Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

wtorek, 22 stycznia 2013

Salve, bracie!

Wpis dedykuję dwóm ancymonkom stawiającym pierwsze kroki w kosztorysowaniu
i dwóm dziennikarzom rozczulającym się nad sesyjnym błazeństwem 

Oceny więcej mówią o oceniających niż o rzeczach bądź osobach, których dotyczą. Jeśli ktoś nie jest w stanie zrozumieć w jaki sposób oceniać plan realizacji komunikacyjnych inwestycji w mieście, nie powinien zabierać się za ocenę ludzi, którzy ów plan przyjęli do realizacji. Możemy się pośmiać z wypowiedzi radnych, ale przecież od tego oni nie staną się bardziej dociekliwi a opinia publiczna nie będzie lepiej poinformowana o inwestycjach samorządu.

źródło: Jacek Chmielewski



Na drogi wydajemy setki milionów złotych. To największa część budżetu miasta. Tymczasem ocena radnych na blogu Wojciecha Giedrysa opiera się na dyrdymałach. Sala koncertowa? Przelicytowana. Most? Przepłacony, bez korzyści dla mieszkańców Podgórza i Stawek. Ocena? Dobry plus za obecność i wypełnienie szpalt popisami oratorskimi.

Zabawne cytaty z sesji miejskiej rady? Mam ich całe mnóstwo. Szkoda tylko, że nikt nie poświęcił im uwagi.

Komisja Gospodarki Przestrzennej i Inicjatyw Gospodarczych RMT
10 luty 2005 r.

Odpowiedział, że nie dysponuje kosztorysem tego przedsięwzięcia. Podkreślił, że zakres robót obejmuje odcinek o długości 3.6 km, które biegnie od ul.Łódzkiej poprzez Lipnowską, przez Wisłę przez ul.Lubicką do ul.Wschodniej. Pozostały odcinek nie jest objęty wspomnianym zakresem. Omawiany odcinek jest przygotowany do realizacji pod względem formalnym. W najbliższym terminie gmina przystąpi do ogłoszenia przetargu na wybór projektanta tego odcinka drogi wraz z mostem. Koszt realizacji wyniesie 170-200 mln zł.


Protokół z 56 sesji Rady Miasta Torunia 
9 czerwca 2005 r.

Stwierdził, że na razie nie sposób dokładnie obliczyć kosztów budowy mostu. Można jedynie szacować, że brutto będzie on kosztował ok. 300 mln zł. Dofinansowanie maksymalne jakie może miasto na ten cel dostać to 75% ze środków UE, 12,5% ze środków Województwa lub z budżetu państwa. W kosztach kwalifikowanych mieści się również owe 11 mln zł na przygotowanie dokumentacji inwestycji. Zatem wkład miasta w całe przedsięwzięcie zamknąłby się kwotą ok. 37,5 mln zł (12,5% z 300 mln zł) pod warunkiem uzyskania dofinansowania.

 (...)

Wyjaśnił, że koszty budowy mostu według Studium wykonalności do 535 mln zł netto dla całego przebiegu trasy mostowej z mostem o długości 14 km. Dzisiaj mowa jest o odcinku 3,6 km wraz z mostem i ten fragment powinien kosztować ok. 300 mln zł brutto (obliczone na podstawie Studium i szacowanych kosztów podobnej inwestycji w Puławach). 


Gazeta Wyborcza Toruń 
24 października 2006 r.

W czerwcu zrobiliśmy porównanie cen w obydwu lokalizacjach i różnią się one o 20 mln zł w skali 500 mln zł, więc różnicy nie ma żadnej.

58 sesja Rady Miasta Torunia18 marca 2010 r. 

Przypomniał o nadesłanym liście od Z. Boćka. Wyraził szacunek dla ludzi troszczących się o dobro miasta, a tak został potraktowany ten list. Nawet troszcząc się o dobro miasta trzeba trzymać się pewnych konkretów oraz nie tworzyć sytuacji, że można domniemać, że manipuluje się danymi. Takim przykładem jest kwota 450 mln zł podana dla realizacji inwestycji drogowej w śladzie ul. Waryńskiego. To jest kwota aktualna. Ta kwota powstała dla tej inwestycji w 1999 r. Przeliczenie oparte o wskaźnik indeksacji, o stopę redyskonta weksli od 1999 r. do marca 2010 r. pokazuje, że wartość ta zmieniłaby się o 102%. Czyli byłoby to 900 mln zł. Dokładny budowlany, a nie szacunkowy kosztorys dla inwestycji w lokalizacji ul. Wschodniej wynosił 921 mln zł. W oparciu o wskaźnik inflacji, który zawiera w sobie ceny butów, ubrań i żywności i nie jest adekwatny do inwestycji, to jest około 800 mln zł. Ten wskaźnik, który mógłby być przeliczany, ale go nie ma obecnie, a dotyczy cen robocizny i materiałów budowlanych nie będzie daleko odbiegał od wskaźnika redyskonta weksli. Nie wolno porównywać rzeczy nieporównywalnych i stwarzać wrażenia, że można odwrócić bieg zdarzeń i budować most w innej lokalizacji. Nakłady dotychczasowe na tę inwestycję wyniosły już 70 mln zł i nie można przenieść mostu w inną lokalizację. Nie można epatować stwierdzeniami, że mieszkańcy Torunia staną się powiernikami zobowiązań miasta i wyliczać tego jako 10 tys. zł na każdą rodzinę. Historia nie zna przypadku, żeby samorząd sięgał do kieszeni mieszkańców na realizację swoich zobowiązań. Przypomniał, że Filadelfia z budżetem 2 mld $ rocznie ma zadłużenie 6 mld $.

* * *

O kosztach mostów pisałem tutaj i tutaj.

Jak dziennikarz skomentuje te cytaty z Kwiatkowskiego i Zaleskiego? Nawet na blogu czy na fejsie takiego komentarza nie usłyszymy. A przecież to są bzdury i kłamstwa mierzone w setkach milionów złotych.

Skoro tak, to pozwolę sobie cytatem ocenić takie dziennikarstwo (dodałem wytłuszczenia i zmieniłem jedno słowo - jest podkreślone na czerwono; lecz pewnie i tak nikt nie przeczyta w całości chociaż warto).


STAŃCZYK
Ktoś się za mną włóczy wciąż

DZIENNIKARZ
Ktoś przede mną ciągle stąpa.

STAŃCZYK
Domek mały, chata skąpa:
Polska, swoi, własne łzy,
własne trwogi, zbrodnie, sny,
własne brudy, podłość, kłam; znam, zanadto dobrze znam.

DZIENNIKARZ
Zacz kto?

STAŃCZYK
Błazen.

DZIENNIKARZ
Wielki mąż!

STAŃCZYK

Wielki, bo w błazeńskiej szacie;
wielki, bo wam z oczu zszedł,
błaznów coraz więcej macie,
nieomal błazeńskie wiece;
Salve, bracie!

DZIENNIKARZ 
Ojcze, Salve!
Szereg dobrych błaznów zrzedł,
przywdziewamy szarą barwą;
koncept narodowy gaśnie;
gasną coraz te pochodnie,
które do hajduków ręku
przywiązane żarem płoną.
Skąpały, zżarły się świece,
a że do rąk przytroczone,
więc jeszcze palą się ręce,
w tę samą zaklęte stronę. —
Trzeba by do służby narodu
błaznów całego zastępu;
palą się hajduki w męce,
z własnego bólu się śmieją;
gasną świece narodowe,
okropne rzeczy się dzieją,
śmiechem i szyderstwem biegu
obudzić, ośmielić zdolne
serce spodlone, niewolne,
które naszą krew zaprawia.

STAŃCZYK 
A wolicie spać —

DZIENNIKARZ
To jedno!
Usypiam duszę mą biedną i usypiam brata mego;
wszystko jedno, wszystko jedno,
tyle złego, co dobrego, okropne rzeczy się dzieją.
Patrzeć na przebiegi zdarzeń —
dalekie, dalekie od marzeń,
tak odległe od wszystkiego,
co było wielkie w kraju;
że wszystko, co było, przepadło,
bezpowrotnie w mroku zbladło:
to bajki o Trzecim Maju!
Matkę do trumny się kładło,
siostry i rodzinę całą;
ksiądz pokropił i poświęcił,
grabarze gruz przywalili;
epigonów co zostało,
na stypie się weselili
wesołością, co przeklina;
w pijaństwie duszę zabili,
nie mogli zabić serca.
Zostało serce, co woła,
spłakane u bram kościoła,
skrwawione u wrót świątyni
i jeszcze w męce okrutnej,
w czułej litości rozrzutnej
samo siebie wini.

STAŃCZYK 
Asan jako spowiedź czyni, 
spowiedź, widzę, cudzych grzechów; 
Acan się zalewa łzami, 
duszę krwawi, serce krwawi; 
ale znać z Acana mowy, 
że jest — tak — przeciętnie zdrowy; 
jutro humor się naprawi. — 
Gotów mi płakać najrzewniej, 
rozczulać się cudzych grzechów, 
u bliskiego widzieć tramy, 
zbrodnie, brudy, grzechy, plamy 
i za swojego bliskiego 
uczynić publiczną spowiedź. — 
A! doprawdy! warte śmiechów — 
Może jeszcze rozgrzeszenie 
wziąć kapłańskie z cudzych zbrodni — 

DZIENNIKARZ 
Wina ojca idzie w syna; 
niegodnych synowie niegodni; 
ten przeklina, ów przeklina — 
ród pamięta, brat pamięta, 
kto te pozakładał pęta 
i że ręka, co przeklęta, 
była swoja. — Rozbrat wieczny 
duszy z ciałem, ciała z duszą; 
w nim się słabi kruszą — 
miecz do walki obosieczny — 
myśmy słabi. — Wielkość gniecie, 
przekleństwo nosi na grzbiecie: 
zbrodnie nosi, czarne kiry, 
szatę krwawą Dejaniry
Wielkość: Zbrodnia; Małość: podła — 
Jakaż nasza dzisiaj Wola?! 
Czarodziejska dłoń ogrodła
nasze pola. 

STAŃCZYK 
Łzy ze źródła! 
Tyle żalów o nieswoje!? 
A cóż tobie niepokoje 
tych, co w grobach leżą? 
Myślisz — że się trupy odświeżą 
strojem i nową odzieżą — 
a ty z trupami pod rękę 
będziesz szedł na Ucztę–mękę 
i jako potrawy żuł, 
czym się tylko kiejś kto truł; 
wsączał w siebie i pił, 
czym tylko kto gdzie gnił; 
czy to ma być twoja krew?! 

DZIENNIKARZ 
Moja krew, moja krew — 
czy ja wiem — okrzyk mew, 
gdy gonią ponad skały, 
okrzyk mew osmętniały, 
żałośliwy, straszny, 
gdy od brzegu odbiegły daleko. 
Morze ciche, strop się chmurzy, 
ale burza i orkan daleko. 
Tylko głuchość i pustka bezmierna — 
a tu skrzydła rozchwiane do lotu, 
nie pragną, nie pragną powrotu 
i wiedzą, że tam, gdzie dążą, 
wylądu szukać daremno; 
przekleństwu swojemu wierne, 
lecą — i nie śmieją ustać, 
aż krew do ust pocznie chlustać 
ze znużenia — wtedy padną, 
łzą nie pożegnane żadną, 
bo śmierć ulga, ulga zgon. 

STAŃCZYK 
Zaśpiewałeś kruczy ton; 
tobież tylko dzwoni w głuszy 
pogrzebowych jęków dzwon? 
A słyszałżeś kiedy, z wieży 
jak dźwięczy i śpiewa On? 

DZIENNIKARZ 
Michał, Michał… 

STAŃCZYK 
Dzwon królewski: — 
Siedziałem u królewskich stóp, 
królewski za mną dwór: 
synaczek i kilka cór, 
Włoszka — a wielki chór 
kleru zawodził hymny; — 
a dzwon wschodził. 
Patrzali wszyscy w górę, 
a dzwon wschodził — 
zawisnął u szczytów 
i z wyżyn się rozdzwonił: 
głos leciał, polatał, 
kołysał się górnie, 
wysoko, podchmurnie — 
a tłum się wielki pokłonił. 
Pojrzałem na króla, 
a król się zapłonił… 
Dzwon dzwonił 

DZIENNIKARZ 
A toć on nam tętni dziś, 
jak grzebiemy, kto nam drogi; 
zwołuje nas, każąc iść 
posłuchać kościelnych szumów, 
w wielkim zamęcie rozumów, 
w wielkim modlitew rozjęku, 
On pan, ten dzwon królewski, 
nie ustający w brzęku, 
o pękniętym sercu: 
nasz ton. — Nad przepaścią stoję 
i nie znam, gdzie drogi moje. 

STAŃCZYK 
Byś serce moje rozkroił, 
nic w nim nie najdziesz inszego, 
jako te niepokoje: 
sromota, sromota, wstyd, 
palący wstyd; 
jakoweś Fata nas pędzą
w przepaść — 

DZIENNIKARZ 
Ty Wid! 

STAŃCZYK 
Ja Wstyd!! 
Piekło wiem gorsze niż Dante, 
piekło żywe. 

DZIENNIKARZ 
Żyję w Piekle! 

STAŃCZYK 
Społem w przepaść! 

DZIENNIKARZ 
Społeczeństwo! 
Oto tortury najsroższe, 
śmiech, błazeństwo — 
to my duchy najuboższe. — 
„Społem” to jest malowanka,
 „społem” to duma panka, 
„społem” to jest chłopskie „w pysk”, 
„społem” to papuzia kochanka, 
próżność, nadczłowieczeństwo — 
i przy tym to maleństwo: 
serce pęknione, co krwawi. 

STAŃCZYK 
Asan prawi — jako najwalniejsi gębacze, 
odrośl od tych samych pni z moich dni. 

DZIENNIKARZ 
Wolałbym już stokroć razy 
policzone dni 
niż ten bieg, bieg, pęd, gonitwa 
ku przepaści, otchłani, zawrotom! 
Ach, kresu, ach, kresu lotom! 
Stacza się sercowa bitwa, 
opadam coraz na głazy, 
mrze na ustach modlitwa, 
ach, kresu, ach, kresu lotom! — 
Niechby się raz wszystko spali, 
zetrze się, na proch się zsypie, 
jak kolumny, na gruz się rozwali, 
byśmy padli potruci 
jadami w pogrzebowej stypie; 
niechajby się raz wszystko spali, 
i te nasze polskie posty 
dusz do polskich świętych, 
i te nasze tęczowe mosty 
czułości nad pustką rozpiętych, 
malowanki Częstochowskie
w koronach — i wszystkie Wiary! 
Nieszczęścia wołam!! 

STAŃCZYK 
Puszczyku… 

DZIENNIKARZ 
Może by Nieszczęście nareście 
dobyło nam z piersi krzyku, 
krzyku, co by był nasz, 
z tego pokolenia. — 
Ach, Sumienia, Sumienia! 
Już było tych prawd bez liku 
dla nas — Prawdy czy Fraszki?? 
Stoimy u polskich granic, 
a mamy obecność za nic, 
od talentów zawisłe igraszki. 

STAŃCZYK 
Puszczyku! 
Zgrałeś się przy zielonym stoliku 
czy z kobietami w gorączce 
opętałeś duszę mdłością 
i w tej momentu palączce 
oślep gnasz we własne próchno. 
A gdy na nie wichry dmuchną, 
rozleci się zgasłe próchno, 
zamurują się otchłanie 
i krzyk i jęk, i wołanie 
zda ci się błazeństwem duszy, 
które nikogo nie skruszy, 
które zeżre siebie samo, 
a trzewia mu gniciem cuchną. — 
Znam ja, co jest serce targać 
gwoźdźmi, co się w serce wbiły, 
biczem własne smagać ciało, 
plwać na zbrodnie, lżyć złej woli, 
ale Świętości nie szargać, 
bo trza, żeby święte były, 
ale Świętości nie szargać: 
to boli. 

DZIENNIKARZ
Tragediante… 

STAŃCZYK 
Commediante, 
dla ciebie błazeńska laska. 

DZIENNIKARZ 
Piastujesz ją, piastun stary; 
znasz tylko: status quo ante; 
błazeństwo z tobą się zrosło. 

STAŃCZYK 
Oto naści twoje wiosło: 
błądzący w odmętów powodzi, 
masz tu kaduceus polski, 
mąć nim wodę, mąć. 

DZIENNIKARZ 
Fatum nas w obłędy wodzi: 
u rozstajnych dróg zły Duch! 
Tu moje rozstajne drogi; 
ty mój Duch – zły — demon, Szatan; 
błazeństwem ja z tobą zbratan, 
byłem ci duszą poswatan, 
nim dusza stała się trup; — 
a teraz mi pachnie grób, 
czuję trąd. 

STAŃCZYK 
Naści; rządź! 
Masz tu kaduceus polski, 
mąć nim wodę, mąć. 

DZIENNIKARZ 
Nie chcę żadnych więcej prób. 
Serce miałem kiedyś młode, 
porwałeś mi serce młode, 
wlałeś jad goryczny w krew. 
Nie widzę, nie widzę dróg, 
zaćmił mi się Bóg… 

STAŃCZYK 
Fata pędzą, pędzą Fata — 
Wielkość — Nicość — pusty dzwon, 
serce strute — 
uderzyłeś błazna ton: 
moją nutę. 
Kłam sercu, nikt nie zrozumie, 
hasaj w tłumie! 
Masz tu kaduceus, chwyć! 
Rządź! Mąć nim wodę, mąć! 
Na Wesele! Na Wesele! 
Idź! 
Mąć tę narodową kadź, 
serce truj, głowę trać! 
Na Wesele! Na Wesele! 
Staj na czele!!!

* * *

Ale tu wieś spokojna. - 
Niech na całym świecie wojna, 
byle polska wieś zaciszna, 
byle polska wieś spokojna.



8 komentarzy:

  1. Nie no, hecer, daruj chociaż Wyspiańskiemu. W grobie się przewraca, jak widzi, kto go cytuje. Jak ty się identyfikujesz ze Stańczykiem, to ja wysiadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz bronić Wyspiańskiego przede mną, proponuję żebyś się ujawnił - wtedy spór o to, kto komu może zabraniać interpretacji artysty będzie miał jakiś punkt odniesienia. Jeśli do tego nie dojrzałeś, Wasza Anonimowa Wysokość, wówczas trudno traktować twoje oceniające wypowiedzi poważnie.

      Nie zdziwiłbym się, gdyby prawa do cytowania i interpretacji wieszcza odmawiał mi miłośnik wielkiego poety Sofronowa...

      Jeśli jesteś w stanie mi powiedzieć, kogo mam na myśli, to wydaje mi się, że nie powinieneś mi odmawiać występu w roli błazna na tym toruńskim dworze króla Michała.

      Jeśli zaś nie wiesz o kogo chodzi, wówczas wątpię czy masz predyspozycje, aby komukolwiek odbierać prawo do własnych interpretacji dramatu.

      Usuń
  2. Polska zasciankowosc jest przerazajaca. Wszyscy tylko o dupie Maryny. Wystarczy posluchac Glownych Wiadomosci: o duperelach, prawach jazdy i radarach.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Gęby za lud krzyczące

    Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
    I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
    Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
    Imion miłych ludowi lud pozapomina.
    Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
    Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Władze w ty mieście wzięli we władanie ludzie mali, ciemni. Zawłaszczyli ją, bo w swojej pysze uznali, że w ten sposób uda się im przejąć kontrolę nad mieszkańcami. Ale już dziś widać, ze im to się nie udało.
    Nie ma zgody na dyktaturę ciemniaków.

    OdpowiedzUsuń
  5. The belt utilizes gel pads postioned more than the center abdominals and the
    outside obliques.

    Take a look at my weblog; flex belt coupon

    OdpowiedzUsuń
  6. Waу coοl! Some extгemеly νаliԁ
    ροіnts! I аρρreciate you pennіng this
    ωrіte-up and also thе rеst of the ѕitе iѕ extremely goоԁ.


    Fеel free tο surf to my websitе: V2 Cigs Review

    OdpowiedzUsuń