Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

sobota, 12 marca 2016

Torimpex


Trzeba mieć nie lada tupet, żeby otworzyć sklep obok Biedronki.


W moim sąsiedztwie, na Fałata w Toruniu, tuż obok Biedronki swój sklep otworzyła toruńska sieć supermarketów Torimpex Trade. 

"Toruńska sieć supermarketów"? Czy coś takiego może funkcjonować w kolejnej dekadzie konsolidacji handlu detalicznego czyli wycinaniu małych przez dużych, psucia jakości presją deflacyjną na ceny i wynagrodzenia pracowników?




Podczas lektury wywiadu z założycielką Torimpexu, Janiną Bruź, odniosłem wrażenie, że jej podejście do businessu przypomina podejście miłośników ruchu "slow-food" do jedzenia. Ale czy kogoś, kto otwiera sklep obok Biedronki można nazwać właścicielem "slow-businessu"? Czy herezją jest strategia oparta na szacunku do klientów, dostawców, pracowników oraz oparcie rozwoju firmy na inwestycjach w doskonalenie swojego potencjału na lokalnym rynku zamiast na globalnej ekspansji?





Pierwszy raz byłem w sklepie Torimpexu. Estetyka wnętrz sklepu skojarzyła mi się z karierą Charliego Trumpera z powieści Jeffrey'a Archera As the crow files (z jej drugiej części, w której był już właścicielem ekskluzywnej sieci delikatesów).





Mimo, że w Torimpexie czułem się jak w delikatesach, ceny były zaskakujące: jajko kinder suprise za jakieś 2.70, puszka coli za 1.50, pyszne kuleczki teatralne z Kopernika (nowość, polecam) za ok 3.5.

Zgadza się, akurat nie wypadłem tam po towary z podstawowego koszyka, ale rzut oka na ceny serów, wędlin i pieczywa wystarczył by wiedzieć, że znajdę zarówno produkty tanie i dobre, jak i produkty wyższej jakości w rozsądnej cenie.

Nie sądzę, abym w Torimpexie znalazł produkty w rodzaju "kilogram parówek za 5.99 zł". Nie rozglądam się za taką ofertą, ale ilekroć się na nią natknę, a dzieje się to nierzadko, zastanawiam się, jako to możliwe, że dopuszczamy na terenie naszego kraju do działania placówki, które ludziom coś takiego mogą legalnie sprzedawać. Z jednej strony jesteśmy dumni ze swojej żywności. Z drugiej, kompromitujemy się dopuszczając do naszego rynku podmioty oferujące takie trujące paskudztwo.

(Żeby było ciekawiej, to są zwykle sieci z zagranicznym kapitałem, ci wspaniali "inwestorzy zagraniczni" bez których byśmy umarli z głodu lub nie mieli pracy. Dlatego muszą dostać kredyty z EBOiR na ekspansję w Polsce i odznaczenie od prezydenta RP. Zamiast podatku od sieci handlowych, na którym cierpią wszyscy handlowcy i konsumenci, zaatakowałbym je selektywnie, punktowo, wysyłając Sanepid z konkretną instrukcją i nową "polską normą żywieniową").


W Torimpexie można też napić się dobrej kawy z ekspresu oraz wycisnąć sok z pomarańczy (5 zł butelka). Rewelacja.

* * *

Nie umiem nie podziwiać Maspexu bo jest podręcznikowym przykładem strategii budowania firmy przez przejęcia i dźwignię. Od strony biznesowej to niewątpliwie coś interesującego dla ludzi po ekonomii. Tylko na końcu wychodzi z tego "ketchup Włocławek produkowany w Łowiczu" czy przesłodzone syropem glukozowym napoje. Idę o zakład, że są krajowi producenci, którzy mogą produkować lepsze i tańsze produkty niż Maspex, ale nigdy nie bedą są w stanie pokonać rozwiniętej sieć sprzedaży, dystrybucji i promocji naszego polskiego koncernu spożywczego. Tak wyglądają korzyści z konsolidacji.

Czuję się więc zobowiązany podziwiać strategię Maspexu, choć to właśnie strategia Torimpex-u mnie oczarowała. Firma z sektora spożywczego, która przeznacza wszystkie zyski na inwestycje na lokalnym rynku w celu podniesienia jakości swoich towarów i usług w oczach konsumenta przynosi ogromne korzyści lokalnej społeczności.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz