Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

środa, 9 marca 2016

Nixon


I let them down. I let down my friends, I let down my country, and worst of all I let down our system of government, and the dreams of all those young people that ought to get into government but now they think; 'Oh it's all too corrupt and the rest'. Yeah... I let the American people down. And I'm gonna have to carry that burden with me for the rest of my life. My political life is over. (imdb.com)

Prezydentura to szansa. Wydaje mi się, że w każdej prezydenturze prędzej czy później nadchodzi moment konfrontacji z własnym zapleczem, któremu prezydent zawdzięcza wyniesienie do urzędu. Prezydentura nie może być bowiem zakładnikiem środowiska czy partii. Jej jedynym celem jest, co zabrzmi górnolotnie, służba ojczyźnie i narodowi.






Formalnie kompetencje prezydenta w ustroju 3RP nie są duże (nieoficjalnie jego wpływ jest dużo większy, zwłaszcza na ludzi noszących mundury; niekoniecznie na co dzień). W sytuacji politycznego pata ktoś musi mieć głos rozstrzygający i w Polsce należy on chyba do prezydenta.

Nie jestem konstytucjonalistą, ale wydaje mi się, że można powiedzieć tak - konstytucja pozwala prezydentowi nudzić się przez 5 lat przyjmując gości i odpowiadając na zaproszenia, bo została stworzona na wypadek zajścia szczególnych okoliczności, w których osoba na tym stanowisku zachowa się w taki sposób, że obroni demokrację, ducha i treść konstytucji rozwiązując polityczny impas.

* * *

Nie wypada pouczać prezydenta. Ale zachęcić do obejrzenia filmu, warto.

Film jest o zmarnowanej prezydenturze. O zmarnowanej szansie na wspaniałą, wymarzoną prezydenturę.

Nikt nie może jej prezydentowi zabrać, może się tej szansy sam pozbawić.

Dziś może wydawać się ważne to, co mówi szef partii i co mówią partyjni koledzy. Za parę lat nie będzie to jednak miało znaczenia. Będzie się liczyć wyłącznie czy: I did, or I did not, let the American people down.

Czy to naprawdę takie trudne uznać wyrok Trybunału? Jedno słowo prezydenta i wyrok byłby opublikowany. Prezydent mógłby wszystko zmienić jednym ruchem. Byłoby to niesamowite.


4 komentarze:

  1. Co by było, gdyby prezydent publicznie poprosił panią premier o publikację wyroku Trybunału?

    Wzrosłoby zaufanie do prezydenta w Polsce.
    Sytuacja Polski na świecie uległyby znacznej poprawie.
    W oczach innych przywódców, zwłaszcza naszych sojuszników, prezydent zyskałby uznanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie idzie to innym kierunku, niż łudziłem się, że może pójść:

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,19750997,niewyobrazalne-i-chamskie-duda-po-prostu-hanbi-urzad-prezydencki.html

    Za dużo House of cards.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, stracić taką szansę...

      Jeśli nawet nie jest dla niego ważne by zapisać się pozytywnie w historii swojego kraju mając okazję na wyciągnięcie ręki, w co jednak trudno mi uwierzyć, to, patrząc patrząc na to z drugiej strony, mógł przejąć władzę nad partią i zostać numerem jeden.

      Cholera, przecież to nie on wymyślił tę awanturę. A chce ponosić za to konsekwencje.

      Usuń
  3. http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,145400,19754017,piotrowicz-krytykuje-orzeczenie-kw-opinia-publicystyczna.html

    "Absurdalnym" - jego zdaniem - jest argument, że zajmowanie się przez TK sprawami wg kolejności wpływu, zablokuje jego prace. - Ja się pytam, czy to, że pacjenci czekają w kolejce na zabieg, jest powodem paraliżu służby zdrowia? - pytał Piotrowicz retorycznie w "Co się stało"

    OdpowiedzUsuń