Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

niedziela, 17 lutego 2013

Platforma idzie na dno?

Jako wyborca, sympatyk Platformy i pełen nadziei na lepszą przyszłość dla Torunia mieszkaniec nie mogę ignorować tego, że moi reprezentanci w życiu publicznym i politycznym miasta idą na polityczne dno.

1. Sala koncertowa. Wspólny pomysł marszałka i prezydenta; wykonanie prezydenta z poprawkami ratunkowymi marszałka. Efekt? Zadłużenie miasta na około 200 mln zł i obiekt bez pomysłu na wykorzystanie

2. Hala sportowa. Wspólny pomysł prezydenta, marszałka i polityków PO, którzy prezydentowi pieniądze na zadaszenie bieżni przywieźli z Warszawy. Efekt? Zadłużenie miasta na około 100 milionów i obiekt niefunkcjonalny, bo nie można pogodzić bieżni, która odsuwa trybuny od boisk z oczekiwaniami siatkarzy i koszykarzy, którzy potrzebują dopingu

Hala sportowa na Bema
1. od 3 minuty filmu widać jak słabe warunki dla widzów 
meczy w siatkówkę,  koszykówkę czy piłkę ręczną będzie 
oferować ten obiekt
2. sala konferencyjna ze słupem pośrodku
3. loże VIP z których nic nie widać
Jednym słowem - DNO.



3. Most na Wschodniej - pomysł prezydenta, który stał się realny dzięki załatwieniu pieniędzy na ów niefortunny wariant przez działkę znajomej przez marszałka i polityków PO. Efekt? Zadłużenie miasta na 300 mln zł i obiekt nie spełniający swoich funkcji w układzie drogowym

4. Trasa średnicowa - wspólny pomysł prezydenta i marszałka; w założeniach od początku taniocha bez węzłów i otoczona ekranami akustycznymi, bo dofinansowanie i środki własne Torunia określono na poziomie takim, że stać nas tylko na bubel, który zakorkuje Grudziądzką



Mam więc pytanie, co to za dziwne miejsce w którym znajduje się w Toruniu Platforma Obywatelska?

Miejski klub PO jest zagubiony, skołowany i spanikowany bowiem znalazł się w sytuacji bez wyjścia: w zawieszeniu na korzystnych ogólnopolskich sondażach, w opozycji do pomysłów prezydenta, a jednocześnie w koalicji programowej z prezydentem opartej na kilku beznadziejnych pomysłach, które bardzo trudno będzie sprzedać jako sukces w kolejnych wyborach - z pewnością dużo trudniej niż zapowiedź ich realizacji w wyborach z 2010 roku. W ten sposób PO znalazła się na marginesie polityki toruńskiej, lewitując gdzieś całkowicie poza dyskusją o przyszłości miasta, w wirtualnej przestrzeni metropolitalnej, która przyjmowana jest z niechęcią w Bydgoszczy i obojętnością w Toruniu.

Drugie pytanie: dlaczego politycy PO całą swoją energię angażują w mówieniu o zadłużeniu miasta do którego sami przykładają rękę?

Piotr Całbecki
foto: wiki

Waldemar Przybyszewski mówi o złym stanie finansów. Piotr Całbecki z kolei mówi o tym, aby budować salę koncertową, a cała ekipa PO załatwia pieniądze na mierne projekty, które nas w coraz większe długi wpychają: salę koncertową, halę sportową, most na Wschodniej, trasę średnicową ale też rewitalizację młyna na Kościuszki, która jest przykładem najbardziej prymitywnego myślenia o wydawaniu unijnej kasy. Gdybyśmy mieli czas wspomniałbym również o projekcie BiT City, czyli o tych schodach z przystanku tramwajowego na most kolejowy wypaczających pojęcie platformy przesiadkowej.

W ten sposób Toruń znalazł się w opłakanej sytuacji. Ma opozycję, która jest w programowej koalicji, ale bez wpływu na prezydenta, który żadnego platformerskiego pomysłu nie poprze. Najbardziej odpowiedzialne decyzje w mieście podejmują zaś politycy PiS, bo to od nich dziś zależy czy sala koncertowa powstanie, czy nie.

Nieudolność polityczna Platformy Obywatelskiej w Toruniu jest porażająca. PO znajduje się w sytuacji, w której najlepiej siedzieć cicho, czyli w ogóle być poza polityką - poza murami miasta, w granicach metropolii BiT. Tylko na co ich wyborcom taka reprezentacja? I jak w takim razie PO poprowadzi kampanię wyborczą za dwa lata? Czy znów będzie ją stać tylko na wolontariuszy Łukasza Walkusza? Przecież już ostatnie wybory pokazały, że to za mało, aby wygrać (choć wystarczająco, aby dalej rozczarowywać wyborców).

Na temat dużych miejskich inwestycji wpływających na rozwój miasta platformersi moją dwa odmienne zdania, w zależności od okoliczności. Uosobieniem wizji przyszłości Torunia w PO jest jej szef Michał Wojtczak, którego jakby w ogóle tutaj z nami nie było.

Michał Wojtczak 

Młodzież, ci chippendalesi, o których wcześniej pisałem, angażują się w dyskusję o konsultacjach społecznych, choć sami nie uczestniczą w żadnych dyskusjach o ważnych inwestycjach miejskich. Najwyraźniej nie wiedzą, co o nich mówić. Wynika to pewnie z tego, że nie znają oczekiwań swoich patronów - ludzi, którzy ich kariery polityczne i zawodowe popychają do przodu. Prośby od swojego elektoratu o komentarz do bloga po prostu ostentacyjnie lekceważą obrażając się niczym słońce Torunia lub zachowując jakąś niezbyt sympatyczną wyższość, jaką wyczułem w tłumaczeniach M. Rzymyszkiewicza w sprawie planu miejscowego dla Trasy Kościuszki bez Trasy Kościuszki.

Politycy PO nie wiedzą, co myśleć, nie wiedzą, co mówić. Jak więc mogą wiedzieć, co robić, by rozwiązywać miejskie problemy i realizować wizję rozwoju Torunia? Nic więc dziwnego, że zabierają się za sprawy metropolitalne.

W dyskusji o oświacie panie i panowie z PO nie potrafią się wysłowić. Jeśli jednak największym problemem jest dla nich tylko zadłużenie miasta to najwyraźniej popierają zwalnianie nauczycieli z pracy w czasach rosnącego bezrobocia, a przecież wynika ono nie tyle z niżu, co z zarządzenia prezydenta o liczebności uczniów w klasach.

* * *
Tak żenująco beznadziejnej linii politycznej dawno nie widziałem. Dokąd ta ekipa zmierza? Na dno? To na kogo ja będę głosować za dwa lata? Na Czas Gospodarzy, PiS? Czy Ruch Palikota? Ludzie, nie róbcie mi tego, przecież od  lat należę do waszego elektoratu i jestem waszym sympatykiem. Przestańcie wreszcie myśleć wyłącznie o swoich osobistych korzyściach z obecności w polityce czy o swoim wizerunku. Zacznijcie mieć coś ciekawego do powiedzenia!

Pozycja PiS w Toruniu rośnie. PiS zarządza miastem, ale nie jest zaangażowany w te najsłabsze pomysły które w największym stopniu wpływają na stan miejskich finansów i możliwości rozwoju gospodarczego w przyszłości. Twórcami najsłabszych projektów są bowiem przedstawiciele PO, a członkowie PO sami dziś podważają sens realizacji tych projektów i je krytykują. Czy to nie śmieszne?

Gdy PO było w koalicji z prezydentem politycy PO nie zaistnieli w świadomości mieszkańców jako rządzący miastem. Platformę reprezentował bowiem Rafał Pietrucień oraz Andrzej Szmak, który z PO wyleciał nie za rewitalizację Starówki tylko za niepłacenie składek.

Andrzej Szmak na wygodnym miejscu
foto: gazeta.pl


Nikt z PO nie garnął się lub nie potrafił sprostać zarządzaniu miastem. Jak więc można dziś mieć nadzieję, że PO jest w stanie w Toruniu odgrywać jakąś rolę w kształtowaniu wizji rozwoju miasta?

To jest ostatni sygnał dla tej partii, która w Toruniu cierpi na deficyt przywództwa. Za chwilę działacze PO którzy nie mają zdania na temat dużych miejskich inwestycji będą znów zarzucać Zaleskiemu "brak wizji". A gdzie jest wizja PO? Ani be, ani me, ani kuku ryku. Szef miejskiego PO w sprawie dużych inwestycji Torunia nie ma nic do powiedzenia i tak wygląda wizja tej partii.

Platformersi nie mają zdania w sprawach miejskich, ale mają wizję rozwoju metropolii BiT City. Ciekawe, prawda?. Panowie i panie, proszę, popracujcie trochę na swoim podwórku bo na razie niczym się nie wykazaliście; nawet konstruktywną opozycją nie potraficie być.

Moim zdaniem PO nigdy nie odbije się od dna, jeśli nie pokaże, że ma ludzi z pomysłami na miasto i umiejętnościami by nim zarządzać i realizować konkretną, przygotowaną wizję jego rozwoju.



19 komentarzy:

  1. Wreszcie ktoś napisał prawdę o słabości PO w tym mieście. A ta słabość to główny powód tego, że od 10 lat rządzi nami gospodarz, który o rządzeniu nie ma zielonego pojęcia.
    Bieżnia w hali, czyli pomysł marszałka - totalne dno. Pomysł z salą na jordankach - również. Podobnie jak z mostem. A teraz jeszcze ta katastrofa z fontanną przed urzędem marszałkowskim i wtopa z rzeczniczką. Hecer - masz rację w stu procentach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekkoatletykę najlepiej ogląda się... w telewizji. Na żywo jest mało widowiskowa. Bez bieżni obiekt na Bema byłby znacznie tańszy i o wiele bardziej funkcjonalny. Bieżnia podniosła jego koszt dwukrotnie i skonsumowała więcej niż dofinansowanie "załatwione" przez PO. Najgorsze jest jednak to, że bieżnia zabiła funkcjonalność obiektu dla innych dyscyplin sportowych + tych, na których nam najbardziej zależy.

      To jest taki przykład ilustrujący głupotę w wydawaniu publicznych pieniędzy przez polityków mających dostęp do nieograniczonych funduszy i nie mających pojęcia o zarządzaniu, architekturze, ekonomii.

      Nic więc dziwnego, że PO zależy na tym, by gospodarz jakoś umiejętnie sprzedał tego gniota opinii publicznej. Gospodarz i jego medialna zręczność wydaje się potrzebny PO dużo bardziej niż merytoryczna i konstruktywna dyskusja o rozwoju miasta.

      Bariery rozwoje dla Torunia są więc bardzo solidne i trwałe.

      Usuń
  2. Oni niczego się nie boją, bo nic nie wiedzą i nie rozumieją, a jednocześnie boją się wszystkiego, ponieważ są tylko wykonawcami INSTRUKCJI ZALESKIEGO i nigdy nie mogą być pewni, czy zachowali się nie przekraczając instrukcji czy nie zostaną zbesztani przez NAJWYŻSZEGO. Tak to wygląda - BIERNI MIERNI WIERNI.

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba przeceniasz torunskich radnych PO. zeby pojsc na dno nie mozna sie na nim w danej chwili znajdowac...

    sam fakt ze przyjeli do grona Szmaka, mowi dla mnie wszystko

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak się w gronie znajomych zastanawiamy, jaką trasą będzie jechała karetka pogotowia ze szpitala na Bielanach na przykład na ul. Kościuszki, gdy zostanie wybudowana średnicówka, a Żwirki staną się ulicą jednokierunkową. No bo teraz to prosto: do Grudządzkiej, a potem w prawo na Kościuszki. A po przebudowach: Józefa, Grunwaldzką, Chełmińską, średnicówką, żeby na rondzie wyjechać tuż obok skrzyżowania Żwirków z Grudządzką, które było kiedyś czynne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno Żwirki pozostanie bez zmian, włączona do Grudziądzkiej.

      Karetka będzie się musiała przedostać przez rondko na Grudziądzkiej.

      Usuń
  5. Dzięki za odpowiedź :)

    "Tylko" rondko na Grudziądzkiej, to jednak mniej niż jakiś kosmiczny zygzak, żeby na Grudziądzką wjechać 20 metrów dalej niż w wersji obecnej.

    OdpowiedzUsuń

  6. Proponuję na pocieszenie świetną grę PONTIFEX <,,Budujący mosty,, która polega na wybudowaniu mostu przy określonych środkach finansowych i technicznych do dyspozycji...
    Oj przydało by się ta grę upowszechnić wśród Toruńskich Radnych, z których (jak kiedyś uwiecznili to na zdjęciu dziennikarze którejś z naszych lokalnych gazet) co niektórzy podczas sesji pogrywają sobie w gry komputerowe na laptopach...

    http://www.grzebacz.net/gry/symulatory/mosty-bridge-builder-pl-i-pontifex

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziś właśnie mamy urodziny Mikołaja Kopernika - okrągłą 540 rocznicę urodzin!

    Może warto by z tej okazji zastanowić się co jest istotą innowacyjności w nauce i technice, oraz odwagi w poznawaniu prawdy i jej ogłaszaniu wbrew powszechnie uznawanym półprawdom i politycznej poprawności!

    A skoro tak to czy uprawnionym jest- jeżeli uznamy powyższy opis postawy polityków PO w naszym Mieście i Województwie pióra Hecera za trafny, to czy ci sami politycy maja w ogóle prawo w dniu dzisiejszym i aż przez 3 miesiące hucznie na całą Polskę świętować i promować ta rocznice kopernikańską!

    No bo niby co, to oni niby maja być tymi współczesnymi Kopernikanami czyli innowatorami i odkrywcami i głosicielami prawdy nawet wbrew obowiązującej politycznej poprawności i partykularnym własnym interesom ( no bo przecież w czasach Kopernika za głoszenie tej prawdy mogło mu grozić nawet spalenie na stosie!) ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem powodem kompletnego nieliczenia sie politykow z rachunkiem ekonomicznym ani obywatelami jest calkowity brak w Poslce kompetentnych organow kontrolnych.
    przypatrzmy sie np jak dziala w Polsce kontrola zgodnosci z normami zywnosci:


    http://finanse.wp.pl/kat,104128,title,Wiem-ale-nie-powiem-Tak-kontroluje-sie-zywnosc,wid,15341808,wiadomosc.html?ticaid=11016d

    http://finanse.wp.pl/kat,9231,title,Nie-ma-porozumienia-w-sprawie-utworzenia-inspekcji-bezpieczenstwa-zywnosci,wid,15317494,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
  9. http://pontifex-minor.blogspot.com/

    Motto:
    CO W POLSZCZE jest ZŁEGO?
    Złe są Rządy i złe drogi w Polszcze, złe i mosty.
    Złych ludzi jest bez liczby, że nie mają chłosty.
    Nowe Ateny Benedykt Chmielowski
    Pierwsza polska encyklopedia wydana w latach 1745-1746

    OdpowiedzUsuń
  10. Drogi Hecerze,
    Problem tego ze osoby u władz w Polsce praktycznie mogą co chcą nie powstał dziś, ale trwa non strop od 89 roku (a raczej od czasów PRL) a społeczeństwo i stowarzyszenia ( takie jak ,,Toruń bez hałasu,,) maja w Polsce znikome możliwości kontroli i nagłośnienia zarzutów wobec władz.
    Przypatrzmy się np temu co robił od 1991 do 1989 były wojewoda toruński który najpierw ,, zabrał,, Toruniowi pieniądze na zaplanowany już w 1975 roku most w ciągu ul Waryńskiego i zaczął budować autostrada A-1 mimo ze nie było jeszcze ustawy o płatnych autostradach, ale on uzyskał pozwolenie na budowę mostu i tymczasowych dróg dojazdowych. Majac to pozwolenie wydawał kolejne pozwolenia po 1 km . I efekt był taki ze w 1998 oddano ten odcinek przez fałszywe oświadczenie ze będzie to droga miejska lokalna, po czym po 2 tygodniach postawiono znaki ,,droga ekspresowa,, stwarzając na szereg lat poważne zagrożenie bezpieczeństwa drogowe ( liczne tragiczne wypadki przy przekraczaniu prędkości ok 110-130 km/h . A powód był bardzo prosty, bo tylko pozornie było wszystko zgodnie z normami, bo droga była projektowana na tylko na prędkość 100 km a na jednopasmowej drodze ekspresowej tylko taka jest dozwolona. Ale ta droga nie była projektowana jako jednopasmowa droga ekspresowa na 100 km/h. Powstało wiec kilka bardzo niebezpiecznych miejsc ( Grabowiec, okolice mostu nad Drwęcą gdzie po przekroczeniu prędkości 110 km kierowcy (lub przyczepu samochodów ciężarowych) nagle tracili przyczepność do drogi i dochodziło do tragicznych zderzeń czołowych. Wiązało to się ze zmiana konstrukcji rampowej drogi na zakrętach w układ daszkowy drogi prostej.
    http://edroga.pl/obliczenie-dodatkowego-pochylenia-jezdni-na-luku
    Dla eksperta drogownictwa różnica jest oczywista , ale dra prokuratury i policji winny zawsze byl kierowca...

    OdpowiedzUsuń
  11. PO jest już na dnie! To jest DNO kompletne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj to niektórzy bezradni Partii Oszustów potwierdzili dobitnie. Niech od razu przejdą do Cieci Gospodarza.

      Usuń
    2. A są to sprzedawczyki na usługach Cieci Gospodarza - tzw. młody beton J.,R.,W.,W.

      Usuń
  12. Tak tylko że w takim razie w Toruniu mamy dno do sześcianu bo ,,przekręt mostowy Zaleskiego,, kryją i popierają cały czas zarówno radni SLD jaki radni PiS, a radni PO tylko pozornie jest w ,,rzekomej opozycji,, bo jakoś nie specjalnie protestują przeciw całemu temu choremu układowi.
    PO WYBORACH W 2010 POWSTAŁ WIĘC W TORUNIU ,,TERCET EGZOTYCZNY (CZAS GOSPODARZY+ SLD + PiS, . TERAZ W ZASADZIE MAMY W TORUNIU KWARTET EGZOTYCZNY. ( WIEC NA POWYŻSZYM ZDJĘCIU RÓWNIE DOBRZE HECER MÓGŁBY WSTAWIĆ PORTRETY PRZEWODNICZĄCYCH 4 KLUBÓW RADNYCH W TORUNIU !

    OdpowiedzUsuń
  13. Po dzisiejszym głosowaniu w sprawie Jordanek PO puka już od spodu dna

    OdpowiedzUsuń
  14. Po jest za a nawet przeciw. 4 z PO jest nawet za. Tylko Przybyszewski był przeciw.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dominik Antonowicz - socjolog z UMK

    Polityka w odróżnieniu od politycznego lansu polega na dokonywaniu trudnych wyborów i ponoszeniu za te wybory odpowiedzialności.

    Głosowanie w sprawie sali na Jordankach pokazało, że nasi radni są niezdolni do podejmowania odważnych decyzji - są politycznymi impotentami. Ani PiS, ani Platforma nie miały odwagi, żeby projekt wrzucić do kosza i zaproponować coś nowego, choć obie deklarują, że nas specjalnie na niego nie stać. PiS woli do końca świata w środku miasta utrzymywać jakąś prowizorkę, chwasty, syf i okazjonalnie karuzelę, a Platforma sama nie wie nawet, czego chce, bo Jordanki to syf Zaleskiego.

    Zabrakło im politycznej odwagi, by sprzeciwić się temu finansowemu szaleństwu i zaproponować alternatywne rozwiązania. Głosowanie brutalnie zweryfikowało, że gdy przychodzi do podejmowania samorządowych decyzji, radni są kompletnie bezradni, bezdecyzyjni, bojaźliwie chowają głowę w piasek. Zdecydowanie lepiej wychodzą im internetowy lans, partyjne docinki i kulinarny ekshibicjonizm.

    OdpowiedzUsuń