Trzeba mieć nie lada tupet, żeby otworzyć sklep obok Biedronki.
W moim sąsiedztwie, na Fałata w Toruniu, tuż obok Biedronki swój sklep otworzyła toruńska sieć supermarketów Torimpex Trade.
"Toruńska sieć supermarketów"? Czy coś takiego może funkcjonować w kolejnej dekadzie konsolidacji handlu detalicznego czyli wycinaniu małych przez dużych, psucia jakości presją deflacyjną na ceny i wynagrodzenia pracowników?
Podczas lektury wywiadu z założycielką Torimpexu, Janiną Bruź, odniosłem wrażenie, że jej podejście do businessu przypomina podejście miłośników ruchu "slow-food" do jedzenia. Ale czy kogoś, kto otwiera sklep obok Biedronki można nazwać właścicielem "slow-businessu"? Czy herezją jest strategia oparta na szacunku do klientów, dostawców, pracowników oraz oparcie rozwoju firmy na inwestycjach w doskonalenie swojego potencjału na lokalnym rynku zamiast na globalnej ekspansji?
Pierwszy raz byłem w sklepie Torimpexu. Estetyka wnętrz sklepu skojarzyła mi się z karierą Charliego Trumpera z powieści Jeffrey'a Archera As the crow files (z jej drugiej części, w której był już właścicielem ekskluzywnej sieci delikatesów).
Mimo, że w Torimpexie czułem się jak w delikatesach, ceny były zaskakujące: jajko kinder suprise za jakieś 2.70, puszka coli za 1.50, pyszne kuleczki teatralne z Kopernika (nowość, polecam) za ok 3.5.
Zgadza się, akurat nie wypadłem tam po towary z podstawowego koszyka, ale rzut oka na ceny serów, wędlin i pieczywa wystarczył by wiedzieć, że znajdę zarówno produkty tanie i dobre, jak i produkty wyższej jakości w rozsądnej cenie.
Nie sądzę, abym w Torimpexie znalazł produkty w rodzaju "kilogram parówek za 5.99 zł". Nie rozglądam się za taką ofertą, ale ilekroć się na nią natknę, a dzieje się to nierzadko, zastanawiam się, jako to możliwe, że dopuszczamy na terenie naszego kraju do działania placówki, które ludziom coś takiego mogą legalnie sprzedawać. Z jednej strony jesteśmy dumni ze swojej żywności. Z drugiej, kompromitujemy się dopuszczając do naszego rynku podmioty oferujące takie trujące paskudztwo.
(Żeby było ciekawiej, to są zwykle sieci z zagranicznym kapitałem, ci wspaniali "inwestorzy zagraniczni" bez których byśmy umarli z głodu lub nie mieli pracy. Dlatego muszą dostać kredyty z EBOiR na ekspansję w Polsce i odznaczenie od prezydenta RP. Zamiast podatku od sieci handlowych, na którym cierpią wszyscy handlowcy i konsumenci, zaatakowałbym je selektywnie, punktowo, wysyłając Sanepid z konkretną instrukcją i nową "polską normą żywieniową").
Mimo, że w Torimpexie czułem się jak w delikatesach, ceny były zaskakujące: jajko kinder suprise za jakieś 2.70, puszka coli za 1.50, pyszne kuleczki teatralne z Kopernika (nowość, polecam) za ok 3.5.
Zgadza się, akurat nie wypadłem tam po towary z podstawowego koszyka, ale rzut oka na ceny serów, wędlin i pieczywa wystarczył by wiedzieć, że znajdę zarówno produkty tanie i dobre, jak i produkty wyższej jakości w rozsądnej cenie.
Nie sądzę, abym w Torimpexie znalazł produkty w rodzaju "kilogram parówek za 5.99 zł". Nie rozglądam się za taką ofertą, ale ilekroć się na nią natknę, a dzieje się to nierzadko, zastanawiam się, jako to możliwe, że dopuszczamy na terenie naszego kraju do działania placówki, które ludziom coś takiego mogą legalnie sprzedawać. Z jednej strony jesteśmy dumni ze swojej żywności. Z drugiej, kompromitujemy się dopuszczając do naszego rynku podmioty oferujące takie trujące paskudztwo.
(Żeby było ciekawiej, to są zwykle sieci z zagranicznym kapitałem, ci wspaniali "inwestorzy zagraniczni" bez których byśmy umarli z głodu lub nie mieli pracy. Dlatego muszą dostać kredyty z EBOiR na ekspansję w Polsce i odznaczenie od prezydenta RP. Zamiast podatku od sieci handlowych, na którym cierpią wszyscy handlowcy i konsumenci, zaatakowałbym je selektywnie, punktowo, wysyłając Sanepid z konkretną instrukcją i nową "polską normą żywieniową").
W Torimpexie można też napić się dobrej kawy z ekspresu oraz wycisnąć sok z pomarańczy (5 zł butelka). Rewelacja.
* * *
Nie umiem nie podziwiać Maspexu bo jest podręcznikowym przykładem strategii budowania firmy przez przejęcia i dźwignię. Od strony biznesowej to niewątpliwie coś interesującego dla ludzi po ekonomii. Tylko na końcu wychodzi z tego "ketchup Włocławek produkowany w Łowiczu" czy przesłodzone syropem glukozowym napoje. Idę o zakład, że są krajowi producenci, którzy mogą produkować lepsze i tańsze produkty niż Maspex, ale nigdy nie bedą są w stanie pokonać rozwiniętej sieć sprzedaży, dystrybucji i promocji naszego polskiego koncernu spożywczego. Tak wyglądają korzyści z konsolidacji.
Czuję się więc zobowiązany podziwiać strategię Maspexu, choć to właśnie strategia Torimpex-u mnie oczarowała. Firma z sektora spożywczego, która przeznacza wszystkie zyski na inwestycje na lokalnym rynku w celu podniesienia jakości swoich towarów i usług w oczach konsumenta przynosi ogromne korzyści lokalnej społeczności.
Czuję się więc zobowiązany podziwiać strategię Maspexu, choć to właśnie strategia Torimpex-u mnie oczarowała. Firma z sektora spożywczego, która przeznacza wszystkie zyski na inwestycje na lokalnym rynku w celu podniesienia jakości swoich towarów i usług w oczach konsumenta przynosi ogromne korzyści lokalnej społeczności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz