O finansowaniu kampanii wyborczej do rady miasta
przez Platformę Obywatelską
W samorządowej kampanii wyborczej wszystkie startujące komitety obowiązuje limit wydatków. Na stronach Fundacji Batorego umieszczono poradnik dla kandydatów na radnych:
W wyborach do rad gmin, powiatów i sejmików województw, limit wydatków ustala się mnożąc ustawowo określoną kwotę przypadającą na jeden mandat radnego przez liczbę mandatów przypadających na okręg lub okręgi, w których komitet wyborczy zarejestrował kandydatów
Kwoty przypadające na jeden mandat są zróżnicowane i wynoszą:
- w wyborach do rady gminy w gminach liczących do 40 000 mieszkańców - 1000 złotych
- w wyborach do rady gminy w gminach liczących powyżej 40 000 mieszkańców oraz w wyborach do rad dzielnic miasta stołecznego Warszawy – 1 200 złotych
- w wyborach do rady powiatu – 2 400 złotych
- w wyborach do rady miasta w miastach na prawach powiatu – 3 600 złotych
- w wyborach do sejmiku województwa – 6 000 złotych
Mamy 33 radnych w sejmiku i 25 radnych w radzie miasta Torunia, więc limit dla komitetu który zarejestrowałby kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych województwa kujawsko-pomorskim wynosi 33*6 = 198 tys zł. Komitetu wystawiający kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych Torunia nie może wydać na kampanię więcej niż 25*3,6 = 90 tys zł.
Najpierw trzeba zebrać środki na rachunku komitetu wyborczego. Potem komitet decyduje na co je wydaje. Ciekaw jestem jak to wygląda w praktyce, bo jeśli jest tak, że komitet refunduje przynoszone przez kandydatów faktury to pole do nadużyć jest olbrzymie. Wystarczy, że kandydat nie przedstawi wszystkich faktur do rozliczenia.
Na okręg wyborczy do sejmiku przypada kwota 200/6 = 33.3 tys zł. Jeśli komitet ma w okręgu trzech kandydatów każdy może wydać jedynie około 10 tys zł.
W wyborach do rady miasta na okręg przypada kwota 90/4= 22.5 tys zł. Gdyby w okręgu startowało 10 kandydatów i komitet zdecydowałby o równym podziale wydatków na każdego przypadałoby 2.250 zł.
Komitet sam ustala zasady na jakich dzieli limit obowiązujący w kampanii wyborczej do sejmiku czy rady miasta.
Partyjne komitety wyborcze mogą uzyskać środki na rachunku komitetu wyborczego z fundusz wyborczego partii. Fundusz wyborczy tworzą wpłaty osób fizycznych i wpłaty własne partii. Wpłata od jednej osoby fizycznej nie może przekraczać rocznie 15-krotności minimalnego wynagrodzenia (1680 zł), czyli 25.2 tys zł.
Komitety wyborcze organizacji społecznych mogą przyjmować wpłaty na kampanię wyłącznie od osób fizycznych do wysokości limitu jak dla partii, czyli 25.2 tys zł.
Jeśli kwota zebrana przez komitet wyborczy przekracza przekracza ustawowy limit nadwyżka nie może być wydana na kampanię. Komitety wyborcze organizacji społecznych przekazują ją organizacji pożytku publicznego a partyjne zwracają na fundusz wyborczy.
* * *
Zastanawiam się skąd pochodzą środki na kampanię wyborczą do rady miasta komitetu partyjnego Platformy Obywatelskiej: czy jest to wpłata z funduszu wyborczego partii czy może wpłaty osób fizycznych.
W przypadku kandydatów na radnych z Platformy Obywatelskiej obserwowaliśmy bowiem w ostatnich latach bardzo wysoką inflację ich wynagrodzeń, znacznie powyżej wzrostu średniego wynagrodzenia w województwie.
Łukasz Walkusz
Paweł Wiśniewski
Paweł Gulewski, Michał Rzymyszkiewicz, Bartłomiej Jóźwiak
Dochody jakie ujawnili w swoich oświadczeniach majątkowych pochodzą z zatrudnienia w Urzędzie Marszałkowskim (Ł.Walkusz, B.Jóźwiak), w spółce należącej do Urzędu Marszałkowskiego (Paweł Wiśniewski) lub z pracy w biurach posłów i senatorów PO (M.Rzymyszkiewicz, P.Gulewski).
* * *
Na Bydgoskim, gdzie mieszkam, widzę głównie plakaty pana P.Gulewskiego i pana D. Rzadkiewicza, kończącego studia prawnicze i pracującego jako streetworker w projekcie rewitalizacyjnym na Bydgoskim Przedmieściu. Jest też kilka plakatów dr Trawińskiego, ale najwięcej obwiesił się Gulewski. Plakatów innych kandydatów PO w ogóle nie kojarzę.
Na Chełmińskim wisi niemal wyłącznie Paweł Wiśniewski. Nie wiem, gdzie się rozwiesił Michał Rzymyszkiewicz startujący z jedynką. Może podbija Wrzosy? Jeśli o mnie najchętniej widziałbym Wiśniewskiego i Rzymyszkiewicza wiszących na ekranach akustycznych trasy średnicowej. (Nic tam nie jeździ, więc nowa duża spora przestrzeń wystawiennicza w mieście cały czas się marnuje).
Jadąc do pracy przejeżdżam przez Podgórz. Platformę na latarniach reprezentuje niemal wyłącznie Bartłomiej Jóźwiak.
Ostatnio zapuściłem się też na Rubinkowo, gdzie bywam bardzo rzadko. Natychmiast natknąłem się na stojącego, wiszącego a nawet dyndającego Walkusza. Najbardziej podobała mi się instalacja przy wyjeździe z Rydygiera na Lubicką - długi rząd tyczek na których rozpiętych było mnóstwo identycznych plakatów z podobizną pana Walkusza wyznaczał ścieżkę podjazdu na skrzyżowanie.
* * *
Kto sfinansował kampanię Platformy? Partia ze środków funduszu wyborczego czy najbardziej wyeksponowani w tej kampanii kandydaci wpłacając na konto komitetu?
Podejrzewam, że rachunek komitetu zasilili przede wszystkim sami zainteresowani, tzn. Walkusz, Wiśniewski, Jóźwiak, Rzymyszkiewicz i Gulewski. Moje podejrzenia dotyczące struktury wpływów na rachunek komitety opierają się na spojrzeniu na wydatki. Pieniądze komitetu wydane zostały głównie na kampanię tych pięciu osób. Podejrzewam, że sami dokonali na nią najwięcej wpłat.
Przypomnę, że ich dochody pochodzą z pracy w urzędzie marszałkowskim, w biurach posłów i senatorów oraz w spółce zależnej od urzędu marszałkowskiego.
Gdyby te przypuszczenia miały się potwierdzić zachodzi niepokojąca dla demokracji relacja: posłowie i senatorowie oraz marszałek w sposób pośredni - i całkowicie, co należy podkreślić, legalny - finansują kampanię wyborczą kandydatów do rady miasta po prostu chuchając na dochody pracowników.
Moim zdaniem to niezdrowa sytuacja. Start tych osób powinien być wykluczony z uwagi na konflikt interesów i sposób finansowania.
Wałek robi w kampanii kolejne wałki... Czas pogonić darmozjada...
OdpowiedzUsuń