Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

środa, 19 lutego 2014

Paranoja


Czytając relację o pomyśle na referendum w Toruniu na stronie regionalnej telewizji
uświadomiłem sobie, że wszystkie wypowiedzi Michała Zaleskiego, które szczególnie
zapadły mi w pamięć mają jeden wspólny mianownik.

Ja nigdy nie jestem zaskoczony tym, co robią źli ludzie i jestem świadom, że mogą się zdarzać różne działania z ich strony. Tego doświadczyłem przy budowie mostu, tego doświadczam w wielu innych sytuacjach. Ta procedura jest również taką – wyznaje prezydent Torunia.

"Nowości", 2011

Jednak gdy PO układała listy kandydatów do Rady Miasta, zdecydowała się umieścić na nich osoby, które są wyraźnie wrogie wobec mnie jako mającego wpływ na funkcjonowanie miasta.



Gazeta Pomorska, 2010

Nie wszyscy chyba do końca rozumieją, że zwalczając Zaleskiego, zwalczają Toruń, zatrzymują go w biegu



"Nowości", 2009:

- Z moich informacji wynika, że dokumenty wysyła imiennie pan Bartosz Dawidowicz, który powołuje się na organizacje działające w Toruniu, w tym wspomniane przez pana Porozumienie. Udzielamy wyjaśnień, informujemy o stanie rzeczy. Przesłaliśmy również wyniki postępowania prokuratorskiego, czyli informację o umorzeniu 27 wątków i o akcie oskarżenia dotyczącym jednego z wątków badanych na skutek donosów. Dostałem też prośbę o wyjaśnienie z jednej instytucji działającej na rzecz UNESCO. 

- Jest Pan zdziwiony? 

- Nie. To ewidentnie wrogie działanie, które ma na celu zatrzymanie tej inwestycji drogowej i niedopuszczenie do jej realizacji. Taki jest zresztą ton korespondencji - by zmusić adresatów, głównie CUPT, do odstąpienia od podpisania umowy o dofinansowanie budowy mostu w Toruniu w kwocie 327 mln. Jest też wiele zarzutów zarówno pod moim adresem, jak i innych osób. To działanie ma wyraźnie czytelny charakter. Ja natomiast jestem zobowiązany do udzielania wyjaśnień, co też czynię. Wszyscy zainteresowani otrzymują odpowiedzi na czas. Martwi mnie to, że działanie pana Dawidowicza psuje wizerunek Torunia. Na zewnątrz mamy paskudny obraz miasta, bo przecież tę korespondencję czytają urzędnicy w Warszawie i nie tylko. 

-  A może to jednak efekt obywatelskiej troski o Toruń? 

- Nie. To ewidentne niszczenie dobrze przygotowanej, będącej na ostatnim etapie inwestycji. To działanie na szkodę mieszkańców Torunia. To działanie we własnym interesie, którego nie potrafię określić. Poza tym, jeśli ktoś ocenia, że działanie moje czy moich współpracowników było niezgodne z prawem, to niech złoży stosowną informację do organów badających postępowanie urzędników, a nie blokuje inwestycję i wnosi żądania, aby wykreślić tę inwestycję z projektów dofinansowywanych ze środków unijnych. Nasze działania są zgodne z prawem, o czym świadczy postępowanie prokuratorskie i decyzja UZP.



Gazeta Wyborcza, Toruń, 2008

Zaleski wystąpił razem z o. Rydzykiem i politykami PiS w audycji o budowie mostu drogowego przez Wisłę. To on zaczął opowiadać o "kreciej robocie" domniemanych przeciwników inwestycji. Kropkę nad i postawił poseł Zbigniew Girzyński, który telefonicznie połączył się ze studiem RM. - Ten kret w Toruniu ma swoją konkretną nazwę - stwierdził Girzyński. - To bardzo zmyślny plan Platformy Obywatelskiej. Najpierw był realizowany za pomocą posła Mężydły, gdy ten był jeszcze w PiS.

* * *

http://psychiatria.mp.pl/zaburzenia_osobowosci/show.html?id=75584

17 komentarzy:

  1. Za każdym razem, gdy prezydent walczy z cieniem, gdy mówi, kto leje wiadomą wodę na wiadomy młyn, Ty zauważasz: "Ja jestem tym cieniem, ja leję wiadomą wodę". Kto tu ma paranoję? Michał Zaleski czy Ty? Psychologia nazywa to kompleksem boga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Raczej ty masz obsesje na moim punkcie. Może zarzucasz mi pychę, bo ja ci ją zarzuciłem pierwszy? Może zarzucasz mi kompleks boga, bo sam go w sobie nosisz gdy kreujesz w Gazecie ludzi, z którymi przysiadujesz w knajpach? Może czujesz się odtrącony i przyczyny tego odtrącenia widzisz w moim egotyzmie?

      Przyjmij więc wreszcie łaskawie do wiadomości, że byłbym większym egocentrykiem, gdyby przyjemność sprawiło mi siedzenie z wielkim dziennikarzem ze dużej gazety, który pisze pełne elokwencji sądy, komentarze i wyroki w sprawach kultury oraz dogłębne, wnikliwe diagnozy i analizy polityczne, niż gdybym tego wścibskiego dziennikarza, który zbiera po knajpach ploteczki lekceważył.

      Możesz sobie myśleć, że w ten sposób uważam się za kogoś lepszego. Nie wierzysz pewnie, że cieszy mnie sama myśl, że dokonałem odważnej decyzji i potrafię jej sobie pogratulować. Nie musiałbym ci tego tłumaczyć i zachowałbym sobie satysfakcję z podjętych decyzji, gdybyś po prostu natrętnie nie wyskakiwał z takimi zarzutami, jak ten powyżej.

      * * *
      Pozwól, że podzielę się z tobą jeszcze jedną refleksją. To, że jakiś tam bloger ma obsesję na punkcie jakiegoś polityka nie ma absolutnie żadnego znaczenia dla życia publicznego w Toruniu.

      To, że prezydent miasta paranoicznie szuka sobie wrogów wśród obywateli, że posuwa się do tego, że postrzega wrogów w dzieciach i rodzicach, którzy bronią ich prawa do dostępu do kultury ma znaczenie.

      Moja obsesja nie polega na tym, że śledzę jakiegoś Grzegorza Giedrysa zarzucając mu kompleks boga, pychę, narcyzm, czerpanie przyjemności zarówno z komplementów jak i możliwości odegrania się na kimś wykorzystując w tym celu wyuczony, a może wrodzony talent do pisania. Taki Grzegorz Giedrys, nawet będąc najlepszym, najwspanialszym, i jednocześnie najbardziej zapatrzonym w siebie toruńskim dziennikarzem jest po prostu niewielką postacią w życiu publicznym tego miasta. Dlatego zaglądanie w jego osobowość byłoby czysto emocjonalną reakcją, do której oczywiście jestem zdolny, której może ulegam, ale z której nie odczuwam satysfakcji.

      Spróbuj napisać to samo, Grzegorz. Nie możesz. Przyszedłeś tu bowiem w jednym celu: robić mi wyrzuty z powodu mojego charakteru czy osobowości. Możesz sobie myśleć o mnie co ci się żywnie podoba. Możesz się tym dzielić na moim blogu lub gdzie indziej. Ja w tym będę jednak widział tylko twoją emocjonalną reakcję. Może wynika z tego, że czujesz się urażony, a może ma inne, równie mało istotne, przyczyny.

      Wiesz, jeśli piszesz u siebie o braku odwagi dziennikarskiej to ja to rozumiem. Mówię szczerze: rozumiem cię. Też się boję.

      Nie wiem, czym mam więcej powodów by się bać niż ty, ale chciałbym żebyś wiedział: ja też się boję. Za to, co zrobiłem spotkało mnie wiele nieprzyjemności, które są właśnie wyrazem tej cechy prezydenta, o której napisałem powyżej. Nie kieruje mną jednak obsesja na punkcie Michała Zaleskiego - raczej strach, że rządzi nami osoba, która wszędzie widzi wrogów, których należy zniszczyć.

      Możesz się bać, Grzegorz, ale tych emocji nie wyładujesz na mnie. To tak nie działa.

      Usuń
  2. łatwo jest stać z boku i mówić, ten zły, tamten zły. bloger popełnia ten sam błąd co Zaleski, wskazując samych złych ludzi. W marksizmie jest trochę tak, że nie można być marksistą nie uczestnicząc czynnie w zmianach rzeczywistości. Skoro brakuje w polityce dobrych ludzi, sami się podstawmy. Ja dopiero od roku włączyłem się w działalność na Chełmińskim, a już są pozytywne efekty. Jeśli podobnie zacznie się dziać w innych częściach miasta, będzie punkt wyjścia i odniesienia się. "Dobrzy" politycy nie zjawią się nagle na czarodziejskim dywanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale bloger to nie prezydent miasta. Nawet jeśli Grzegorz Giedrys ma rację i mam okropny charakter, jeśli mam obsesję na punkcie Michała Zaleskiego, jeśli uważam go za "wcielenie zła" to można mnie potraktować tylko tak, jak traktuje się zramolałego dziada, który wszędzie widzi "winę Tuska".

      Gdy Macierewicz wpada w paranoję a PiS widzi zamach Gazeta Wyborcza bije na alarm. Słusznie, bowiem polityk siejący nienawiść jest zagrożeniem dla społeczeństwa obywatelskiego i demokracji.

      Obywatel mający obsesję na punkcie jakiegoś polityka czy ugrupowania jest zwyczajnym zjawiskiem w demokracji.

      Grzegorz Giedrys usilnie stara się przypisać mi jakieś nieprzyjemne cechy charakteru, np. kompleks boga, pychę, przekonanie o własnej świetności, chęć odgrywania jakiejś znaczącej roli. Gdy piszę o tym, że prezydent miasta zachowuje się jak Macierewicz, Grzegorz Giedrys odpisuje, że ja też mam swoje obsesje. To tak, jakby ludzi piszących o szaleństwie Macierewicza i niebezpieczeństwach z tym związanych rozliczać z ich charakteru zamiast przyjrzeć się Macierewiczowi. Dlaczego tak robią? Dlaczego więcej uwagi poświęcać tym, którzy piszą o prezydencie, niż temu, jak zachowuje się prezydent?

      Dlaczego tak zachowuje się Grzegorz Giedrys? Nie widzę innego wytłumaczenia niż reakcja emocjonalna. Jest na mnie uczulony. I przyszedł tutaj się wyładować. Nie tylko zresztą tutaj zachodzi.

      "bloger popełnia ten sam błąd co Zaleski"

      Ale bloger jest blogerem, a Zaleski prezydentem miasta. Zasadnicza różnica.

      Nie uważam, żebym miał większą obsesję na punkcie Zaleskiego niż inni ludzie, którzy się polityką interesują. Nie ja jeden słucham w domu, że "mam ciebie i tej polityko dosyć", albo "wciąż tylko Zaleski i Zaleski". Tak, o nim się rozmawia. Jest prezydentem. To, jak się zachowuje, ma znaczenie.

      Ilekroć widzę, że Zaleski przypisuje ludziom "wrogie działania", albo "wrogie intencje", albo "agresję wobec niego", tyle razy przypomina mi się to, że tak zostali przez Zaleskiego potraktowani członkowie Stowarzyszenia Toruń bez hałasu, tak zostało potraktowane nasze stowarzyszenie, mnie też się oberwało. Wydaje mi się, że prezydent miasta nie może tak się wypowiadać i tworzyć takiej histerii w mieście, takiej kampanii skierowanej przeciw wrogom.

      Jeśli więc mam obsesję na punkcie Zaleskiego to jest ona tego rodzaju, co obsesja Gazety Wyborczej na punkcie pisowskiej ekstremy. Całkiem zasadna obawa może stać się racjonalną obsesją.

      Natomiast to, że Grzegorz Giedrys uważa, że obnoszę się z tym, że Zaleski uznał mnie za wroga, a gdy krzywdzi w ten sposób innych obywateli widzę w tym wyłącznie swoje ego a nie przykrość, jaką doświadczają inni ludzie jest bardziej wyrazem emocji jakie targają Grzegorzem Giedrysem niż dobrze uzasadnioną opinią o moim wczorajszym wpisie.

      Zresztą, w czasach, gdy Zaleski walczył o most na Wschodniej posługując się kłamstwami Grzegorz Giedrys pisał o słuszności lokalizacji mostu, która była potwierdzona tym, że trasa mostowa będzie dalej od jego domu, a jego własny interes jest ważniejszy niż kilkaset milionów złotych straty dla miasta, towarzyszące temu kłamstwa czy nawet sprzedaż działki w przebiegu trasy mostowej znajomej pana Kwiatkowskiego, który zmianę lokalizacji wymyślił.

      W tym czasie Grzegorz Giedrys uznał, że jego własny interes jest ważniejszy i w ogóle "sorry, popieram brata". Więc o czym my ty do cholery gadamy? O moich słabościach w ocenie Grzegorza Giedrysa, któremu cynicznie Zaleski odpowiadał dwa lata temu dlatego, że Przy Kaszowniku będzie jeździć mniej aut?

      Szkoda gadać.

      Usuń
    2. Przypomnę jeszcze parę istotnych zdarzeń, które dają pojęcie o wymiarze tej paranoi.

      1. Obrońcy mostu, zjednoczeni w Stowarzyszeniu Teraz Most, wywiady w telewizji Toruń na temat wrogów, za którymi wszyscy wiedzą kto stoi oraz anonimowe paszkwile w bezpłatnej gazetce spółdzielczej Nasze Sprawy

      2. Przeglądanie teczek osobowych w miejscu pracy "wrogów" oraz bezprawne zaglądanie do dokumentów podatkowych w Urzędzie Skarbowym w Toruniu

      3. Wywiad w Nowościach, w którym prezydent Zaleski tłumaczył, że w sylwestrowy wieczór przeglądał akta sprawy prowadzonej ws mostu przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku i wstrząśnięty zawartością zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa niegospodarności przez toruńskich urzędników udał się do sklepu monopolowego Paluszek na Bema skąd wyjeżdżając spowodował wypadek. (Swoją drogą, że też nie znaleziono śladów trotylu na stojącej tam topoli).

      Moim zdaniem Zaleski adekwatnie do sytuacji uznaje ludzi, którzy go krytykują za wrogów. Adekwatnie do sytuacji, tzn. że ludzie, którzy protestowali ws. Domu Harcerza zostali uplasowani gdzieś na skali "wrogości wobec miasta". Wrogowie byli wcześniej, od Mężydły poczynając, a linia podziału między dobrem a złem przebiegała przez Wisłę, tzn, był nią most. Na tej linii ustawił się też Grzegorz Giedrys i toruńska Gazeta Wyborcza.

      Giedrys zwraca mi uwagę, że wszędzie widzę siebie sugerując że jestem pyszałkiem, podczas gdy tylko zwróciłem uwagę na podobieństwo sytuacji, wskazałem jej zbieżność z innymi wydarzeniami podkreślając, że wszystkie łączy sposób kształtowania przekazu przez Zaleskiego, który daje się streścić słowami Jarosława Kaczyńskiego: my stoimy tu, po stronie rozwoju, po stronie mostu, po stronie dobra, po stronie dobra mieszkańców, a oni stoją tam, gdzie stało ZOMO.

      Ten przekaz prezydenta Zaleskiego Gazeta Wyborcza w Toruniu wspierała przez ostatnie w jego kampanii mostowej. Most wyznaczał granicę między dobrem a złem. Między interesem mieszkańców a działaniem na szkodę miasta. I Grzegorz Giedrys też w tej sprawie zabierał głos. Też zajął miejsce na jednym z mostowych przyczółków.

      Usuń
  3. PiS - PARANOJA I SCHIZOFRENIA W JEDNYM!
    ZALESKI POWINIEN LECZYĆ SIĘ NA NOGI BO NA GŁOWĘ ZA PÓŹNO!

    OdpowiedzUsuń
  4. W złości piszesz najlepsze teksty. Wystarczy wrzucić do studni mały kamyczek i kręgi rozejdą się po świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, żeby to był jakiś warty uwagi czytelników tego bloga tekst. Może tak myślisz dlatego, że aż tyle w nim jest o tobie?

      Z całym szacunkiem, Grzegorz, nie wydaje mi się, aby to było ciekawe dla ludzi, którzy tu zaglądają. Wciąż tylko Grzegorz i "wszystko jest polityką". Wydaje mi się, że już tyle o tym napisałem, że wystarczą pojedyncze odwołania do bibliografii.

      Zauważ, Grzegorz, że Dom Harcerza buduje sojusz między PiS i Czasem Gospodarza na następną kadencję toruńskiego samorządu. Zaleski wierzy, że PiS wygra wybory, stworzy z PiS koalicję i PiS będzie rządził w Polsce.

      Mam wrażenie, że wtedy będzie ci łatwiej podejmować decyzje. Wtedy wszystko będzie prostsze.

      Usuń
  5. http://www.youtube.com/watch?v=hLmuF-0P4tk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zatrzymajmy się na tych szczytach. Rozumie pan teraz, co miałem na myśli mówiąc, że mierzyłem wyżej. Mówiłem właśnie o kulminacyjnych punktach, jedynych, gdzie mogę żyć. Tak, czułem się dobrze tylko w górnych sytuacjach. Nawet w życiu na co dzień musiałem być ponad. Wolałem autobus od metra, otwarty pojazd od taksówki, taras od piwnicy. Byłem
      amatorem sportowych awionetek, gdzie głową dotyka się nieba, na statkach zawsze szukałem oficerskich kajut na pokładzie. W górach unikałem dolin woląc przełęcze i szczyty; co najmniej trzeba mi było płaskowzgórzy. Gdyby los zmusił mnie do wyboru fizycznego zawodu, gdybym miał być tokarzem albo dekarzem, niech pan będzie pewien, że wybrałbym dachy i polubił
      zawroty głowy. Suteryna, dół okrętu, podziemia, groty, przepaści napawały mnie przerażeniem. Zaprzysiągłem nawet szczególną nienawiść speleologom, którzy mają czelność zajmować pierwsze stronice dzienników; ich osiągnięcia budziły we mnie wstręt. Zejść poniżej ośmiuset metrów ryzykując, że głowa utkwi w skalistej gardzieli (w syfonie, jak powiadają ci naiwni!), na to trzeba być zepsutym lub chorym. Jakaś w tym kryje się zbrodnia.

      Nigdzie natomiast nie czułem się lepiej niż na występie skalnym, pięćset czy sześćset metrów nad morzem, widocznym jeszcze i skąpanym w świetle, zwłaszcza gdy byłem sam, górując nad mrowiskiem ludzkim. Było dla mnie oczywiste, że miejscem kazań, rozstrzygających pouczeń, cudów ognia mogą być jedynie dostępne dla człowieka wyżyny. Według mnie nie rozmyśla się w piwnicach lub w celach więziennych (chyba że znajdują się one w wieży z rozległym widokiem); tam się pleśnieje. I rozumiem tego człowieka, który wstąpiwszy do klasztoru zrzucił habit, ponieważ jego cela, zamiast widoku na otwarty pejzaż, jak się tego spodziewał, miała okno na mur. Niech pan będzie pewien, że ja nie pleśniałem. O każdej godzinie dnia, sam ze sobą i wśród innych, wspinałem się na wysokości, zapalałem widoczne ognie i radosne pozdrowienie wznosiło się ku mnie. W ten sposób cieszyłem się przynajmniej
      życiem i własną doskonałością."

      Usuń
  6. Niesnaski niesnaskami, lubię czytać Twoje teksty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wystarczy wrzucić do studni mały kamyczek i kręgi rozejdą się po świecie."

      To działa raczej na tej zasadzie, że ty robisz kupę i czekasz, aż ja ją spłuczę strumieniem swoich wywodów.

      Usuń
  7. Na ogół ludzie mają z tego ubaw widząc, jak biegnę ze szklanką wody to na jednym forum, to na innym, po różnych blogach. A mi po prostu przeszkadza fetor cynizmu, który się rozprzestrzenia po moim mieście.

    Stosujesz swoje niewinne prowokacje. Eksperymentujesz z tłumaczeniem, które w cynizmie upatruje najbardziej uczciwej postawy w świecie, w którym wszyscy kradną i walczą o władzę.

    Ale to jest zwyczajny, pospolity cynizm. Nawet cytaty słabo ci wychodzą.

    "My, tu, na tym wysypisku śmieci" - jakbyś rozmawiał z kimś, kto nie rozumie że polityka to brudna gra. Zaręczam ci, że wiem więcej o aferach gospodarczych 3RP niż ty i wiem o jakie stawki toczy się gra i na co gotowi są jej uczestnicy. To raczej ty chodzisz po świecie patrząc i nie widząc.

    Pisałem krytyczni o waszej toruńskiej redakcji. Popełniłem błąd pisząc "toruński oddział Gazety". To jednak sugeruje, że winna jest Gazeta. Nie. Tam po po prostu pracują cyniczni dziennikarze.

    Dlaczego piszecie o domu pani Rybackiej, o ognisku Dom Harcerza? Bo jesteś dziennikarzami? Nie. Piszecie, bo to napędza klikalność. Most też napędzał ruch na portalu. Dla was "temat" jest przeliczalny na liczbę odwiedzin. Tej polityki nie wymyśliła Agora, nie wymyśliła jej Gazeta. To wy ją wymyśliliście, ludzie siedzący w redakcji.

    Zmierzam cały czas do rozstrzygnięcia, czy ja lubię czytać ciebie, Grzegorz. I wydaje mi się, że nie lubię. Cynizm jest po prostu mało towarzyską filozofią, także przy piwie. Może zwłaszcza przy piwie. Ludzi siedzących przy stoliku w knajpie bądź dyskutujących na blogu na ogół coś łączy, a cynizm jest postawą, która pozwala w każdej chwili wstać i pogardliwie odejść od stolika z przekonaniem, że ludzie przy nim siedzący są nudni. Bo zajmują się mostem. Albo dlatego, że nie umieją o tym opowiadać. Cynizm pozwala siedzieć w towarzystwie, którym w istocie się pogardza, ale brak innych rozrywek przesądza, że się w tym towarzystwie zostanie. Cynizm, mój drogi, wydaje mi się zaburzeniem osobowości - nieco innym niż paranoja, ale to również osobowość dyssocjalna.

    Dlatego w czasach, gdy dziennikarze stali się cyniczni (nie leniwi, nie zastraszeni, ale cyniczni, jak w pewnej toruńskiej redakcji) chwalę sobie Andrzeja Padniewskiego. Nie dlatego, że tak wygląda przyszłość dziennikarstwa, ani dlatego, że jest świetny. On po prostu bierze wiaderko, leci po wodę i stara się te śmierdzące gówno po was spłukać.

    Jesteście cyniczni. Wy, w tej redakcji. Nie redakcja. Wy jesteście cyniczni. Cyniczne są odpowiedzi takie jak "to polityka koncernu". Cyniczne jest milczenie w ważnych sprawach. Cyniczna jest krytyka Miss UMK i zamieszczenie obok zdjęć dziewczyn startujących w konkursie. Cyniczne jest udzielenie głosu Zaleskiemu w felietonach mostowych. Cyniczne jest pisanie o metropolii i stosunkach toruńsko-bydgoskich. Cyniczne jest nawet spojrzenie na toruńską kulturę, Grzegorz. Cyniczne jest też wasze zainteresowanie budżetem obywatelskim, sprawą pani Rybackiej czy Ogniskiem.

    Szczerze napisałem ci teraz co o tym wszystkim myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "...twoi skorumpowani strażnicy powiedzieli, cytuję: Ten nieszczęsny Suhoniak uważa nas za złodziei, ale my pokażemy mu, że wszyscy są złodziejami" - emocjonuje się oligarcha."
      http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15503688,Prezes_Stowarzyszenia_Ukrainskich_Bankow__Janukowycz.html?biznes=torun#BoxBizTxt

      Gdzieś to już słyszałem. "Chodzi wyłącznie o władzę".

      "Trzy miesiące temu Bóg pokazał ci, że są na tym świecie ludzie, którzy nie tylko nie kradną, ale są w stanie poświęcić się dla wspólnego dobra."

      "Ukraina jest nie tylko domem dla złodziei, wśród których mieszkałeś, ale też ofiarodawców, których prawdopodobnie nie miałeś okazji nigdy spotkać"

      Widzisz, gdyby twoja filozofia była uniwersalną przełom nie byłby możliwy. Nigdzie i nigdy. Na pewno nie doszłoby do Majdanu.

      "My wolimy most na Wschodniej" - dlaczego? Bo większość redakcji akurat widzi możliwość realizacji inwestycji niezbędnej, kluczowej i kilkukrotnie tańszej niż ta na Wschodniej, ale kilkaset metrów od domu. Od swojego domu. Kilkaset, nie kilkanaście metrów.

      Nie jest prawdą, że bardzo chcę zachować wyłączność na bycie wrogiem Zaleskiego. To jest cyniczne kłamstwo, Grzegorz. Rozumieją to wszyscy moi przyjaciele. Nie tak dawno uczestniczyłem w spotkaniu na którym było bardzo dużo osób, dyskutowaliśmy o tym dlaczego prezydentura Zaleskiego nam się nie podoba. Mówiłem, że jej nie akceptuję z jednego powodu: dzieli ludzi, jest cyniczną, wyrachowaną grą. Nie chodzi o inwestycje, zadłużenie, jakieś drogi i węzły tu czy tam. Chodzi o sposób kierowania samorządem. A teraz tłumaczę się przed tobą, dlaczego nie jest prawdą że "ja też walczę o władzę".

      To są twoje zagrywki, twoja popołudniowa rozrywka.

      Jestem śmieszny, rzeczywiście. Tak samo na śmieszność naraża się każda zaangażowana osoba. Każdy, kto występuje publicznie lub pojawił się w życiu publicznym ryzykuje to, że stanie się śmieszny i może mieć pewność, że będzie oceniany przez opinię publiczną. Wyśmiewany za swoje wady, za swoje emocje, za zaangażowanie, za swój temperament, za tworzenie jednego wpisu pod kolejnym. Tak musi być, to prawda.

      Ale to wszystko gdzieś nas prowadzi, nie robimy tego pod wpływem cynizmu, dla rozrywki czy wyłącznie dla własnego ego albo kariery czy chęci władzy.

      Moim zdaniem jesteś cyniczny, Grzegorz. Mało cię znam i mogę się mylić, ale odnoszę wrażenie, że my wspólnego języka nie znajdziemy, bo twoja filozofia to cynizm.

      Nie lubię w ten sposób pisać, bo to jest takie moralizatorstwo, jakie uprawia Zaleski wskazując wrogów i stawiając granice między dobrem a złem. Tylko że to ty przyszedłeś się tu rozerwać, wrzucić kamyczek i poczekać jakie kręgi będzie zataczał zaczynając od tego, że jestem pyszałkiem, któremu wydaje się, że ma monopol na opozycję.

      Usuń
  8. A po co nam tak naprawdę afery gospodarcze w 3RP? Cynizm i wyrachowanie jest wszędzie, dookoła. W korporacji - bezwzględny wyścig szczurów. Na uczelni - grupy, które chcą się wygryźć. W urzędzie - nie inaczej, a do tego bezwzględna walka polityczna, klany. Otwierasz gazetę - kontrakt z NFZ w Katowicach czy Krakowie, nie pamiętam, ilustruje walkę o grubą kasę, w innym miejscu informacja o próbie prywatyzacji spółki po zaniżonej wartości, która jako jedyna produkuje specyficzne urządzenie na które jest popyt z powodu dużych inwestycji na kolei. Jeszcze gdzie indziej - nieustanna, trwająca od lat walka o pewne odłożone miliardy złotych która rozciąga się od polityki po media. Wszędzie spotykamy się z tym wyrachowaniem, bezwzględnością i walką o przetrwanie, pieniądze, władze. Gdzieś na samym dole są zbieracze jakiś klików i radni, którzy za tysiąc pięćset klepną uchwały warte setki milionów.
    Tę bezwzględną walkę widzimy codziennie, jest wszędzie wokół. Nie ma jej może tylko w knajpie, gdzie można o tym wszystkim pogadać z ludźmi równie zmęczonymi patrzeniem na to wszystko.
    Może za mało tego cynizmu masz dookoła siebie, Grzegorz, ale nie chcę w to wnikać. Ja mam go potąd. Nie szukam okazji, aby włączyć się do kolejnej gry, bo wiem, że w tej czy innej formie zawsze mnie dopadnie, jak nie w tej pracy, to w innej. Dlatego na blogu po prostu mam ochotę zademonstrować coś innego i pisać o sprawach nie z perspektywy cynicznej, wyrachowanej i bezwzględnej walki o władzę. Autentycznie mam ochotę pisać o sensie i bezsensie konkretnych inwestycji, a nie o tych wszystkich graczach, którzy widzą w nich wyłącznie szanse na reelekcje czy przejęcie władzy lub swój osobisty sukces zawodowy.
    Czytam, obserwuję, chcę wiedzieć i rozumieć kto z kim i dlaczego, bo to zaspokaja moje ludzkie pragnienie ciekawości i pozwala snuć domysły czy idące w różnych kierunkach teorie spiskowe. Ale nad tym wszystkim zawsze unosi się pytanie: do czego to doprowadzi, co z tego wyniknie, jaki jest ogólny bilans tej gry i czy prowadzi ona do czegoś dobrego, czy do czegoś, co spowoduje problemy. Dużo trudniej odpowiedzieć na pytanie: jak coś zmienić na lepsze. Łatwiej jest grać w tego ping-ponga, chłonąć plotki i informacje niczym gąbka nie zastanawiając się "jak powinno być", akceptować każdy wynik gry nawet nie próbując rozstrzygać o skutkach dla ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadal z przyjemnością kupuję Gazetę i o walce o władzę czytam. Bez Gazety nie miałbym swojej rzeczywistości.
    Ale toruński dodatek? Biorę do ręki już nie ze sceptycyzmem, ale po prostu z szyderstwem. Mogę sobie wyobrazić, że kiedyś w ten sposób ludzie brali do ręki trybunę ludu.
    Najśmieszniejsze jest to, że zbieracze klików dziś chcieliby żeby im płacić. To tak jakby pudelek wprowadził abonament. Jak można kupić coś, co przez lata ewoluowało nie w stronę dziennikarstwa ale w stronę zbierania odsłon? Jak można kupować coś, z czego dziennikarze zrobili sobie folwark dla własnych emocji i prywatnych interesów?
    Każdy inny czytelnik pewnie z większym pobłażaniem by do tego podchodził, ale ja wiem to, co wiem min. dzięki Gazecie Wyborczej - tej krajowej. Może gdybym czytał więcej, inne tytuły wiedziałbym jeszcze więcej, albo wystarczają mi fakty o aferach i opinie, z którymi mogę ale nie muszę się zgadzać.
    A publikacje w WASZEJ gazetce?? Są opiniotwórcze? Są wnikliwe? Są rzetelne i obiektywne?
    Przez całe lata spłycaliście treść i uciekaliście od ważnych tematów aby dostosować ją do odbioru w internecie, gdzie zawsze ktoś kliknie - jeśli nie, żeby was przeczytać, to żeby przeczytać komentarze pod tym artykułem. Ale poziom waszego dziennikarstwa i treść, którą przekazywaliście całymi latami były przez was ręcznie sterowane i formowane tak, aby uzyskać jakąś najbardziej pustą internetową papkę.
    A dziś chcecie by wam za to płacić? I płacić wam za hipokryzje? Cynizm? Emocjonalny stosunek do ludzi, spraw? Płacić za czytanie treści przemielonej przez sito waszych interesów bo w końcu "internet łyknie wszystko" i wcale nie oczekuje dziennikarstwa tylko obrazków?
    Nie mam do ciebie pretensji o to, jak wygląda toruńska gazeta. Ty czepiasz się mnie, ja czepiam się ciebie, a teraz wymyśliłem sobie, że jeszcze wmieszam w gazetę, tak? Ale czemu mi się to wszystko łączy w jedną całość.
    Człowiek, którego poznałem i wywarł na mnie duże wrażenie zachowuje się dziś tak cynicznie, że mnie mdli. To dlaczego wywarł na mnie duże wrażenie?
    To wcale nie jest takie trudne pytanie. Przecież nie jesteś cyniczny tylko wobec mnie obecnie. Bawisz nie tylko na tym blogu. Te same emocje wypływają z ciebie wszędzie. Nie wydaje mi się, aby jakoś szczególnie skomplikowane było połączenie jednego z drugim i udzielenie odpowiedzi. Dla osoby patrzącej z zewnątrz, dla ciebie może być trudne.
    Ale starczy.

    OdpowiedzUsuń
  10. http://forum.gazeta.pl/forum/w,70,126908483,126912341,I_tu_przypomina_mi_sie_wiersz_.html

    "Życiorys"

    Gdy robiąc swe wieczorne siusiu
    Na nocnik jeszcze pupką siadał
    O krok był już od geniuszu
    Bardzo się dobrze zapowiadał

    A kiedy wyrósł na studenta
    I wągry nad książkami zjadał
    Miał już niezbite argumenta
    Że się najlepiej zapowiadał

    Potem w kawiarniach-czy prywatnie
    O wszystkich jak najgorzej gadał
    I zawsze zdanie miał ostatnie
    Bo tak się dobrze zapowiadał

    Posiwiał, zmarszczył się, zestarzał
    I zęby wszystkie już postradał
    A jeszcze wszystkim się odgrażał
    Jeszcze się dobrze zapowiadał

    I wreszcie śmiercią starczą umarł
    I wtedy naród cały biadał
    Że taka chluba, że taka duma
    Że się tak dobrze zapowiadał

    Świętopełk Karpiński

    OdpowiedzUsuń