szanuję Pańskie prawo do negatywnej opinii na mój temat i nawet do tej pory nie polemizowałem z nią. Jednakże przykro mi, że rzutuje ona na Pańską opinię nt. tak wyjątkowej alternatywy dla tego co było przez ostatnie 25 lat.
Z funkcji koordynatora chętnie zrezygnuję, jeśli uznam, że to będzie korzystne dla Sprawy. Zapewne tak zrobię, jeśli tylko ktoś zgodzi się mnie zastąpić. Selekcja nowych członków w Razem odgrywa ważną rolę i jeśliby negatywnie oceniono moją poprzednią działalność, z pewnością nie zostałbym przyjęty. Jestem zresztą być może jedynym członkiem Razem z taką niefortunną przeszłością - ponad 90% członków nie było nigdy wcześniej w żadnej partii.
Przepraszam za tak długi komentarz.
Pozdrawiam serdecznie
Damian Rzadkiewicz
@ Damian Rzadkiewicz
Usuń"nie kandyduję w wyborach parlamentarnych".
Szkoda. Miałbyś mój głos w tych wyborach.
(choć akurat to oznacza, że raczej byś ich nie wygrał:))
Dziękuję za komentarz, pozdrawiam.
Bartek Dawidowicz
A tak przy okazji, możesz zdradzić na kogo poszedłby mój głos, gdybym zdecydował się go oddać na Partię Razem? W GW piszą, że jesteście w trakcie rejestracji listy.
UsuńCóż za zbieg okoliczności! To aż niewiarygodne! W sąsiednim okręgu, Bydgoskim, nr 4, z 11 miejsca Komitetu Wyborczego Partia Razem startuje, zamieszkały w Toruniu, Asystent usług pocztowych, członek partii RAZEM, Damian Rzadkiewicz, z pozycji 11.
Usuńhttp://parlament2015.pkw.gov.pl/344_sejm/4_KUJAWSKO-POMORSKIE_Bydgoszcz
no chyba że...... to nie jest ktoś zupełnie inny, ale sam Damian Rzadkiewicz, który kilka linijek wyżej napisał:
"Ale na członka zarządu okręgu nie kandydowałem, nie kandyduję w wyborach parlamentarnych ".
to chyba jakaś nowa strategia marketingowa, zainteresowanie wyborców, czy dany zaprzeczający swojemu startowi kandydat zaprzecza sam sobie.
to taka współczesna negacja negacji, przypominająca teorie marksistowskie. A może jeszcze zaprzeczanie podwójnemu zaprzeczeniu.
Zakładam, że na członka zarządu w Bydgoszczy chyba też jednak startował. Podobno centrala unieważniła.
A Hecer dał się nabrać, trochę jak w szkole.
to polityka.
tylko i aż - polityka.
Hubert, masz pewne doświadczenie, podpowiedz: jakie szanse kandydat z Torunia startujący w Bydgoszcz z 11 miejsca nienotowanej w sondażach lewicowej partii która nie chce wejść w koalicję z SLD?
UsuńNawet gdyby chłopak robił to wyłącznie łudząc się iluzją wielkiej kariery w polityce, jest w tym coś uroczego. Zdziwiłbym się, gdyby nigdy do polityki nie trafił, skoro tak się uparł. A takich uparciuszków potrzeba w każdej partii, dodają im energii.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDzień dobry.
UsuńPrzepraszam za nieporozumienie. To prawda, że kandyduję w wyborach z nr 11 na liście Razem z okręgu bydgoskim. W ostatniej chwili zrezygnował ze startu potencjalny kandydat w bratnim okręgu bydgoskim. Po prostu zgodziłem się zapełnić listę.
Nie kandyduję w naszym okręgu a tylko w nim miałbym jakiekolwiek szansę (choć też iluzoryczne). Byłem odpowiedzialny za rejestrację listy w naszym okręgu i nie chciałem mieszać tego ze swoim kandydowaniem. Nie będę robił sobie żadnej kampanii wyborczej. Będę za to bardzo wspierał kandydatów z listy w naszym okręgu.
Biorąc pod uwagę to, jak wielkim wysiłkiem było dla nas w 4 miesiące zbudowanie od podstaw partii, zbudowanie struktur w całym kraju, unikalnie uczciwe zebranie podpisów i wystawienie list z suwakiem w całym kraju, uważam, że można nam wybaczyć takie wpadki organizacyjno - kadrowe.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńUmówmy się: kandydujesz czy nie, i tak nie wejdziesz, ale kandydując i robiąc jakąś kampanię zbierzesz kilka głosów na jedynkę. Nawet jak nie zdobedziecie mandatu, warto. To i tak lepsze niż zbieranie głosów w wyborach samorządowych na Frącka (i wypieranie się tego). Wy startujecie przeciw Wenderlichowi i Wydrzyńskiemu co uważam za sukces i życzę wam powodzenia. Lepsze to niż start pod hasłem PO sprzed 8 lat (3x16), jak Joanna Scheuring Wielgus.
UsuńBartku, mogą być uparciuszki, mazgaje, samokrytycy, ktokolwiek. Damian niech startuje, skoro się zaangazował, to naturalne. Trzymam kciuki za niego. Przeciez się znamy.
UsuńAle nie znoszę kłamczuszków.
15 września do 24.00 upływał czas zgłaszania list. 15 września o 23.00 Damian wpisuje, że nie bedzie startował. Nagle też okazuje się, że jest, był i będzie człowiekiem lewicy. po 5 latach nieskutecznego walczenia o wpływy w PO. i reprezentowania PO na wszystkich frontach.
no przecież to sa kpiny.
Damian naopowiadał głupot i nakłamał, nawet nie rozumiem dlaczego i po co. I to jest jednak dyskwalifikujące.
Innych spraw nie poruszam, bo przecież znamy się osobiście nie chcę mu robić wstydu.
jakie szanse ma chłopak z nr 11? - żadnych. podobnie jak kandydaci z miejsc innych niż jedynka. I nawet połowa jedynek.
Razem to ciekawa inicjatywa, kilku ludzi ciekawych. Jeśli uda im się z 1% odbić do 5-6%, to istnieje cień szansy, że z Bydgoszczy będzie jeden mandat.
dla jedynki.
ale pozostałe miejsca i wyniki uzyskane w wyborach poźniej są przydatne do umocnienia się w strukturze włądzy, sięgania po beneficja, politycznego awansu.
tu nie chodzi o wejscie do Sejmu. chodzi o pozycję.
chętnie bym się dowiedział, jak wybierał się zarząd Razem w Bydgoszczy, i dlaczego na tej liście wchodzą ludzie z Torunia.
znaleźć rzekome zastępstwo na ostatnią chwilę to w mieście 350-tys. nie powinno być problemem.
Bartek, odpuść sobie złośliwości o Frącku. w SLD-LR chodziło o coś innego, i doskonale wiesz że MF wchodził bez niczyjej pomocy,
chyba nie muszę setny raz powtarzać, że był pomysł, była alternatywa "lewicowa w lewicy", choć ty wolałeś poprzeć CzM. po dwóch miesiacach sam zacząłeś z nich kpić.
ja przynajmniej mam satysfakcję, ze nie mówiłem, że nie startuję, skoro startowałem.....
"Innych spraw nie poruszam, bo przecież znamy się osobiście nie chcę mu robić wstydu." - Hubert, muszę przyznać, że brzmi to niepokojąco.
UsuńTak, byłem w PO przez ponad cztery lata. Nie kandydowałem nigdy do funkcji partyjnych, za to w latach 2011-2013 r. pełniłem różne funkcje w zarządzie toruńskiego koła Stowarzyszenia "Młodzi Demokraci". Nie ukrywam, że byłem bardzo aktywnym członkiem partii i niestety siłą rzeczy nie mogę być zadowolony z tej części swojego życiorysu. Uważam to, co robiłem w PO za szkodliwe politycznie. Pisałem, że w Razem chcę odpracować swoje winy.
Nikt nie ma monopolu na prawdę, Hubert. Co do zarzutu wobec mnie o kłamstwo - prawdą jest zarówno to, że skłamałem, jak i to, że napisałem prawdę. Chciałem wyrazić to, że nie traktuję swojej funkcji koordynatora w okręgu toruńsko - włocławskim dla rozwoju swojej kariery. Rejestrowałem listę, teoretycznie mogłem wpisać siebie nawet na "jedynkę". Była przecież rzekomo taka sytuacja na liście Kukiza, że listę rejestrowała "Jedynka", która tuż przed rejestracją samowolnie zmieniła kształt listy.
Nie chciałem w ogóle kandydować ze względu na swoją przeszłość, uważam, że mogę stanowić obciążenie dla wizerunku Razem - i rzeczywiście stanowię. Wspominałem, że jeśli pojawi się osoba, chcąca przejąć po mnie rolę koordynatora, to zrezygnuję. Niestety struktury Razem w naszym województwie są słabe a w Bydgoszczy nawet bardzo słabe i są prawdopodobnie najsłabsze ze wszystkich województw. Wynika to z uwarunkowań wewnętrznych - niewłaściwej organizacji na początku historii partii w regionie - w maju i czerwcu.
Gdybym nie zgodził się kandydować w Okręgu Bydgoskim, lista byłaby za krótka, więc zgodziłem się. Swoją zgodę na kandydowanie wysłałem przesyłką konduktorską.
Nie rozumiem o co chodzi z kwestią wyboru zarządu Razem w Bydgoszczy. Ja jestem członkiem okręgu toruńsko - włocławskiego - w naszym województwie są dwa okręgi Razem. Wybrani zostali: Rafał Janus - Bohater Walki o Sprawę, który odszedł przedwcześnie 2 tygodnie temu (Cześć Jego Pamięci!), Ewa Kieferling (koordynatorka zbiórki podpisów w okręgu bydgoskim) i Michał Świtalski (koordynator okręgu bydgoskiego).
Damian, do jasnej, to nie te czasy, by składać tak płomienne samokrytyki! to nie 1956! byłeś zaangażowany w PO i nie jest to jakiś wielki wybryk z Twojej strony.
Usuń""Chciałbym teraz odpracować swoje winy wynikające z aktywnego wspierania PO"""
"""zostałem wybrany przez Towarzyszki i Towarzyszy """ - czy chcesz nam wmówić, że PRL jeszcze żyje???
teraz piszesz: skłamałem i nie skłamałem. Logikę na studiach chyba miałeś.
""byłem i jestem socjalistą / lewicowcem""".
Doprawdy, mógłbys oszczędzić sobie takich deklaracji. to w żaden sposób nie uwiarygadnia Ciebie.
Zróbcie dobrą kampanię w Toruniu, niech te nowe osoby pokażą, że wiedzą, co to jest polityka. Naucz ich tego. Znasz się.
Możliwe, że będziecie mieli mój głos.
Gdybyście w wyborach samorząowych wystartowali samodzielnie, Hubert, Twój Ruch nie wszedłby do rady miasta, ale nie wszedłby również Marian Frąckiewicz z SLD.
UsuńZrobiliście koalicję z SLD, żeby Wydrzyński dostał dobre miejsce na wspólnej liście SLD+TR do Sejmu. I dostał.
Zbieraliście głosy na Mariana. Ty zbierałeś głosy na Mariana, Jarosław Wojtas zbierał głosy na Mariana, Jarosław Milczarek zbierał głosy na Mariana. Mogę uwierzyć, że Krzysztof Makowski łudził się, że wejdzie, bo to w jego stylu aby wierzyć w takie bzdury. Makowski może i zbierał głosy na siebie, ale wy pracowaliście na mandat Frąckiewicza.
Dzięki temu Wydrzyński ma szanse na mandat. I o to chodziło.
Z jakich powodów wy to robiliście, nie będę spekulował. Ale napiszę co o tym myślę. Jestem na nie jeśli chodzi o Frąckiewicza, Wenderlicha, Wydrzyńskiego i Millera. Blokują miejsce na lewicy nie wnosząc nic lewicowego dla parlamentu poza jakąś totalnie niestrawną bzdurą. Nie stoi za nimi żadna myśl lewicowa, która sama w sobie bywa intelektualnie atrakcyjna, nawet jeśli w gospodarce rynkowej niezbyt sobie radzi w starciu z realiami. Miller, Wenderlich czy Wydrzyński to nie jest myśl lewicowa. To, co za nimi stoi, to nie jest w ogóle żadna głębsza myśl czy filozofia tylko zwykły pęd, popęd i polityczna chuć.
To jest moje zdanie, co ty o tym myślisz, twoja sprawa. Miałem jednak wrażenie, że twoja obecność w polityce w zasadzie przez długi czas zmierzała do tego, żeby taka nowa lewica zaczęła się tworzyć.
No to jeśli tak, to ci mogę powiedzieć, że dałeś ciała. Mieliście szanse wyciąć Mariana, ja nawet taki wpis miałem na blogu. Wystarczyło wystawić komitet. Wystarczyło wystartować pod własnym szyldem.
Wybraliście najgorszy z możliwych wariantów, tzn. zamiast dobić SLD, gdy było słabe, wzmocniliście ich. A już leżeli na deskach i byli liczeni.
No ale Wydrzyński wybrał wariant "z SLD" bo dzięki temu ma szanse utrzymać mandat nie jedną kadencję, ale i kilka kolejnych.
W tej sytuacji ja wybieram Rzadkiewicza, wybieram Partię Razem. To jest dla mnie lewica, myśl lewicowa, jakiś elementarny poziom zaangażowania w dyskusję o ustroju a nie dyskusję o korycie.
Szczerze sympatyzuję z tym co tu wyżej pisze pan Damian, podobają mi się kandydaci, podoba mi się strategia. Nie ma w niej przewrotności czy wyrachowania politycznego. Wynik wyborczy jest dla nich mniej istotny niż to, co chcą w tych wyborach powiedzieć, pokazać. Za to biję im brawa. A to, co wy - młoda toruńska lewica (Stys, Wojtas, Milczarek) - odpieprzyliście w wyborach samorządowych jest dla mnie niepojętą głupotą.
to prawda, dawno takich bzdur o łączeniu TR i SLD w Toruniu nie słyszałem Ale może o czymś nie wiem.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz piszę. Teraz to już trochę nieaktualne, bo od czwartku lista wisi na stronie internetowej PKW. Tę listę zapewne więc już Pan widział, ale wkleję ją najpierw całą dla porządku. Następnie napiszę parę słów o kandydatach z pierwszej "trójki".
1. Marek Gogołkiewicz - nauczyciel akademicki, Szpetal Górny k. Włocławka
2. Joanna Jurkiewicz - socjolog, Olecko
3. Tomasz Markiewka - filozof, Złotniki Kujawskie
4. Maria Rzadkiewicz - polonistka, Grudziądz
5. Adrian Stelmaszyk - filozof, Toruń
6. Marzena Kowalska - technik administracji, Dobrzyń Nad Wisłą
7. Rafał Derda - nauczyciel, Gronowo, powiat toruński
8. Magdalena Nowak - fryzjer, Gnojno, gm. Bobrowniki
9. Cezary Kowalski - hydraulik, Dobrzyń Nad Wisłą
10. Emilia Politowska - technik rachunkowości, Włocławek
11. Mieczysław Chylicki - murarz, Maliszewo, gm. Lipno
12. Justyna Wojciechowska - biotechnolog, Łodź
13. Tomasz Matraszek - nauczyciel historii, Włocławek
14. Mirosława Lewandowska - sekretarka medyczna, Nasiegniewo, pow. włocławski
15. Piotr Nowacki - dziennikarz, Toruń
Marek Gogołkiewicz to doktor nauk ekonomicznych, obecnie pracuje na WSB w Gdańsku. W przeszłości pracował fizycznie w zakładzie produkcyjnym we Włocławku a potem przez wiele lat w Poczcie Polskiej. W PP pracował kolejno jako doręczyciel przesyłek, przedstawiciel handlowy, kierownik oddziału i główny specjalista. Uczciwy i odpowiedzialny, życzliwy wobec ludzi. Jako poseł na pewno zrobiłby wszystko co w jego mocy dla realizacji naszych Idei. Ma 52 lata.
Joanna Jurkiewicz skończyła Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne na UMK. Jest autorką książki "Dekada ajentów. System agencyjny spółki Żabka Polska", opisującej system wyzysku kapitalistycznego, działającego w warunkach polskiego neoliberalizmu. Książka zostanie wydana ze składek społecznych. W Sejmie chciałaby zająć się w pierwszym rzędzie kwestią prekariacką - walką o przestrzeganie praw pracowniczych, o dostęp do związków zawodowych, walką z umowami śmieciowymi (względnie nadużywaniem umów cywilnoprawnych), o znaczne zwiększenie uprawnień PIP, o podwyższenie płacy minimalnej i wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej. Ma 29 lat.
Tomasz Markiewka jest doktorantem filozofii na Wydziale Humanistycznym UMK. W swojej pracy naukowej zajmuje się analizą i krytyką współczesnego systemu kapitalistycznego. Ma dużą wiedzę na temat funkcjonowania współczesnego systemu społeczno - politycznego i ekonomicznego w obecnych czasach kryzysu neoliberalizmu gospodarczego. Jest także literaturoznawcą i publicystą. Jest człowiekiem rzetelnym i solidnym, oddanym Idei. Ma 29 lat.
Przy okazji nadmienię, że posłowie z naszego ramienia pobierać będą pensję w wysokości trzykrotności płacy minimalnej. To nasz postulat, poprzez który chcielibyśmy w przyszłości połączyć warunki bytowania najsłabszych w społeczeństwie z warunkami bytowania klasy politycznej. Uważamy, że stanowiłoby to motywację dla parlamentarzystów do lobbowania na rzecz wyższej płacy minimalnej.
Poza tym proponujemy ograniczenie możliwego pełnienia mandatu posła / senatora do dwóch kadencji. To w łatwy sposób zwiększyłoby kontakt parlamentarzystów ze sprawami społeczeństwa i znacznie zmniejszyło alienację władzy i tworzenie się betonowych układów. Widać to zwłaszcza teraz - po 8 latach rządzenia PO jest tak odrealniona i zabetonowana, że sama nie może sobie z tym poradzić. Politykę zaś mamy zabetonowaną od 25 lat a szczególnie od 2001 r.
Myślę, że wypadnie poczekać na kompromitację PiS-u u władzy, by większość społeczeństwa zdecydowała się na prawdziwe zmiany. Partia Razem nastawiona jest na długi i wyczerpujący marsz. Ale i tak sądzę, że jest szansa, że już za 5-10 lat nastaną czasy lepsze dla "zwykłych" obywateli. Celem jest sprawiedliwszy podział dochodu narodowego i polepszanie jakości życia dla większości a nie dla elit.