Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

niedziela, 3 sierpnia 2014

"Nowości" kontra Padniewski


Nie będę odnosić się do wyczynów Padniewskiego na niwie dziennikarskiej. 
Nie mogę jednak pozwolić panu redaktorowi Ryszardowi Warcie 
żyć w błogim przekonaniu, że jego redakcja jest
wobec prezydenta Torunia obiektywna. Bo nie jest.


Ryszard Warta z "Nowości" broni swoją redakcję przed zarzutem jaki postawił jej bloger Andrzej Padniewski (anty-torun.pl), który określił ów toruński dziennik tubą propagandową prezydenta Michała Zaleskiego.

Czytałem tekst red. Warty z niedowierzaniem. Czy pan redaktor naprawdę wierzy w to, co pisze? Czy sumienie dziennikarskie pozwala mu z taką stanowczością pisać o braku stronniczości toruńskiego dziennika, który współtworzy?

Chciałbym przypomnieć panu Warcie kilka tekstów z Nowości z ostatnich lat.



1. 30 grudnia 2011 rok, red. Krzysztof Lietz pisze artykuł "Uprzejmie donoszę z Torunia". Pan Lietz nigdy się ze mną nie kontaktuje, swój plugawy tekst opiera w całości na materiałach przekazanych mu przez Urząd Miasta Torunia. Nowości wspierają retorykę prezydenta, wzmacniają przekaz o "wrogach wewnętrznych" w mieście.

2. 19 października 2012, red. Joanna Pociżnicka Posadzy pisze tekst pt.: "Prezydent chce rozwiązać Stowarzyszenie Toruń bez hałasu", w którym kłamie twierdząc, że stowarzyszenie doprowadziło do znaczącego opóźnienia budowy linii tramwajowej na UMK. To kłamstwo zostało pani Pociżnickiej przekazane najprawdopodobniej przez urzędników Urzędu Miasta Torunia, którzy są winni opóźnień w realizacji tego projektu. Pani Pociżnicka Posadzy nie kontaktuje się ze stowarzyszeniem przygotowując na jego temat publikację.

Wielokrotnie redakcja Nowości przyłączała się do ataków prezydenta Michała Zaleskiego na nasze stowarzyszenie i wspierała jego pełną nienawiści do nas retorykę.

Nowości pisały o nas tak, jak chciał prezydent Michał Zaleski. Redaktorzy Nowości dzwonili wtedy, gdy liczyli na odpowiedzi na pytania postawione w ten sposób, żeby pokazać działania stowarzyszenia w złym świetle. 

Redakcja Nowości raczej unikała kontaktów z nami, odbierała nam prawo przedstawienia naszych racji opinii publicznej. 

W krytycznych tekstach "Nowości" o trasie średnicowej sprzed kilku tygodni, które dziś przypomina redaktor Warta w polemice z A. Padniewskim nie ma ani słowa o Stowarzyszeniu Toruń bez hałasu, które prowadziło walkę z prezydentem o to, aby trasa powstała w innym kształcie. Taki to właśnie jest obiektywizm Ryszarda Warty i obiektywizm "Nowości".

Panie redaktorze Warta, czytałem pana pełen stanowczości tekst z politowaniem.

25 komentarzy:

  1. Kłamali To do sądu, może się nauczą pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałbym, żebyś sam zrezygnował z komentowania na tym blogu.

      Usuń
  2. Red. Warta zaprasza na kawę i przegląd wydań "Nowości" z ostatnich paru miesięcy. Chce pokazać artykuły, które dowodzą że gazeta jest obiektywna.

    A moim zdaniem "Nowości" krytykują Michała Zaleskiego dokładnie tyle, ile potrzeba sympatykom prezydenta by wierzyć, że mają do czynienia z obiektywną oceną tej prezydentury.

    Pomocna dłoń Nowości polega głównie na cenzorowani spraw, które mogą zaszkodzić prezydenturze Zaleskiego i dbanie o to, żeby w lokalnej polityce nie miał konkurenta. (Akurat w Toruniu to nie są trudne zadania bo polityków mamy miernych).

    Pod tym względem jeszcze bardziej wspiera Zaleskiego toruńska Gazeta Wyborcza. Tam zwykle nie ma nic ciekawego o Toruniu a jeśli już jest to na pewno nie o Zaleskim i jego potknięciach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bądźmy troszkę obiektywni: niezależnie od Nowości: czy GP/redakcja GP, pozując na opozycyjną, pisnęli gdzieś słówkiem, że reklamy od UMT też łykają? I jakoś tak mocno antyprezydenccy byli? a skierowali gdzieś coś do prokuratury? a nakryli kogoś na złoczynieniu? i proszę, tylko nie o MPO, bo słabe i cienkie to było. O mecenasie K. wyszło cieniusieńko, nijako.
    red. Warta ma rację co najmniej w jednym: dziennikarz nie może ot tak jednych polityków lubić, innych nie. prawo prasowe wciąż istnieje, a nasz kolega redaktor łamie te podstawowe standardy bezinteresowności zbyt często.
    Nowości jakie są, każdy widzi. Ludzie to kupują i czytają, wprost przeciwnie do GPomorskiej. koegzystencja z władzą nie jest niczym nadzwyczajnym, tym bardziej w braku realnej konkurencji na rynku prasowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "a skierowali gdzieś coś do prokuratury? a nakryli kogoś na złoczynieniu? i proszę, tylko nie o MPO, bo słabe i cienkie to było. O mecenasie K. wyszło cieniusieńko, nijako."
      A czy dziennikarz, redakcja czy wydawca prasy jest od tego, aby kierować sprawę do prokuratury? Pytanie retoryczne, nie próbuj mi tu nawet odpowiadać wymyślając wyjątkowe okoliczności, kiedy powinien to zrobić uznając zawiadamianie prokuratury za jeden z celów pracy dziennikarza.

      "red. Warta ma rację co najmniej w jednym: dziennikarz nie może ot tak jednych polityków lubić, innych nie. prawo prasowe wciąż istnieje, a nasz kolega redaktor łamie te podstawowe standardy bezinteresowności zbyt często."

      Gdyby Nowości trzymały się tej zasady nie robiłbym tutaj wpisu. Buńczuczną wypowiedź Warty jest moim zdaniem niebywałym wręcz przejawem hipokryzji. Jestem niemal pewien, że Warta wierzy święcie w to, co pisze, że jest przekonany o równowadze światopoglądowej w Nowościach, której nie ma. Niczym niezachwiana pewność Warty w wyważony komentarz Nowości i treść publikacji jakie tam można znaleźć jest dokładnym odzwierciedleniem wiary Michała Zaleskiego w swoje prezydenckie posłannictwo.

      Usuń
  4. A możesz zaczynać zdania z dużej litery, czy może wolisz poćwiczyć polszczyznę na swoim blogu, panie doktorze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem tych złośliwości i ich natury. Może faktycznie lepiej rozmawiać z samym sobą. Ale udowadnianie, że Nowości są złe, a Pomorska dobra, jest drogą donikąd.

      Usuń
    2. Doprawdy? W którym miejscu dowodzę, że "Pomorska jest dobra"? Słowo Pomorska piszę na tej stronie pierwszy raz.
      Wyciągnąłeś taki wniosek na podstawie uwagi, że moim zdaniem wspieranie przez Nowości Zaleskiego polega na cenzorowaniu niewygodnych dla niego spraw i być może tylko toruńska Gazeta Wyborcza (w której o Toruniu nie ma nic ciekawego) postępuje w sposób, tzn. zawęża horyzont swoich zainteresowań do spraw lekkich, łatwych i przyjemnych dla władzy nawet jeśli w komentarzu do nich jest pierwiastek jakiegoś krytycyzmu?
      To była uwaga, na podstawie której można co najwyżej luźno spekulować o moim stosunku do Pomorskiej.
      Piszesz: "Bądźmy troszkę obiektywni: niezależnie od Nowości: czy GP/redakcja GP, pozując na opozycyjną, pisnęli gdzieś słówkiem, że reklamy od UMT też łykają?"
      Czy obiektywny oznacza brak reklam Urzędu Miasta? Pogięło cię? Mi nie przeszkadzają reklamy czy to Urzędu Miasta, czy Amber Gold, czy Składów Węgla umieszczone w polu "reklama". Cieszę się, gdy marketing gazety działa sprawnie. Sprzedaż powierzchni reklamowej wynika z nakładu a ten zależny jest od poczytności na którą ma wpływ treść. Nawet marketingowcy w gazecie zdają sobie sprawę, że ingerując w treść gazety by pozyskać reklamę mogą podciąć gałąź na której siedzą. Redaktor naczelny może zajmować się wynikiem na sprzedaży nakładu na gazety bo od tego zależy jej przyszłość.
      "Bądźmy obiektywni" - a jak sobie wyobrażasz obiektywność na blogu? Redakcja gazety składa się z kilku osób. Blog pisze jedna osoba. Widzisz różnicę? Pan Warta i pani Pociżnicka-Posadzy chyba nie jej nie dostrzegają.
      Interesujesz się reklamami w Pomorskiej podobnie jak red. Warta. Podobnie nie odróżniacie gazety od bloga. Warta napisał swoją polemikę z Padniewskim tak, jakby Nowości były blogiem na którym ktoś chce czytać co Warta myśli o świecie. W podobnym stylu pisze Pociżnicka. Wydaje im się, że za ich opinię zapłacę 2-3 zł. Nie zapłacę.
      Mogę zapłacić za dowcip i kpinę z polityków Nienartowicza. Bo fajny dowcip i dobra kpina z polityków ma swoją cenę. Za komplementy i pochlebstwa - zwłaszcza pod adresem władzy - czytelnik raczej płacić nie zamierza.
      Chcesz mi zobiektywizować bloga swoim komentarzem? Musisz się bardziej postarać.
      Nie komentuję dziś tego o czym pisze i jak pisze Pomorska. Chciałbym ci jednak zakomunikować, że nie podzielam tezy, że "obiektywnie wszyscy dziennikarze w Toruniu są co najmniej słabi i uzależnieni od pieniędzy z Urzędu Miasta", a wyczuwam, że nie niej zmierzasz (nawiasem mówiąc, moim zdaniem wynika to bardziej z twojej urażonej dumy księciunia, księciuniu).
      Dziś piszę o złej prasie; może kiedyś napiszę o tym co cenię w toruńskim dziennikarstwie.
      Wydaje mi się, że redakcja dziennika powinna prezentować jakieś spectrum poglądów a komentarze zamieszczane na jego łamach powinny być podzielone. Raz piszemy dobrze, raz źle, albo zamieszczamy dwa komentarze: pozytywny i sceptyczny. To by się lepiej sprzedawało niż komentarz jednostronny.
      Ale na razie podstawowy problem polega na tym, że dziennikarze toruńscy są upojeni własnymi ocenami. Ich światopogląd mocno przenika do zawartości gazety. Moim zdaniem bojaźliwości dziennikarzy wobec władzy (prezydenta Zaleskiego i marszałka Całbeckiego) towarzyszy łatwość w załatwianiu własnych spraw na łamach prasy i prywatnych porachunkach. Dziennikarze toruńscy mają wielkie jaja wtedy, gdy piszą o tych, z którymi się nie liczą.
      Myślę, że kasa jaka spływa do gazety nie jest ani jedynym ani najważniejszym źródłem czynnikiem wpływającym na stosunek dziennikarzy do rzeczywistości. Dużo większy wpływ na zawartość gazet i linię redakcyjną mają własne oceny i światopogląd dziennikarzy. To negatywnie wpływa na nakład, zawartość gazety i jakość ich pracy.

      Usuń
    3. Tę oceną dzielę się z tobą na marginesie dyskusji. Wydaje mi się, że czujesz się poszkodowany brakiem przychylności dziennikarzy. Ja też. Nie wmawiam sobie jednak, że to wynika z dbałości tych dziennikarzy o finanse ich korporacji. O nie. To po prostu jest przejaw ich podejścia do swojej pracy. Korporacje źle zaś robią że przymykają na to oczy. Dziennikarz nie jest od tego, żeby pisać co mu się podoba. Do tego służą blogi. Dziennikarz jest po to, aby zwiększać nakład.

      Usuń
    4. 1. Uporządkujmy ten chaos. Jak zapewne zwróciłeś uwagę, bardzo często wyciągam ogólne wnioski, nie skupiając się na szczegółach. Tak jest w tym przypadku. Piszę o GP, bo bezpośrednio wiąże się z problemem Nowości. Naprawdę, nie musisz wyważać otwartych drzwi i udowadniać, że N. są nieobiektywne. Jesteś też zdziwiony, że red. Warta broni swojego dziennika? Robi bardzo słusznie, zrobiłbym dokładnie to samo.
      2. Sprzedaż N. w Toruniu to 14 tys. egz., GP - 500 szt? Z GW też będzie słabo. N. nie mają żadnej konkurencji, bo nikt z nich nie jest w stanie robić 6-10 stron o Toruniu. A tego wymaga lokalny czytelnik. Nowości mogą sobie zatem na rynku robić, co zechcą, i pisać największe nawet bzdury, bo monopolizują rynek. Mając monopol, idiotyzmem byłoby zwalczanie władzy obecnie panującej. Po co? W imię czego? N. będą zawsze z władzą, nieważne jaka ona będzie.
      3. W N. też zdarzają się artykuły krytyczne wobec MZ. Rzadko, ale się zdarzają (ostatnio było o sprawie Rybackiej). O mnie też pisano sporo, choć wcale nie musieli. Ja z N. nie mam kłopotu, był wywiad, był opis niektórych moich pożytecznych działań na osiedlu. Nie robię też oszołamiających akcji, by czuć potrzebę stałego dopieszczania. Ty masz inne doświadczenia i to szanuję.
      4. Zajmując stanowisko w sporze N-AP przeciwko N. pozycjonujesz się w sporze po stronie tego ostatniego. Stąd moje odniesienia do GP.
      5. dziennikarski blog... tak, tu mam kłopot. Zwróć uwagę, jak pisze WG. Jest dziennikarzem tu i tam. A jak AP? Zbierają materiały jako dziennikarze, i potem te info wrzucają na swoje blogi. Dziennikarz musi być obiektywny (tyle ile się da), natomiast nie rozłączysz ich pracy z blogowaniem. Kiedy AP stwierdził, że mnie i JW nie lubi, najpierw pisał kłamstwa i obelgi na blogu, po czym przeniósł je do GP (usuwając wulgaryzmy). Za jego kłamstwa GP musiała wydrukować sprostowania, bo nie stać go było na uczciwe powiedzenie: sorry, przesadziłem. (http://hubertstys.wordpress.com/2014/07/18/kwestia-smaku-i-ceny/).
      Inna sprawa: na blogu pozuje do zdjęcia z politykiem, myślisz że napisze o nim coś negatywnego w gazecie? Albo - co słusznie zauważa Warta - dzieli polityków na lubianych i nielubianych. Czy ma to przełożenie na gazetkę? Ma. blog dziennikarza to przedłużenie jego pisaniny w dzienniku.
      6. Pisząc o obiektywizmie, miałem na myśli, że trudno mi by było krytykować N., a milczeć o GP czy GW. Zawsze trzeba mieć skalę odniesienia.
      7. Jeśli ktoś pozuje na dziennikarza opozycyjnego, niech odnosi jakiekolwiek sukcesy. "nie lubię, bo nie" jest błazenadą. Stąd moje konkluzje dotyczące spraw sądowych. Albo coś mają, albo niech nie udają, że mają, ale nie powiedzą. W ten sposób tworzą rodzaj zawieszonych insynuacji rodem z PiS. Koronny przykład: koncesje: "ktoś monopolizuje rynek, my wiemy, ale nie powiemy. Zwiększmy liczbę sklepów i będzie git".

      Usuń
    5. 8. AP insynuował wielokrotnie, że to N. łykają płatne ogłoszenia, dlatego są na garnuszku władzy. Okazuje się, że nie jest to cała prawda i Warta to napisał. GP, niewspółmiernie do nakładu, reklamy też ma. Jaki ma to wpływ? Ano taki, że jeśli GP będzie za bardzo fikać, reklam może już nie dostać. Więc nie fika. AP udaje, że fika.
      9. Myślę, że teza: "Nawet marketingowcy w gazecie zdają sobie sprawę, że ingerując w treść gazety by pozyskać reklamę mogą podciąć gałąź na której siedzą. Redaktor naczelny może zajmować się wynikiem na sprzedaży nakładu na gazety bo od tego zależy jej przyszłość." jest fałszywa. N. mają monopol i mogą robić co chcą. Jeśli Pomorska zależałaby od poczytności, a nie od reklam, robiłaby zupełnie inne pismo.
      10. Co do dziennikarzy lokalnych, są tacy, jak nasze miasto. Ani duzi, ani mali. Średni.
      11. Jesteś idealistą, "" Wydaje mi się, że redakcja dziennika powinna prezentować jakieś spectrum poglądów a komentarze zamieszczane na jego łamach powinny być podzielone. "" A znasz taką gazetę, która ma dwie opinie na jedną sprawę?
      12. "Ich światopogląd mocno przenika do zawartości gazety." Co napisał AP w GP o TR?: to banda idiotów i oszustów. w N. do tego poziomu się nie zniżyli. Stąd mój protest, jeśli chodzi o Twoje oceny Warty, a pominięcie AP. Ok, chciałeś pisać o Warcie, ale co z tego, jeśli gubisz wówczas skalę porównawczą.
      13. "Myślę, że kasa jaka spływa do gazety nie jest ani jedynym ani najważniejszym źródłem czynnikiem wpływającym na stosunek dziennikarzy do rzeczywistości". Mam zdanie zupełnie przeciwne, co nie znaczy, że jest to jakaś wyjątkowa sytuacja. Dlatego jednak miałem koncepcję rozwinięcia toruńskiego blogowania - co w pewien sposób zastąpiłoby nierzetelną prasę. 10-20 blogerów przekazujących ważne o mieście informacje, mniej istotne bardziej istotne, by poza N. nie było próżni. Sam zacząłem pisać w tym celu.
      14. dzięki za pieszczoty "księciuniu". Na szczęście nie jest tak, jak piszesz. Nie obrażam się na rzeczywistość i nie cierpi na tym moja duma (skąd to przekonanie?). Nie jestem też poszkodowany nieprzychylnością dziennikarzy, to oni mają zbyt wybujałe ego. Klasyka: "siedzi właśnie z kolegą i martwią się, że nikt ich w mieście nie wyprzedzi.”

      Usuń
    6. Odnośnie ogłoszeń napiszę krótko, z tego co widziałem GP "wygrała" przetarg ogłoszony w tej sprawie przez UM. Przetargu na obsługę otwarcia mostu chyba nie zauważyłem.

      Usuń
    7. "Naprawdę, nie musisz wyważać otwartych drzwi i udowadniać, że N. są nieobiektywne. Jesteś też zdziwiony, że red. Warta broni swojego dziennika?"

      Skomentowałem wypowiedź Warty jako przejaw hipokryzji, a zdziwienie było figurą retoryczną podkreślającą ironię. Ty traktujesz je dosłownie: niby jak można być zaskoczonym tym, że Nowości sprzyjają prezydentowi Zaleskiemu?
      Czy gdy jesteś zaproszony na seminarium to również tak się zachowujesz, że w pewnym momencie wstajesz i pytasz: ale w zasadzie po co my tu jesteśmy i rozmawiamy o rzeczach oczywistych, uporządkujmy tę dyskusję a najlepiej ją zakończmy bo dla mnie wszystko było jasne zanim się spotkaliśmy?

      "Nowości mogą sobie zatem na rynku robić, co zechcą, i pisać największe nawet bzdury, bo monopolizują rynek."

      Chyba się nie zrozumieliśmy. Sugerowałem, że jeśli Nowości chcą zwiększyć nakład to muszą pisać także dla tych, którzy nie przepadają za Zaleskim i chętnie posłuchaliby o jego spektakularnych potknięciach. Redakcje, które uważają że mogą sobie pozwolić na to, aby z gazety robić sobie bloga z przemyśleniami dziennikarzy raczej tracą pozycję rynkową i zmniejszają nakład. Gazeta potrzebuje sensacji a sensacją nie jest stwierdzenie Ryszarda Warty, że Toruń potrzebował hali sportowej, mostu czy co tam jeszcze Posadzy uzna za obiekt zachwytu potwierdzający, "że jesteśmy miastem silny i świadomym swojej wartości".
      Twoje niezrealizowane pomysły na odebranie Nowościom rynku przez rozwijanie blogów wciela w życie Padniewski. Taki zamiar wydawałby się niedorzeczny, gdyby nie to, że Warta odpisał Padniewskiemu. Patrząc szerzej, Nowości praktycznie nie istnieją w internecie, nie mają nic do zaoferowania. A komentarze Posadzy czy Warty które trafiają do wersji papierowej nie nadają się na fejsa: ich autorzy by ich tam przecież nie umieścili. Ba! Oni umieszczają zupełnie inne komentarze w sieci. Pakują się do Wojciecha Giedrysa, którego największym dziełem, zaraz po blogu, jest właśnie Andrzej Padniewski.
      Warta może zarzucać Padniewskiemu oderwanie od standardów dziennikarskich, ale mało kto się tym przejmuje, tym bardziej że Nowości w ramach tych standardów oferują treść tak przepojoną afirmacją Zaleskiego, jak komentarz Posadzy do wyników rankingu Rzeczpospolitej.
      ---
      Jest się więc czemu dziwić, panie doktorze. Monopolistyczna pozycja Nowości pozwala redakcji pisać, jak chce. Ja w swoim komentarzu pisałem, że Nowości mogą zwiększyć nakład jeśli spolaryzują komentarz. Czy znam inne gazety, które w ten sposób organizują przekaz? A czy ty znasz jakieś inne gazety, "które są monopolistami"? No właśnie. Nie bagatelizuj więc tej sugestii: chcąc zachować swoją dominującą pozycję Nowości powinny ścierać światopoglądy a nie opowiadać się za tym, który aktualnie przeważa.

      Usuń
    8. Drążysz anty-torun, ale nie wiesz jak go ugryźć. Zalazł ci za skórę i nie wiesz co wybrać, bo z jednej strony jest dla ciebie naturalne, że Warta broni redakcji przez zarzutami Padniewskiego, z drugiej są to zarzyty trafione, bo "Nowości" mają pozycję monopolistyczną i mogą pisać co chcą. Chyba jednak potrzebujesz pomocy, aby ten chaos uporządkować.

      Tutaj znajdziesz wywiad z facetem, którego sukces zawodowy chciałby powtórzyć Andrzej Padniewski:

      http://blog.kurasinski.com/2012/01/krzysztof-gagacki-sukcesem-dobrej-agencji-nie-jest-ilosc-newsow-ale-to-czy-rownie-glosno-mowi-sie-o-jej-kampaniach/

      Krzyś Gagacki jeździ Porsche bo ma w nosie co pisze (czy tworzy) w internecie, liczy się dla niego sprzedaż.

      Nie wiem czym jeździ Warta, ale wątpię czy jest to Porsche. Warta nie ma zresztą takich aspiracji jak Gagacki. Ale Padniewski chyba tak.

      Łatwiej zbudować rynkową pozycję gdy się pisze pod kątem sprzedaży, nakładu czy licznika odwiedzin i zaangażowania w markę. Warta prezentuje zaś staroświeckie a dziś już chyba archaiczne podejście do zawodu: decyduje za czytelnika jaki content powinien mieć engejdżment, a jaki nie.

      Nie wiem czy dobrze robię, ale wybieram dziennikarstwo nastawione na sprzedaż i sensacje. Jest bardziej obiektywne niż standardy Warty.

      Warta twierdzi, że Zaleski w Nowościach nie cieszy się specjalnymi względami. Ja z kolei uważam, że Nowości bronią tej prezydentury.
      Warta przedstawia dowody takie jak artykuły o Domu Harcerza, ja twierdzę, że o Domu Harcerza pisały wszystkie gazety (choć tylko u Padniewskiego widziałem wolę wyjaśnienia o co toczy się gra, gdy w polemikę wciągnął prof. Górskiego, który się w niej skompromitował).
      Warta twierdzi, że Nowości piszą o średnicowej - ale jak mogą nie pisać, skoro ludzie do nich dzwonią skarżąc się na uciążliwość tej trasy. Dzwonią wszędzie, do Wyborczej też. Pamiętam jednak, gdy Nowości pisały o stowarzyszeniu które "blokuje wszystkie inwestycje", wśród nich średnicową. Ale o ile kojarzę, stowarzyszenie nie było przeciwko budowie mostu, czy przeciwko budowie średnicowej - krytykowało przyjęte rozwiązania, lokalizację, wskazywało na problemy mieszkańców Świerkowej, Świętopełka, Chełmińskiego, mówiliśmy o braku węzłów, o trasie w wykopie i kładkach dla pieszych w poziomie.

      Warta i Posadzy chwalą prezydenta za inwestycje, piszą o grupkach protestujących, którzy chcą ich zahamowania. Ale gdy okazuje się, że prezydent źle przygotował te inwestycje to ludzie którzy dzwonią z pretensjami i o tym mówią już nie są tymi złymi, którzy protestują i hamują. Ci ludzie mają rację, zdaniem Nowości. Dlaczego? Bo ci ludzie nie mówią wprost, że odpowiedzialność ponosi Zaleski. I Nowości nie piszą tego wprost.

      Podobnie jest w Wyborczej. Tam również dziennikarskie sympatie i prywatny interes czy osobisty stosunek do sprawy dyktuje treść artykułów. Gdyby istotna była sprzedaż to tematy takie jak most czy średnicowa byłyby rozbujane. Dlaczego redakcje nie pisały o setkach milionów utopionych w kosztowne rozwiązania drogowe wynikające ze zmiany lokalizacji mostu? Dlaczego nie wskażą winy prezydenta na moście, na średnicowej? Gdyby dla gazety ważna była sprzedaż i nakład, gdyby dla dziennikarzy liczyły się pieniądze to takie tematy by fruwały, jeśli nie na papierze to w internecie (bo taka segmentacja treści bywa wskazana).

      Krzyś Gagacki jeździ Porsche bo stworzy kilka profili przyciągających fajnymi memami które w obśmiewają wszystko, o czym aktualnie się mówi.
      Toruński dziennikarz nie ma zaś żadnego interesu aby zwiększać nakład swojej gazety, dlatego pisze tylko tyle, aby zapełnić wydanie, nawet jeśli jest to przepis na pierogi radnego Rzymyszkiewicza.

      Padniewski ma swój interes: anty-torun.pl. Dla niego jest to wehikuł z którego ma nadzieje przesiąść się do Porsche Krzysia Gagackiego. Padniewski pisze bo widzi w tym interes, ma oczekiwania, wierzy, że dzięki temu coś osiągnie. Warta czy Posadzy tak nie będą pisać. W Wyborczej znajdziesz tylko bojaźliwe teksty, które mają interesującą kontynuację dopiero w komentarzach internautów.

      Usuń
    9. Rekapitulując, silna pozycja dziennikarza wynika z tego, że liczy się z czytelnikiem; takim jaki on jest. Wpadki Zaleskiego przy inwestycjach są materiałem na sensacje a (prawie) nie ma w Toruniu dziennikarzy, którzy chcieliby na tym zarabiać pieniądze.
      Redakcje stały się ostoją poglądów a nie miejscem pracy, korporacje nie potrafią stworzyć redakcji nastawionej na zwiększanie nakładu (za czym idą reklamy).
      Dziennikarze toruńscy na papierze piszą jedno, a w internecie prezentują się zgoła inaczej, podczas gdy media elektroniczne, social media coraz bardziej wypierają tradycyjne nośniki. Czytamy w telefonach i na laptopach, portale takie jak skyscrapercity (a kiedyś forum GW) gromadzą zaangażowanych czytelników, udzielamy się na fejsie i blogach. Toruńscy dziennikarze uczestniczą w życiu tych społecznościowych mediów ale swoje redakcje traktują jako wieże, na którą codziennie trzeba się z wysiłkiem wdrapać by wygłosić nudne przemówienie pełnym społecznego zaangażowania głosem. Im wyżej się wdrapią, tym bardziej rośnie ich ego i przekonanie, że z tej wysokości mogą każdego załatwić snajperskim strzałem: dla przyjemności, kaprysu, czy widząc w tym swój interes albo jakąś misję.

      Usuń
    10. Nie mogę się powstrzymać przed tym cytatem:
      "Przez ostatnie miesiące wiele się w Toruniu zdarzyło. Umocniło mnie to jednak w przeświadczeniu, że żyję w dziwnym i smutnym mieście, którego władze mają oczy zalane asfaltem i betonem. Budowa dróg jest u nas absolutnym priorytetem trącącym szaleństwem. Tylko to w zasadzie się liczy."
      http://szymon-spandowski.blogspot.com/
      Dobry blog i akurat jedna chyba ostatnia z rubryk Nowości, którą wypatruję (gdy ewentualnie wpadną mi w ręce). Ciekawe jest to, że na papierze pojawił się podobny komentarz ale napisany dużo bardziej ostrożnie, w formie refleksji (chodziło o szyld na Grunwaldzkiej).

      W ten sposób dziennikarstwo staje się mniej prawdziwe, mniej wiarygodne. Bardziej prawdziwe i wiarygodne są przemyślenia pisane poza redakcją, z dala od jej klimatu.

      Jak w tej sytuacji widać przyszłość prasy papierowej? Jaka jest przyszłość stylu pisania artykułów, które wstyd zamieścić na swoim fejsie?

      Usuń
    11. Gdyby Nowości rzeczywiście dążyły do równowagi (w czym upatruję sukcesu biznesowego wydawcy i odbudowy prestiżu zawodu) wówczas takie wypowiedzi jak cytowana wyżej nie pojawiłyby się na blogu, ale w wersji papierowej obok komentarza o "inwestycjach, które co prawda jeszcze nie przyciągnęły inwestorów ale lada dzień ich przyciągną a wtedy pokażemy że jesteśmy dumnym miastem, itd, etc".

      Czy to źle raz napisać o tym, że boski cezar dużo inwestuje, a zaraz potem, że dewastuje przestrzeń w swoim demiurgicznym zapale i nieokiełznanej żądzy?

      To są piękne słowa: "żyję w dziwnym i smutnym mieście, którego władze mają oczy zalane asfaltem i betonem".

      To również Idealny komentarz równoważący tekst o tym, że "kolejny raz jesteśmy w czołówce rankingu" (nie licząc tych przerw, gdy poddawaliśmy ranking walkowerem).

      I z jakiś powodów dla takich opinii nie ma miejsca w Nowościach - znajdziemy je na blogu dziennikarza tej gazety.

      Moim zdaniem to poważny sygnał słabości tej redakcji. Nie wierzę, że takie pisanie pozwoli odnieść rynkowy sukces, odnaleźć się w bardzo trudnych warunkach w jakich funkcjonuje dziś prasa papierowa.

      To nie tylko problem Nowości. To także problem Gazety Wyborczej z Torunia (może nawet większy). Może problem polega na tym, że dziennikarze nie mają udziału w dochodach jakie wynikają ze wzrostu nakładu dzięki treści? A może szefowie redakcji nie widzą związku między pociąganiem za sznurki i dostosowywaniu treści a sprzedażą wierząc, że strategia nie podskakiwania władzy - każdej i jakiejkolwiek - jest ekonomicznie bardziej opłacalna? W takim razie będziemy patrzeć jak największa gazeta w Toruniu zapada się w sobie i kurczy, będziemy obserwować nieudolne próby odnalezienia się w sieci poprzez tragiczny lifting strony internetowej i lekceważenie social media. Jak gazeta może sprawnie działać i zapewnić ludziom pracę i dobre wynagrodzenie gdy jej kierownictwo nie potrafi się odnaleźć w sytuacji i popełnia kardynalne błędy podcinając istotę dziennikarstwa: drapieżność, krwiożerczość, sensację, obecność w przestrzeni publicznej, charyzmę, wiarygodność.

      Padniewski nie wygrywa stylem, dostępem do informacji, renomą, talentem czy błyskotliwością. Wygrywa z Nowościami jednym: swoim zaangażowaniem. On czuje, że pracuje na siebie i własny rachunek, to go motywuje i napędza. Albo inaczej: Nowości przegrywają swoją abnegacją i duchotą na korytarzach, są osowiałe, nie mają energii, elastyczności. "Wziąć temat i podbić sprzedaż? Ale wejdziemy w konflikt... a prezydent jest pamiętliwy, zapamięta nazwisko autora... Pan Szmak odda sprawę do sądu i przegram..." (I co z tego? Czytelnik podziękuje za serię artykułów o urzędniku z tantiemami).

      Usuń
  5. Red. Warta nie zasypia gruszek w popiele; "Nowości" bardzo obiektywnie jedzą lokalnym politykom z ręki.

    http://nowosci.com.pl/315517,Kulinarne-inspiracje-czerpie-z-roznych-zrodel.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nowości" nawet nie nadają się na papier toaletowy, a obecni "dziennikarze" to dupowłazy Zaleskiego i jego ekipy...

      Usuń
  6. Proszę sprawdzić gdzie pracuje od niedawna red. Posadzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby w gadzinówce MSM "NASZE SPRAWY"?

      Usuń
    2. "A teraz oddajmy głos magistratowi i TIS. - Na razie nie planujemy podobnych wydarzeń, ale będziemy się wsłuchiwać w głosy mieszkańców Torunia - mówi Joanna Posadzy, rzeczniczka TIS. - Jeżeli zapotrzebowanie na takie koncerty będzie, to oczywiście będziemy je u siebie organizować."
      http://www.mmtorun.pl/artykul/koncert-bayer-full-w-toruniu-wzbudza-kontrowersje

      Pani Joanna się rozwija wraz ze spółdzielczymi inwestycjami. Gdyby każdy torunianin w ten sposób materialnie korzystał na budowie obiektów przez Zaleskiego co dziennikarka Nowości malkontentów o których pani Posadzy pisała w Nowościach byłoby mniej:)))

      Że-na-da.

      Usuń
    3. Z niej "dziennikarz" jak z koziej tuby trąba. KORYTO!

      Usuń
  7. I jeszcze na odchodne taki ładny tekst napisała o tych rankingach

    OdpowiedzUsuń