Media społecznościowe ułatwiły usunięcie reżimu Hosni Mubaraka.
KOD zagraża Jarosławowi Kaczyńskiemu.
W książce "Rewolucja 2.0..." Wael Ghonim, pracownik Google, opowiada o roli jaką odegrała założona przez niego na Fejsbuku grupa "We Are All Khaled Said" podczas egipskiej rewolucji z 2011 roku, która zakończyła reżim Hosni Mubaraka.
W skrócie temat mediów społecznościowych w Egipcie przed rewolucją przedstawia wpis na wikipedii: Online activism and social media (Egyptian Revolution).
Nie mogę powstrzymać się przed zgryźliwością w stosunku do toruńskich fejsbukowych politologów z PO. Ich kariery polityczne w dużym stopniu wyrastały z przekonania starszych działaczy, że media społecznościowe mogą pomóc im wygrać wybory. Mimo intensywnego zaangażowania młodzieżówki na fejsbuku i twitterze przez ostatnie 4 lata nic z tego dobrego dla PO nie wyszło. Potem pojawił się KOD, czyli konkurencja dla PO, który rozbił bank.
Przydałby się tutaj mem z serii facepalm, np. z takim napisem: "gdy twittowałeś dla PO na fejsie a widzisz marsz KOD" (prezent dla Pawła Gulewskiego).
Ale znalazłem coś lepszego, co tłumaczy dlaczego Platforma przegrała w sieci: profil pani Dominiki na fejsie.
Na mediach społecznościowych granica między uczestnictwem w rewolucji a byciem w groupie jest cienka.
* * *
Znów robię się nieznośnie zgorzkniały, a więc pora kończyć ten wpis.
Nie mam jednak wątpliwości, że polsko-polska wojna polityczna w sieci dopiero się rozpoczyna. Rozpoczęła się z chwilą, gdy PiS (Jarosław Kaczyński) zrozumiał, że został zaatakowany nowoczesną bronią, której nie ma w swoim politycznym arsenale i jednocześnie ma całkowicie odsłoniętą jedną, wrażliwą flankę. W takiej sytuacji "wódz" przerzuci wszystkie wolne siły by wyprowadzić kontrnatarcie właśnie z tego miejsca, czyli z internetu.
Dla użytkowników sieci w Polsce oznacza to duże zagrożenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz