Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

wtorek, 5 lutego 2013

Nie potrafię zrozumieć Poety

Poeta jest podobny księciu na obłoku,
Który brata się z burzą, a szydzi z łucznika; 
Lecz spędzony na ziemię i szczuty co kroku, 
Wiecznie się o swe skrzydła olbrzymie potyka.

Nie potrafię W.Giedrysa zrozumieć i coraz trudniej mi się czyta jego wpisy. Na blogu staram się wyjaśniać zjawiska, procesy, ludzi i problemy, więc niezrozumienie W.Giedrysa staje się coraz bardziej istotną kwestią do której pewnie nie raz będę jeszcze powracał analizując tego niezrozumienia różnorodne aspekty

Opowieść o wpisach na Tece Toruńskiej, które bardzo intensywnie wydzielają substancję "JA" przypominającą nieco zduszony krzyk poety, będę przeplatał obrazkami zakorkowanych miast. Dlaczego? Nie wiem i nie dociekajcie - równie dobrze możecie zapytać Przewodniczącego, dlaczego chce omówić "wszystko" i debatować "o wszystkim".


Panie Giedrys, wstawił pan czwórki, czwórki plus radnym, którzy głosowali za zdekapitalizowaniem miasta, pozbawieniem żywego organizmu kluczowych arterii zapewniających drożność krwiobiegu (np. Trasa Kościuszki czy Średnicowa na Rubinkowie). A teraz pan pisze, że zrobił pan to, bo był znudzony, stracił pan wiarę? Wcześniej niż ja poczuł pan beznadziejność sytuacji i to tłumaczy pańskie oceny radnych na blogu? Nie kupuję.

To podwójnie fałszywe, bo wcześniej to właśnie Pan był za wycinaniem pewnych tras: np. średnicowej na Rubinkowie bo tam pan mieszka i nie chce pan żyć w getcie "wylotówek". (Co innego średnicowa na Świętopełka czy Wybickiego, tam można zbudować zasieki ekranów).

Teraz wycinany jest kluczowy fragment Trasy Wschodniej - łączący most z autostradą. Pana to nie dziwi, już się pan przyzwyczaił. Co pan wstawi? 4minus czy 3plus? Nuuuuuda, tak? Ale skąd to pańskie poczucie beznadziejności skoro panu taka polityka drogowa odpowiada i wystawia pan za nią wysokie noty?! Nie znajdę odpowiedzi na Pańskim blogu.


Debata była bardzo udana, chociaż w trudnych okolicznościach: 2 godziny szczegółowego materiału od dróg po boiska, od zieleni po parki innowacyjności, z odniesieniem do WPF i WPI. Musiało się więc okazać, że tak skoncentrowany i zarazem zdawkowy materiał przytłoczy uczestników. Ta prezentacja była równie interesująca, jak czytanie książki telefonicznej na głos przez bite 2 godziny i nie miała większego sensu, ponieważ ci wszyscy, którzy na tę debatę przyszli znali te najistotniejsze i najbardziej kontrowersyjne tematy.

Musi być jednak "po równo" - jeśli skupimy się na inwestycjach problemowych, to zapomnimy o tych wszystkich sukcesach prezydenta: a to jakieś boisko zmodernizował, a to przedszkole ocieplił.

Udało mi się jednak z tej lawiny informacji wyciągnąć priorytetową kwestię drogową i zarazem fundamentalny błąd w programie inwestycyjnym na kolejną dekadę: dwie najważniejsze dla miasta inwestycje drogowe, czyli autostrada i most nie są ze sobą połączone. To jest trafna uwaga, zresztą została doceniona przez inż.Milkowskiego, co zawsze przynosi mi osobistą satysfakcję.

I co Pan na to? Nuuuda. "To już było". Szkoda, bo takie samo zdanie a nawet silniej wyraził urbanista, pan Jan Zobolewicz z TUP, a potem również pan inż. Milkowski z TUP. Nie jest to dla Pana nic niezwykłego, że urbaniści swoje, a radny F. i prezydent swoje. No jasne, ileż razy robiliśmy już w Toruniu coś wbrew urbanistom i ekspertom. A Dawidowicz? On ma tylko intuicję. Co prawda jego intuicję podzielają ci urbaniści, ale Michał Zaleski ma swoją a jego zdanie podziela Marian Frąckiewicz. Giedrys ziewa więc z nudów. "Można powiedzieć, mocni w gębie" - napisze na blogu.

Stara się pan być narratorem wydarzeń, panie Wojciechu. Proszę się teraz swojej narracji jeszcze raz przyjrzeć. To nie jest literatura, to jest surfing. Straszne bzdety z tego wychodzą, po prostu.

* * *

Inaczej bym na to spojrzał. Ta dyskusja była bardzo dobra, bo uczestniczyli w niej dwaj specjaliści, którzy przypadkiem mieli podobną intuicję co "hecer vel  Dawidowicz", zgoła przeciwstawną do intuicji Zaleskiego i Frąckiewicza i inną niż to, co zawiera program na lata 2014-2020.

A więc nie wszystko da się spieprzyć do 2013-2015 roku? Trzeba coś jeszcze zostawić do spieprzenia na lata 2014-2020? Najwyraźniej to właśnie uparte, konsekwentne dążenie wciąż w jednym i tym samym kierunku będzie determinowało naszą kolejną sześciolatkę, co u Pana wywołuje nudności. Jakże mi przykro, że debata Panu nie przypadła do gustu, w końcu poruszyliśmy tylko najważniejszy dla Torunia temat, a nie coś naprawdę "wow"!


Może wolałby pan jakąś awanturę, jakieś krzyki, ferment? A tu była spokojna wymiana zdań - żywa i interesująca, bo Zaleski między wierszami mówił o moich pismach do KE, a ja miałem okazję publicznie się do tego odnieść. Takiej konfrontacji nigdy nie było, a przecież miała być debata "Teraz Most - Toruń bez hałasu", prawda? Chyba nie dla wszystkich to było takie mało zajmujące. Akurat dla Pana, nie wiem czemu, w miniony czwartek okazało się nudne.

Gdybyśmy rozmawiali tylko o drogach, byłoby okej - bo wystarczyłoby kilka kolejnych pytań i odpowiedzi ws. węzła autostradowego na południu by dla uczestników wszystko stało się w miarę jasne. Ale poruszano zbyt wiele tematów, ciągle się zmieniały. To akurat wina organizatora, że nie podzielił materiału na części tematyczne a samej debaty na kilka spotkań.

* * *

Wydaje mi się, że nie jest pan tak gruboskórny, jak się panu wydaje. Wręcz przeciwnie. Łatwo pana dotknąć, a jeszcze trudniej się panu pogodzić z tym, że nie obrał pan sobie takiego miejsca na którym siedzi poeta, miejsca z którego wszystko widać najlepiej, z którego widok jest czysty, tak krystaliczny, jak tryskająca spod tego tronu przejrzysta, źródlana woda - życiodajna mądrość i przenikliwość. NATCHNIENIE. Staje się więc pan poetą znudzonym, cierpiącym z powodu beznadziejności. "To wszystko już było" - mówi pan poszukując swojego miejsca w panteonie.

Sorry, za tę wiwisekcję, ale wpadłem na nią równie łapczywie jak na nieszczęsny węzeł Trasy Wschodniej z autostradą, którego nie ma. Prowadzi jednak do niezwykłego wprost wniosku: Poeta skrycie zachwyca się treścią z Vivy i Gali (protokoły z sesji RMT) a czasem z ambitniejszego magazynu "Twój Styl" podczas gdy na zebraniu klubu literatów ostentacyjnie demonstruje swoje znudzenie: "ależ to już było!".

Po prostu Teka Toruńska. Narrator zagubiony w narracji, szukający w niej pocieszenia tak bardzo, że wikła się w coraz bardziej abstrakcyjne wywody.


11 komentarzy:

  1. Nawiasem mówiąc, wystąpienie Cichowicza na debacie zawierało te same tezy i przesłanie, jakie zawiera ów raport o stanie samorządności terytorialnej w Polsce:

    "To słabość pozycji radnego powoduje w konsekwencji uwiąd samorządowej partycypacji społecznej"

    Dziwne, że W.Giedrys tego nie spostrzegł. Wpis na Tece Toruńskiej zaczyna się od tego samego czym się kończy, tylko że ta sama rzecz widziana jest źle, gdy mówi o niej radny Torunia a dobrze, gdy mówi o niej raport.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodałem fragment znanego wiersza Baudelaire'a aby ten splin podmiotu lirycznego teki toruńskiej jednak bardziej zaczepnie podkreślić. Po prostu jako uczestnicy debat "nie dorastamy do pięt" obserwatorowi, więc spróbujmy, tak jak załoga statku, o której pisze Baudelaire ściągnąć "pięknego w locie" na pokład.

    Członkowie TUP też "już byli" i co z tego, "mocni w gębie".

    A w czwartek przyszli znów. Lecz nie dlatego że czytają "tekę toruńską", ale dlatego, że czytają "nowomostową".

    OdpowiedzUsuń
  3. W Toruniu merytoryczna dyskusja pomiędzy władzami a mieszkańcami - NIE DA SIĘ.

    Jeden człowiek ma taki plan,
    że o wszystkim decyduje SAM.

    To niech SAM ponosi odpowiedzialność za popełnione błędy, a nie obarcza tym innych. Ale to po prostu jest TCHÓRZ.

    Chcieliście mieć sierpa, chcieliście mieć młota,
    To teraz macie wielkiego KMIOTA.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobre:)

    Wydaje mi się, że tak obszerny materiał, którego prezentacja zajęła niemal 2 godziny powinien być udostępniony przed debatą. Wówczas prezentacja mogłaby być jeszcze bardziej skrótowa, niż była. Wszyscy, którzy wytrwali do debaty powinni dostać jakieś wyróżnienie za cierpliwość. Tymczasem z dziennikarzy do końca, do 20.30 (spotkanie zaczęło się o 16) został tylko Giedrys, z radnych - ledwie kilka osób.

    Prezentacja dopiero będzie udostępniona - i to nic pewnego, bo prezydent uznał, że wymaga jeszcze modyfikacji. To nie są warunki na debatę. Jeśli od widowni oczekuje się aktywnego uczestnictwa, to materiały udostępnia się wcześniej.

    Odnoszę też wrażenie, że już nie będziemy o tych planach na 2014-2022 rozmawiać skoro wszystko zostało klepnięte w ubiegły czwartek. Były konsultacje społeczne? Były. Do do 2022 roku mamy spokój? Mam nadzieję, że nie o to chodziło organizatorom.

    Na spotkanie przybyli członkowie rad okręgów. Oni pewnie chcieliby omawiać inwestycje w swoich dzielnicach. Dyskusje powinny więc być podzielone: osobno powinniśmy omawiać inwestycje liniowe i kluczowe, "duże", a osobno te mniejsze, lokalne.

    Gdyby prezentacja została wcześniej udostępniona być może więcej ludzi by na debatę przyszło, bo każdy znalazłby w tej prezentacji coś, co budzi jego wątpliwości, coś czego nie rozumie.

    Jeśli to spotkanie zdaniem Giedrysa było fiaskiem, to kto za to fiasko odpowiada? "Mocni w gębie" goście, którzy się wprosili, bo dostali zaproszenie na blogu? Tylko dlaczego Giedrys tego wprost nie napisze a rozkłada odpowiedzialność "po równo".

    Ja jestem zadowolony z tej frekwencji. Na debacie był inż. Milkowski, którego wcale nie tak łatwo wyciągnąć po tym, jak bardzo rozczarował się prowadzoną polityką przestrzenną. Milkowski jest czołowym toruńskim urbanistą, zna miasto od podszewki. Przyszedł, pewnie ostatni raz. I jeszcze zabrał innego urbanistę z TUP, który był bardzo dobrze przygotowany.

    Był przez chwilę St.Wroński, urbanista, również wieloletni pracownik MPU w Toruniu. Cieszę się, że się udało.

    Był Olek Kędzierski ze Stow.Stawki. Ja przyszedłem, reprezentowałem Stow.Toruń bez hałasu. Był klimat do debaty, dyskusji, szkoda tylko że wszyscy zostaliśmy tam na 2 godziny posadzeni tylko po to, aby szybko pokazać nam setki slajdów z lapidarnym komentarzem.

    Osobną kwestią są finanse, budżet i dług - mamy się zapoznać w ciągu 5 minut ze wszystkimi liczbami i wykresami obejmującymi prognozę na 2014-2022? I jeszcze dyskutować o tym?

    To są takie oczywiste uwagi, które powinny moim zdaniem znaleźć się podsumowaniu debaty, jeśli komuś się ona nie podobała równie bardzo jak Giedrysowi. Ale się nie znalazły.

    OdpowiedzUsuń

  5. Jaki jest wydźwięk wpisu na Tece Toruńskiej? Ten wpis nie zachęca do dalszej debaty. To jest chyba najgorsze co wynika z tego wszystkiego, co Giedrys napisał na blogu.

    Komentarz anonimowego internauty powyżej dobrze odczytuje ten nastrój, jaki Giedrys wzmacnia: "dyskusja między władzami a mieszkańcami Torunia? - nie da się".

    Ja chcę wierzyć, że się da, bo mamy przed sobą szalenie ważne sprawy: np. ów węzeł autostradowy prowadzący na most. Nie, Giedrys już cierpi, cierpi za miliony, po co się tym zajmować... Dobra, jeśli "będzie, co ma być" to chociaż niech pan nie obraża ludzi, którzy na tę debatę przyszli i po kilku godzinach cierpliwego czekania zabrali głos! Nie liczy się ilość obecnych, ale też to, kogo reprezentują i co sobą reprezentują; jeśli Giedrys nie widzi sensu debaty na której urbaniści ponownie zwracają prezydentowi uwagę i wskazują mu tak ważne kwestie jak konieczność relokacji węzła autostradowego to niech to zachowa dla siebie, ale nie roznosi po blogsferze takiego splina i wypalenia.

    Poza tym z tej debaty jednak coś wynika: mi na przykład przyszedł do głowy dobry pomysł na promocję miasta jako ośrodka leżącego przy jedynej autostradzie Pn-Pd, która za rok będzie otwarta niemal w całości, będzie przebiegać przez całą Polskę. Choćby dlatego cenię sobie wzięcie udziału w tej debacie: zrodziła bardzo dobry pomysł. Dla Giedrysa ten pomysł jest bez znaczenia bo podmiot liryczny wzniósł się tak wysoko, że takie przyziemne sprawy stały się banalne.

    Wkurzam się i nie odpuszczę tego wpisu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedyny nieomylny - to jest skrzyżowanie Gomułki z Gierkiem. Z przewagą Gomułki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do poety...
      MOŻE Z BYŁ Z NIEGO POETA, ALE GŁOWA NIE TA...

      Usuń
  7. I jeszcze coś mam do powiedzenia, co zrozumieją tylko ci, co tam byli do końca. Przewodniczący rady miasta jest szefem organu nadzorującego i kontrolującego działania jednoosobowego organu władzy wykonawczej: prezydenta miasta. Za stołem konferencyjnym w czwartek zasiedli przyjaciele, Michał Zaleski (prezydent) i Marian Frąckiewicz (szef rady). Mi się wydawało na tej debacie, że uczestnik, który ich funkcji nie zna, odniósłby wrażenie że Marian Frąckiewicz był rzecznikiem prezydenta Michała Zaleskiego, a nie szefem organu, który go kontroluje.

    ------------------------------------------------------------------

    W dobrym tonie byłoby chociaż stworzenie odpowiednich pozorów: Marian Frąckiewicz siedzi na widowni, prezydent staje przed nim i poddaje swoje zamierzanie ocenom, dyskusji.

    Tymczasem warunki, jakie zostały stworzone przez organizatorów były zgoła inne: radni na sali zadawali pytania, a prezydentowi pomagał odpowiadać... przewodniczący rady.

    Przewodniczący Rady Miasta to nie jest funkcja zastępcy prezydenta, to nie jest funkcja jego rzecznika.

    Z kolei zastępca prezydenta, pan Rasielewski (PiS), siedział... na sali, jako widz. Podobnie jak dyrektorzy wydziałów.

    Zamiast odpowiadać na pytania, siedzieli wśród gości, którzy te pytania mieli im zadawać. Pan Frąckiewicz, który miał zadawać pytania, pomagał prezydentowi w udzielaniu odpowiedzi.

    Jest w tym coś mocno niehalo. Tylko proszę mi nie mówić, panie Wojciechu, że to moja wina, że przyszedłem - bo gdybym nie przyszedł, to nikt by na taki galimatias nie zwrócił uwagi.

    Prezydent i dyrektorzy przy stole konferencyjnym, Frąckiewicz, radni koalicji i radni opozycji naprzeciwko (jeśli chcą mogą po przeciwnych stronach sali, wówczas to czytelne), a widownia po środku. Tak to powinno wyglądać w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  8. Urbanista, który wygłosił bardzo mądre wystapienie na debacie nazywa się Jan Zobolewicz (bardzo przepraszam za pomyłkę, którą już naprawiłem).

    OdpowiedzUsuń
  9. może wpisy giedrysa sa dla ciebie za trunde i dlatego nie kumasz?

    OdpowiedzUsuń
  10. skoro ty sobie poradziłeś, to chyba nie w tym rzecz.

    OdpowiedzUsuń