Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

wtorek, 11 sierpnia 2015

Czarne złoto


Problemy branży górniczej będą w najbliższych latach
jednym z najważniejszych elementów krajowej polityki.


Skąd się biorą? Sprowadzają się do tego, że nie możemy kształtować cen węgla w Polsce. A wszystko inne, co możemy w tej sytuacji zrobić, okaże się niewystarczające.



Popyt na węgiel zgłaszają nasze elektrociepłownie i elektrownie w większości opalane węglem. Bez względu na to czy nadal będziemy wydobywać węgiel z polskiej ziemi rękami polskich górników, czy też może zdecydujemy się go rękami naszych importerów sprowadzać z zagranicy, bloki energetyczne nadal będą spalać głównie węgiel. Jeśli tego nie zmienimy, rynek zrobi to za nas.

Jeśli upadnie polskie górnictwo, polska energetyka będzie kupować węgiel po cenach światowych z doliczeniem kosztów transportu. Nie możemy kupować polskiego węgla drożej ponieważ blokują nas porozumienia międzynarodowe i unijne. Możemy próbować zmusić krajowych wytwórców prądu, aby kupowali droższe paliwo na Śląsku, skłaniając ich do przejmowania kopalń i koncentracji pionowej.

Rząd nie ma jednak kontroli nad wszystkimi spółkami, które energię elektryczną w kraju wytwarzają. Poza tym mamy rynek na tyle liberalny, że można prąd kupować zagranicą. Co prawda mamy więc pewną swobodę kształtowania ceny węgla w kraju poprzez naciski na spółki energetyczne, ale nie jest ona duża. Cena krajowego węgla nie będzie znacznie wyższa od cen światowych. Niska cena węgla oznacza zaś upadłość dla wielu kopalń bez szans na restrukturyzację.

* * * 

W ostatnich latach obserwujemy zaś spadek cen węgla na świecie, które podążają za spadającymi cenami ropy naftowej. Arabia Saudyjska walczy o odzyskanie udziałów w światowym rynku. Amerykanie nie chcą aby rewolucja łupkowa wyszła poza obszar USA. Złagodzenie sankcji wobec Iranu zwiększy podaż i obniży ceny ropy. Można więc przyjąć, że cen ropy, a tym samym ceny węgla, nie będą w najbliższym czasie rosnąć. Możliwy jest ich dalszy spadek.

Im niższy poziom cen na świecie tym więcej śląskich kopalń staje się nierentownych. Nawet gdybyśmy przyjęli założenie, że mamy nieograniczone środki na ich restrukturyzację, że możemy zainwestować w najlepsze technologie, ograniczyć zatrudnienie, zmniejszyć płace w górnictwie i znacznie zwiększyć efektywność pracy w tym sektorze może się okazać, że wydobycie wielu eksploatowanych na Śląsku złóż jest nieopłacalne przy niskim poziomie cen na rynkach światowych.

Bardzo niska cena węgla może nas więc po prostu zmusić do importu tańszego węgla z zagranicy na potrzeby polskich zakładów energetycznych nawet w sytuacji, gdybyśmy zapewnili wydajność pracy polskich kopalni na poziomie światowym. 

Nie umiem powiedzieć, które kopalnie przy jakim poziomie cen, będą nierentowne nawet wówczas, gdyby osiągały wysoką wydajność wydobycia po wielomiliardowych inwestycjach w nowe technologie i w odprawy dla górników.

Najbardziej zależy mi na tym, aby zwrócić uwagę, że budując strategię energetyczną powinniśmy tę lekcję jaką nam daje rynek przyjąć z powagą i starać się przede wszystkim ograniczać ryzyko zmienności ceny paliwa dla zakładów energetycznych. Jeśli wytwarzamy energię z bloków opalanych na węgiel, którego ceny nie możemy kontrolować, wystawiamy się na ogromne ryzyko. Myśląc o przyszłości powinniśmy wybrać taki wariant rozwoju, który ogranicza zmienność cen paliwa.

* * * 

Nie będę wróżył z fusów, patrzę na problem z perspektywy oceny ryzyka. Nie można lekceważyć ryzyka, że ceny węgla spadną do takiego poziomu, że śląskie kopalnie stracą jakąkolwiek szansę na to, aby uzyskać rentowność nawet przy dużych nakładach kapitałowych. 

Powinniśmy więc w taki sposób kształtować przyszłość energetyczną kraju, aby uniknąć ryzyka zmienności cen w przyszłości, tzn. wytwarzać z takich surowców których ceny możemy w jak największym stopniu kontrolować, oraz zastosować taką dywersyfikację paliw, aby ewentualna zmienność cen kilku paliw nie doprowadziła do załamania całego krajowego sektora dostaw paliwa dla energetyki. 

Patrząc więc z tej perspektywy nie widzę nadziej na utrzymanie zaangażowania w wydobycie krajowego węgla. Cieszę się, że wydobycie polskiego węgla zamierzają inwestować firmy z Australii i Czech, które umieją oszacować ryzyko takich inwestycji, ale polityka rządu powinna zakładać odchodzenie od węgla i zamykania bloków opalanych węglem.

* * * 

Wytwarzamy prąd w 58% z węgla kamiennego i w 33% z węgla brunatnego, nasze zapotrzebowanie na energię elektryczną systematycznie rośnie. Przez ponad 20 lat nie inwestowaliśmy w budowę nowych bloków energetycznych, dopiero w ostatnich rozpoczęto budowę lub poważne planowanie kilku dużych instalacji gazowych (min. w naszych okolicach: inwestycje Orlenu w Płocku i Włocławku, inwestycja w Grudziądzu).

Instalacje gazowe są bezpośrednią odpowiednią na wzrost zapotrzebowania na moc i amortyzację istniejących bloków węglowych. Powstają szybko, relatywnie niewielkim kosztem, paliwo jest łatwo dostępne a spalanie dużo czystsze niż w przypadku węgla. Istotnym problemem jest jednak zmienność ceny. Ceny głównych paliw konwencjonalnych, kopalnych, czyli ropy, węgla i gazu są bowiem bardzo silnie skorelowane. Moim więc zdaniem gaz nie rozwiązuje problemu ryzyka, który jest fundamentalny przy budowie strategii.

Będąc producentem węgla ponosimy ryzyko zmiany cen. Importując gaz takiego ryzyka nie ponosimy. Jeśli jednak chcemy zachowywać się racjonalnie planując politykę energetyczną państwa to z punktu widzenia ryzyka i bezpieczeństwa, moim zdaniem, dużo większe znaczenie ma to, że zaopatrujemy nasze bloki energetyczne w paliwa, których cena jest silnie skorelowana niż to, czy jesteśmy producentem danego paliwa, czy jego importerem.

* * *

Stosującą najbardziej klasyczne definicje i miary ryzyka, które będą odnosić się do zmienności cen nie powinniśmy pakować wszystkich naszych inwestycji do tego samego koszyka paliw. Gdybym miał sformułować cele strategii energetycznej to postawiłby na minimalizację zmienności cen dla producentów energii energetycznej. Mniej interesowałaby mnie bieżąca cena paliwa, zaakceptowałbym nawet dużo droższe paliwo, pod warunkiem, że jego cena nie jest skorelowana z innymi lub mam istotny wpływ na nią, mogę ją kontrolować (polityką gospodarczą). Czynnikiem wpływającym na zmienność jest więc, po pierwsze, dywersyfikacja paliw, przy czym paliwa kopalne wrzuciłbym raczej do jednego worka, a po drugie możliwość kontroli cen (jak największe odejście od cen światowych).

Przykłady? Weźmy instalacje geotermalne. Cena paliwa jest niezależna od zmienności cen paliw kopalnych. Producent energii elektrycznej czy cieplnej nie może wybrać tańszego dostawcy, bo sam zaopatruje się w paliwo. Biomasa pochodzenia rolniczego jako paliwo do biogazowni: cena zależy od koniunktury na rynkach rolnych, ale wprowadzenie zasad kontraktacji może wahania zminimalizować i uzależnić producenta energii elektrycznej od stałych, sprawdzonych dostawców. Spalarnie śmieci: paliwo jest na miejscu, producent energii elektrycznej może zagwarantować sobie stałe dostawy, źródło dostaw i cenę paliwa.

* * * 

Wydaje mi się, że większość odnawialnych źródeł energii daje silne gwarancje stabilności na rynku produkcji energii elektrycznej. Ich głównym atutem jest to, że mogą być wspierane przez instrumenty polityki gospodarczej w warunkach wolnego rynku (dotacje, dopłaty, gwarancje, itd). Istotnym problemem jest raczej skala w jakiej mogą one w Polsce produkować energię elektryczną.

Nie widzę innej możliwości niż dywersyfikacja w kierunku energii atomowej. Udział ceny paliwa w cenie prądu jest relatywnie niewielki więc zmienność cen paliwa przestaje być istotna z punktu widzenia producenta energii. Na pewno warto zastanowić się jak można zapewnić sobie stałych dostawców paliwa, jak zdywersyfikować źródła zaopatrzenia.

Dziś aż 90% paliwa zużywanego przez nasze elektrownie stanowi paliwo węglowe. Mamy więc zmienność cen opartą w całości na zachowaniu cen paliw kopalnych wyznaczanych przez cenę ropy na rynkach światowych. Przy niskich cenach ropy produkcja węgla przestanie się opłacać ze względu na warunki geologiczne, zaczniemy go importować. To najlepszy moment, aby zdywersyfikować produkcję prądu i odejść od węgla. Takie posunięcie ma korzystny wymiar środowiskowy i ekonomiczny, ale przede wszystkim ogranicza ryzyko wynikające ze zmienności cen. Będziemy co prawda zmuszeni zaimportować technologię i paliwo, ale odejdziemy od zmienności cen paliw kopalnych co jest bardzo korzystne z punktu widzenia ryzyka.

* * * 

Alternatywą jest obstawanie przy węglu z powodów politycznych i społecznych. Moim zdaniem jest to droga donikąd. Uważam, że pomysły na restrukturyzację kopalń z wykorzystaniem spółek energetycznych i kapitałów Funduszu Polskich Przedsiębiorstw i Polskich Inwestycjach Rozwojowych będą dziś trudne do realizacji. Nawet gdyby dać spółkom energetycznym nieograniczony dostęp do kapitałów, nie będą one w stanie utrzymać rentownej działalności wydobywając węgiel w Polsce przy niskich cenach ropy i pozostałych paliw kopalnych. Jeśli ktoś zmusi elektrownie do przejęcia nierentownych kopalń to przy niskich cenach węgla kopalnie pociągną w dół producentów prądu.

Chcąc utrzymać energetykę opartą na węglu musielibyśmy mieć swobodę w kształtowaniu cen węgla na rynku wewnętrznym, co w praktyce oznaczałoby wprowadzenie ceł importowych albo zwiększenia skali dotacji do wydobycia. Te ukryte dotacje już dziś ciągną w dół ZUS a mimo tego kopalnie są nierentowne. Biorąc światowe ceny paliw kopalnych nie jesteśmy w stanie uchronić śląskich kopalń przez bankructwem. A rezygnując z cen rynkowych będziemy na prostej drodze do wyjścia z Unii Europejskiej, co jednak wydaje się zbyt dużą ceną za ratowanie polskich kopalń.

* * *

Wydaje mi się, że polityczna dyskusja wokół Śląska będzie się coraz bardziej zagęszczać w miarę jak sytuacja kopalń będzie się pogarszać. Będziemy obserwować epilepsję nierozsądnych propozycji, pewnie dużo gorszych niż zaproponowane przez rząd Ewy Kopacz. Zobaczymy w jakim kierunku dyskusja będzie się toczyć; mam nadzieję, że w jej trakcie będę miał okazję zrewidować swoją dzisiejszą ocenę sytuacji.




3 komentarze:

  1. Dziś pomysł powinien wyglądać tak, żeby ocalić kopalnie które są lub mogą być rentowne przy niskich cenach ropy i węgla poprzez nakłady inwestycyjne, redukcje zatrudnienia, powiązanie wynagrodzeń z koniunkturą i wynikami finansowymi, a resztę zamknąć jak najszybciej aby ograniczyć straty, balast.

    Nie wiem dokładnie jak wygląda pomysł rządu Kopacz, ale sądzę, że jest to raczej próba upchnięcia jak najwięcej w spółkach produkujących energię elektryczną.

    Górnictwo potrzebuje zaś przede wszystkim wzrostu efektywności pracy. Tam gdzie wydobycie przy niskich cenach może być opłacalne, należy pakować pieniądze w inwestycje. Tam gdzie nie ma szans na efektywność, trzeba zamykać - poprzez "spółkę restrukturyzacji kopalń" czyli spółkę która nie będzie prowadzić działalności górniczej tylko szukać pracy górnikom.

    Problem polega chyba też na tym, że przez lata nie dorobiliśmy się rzetelnej oceny kopalń pod względem ich wydajności i sensowności wydobycia, nie mamy strategii pokazujących jakie nakłady, na co, w jakiej wysokości ponosić, aby zapewnić wzrost wydajności. Są w Polsce miejsca, gdzie można budować nowe, nowoczesne kopalnie, ale mapa takich miejsc nie powstała w wyniku pracy ministerstwa gospodarki...

    Realizacja strategii bez badań i diagnozy nie jest możliwa, ich przygotowanie zajmuje dużo więcej czasu czy znalezienie pieniędzy publicznych. Tego czasu nie ma, bo nic nie wskazuje aby ceny węgla miały wzrosnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "zajmuje dużo więcej czasu niż znalezienie pieniędzy"

      Usuń
  2. http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18615336,enea-wypowiedziala-bogdance-kontrakt-na-dostawy-wegla.html

    Enea Wytwarzanie, spółka zależna koncernu energetycznego Enea, podjęła decyzję o wypowiedzeniu kopalni Bogdanka wieloletniej umowy na dostawy węgla zawartej w 2010 roku. Grupa energetyczna uznała, że lubelski węgiel jest dla niej zbyt drogi, a obecny kontrakt i brak elastyczności negocjacyjnej partnera nie dają szans na konieczne obniżki

    Kopalnia, która w mediach pokazywana jest jako wzór wydajności, sprywatyzowana, wydobywająca węgiel na Lubelszczyźnie, gdzie koszty są niższe, okazuje się za droga.

    Czy to koniec polskiego górnictwa węgla kamiennego?

    OdpowiedzUsuń