Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

niedziela, 27 stycznia 2013

Wybory

Wybory polityczne mają swój własny kalendarz i reguły. Nie mają one jednak nic wspólnego z daleko ważniejszymi wyborami inwestycyjnymi, przed którymi stoi dziś Toruń.

Z tych właśnie powodów nie mogę przejść obojętnie wobec oceny pracy radnych Torunia dokonywanej  przez Wojciecha Giedrysa na blogu Teka Toruńska


źródło: facebook



Mamy zamiar zrealizować w mieście inwestycje o wartości znacznie przekraczającej 1.5 miliarda złotych: most (ponad 700 mln zł), sala koncertowa i hala sportowa (razem ponad 500 mln zł), trasa średnicowa (ok 150 mln zł), tramwaje (ponad 100 mln zł), itd. W tej sytuacji na drugim albo nawet trzecim planie są wydatki na kampanię wyborczą i "wolontariuszy", lwi pazur, aktywność w dyskusji o tablicy poświęconej Nowickiemu, sprzedaży alkoholu. 

Praca radnych powinna być umieszczona w kontekście tych ambitnych zamierzeń inwestycyjnych, a tymczasem o kosztach budowy sali koncertowej dowiadujemy się z przecieków do prasy, które nie zostały oficjalnie potwierdzone. Podobno kwota ponad 300 mln zł nie dotyczy sali koncertowej tylko hali sportowej na Bema. Czy radni w ogóle rozumieją co chcą osiągnąć tymi inwestycjami, ile one kosztują i jak wygląda ich rachunek finansowy w ujęciu operacyjnym, jakie problemy dla mieszkańców Torunia wynikają z zaniechania lub uniemożliwienia realizacji kluczowych inwestycji komunikacyjnych w wyniku przyjęcia koncepcji "nie-da-się"? 

Stoimy dziś przed wyborami: czy budować salę koncertową czy halę sportową, a może trasę średnicową. Zagrożone wydają się inwestycje tramwajowe. Realizacja przyjętych zamierzeń inwestycyjnych doprowadzi do finansowej katastrofy: nie stać nas na obiekty po 300 mln zł wymagające rocznie kilkudziesięciu milionów złotych wkładu, aby w ogóle możliwa była ich jakakolwiek eksploatacja. Krytycznie oceniam poziom dyskusji o radnych, na który prowadzi W.Giedrys ponieważ bronię dyskusji o inwestycjach wpływających na poziom życia mieszkańców. 

Jestem załamany tym, że radni angażują się dziś w dyskusję na  facebooku o sobie i o tym jak wypadli w jałowych ocenach Giedrysa zamiast w dyskusję o stanie inwestycji. Teka toruńska nabija statystyki popularności, radni i ich zaplecze klubowe "klika się i lajkuje na fejsie" a tymczasem most sfinansowany jest dopiero w połowie, średnicowa nie ruszyła, nie wiemy ile ma kosztować sala koncertowa i hala sportowa ani kiedy ruszą inwestycje tramwajowe. Radni powinni dziś siedzieć nad planem finansowym i inwestycyjnym, prognozować kondycję finansową miasta po 5 latach, gdy spółdzielcze pomysły na miasto zaczną przynosić straty. Giedrys prowokuje ich, może nawet szczuje ocenami, które całkowicie abstrahują od przyszłości, perspektyw rozwoju Torunia i poziomu życia w mieście.

Radny Michał Rzymyszkiewicz - ocena 4+. Za co? Za to, że skutecznie włączył się w zablokowanie budowy Trasy Kościuszki, kluczowej arterii komunikacyjnej w osi W-Z w mieście? Ten pan dla mnie już nic więcej nie musi robić bo nigdy nie naprawi i nie zrekompensuje Toruniowi i jego mieszkańcom tej ogromnej straty jaką jest wykreślenie z miejscowych planów korytarza na połączenie ulicy Kościuszki z ulicą Bema. Ocena Giedrysa jest, nie zawaham się tego powiedzieć jako osoba zaangażowana w dyskusję o drogach w mieście, wybitnie głupia. 

Dzięki takim ocenom praktycznie bez echa przeszły wszystkie dezinwestycje dokonane przez władze Torunia - radnych i prezydenta - w ostatniej dekadzie. Wykreślenie średnicowej przy Rubinkowie, wykreślenie Trasy Kościuszki, zablokowanie Trasy Nowomostowej, uniemożliwienie budowy Trasy W-Z, itd.

Patrząc z perspektywy Giedrysa bez znaczenia jest to, że średnicowa spowoduje ogromne problemy na Grudziądzkiej i Chełmińskiej, a w przyszłości i tak będzie unieruchomiona na czas budowy wiaduktów. Mimo, że ekranami akustycznymi fatalnie wpłynie  na estetykę śródmieścia, żaden z radnych z Mokrego i Chełmińskiego nie ujął się za wariantem budowy średnicowej w wykopie. Dlaczego? Bo lepiej od trudnego tematu uciekać. Z bloga Giedrysa wynika, że konstruktywne zaangażowanie w tak istotny dla Chełmińskiego i osiedla Koniuchy temat nie ma znaczenia, bo dużo ważniejszy jest sukces polegający na wylaniu dziecka z kąpielą: wycięcie Trasy Kościuszki nie tylko z planów inwestycyjnych ale z planów przestrzennego zagospodarowania miasta.

Nie odbieram Giedrysowi prawa do subiektywnych ocen. Ale mam prawo, a wręcz czuję się zobowiązany aby jakość tych subiektywnych ocen poddać krytyce. Jeśli kryteria oceny pracy radnych dyktować będzie Giedrys to miasto pójdzie z torbami po rozgrzebaniu kilku głupich inwestycji w różnych punktach miasta, przy czym ci, którzy mieli w tym największy udział uzyskają najwyższe oceny za wkład pracy na rzecz Torunia na forum rady miasta.

* * *

Stoimy przed trudnymi wyborami inwestycyjnymi, grozi nam finansowa katastrofa przed którą przestrzegał były prezydent Zdzisław Bociek ("Nie róbcie z nas finansowej Grecji"). Miał rację, czy nie? Toruń już o tym tekście zapomniał? A przecież dziś jest bardziej aktualny niż wówczas, gdy został opublikowany.

Na drogach dzieje się to, o czym mówiliśmy w PIT jeszcze w 2010 roku. Inwestycje kubaturowe leżą - okazują się znacznie niedoszacowane i nie wiemy ile mają kosztować ani jak drogie okażą się w eksploatacji. To nie jest czas na takie oceny, jakie dokonuje W.Giedrys. Myśmy mówili o inwestycjach językiem, na który Toruń i jego dziennikarze nie byli przygotowani. Nie udało się nam zmienić ich punktu widzenia na samorząd. Ale im udało się  nam przypisać negatywną ocenę na podstawie swoich własnych kryteriów, które opierają się na tym: kto z kim (porównanie W.Giedrys: "o co tak naprawdę chodzi Dawidowiczowi z mostem, bo chyba zwariował") oraz "wrogości" wobec Zaleskiego (np. wywody p.Pociżnickiej-Posadzy w Nowościach).

Toruń bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje zmiany myślenia i mówienia o jego problemach. Ten język musi się zmienić, a wraz z nim powinny zmienić się kryteria ocen i spojrzenie na toruński kierunek rozwoju. Bijąc kolejne rekordy klikalności warto jednocześnie odnosić się do tematów trudnych - dziś naprawdę nie ma znaczenia ile na kampanię wydał radny PO i ilu radnych wywodzi się ze spółdzielni mieszkaniowych. Dużo ważniejsze są efekty ich pracy, które napawają przerażeniem. Problemem Torunia są nie tylko trudności z realizacją inwestycji ale również z ich ewaluacją. Jeśli radni i prezydent zaczną naprawiać sytuację kierując się kryteriami wyznaczonymi przez Giedrysa to nic z tego dobrego dla miasta nie wyniknie poza tym, że Mark Zuckerberg zwiększy wartość rynku reklamowego facebook'a.




3 komentarze:

  1. hecer na prezydenta, zna się na wszystkim, nawet na giedrysie, hecer na prezydenta.

    OdpowiedzUsuń
  2. taki komentarz już tu był, nic nie wnosi, więc z łaski swojej czytaj tego bloga, ale już się tu nie wpisuj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Możesz też założyć, anonimowy gościu, stowarzyszenie. Idąc śladem spółdzielców z Tuwima proponuję nazwę: "Teraz finansowa katastrofa". Albo "Teraz katastrofalne zadłużenie".

    Możesz też iść śladem W.Giedrysa: "Teraz rozmowa o wypocinach radnych". Albo "Teraz lajkuję na fejsie".

    OdpowiedzUsuń