Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

niedziela, 2 września 2012

Zaleski z Całbeckim na toruńskich śmieciach

O co chodzi w sprawie bydgoskiej spalarni śmieci? Nigdy nie wiedziałem, nigdy tego projektu nie rozumiałem. Z tym większym więc zainteresowaniem czytam wypowiedzi tych wszystkich, którzy od początku powinni byli wiedzieć co chcą tym projektem osiągnąć, lecz tego wcześniej nie mówili. Poruszając się w sferze spekulacji próbuję rozgryźć motywy bohaterów tej nieudanej inwestycji niczym detektyw z powieści kryminalnej. 


Ustalmy najpierw kim są ci bohaterowie śmieciowej inwestycji. Kto wyszedł z inicjatywą budowy spalarni ze środków europejskich w ramach PO IiŚ na 2007-13 w Bydgoszczy? Nie wiadomo. Inwestycję wpisano na listę PO IiŚ za kadencji prezydenta Konstantego Dombrowicza. Odnoszę wrażenie, że o jej realizację zabiegało przede wszystkim kierownictwo bydgoskiej spółki Pro-Natura. Przeszukiwałem sieć aby znaleźć najwcześniejszą wzmiankę o tym przedsięwzięciu i znalazłem między innymi wpis na blogu p.Andrzeja Tyczyno z 2010 roku, jednak nic więcej.

Drugim bohaterem śmieciowej porażki jest Michał Zaleski, który jak zdążyli zorientować się czytelnicy tego bloga przyciąga głupie pomysły jak magnes opiłki żelaza. W 2011 roku obwieścił mieszkańcom, że wchodzi finansowo w projekt spalarni dla metropolii BiT. Aż zacytuję w całości, bo w każdej chwili może zniknąć ze strony magistratu: http://www.torun.pl/index.php?status=0&news_id=10328

+ + +
3 marca 2011 r. w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego w Warszawie podpisana zostanie umowa o dofinansowanie budowy Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych dla Bydgosko-Toruńskiego Obszaru Metropolitalnego. Jest to pierwsza umowa zawarta w ramach unijnego programu Infrastruktura i Środowisko.


Do spalarni trafią też śmieci 
z toruńskiego Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych 

Budowa spalarni odpadów jest partnerskim projektem dwóch samorządów: Gminy Miasta Bydgoszcz oraz Gminy Miasta Toruń. Beneficjentem projektu, na mocy porozumienia zawartego pomiędzy miastami, została bydgoska spółka ProNatura. Jej przedstawiciel podpisze umowę o dofinansowanie. Towarzyszył mu będzie prezydent Torunia Michał Zaleski oraz prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
Projekt obejmuje stworzenie spójnych systemów gospodarki odpadami dla miast Bydgoszczy i Torunia oraz sąsiednich gmin wraz z budową instalacji do termicznego przekształcania odpadów. Jego wydajność ma wynosić 180 tys. ton. Budowa ruszy w przyszłym roku, a zakończy się w roku 2014.
2 lutego 2009 roku ogłoszona została aktualizacja listy projektów indywidualnych Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Wśród 268 projektów umieszczonych na liście podstawowej znalazł się również wspólny projekt Bydgoszczy i Torunia pn. "Budowa Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych dla Bydgosko-Toruńskiego Obszaru Metropolitalnego (ZTPOK)".
5 czerwca 2009 r. Prezydent Torunia Michał Zaleski i ówczesny prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz podpisali preumowę na realizację projektu.
Przedsięwzięcie zakłada budowę:
  • Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych z odzyskiem energii przy ul. Wojska Polskiego w Bydgoszczy
  • Kompostowni do kompostowania selektywnie zebranych odpadków ulegających biodegradacji na terenie Kompleksu Unieszkodliwiania Odpadów ProNatura przy ul. Prądocińskiej w Bydgoszczy
  • Stacji  przeładunkowej odpadów przy ul. Kociewskiej w Toruniu
  • Sieci przesyłowej wyprowadzającej energię cieplną z ZTPOK wraz z infrastrukturą
  • Sieci przesyłowej wyprowadzającej energię elektryczną z ZTPOK wraz z infrastrukturą.
Budowa spalarni kosztowała będzie niemal 620 mln zł, a unijne dofinansowanie wyniesie prawie 340 mln zł. Dofinansowanie to kwota netto, gdyż spółka odzyska podatek VAT. Udział finansowy w ponoszonych kosztach został wstępnie ustalony w proporcji wynikającej z ilości odpadów obu miast przypadających na jednego mieszkańca: Bydgoszcz - 2/3 kosztów, Toruń - 1/3 kosztów.
Dzięki tej inwestycji mieszkańcy Bydgoszczy i Torunia zyskają spójny system gospodarki odpadami. Projekt przyczyni się także do zmniejszenia ilości wysypisk na terenie Bydgosko-Toruńskiego Obszaru Metropolitalnego, a tym samym obniżenia poziomu składowania odpadów. Wpłynie to na poprawę ochrony środowiska naturalnego i polepszenie jakości życia w regionie.
Projekt jest zgodny z celami Krajowego Planu Gospodarki Odpadami 2010, Strategią Rozwoju Kraju, Narodowymi Strategicznymi Ramami Odniesienia oraz celami POIiŚ w zakresie rozwoju infrastruktury środowiska.
(02.03.2011r)


+ + +

Minął rok, prezydent Zaleski wycofał się z tej inwestycji. Zostawił Bydgoszcz na lodzie: najpierw wycofał swój wkład finansowy choć od początku wiedział, że Torunia na niego stać, teraz zaś gdy Bydgoszcz rozstrzyga przetarg na spalarnie wycofał z niej również toruńskie śmieci.

Swego czasu prasa rozpisywała się o tym, że porozumienie zawarte między prezydentami jest korzystne dla Torunia bo zakłada, że "za transport toruńskich śmieci do Bydgoszczy zapłaci Bydgoszcz." Nie sądzę. Myślę, że porozumienie zakładało, że za wywóz toruńskich śmieci do spalarni odpowiadać będzie spółka Pro-Natura z Bydgoszczy. Płaci bowiem zawsze ten, kto śmieci. 

Porozumienie to byłoby więc bardzo niekorzystne dla mieszkańców Torunia i dla toruńskiej spółki MPO, która na biznesie śmieciowym zarabia całkiem dobrze. Torunianie płaciliby Pro-Naturze, która mogłaby nam naliczać wyższe opłaty za kontener śmieci niż bydgoszczanom, gdyż koszt transportu do spalarni jest wyższy.

Jakoś nie jestem w stanie wyobrazić sobie odwrotnej sytuacji: że za wywóz śmieci na wysypisko w Toruniu zapłacę, a za transport 50 km dalej, do Bydgoszczy, do instalacji wybudowanej za kilkaset milionów złotych, nie zapłacę. To chyba tylko wyborcy Zaleskiego byli w stanie zaakceptować bez cienia wątliwości, to chyba tylko Zaleski byłby w stanie powiedzieć. Być może zresztą mówił tak prasie, aby ją do toruńskiego zaangażowania w projekt bydgoski przekonać, gdy mu na tym projekcie zależało (nie chwaliłby się tym raczej prezydent Bydgoszczy). Nie wiem, nikt w tej sprawie chyba nic nie wie, a jak wie to nie powie.

Nie widziałem tego porozumienia, ciekaw jestem czy którykolwiek z radnych wie co podpisał prezydent Torunia i z czego się wycofuje. Niewykluczone że podpisał umowę oddającą rynek śmieci w Toruniu spółce bydgoskiej a w pewnym momencie chciał jeszcze dołożyć się do inwestycji realizowanej przez tę firmę. Nie zdziwiłbym się bo o gospodarności gospodarza Torunia mam jak najgorsze zdanie; o jego menadżerskich talentach wiem tylko tyle, że chce puścić miasto z torbami pozbawiając je jednocześnie głównej arterii w osi północ południe. 

Trzecim bohaterem śmieciowej porażki jest marszałek Całbecki. Zastanawiam się czy powie, że to jest sukces województwa, czy porażka z którą nie ma nic wspólnego - na razie czytam tylko że w zasadzie on z tym nie ma nic wspólnego, choć nie nazywa tego ani porażką, ani sukcesem. To o co kaman?

Chyba dobrze, że marszałek Całbecki nie ma nic wspólnego z tym że Bydgoszcz straci kilkaset milionów złotych dofinansowania, że pod znakiem zapytania jest możliwość wykorzystania tych pieniędzy na inne inwestycje PO IiŚ (duże projekty wymagają długich uzgodnień). Nie widzę po marszałku ani zdziwienia, ani zakłopotania. Być może od dłuższego czasu wiedział że Bydgoszcz całkiem niepotrzebnie prowadzi długie, żmudne konsultacje ws. spalarni i próbuje rozstrzygnąć na nią przetarg? Kiedyś musiał się dowiedzieć, ale kiedy?

Zawsze byłem przeciwnikiem spalarni w naszym województwie, powtarzałem że jest niepotrzebna a przynajmniej przewymiarowana. Kibicowałem STE-Silesia, które bardzo rozsądnie tłumaczyło dlaczego ta spalarnia powstać nie powinna (mailowo składałem gratulację i podziękowania). W tym czasie politycy siedzieli cicho, "nic nie wiedzieli, oni w tym w ogóle nie brali udziału".

Nie wiem skąd wzięły się spalarnie w ramach PO IiŚ bo to jest tak, jakby zamiast w specyfikację warunków przetargu wpisywać "zakup pięciodrzwiowej limuzyny" od razu umieścić w niej "zakup Skody Superb". I nie rozumiem dlaczego wpisuje się na listę inwestycji spalarnię w Bydgoszczy a nie ma strategii śmieciowej dla województwa, z której ta inwestycja by wynikała.

Politycy angażowali społeczeństwo w długie, żmudne konsultacje społeczne w ramach ooś, samorząd bydgoski inwestował czas i pieniądze w przygotowywanie raportu ooś,  RDOŚ w Bydgoszczy i GDOŚ w Warszawie męczyły swoich pracowników przygotowywaniem przez wiele miesięcy decyzji środowiskowych, wydawano pieniądze na wizyty studyjne do spalarni zagranicą, wykosztowano się na studia wykonalności, dziennikarze rozpisywali się na temat kontrowersji jaką to przedsięwzięcie wzbudza, poszukiwano lokalizacji... A jednak dopiero teraz staje się jasne to, że w województwie nie ma potrzeby budowy spalarni bo powstały inne obiekty, które wykluczają ekonomiczny sens realizacji tej inwestycji.

Moim zdaniem prezydent Bydgoszczy ma prawo domagać się odszkodowania dla swojego miasta, a być może w grę wchodzi również odpowiedzialność karna za niegospodarność. Nie można podpisywać porozumień w 2011 roku i wycofywać się z nich w 2012 roku, gdy okres programowania to lata 2007-13.

Kiedy Michał Zaleski zdecydował, że wycofuje Toruń ze wspólnego projektu? Moim zdaniem podjął decyzję przed dniem, w którym udzielił wywiadu Gazecie Wyborczej (wydanie z 21. czerwca 2012r). 

Porozmawiajmy więc o celach. Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski w wywiadzie udzielonym "Gazecie" mówi: "Rozmawiałem już kiedyś z prezydentem Torunia ponad godzinę i pytałem - Michał! Wskaż nam, jakie wspólne projekty mielibyśmy realizować? Jedyną rzeczą, którą wyróżnił, było stworzenie szybkiego, nowoczesnego połączenia komunikacyjnego między oboma miastami".

- Być może pan prezydent nie do końca skupił się na tym, o czym mówiłem. I dlatego być może zwrócił szczególną uwagę na ten aspekt. Chodzi nie tylko o połączenie kolejowe, ale i drogowe oraz wzmocnienie lotniska regionalnego... (itd, zbiór ogólników)


Zaleski nie zająknął się słowem o spalarni. Nie wymienił jej jako wspólny projekt. A szukał w głowie bardzo długo wspólnych przedsięwzięć i żadnego oprócz BiT City nie znalazł. Jeszcze w 2011 roku zakładał, że do spalarni trafią również śmieci z toruńskiego zakładu unieszkodliwiania odpadów. Teraz zaś twierdzi, że zaangażowanie w spalarnię oznaczałoby zwrot dotacji unijnej na budowę toruńskiego zakładu. Gdy jednak budował zakład to opłacało mu się nie tylko "za darmo" wozić śmieci do Bydgoszczy ale jeszcze zapłacić 1/3 kosztów budowy spalarni. I weź tu zrozum Zaleskiego, człowieku. Weź tu podpisz z nim umowę.


Odnoszę wrażenie, że wszyscy bohaterowie tego smutnego przedsięwzięcia traktują państwo jak własny folwark, publiczne pieniądze i czas są dla nich nieistotne, a zaangażowanych w sprawy publiczne mieszkańców traktują niepoważnie, jak zbędny balast: albo nie podoba im się, że uczestniczymy w postępowaniach z udziałem społeczeństwa, albo wciągają nas w uczestniczenie w czymś, co jest głupie i nierealne a oni dobrze o tym wiedzą.

Panowie politycy, moim zdaniem ta sprawa jest waszą spektakularną porażką. Nieotake metropolie chodzi, nieotake platforme chodziło Tuskowi, gdy ją zakładał.

1 komentarz:

  1. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o grubą forsę. Teraz pytanie, do czyjej kieszeni miałaby wpaść?

    OdpowiedzUsuń