Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

sobota, 19 stycznia 2013

"Nie" dla sali koncertowej

Dzisiejsze "Nowości" informują, że prezydent liczy się z możliwością rezygnacji z budowy sali koncertowej


W magistracie powstaje opracowanie, które ma usprawiedliwić decyzję o rezygnacji z budowy sali koncertowej (typowa podkładka, czyli dupochron). Dla Zaleskiego ważniejszy jest jednak wizerunek, więc będzie tę porażkę musiał przekuć w jakiś sposób w sukces. Niemożliwe? Nie przesadzajmy, w końcu most na Wschodniej też wydawał się tak niedorzeczny, że niemożliwy - a przecież budują. 

Ratowanie wizerunku wymaga znalezienia wroga inwestycji na Jordankach. Kto wypowie jego imię? Cał....?  Całe nazwisko. Koalicjanci z PiS?



Zostawmy jednak brudną politykę. Poza względami finansowymi i terminami najważniejszym powodem rezygnacji z sali koncertowej powinna być słabość projektu Menisa. Nie mam żadnego problemu, aby przyznać, że zachwalałem decyzję jury konkursu, który Menis wygrał. Podobnie jak Piotr Koziej, szef SARP w Toruniu, bardzo liczyłem na to, że w Toruniu wreszcie będziemy mieli przykład współczesnej architektury na światowym poziomie. 

Spójrzmy na inne miasta, zwłaszcza na Warszawę. Tam powstają obiekty, które za kilkadziesiąt lat będą przywoływane w książkach o architekturze jako znaczące przykłady dzisiejszych trendów i eksperymentów architektonicznych. W tym czasie w Toruniu, w XXI wieku rozkwita najgorsza, najsłabsza architektura lat 90-tych XX wieku, czyli "apartamentowce MSM" i blaszaki zwane potocznie "galeriami handlowymi", które wyróżnia taniocha i brak polotu. Nie ma nic gorszego niż spółdzielczy apartamentowiec - przykro mi, ale właśnie tego chce dowieść główny projektant największego toruńskiego dewelopera. Nie ma nic gorszego niż powielanie architektury, która już była 10 lat temu (Copernicus - Plaza) i wówczas była przestarzała. 

Z tych powodów sala Menisa na Jordankach wydawała mi się czymś najlepszym dla architektury Torunia od lat, czymś co pozostawimy po sobie przyszłym pokoleniom, tak jak nam zostawiono Starówkę, Bydgoskie, modernizm 20-lecia międzywojennego czy urbanistyczny ład i porządek PRL (demontowany obecnie gospodarskim poprawkami do układu drogowego i ładu przestrzennego miasta).

Moje zachwyty tuż po ogłoszeniu wyników konkursu w wątkach na forum GW studziły osoby, które zwracały uwagę na akustykę obiektu. Mieli rację. Wydawało mi się, że wybrany projekt jest najbardziej uniwersalny i wręcz rozszerza funkcjonalność obiektów w stosunku do kryteriów konkursowych. Potem okazało się, że tak nie. Projekt Menisa nie spełniał tych kryteriów o czym dowiadywaliśmy się czekając na projekt wykonawczy. Jordanki to zbyt ważne miejsce aby je zepsuć obiektem, który nie jest przemyślany i stał się zbiorem tworzonych w ciągu 5 lat pracy poprawek. 

Planujemy zagospodarowanie ostatniego miejsca w sąsiedztwie Starówce. Po zagospodarowaniu Jordanek centrum miasta wyznaczone ulicami Jana Pawła II, Odrodzenia, Pl.Pokoju Toruńskiego stanie się zamkniętą całością, w której powstawać będą najwyżej obiekty wpisujące się w istniejące otoczenie. Jordanki są więc  ostatnim miejsce na tym centralnym obszarze, które można narysować nową kreską, spoglądając w przyszłość.

Spróbujmy więc stworzyć przestrzeń idealną, będącą przepustką Torunia do XXI wieku. Obiekt Menisa ma takie pretensje i aspiruje w dobrym kierunku, ale czy spełnia nasze oczekiwania? Rzuciliśmy wyzwanie, którego spełnieniem miał być popis kunsztu współczesnej architektury, lecz temu wyzwaniu nie sprostaliśmy. Naszym celem jest stworzenie przestrzeni pełnej życia, a nie takiej którą za rok trzeba rewitalizować tak jak Motoarenę.

Zmarnowaliśmy już szansę jaką otwierała perspektywa zagospodarowania przestrzeni po kąpielisku Wodnik. Oddaliśmy przestrzeń publiczną inwestorowi, który jej dostępność ograniczył. Na Jordankach jest jeszcze szansa na dokapitalizowanie miasta. Nie ulegajmy więc pokusie sprzedania jej doraźnym, politycznym interesom wyznaczanym przez pieniądze europejskie. Ich celem jest wzmocnienie i otwarcie miasta, a nie ograniczenie jego potencjałów.


5 komentarzy:

  1. Jak wspaniale, że się tak znasz na wszystkim, Hecer. Hecer na prezydenta!!! Ratuj nas!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu wyrażam swoją opinię. Załóż własnego bloga, będziesz mógł wyrażać na nim swoje zdanie na mój temat. Aczkolwiek wątpię, czy doczekasz się bloga na swój temat. Spróbuj zrozumieć co z tego wynika, a potem możesz wrócić do komentowania w tym miejscu.

    Jordanki to zbyt ważne miejsce, aby zdać się na wątpliwy talent Zaleskiego. Przez 5 lat mógł tę inwestycję przygotować a tymczasem jemu wciąż piętrzą się tam problemy. Przy czym nie rozwiązał podstawowego: co w tym obiekcie, który kosztem 200 mln zł ma powstać będzie się działo.

    W Białymstoku przynajmniej wiadomo, że budowano Operę. Okazała się bardzo deficytowa. A Zaleski co buduje? Przecież ten obiekt nawet nie ma swojego gospodarza. Za 200 mln zł budujemy przystań dla niejakiego pana Grabowskiego?

    Zejdźmy na ziemię, bo to my za te wizje Zaleskiego płacimy i będziemy kiedyś z ich powodu płakać.

    OdpowiedzUsuń
  3. obiekt za 200 mln zł powinien być miejscem działania instytucji kultury. A co to za instytucja kultury "pan Grabowski"?

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze niedawno zapowiadano, że budowa jednak ruszy:

    http://www.nowosci.com.pl/look/nowosci/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=6&NrIssue=2197&NrSection=1&NrArticle=233555

    "Budowa wielofunkcyjnej sali na Jordankach i tak ruszy. Niezależnie od jej kosztów i wszystkich niedociągnięć w projekcie hiszpańskiego architekta. Dlaczego?
    (...)
    Do tej pory miasto wydało już około 10 mln zł ze 197 mln zł zagwarantowanych na tę inwestycję."

    Dziś już wiadomo, że na ten obiekt nie ma pieniędzy i czasu:

    http://nowosci.com.pl/look/nowosci/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=6&NrIssue=2252&NrSection=500&NrArticle=236734&IdTag=238

    "Pożegnanie z Jordankami? Analiza ma wykazać, czy budowa sali koncertowej jest jeszcze realna!
    (...)
    Prezydent Torunia w środę wieczorem spotkał się z radnymi wspierającej go w Radzie Miasta koalicji: Czasu Gospodarzy, PiS oraz SLD, by porozmawiać o zwiększeniu puli na ten cel. Radni dociekali, jaki będzie całkowity koszt budowy sali. W ogłoszonym przetargu nie są uwzględnione bowiem wszystkie wydatki, m.in. dotyczące wyposażenia. Prezydent miał potwierdzić, że koszty sięgną 313 mln zł - 273 mln zł wydatków na samą budowę i 40 mln zł podatku VAT."

    Może dobrze by było aby Zaleski wziął odpowiedzialność za przygotowanie tej inwestycji, wyciągnął konsekwencje.

    Uważam, że w tej sytuacji mógłby nawet rozważyć podanie się do dymisji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hecer, Zaleski nie poda się do dymisji, to marzenia ściętej głowy. Jego trzeba wywieść na taczce z magistratu. Wrogiem nie będzie jeden człowiek z "białego pałacu", ale pięciu z "czerwonego pałacu", którzy nie zwiększą dofinansowania z budżetu.

    OdpowiedzUsuń