Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

środa, 8 czerwca 2016

Anakonda czyli most w 45 minut


45 minut - tyle trwała budowa mostu wojskowego na Wiśle
w ramach ćwiczeń Anakonda


Ćwiczenia NATO są okazją do przypomnienia pomysłu, który przedstawiłem w marcu 2010 roku na forum Gazety Wyborczej, polegającego na budowie mostu tymczasowego w Toruniu w celu rozładowania korków. Ów pomysł przedstawili następnie (jako własny) politycy Platformy Obywatelskiej w wyborach samorządowych jesienią.

Forum GW, Tymczasowa przeprawa w Toruniu. Inspiracją była konstrukcja mostu Syreny w Warszawie:




W środę (27.06.2007) Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie oddał do użytku tymczasowy wiadukt na Trasie Toruńskiej zbudowany przez żołnierzy 2. Pułku Komunikacyjnego z Inowrocławia. Konstrukcja powstała z elementów mostu składanego MS-54 - znanego powszechnie jako most Syreny.

1. Etap przygotowawczy – od 04.09.2006 r. do 27.09.2006 r. - niecałe 4 tygodnie - (przeszkolenie wydzielonej grupy zadaniowej w zakresie montażu konstrukcji MS-54 i przepisów bhp, przygotowanie sprzętu, uzgodnienie spraw socjalno bytowych, przemieszczenie do rejonu wykonania zadania).
2. Etap realizacji – od 28.09.2006 r. do 31.12.2006 r. - 3 miesiące - (inwentaryzacja elementów konstrukcji MS-54, montaż konstrukcji w tempie 30 mb na dobę, nasunięcie wiaduktu na podpory, prace wykończeniowe).
3. Etap końcowy – od 01.01.2007 r. do 15.01.2007 r. - 2 tygodnie - (odbiór techniczny i przekazanie konstrukcji Zarządowi Dróg Miejskich w Warszawie, przemieszczenie do rejonu zakwaterowania, obsługa sprzętu).
 
CZAS REALIZACJI INWESTYCJI - OKOŁO 5 MIESIĘCY
BUDOWA: 30 METRÓW MOSTU NA DOBĘ.40 DNI 1200 METRÓW

Prezentacja prezi: Most tymczasowy

Ów pomysł budowy mostu wysokowodnego był torpedowany przez magistrat, który oszacował koszty na kilkadziesiąt milionów złotych mnożąc przeszkody proceduralne. 

W ramach ćwiczeń Anakonda postawiono most pontonowy, którego utrzymanie w okresie zimowym jest trudniejsze, choć podejrzewam że nasze wojsko w ramach NATO już w 2010 roku mogło dysponować na tyle nowoczesnym sprzętem, by pokonać Wisłę zimą.

Do dziś nie potrafię zrozumieć, że woleliśmy stać w korkach niż postawić sobie szybko i tanio most, który by je rozładował. Nikt mi nigdy w sposób przekonujący nie wyjaśnił, dlaczego tak się stało. Prasa potraktowała most tymczasowy jako podejrzaną inicjatywę, ale nie była jednoznacznie krytyczna.

Most tymczasowy mógł zmienić historię Torunia. Na lepszą.




2 komentarze:

  1. Na lepszą? Myślę, że wszyscy trochę się nad tym zastanawiają. Postawiłem kropkę po tezie, która przypomina o dyskusji w której każdy w Toruniu brał udział.

    Z jednej strony ja też się cieszę, że mamy ją za sobą. Rozumiem, że dla bardzo wielu ludzi most był nużący do tego stopnia, że chcieli mieć z głowy tę dyskusję bez względu na jej wynik. Budowa ją ostatecznie zamknęła.

    Z drugiej strony temat wraca przy okazji kolejnych pieniędzy które muszą sie znaleźć, wariantów planistycznych dla arterii czy połączenia z A1. Te tematy nie zyskują atencji bo wraz z nimi wraca nieszczęsny most.

    U mnie przeważa chęć porzucenia raz na zawsze drogowej plątaniny i skupienia się na tych aspektach, które kształtują przyszłość i rozwój miasta. Co jakis czas pojawia się jednak mostowa anakonda która mnie połyka i wypluwa pytania, np. kiedy będzie remont starego mostu i co wtedy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Most tymczasowy był brzydko sprzedany. Jako producent (choć przecież pomysł był omawiany jeszcze w latach 90), mam żal do jego sprzedawców. Rzucili go w kampanii wyborczej zawijając go w brzydkie polityczne opakowanie. Zyskał twarz pana Waldka z PO, która nie bardzo nadawała sie na twarz kampanii reklamowej.

    Inaczej by to wyglądało gdyby pomysł wyszedł z wojska, jak teraz przy okazji Anakondy. Wojsko dostaje decyzje administracyjne od wojewody co upraszcza sprawę: most po prostu by stanął. Przejechaloby kilka czołgów. A potem można by powiedzieć: jak miasto chce możemy go na trochę dłużej zostawić i udostępnić mieszkańcom. Tak zresztą miało być.

    Gdyby tak się stało mielibyśmy polityczny szach i mat w mieście. Być może tego właśnie nie umiem zrozumieć: tutaj nikt tego nie chce. To trochę niezrozumiałe bo polityka nie znosi pustki: zawsze jest jakaś opozycja. Dlaczego więc nie ma jej w Toruniu?

    Wydaje mi się jakie mogą być tego przyczyny ale są to domysły. Sporo na ich rzecz cały czas przemawia. Staram się jednak o tym nie myśleć bo gdyby miały sie potwierdzić, trudniej by mi się żyło z taką świadomością.

    OdpowiedzUsuń