Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

piątek, 7 listopada 2014

Wiplergate


Nie mogę się powstrzymać, muszę skomentować incydent z posłem Wiplerem


Komentarze są mocno podzielone: tabloidy piszą o brutalności policji. Gazeta Wyborcza broni policję. Wszyscy oglądamy ten sam materiał filmowy, skąd więc biorą się tak różne oceny?

Dla mnie najtrudniejsze było określenie tego, co jest w tej sprawie najważniejsze. Najważniejsze nie jest to, że Przemysław Wipler jest posłem i politykiem. Z komentarzy, które czytam wnioskuję, że poglądy polityczne wyznaczają jednoznaczną linię podziału w ocenie tego incydentu. Ale jeśli odrzucimy politykę, co nam zostanie?



Mnie zostało pytanie: po co ci policjanci tam przyjechali? 

Wydaje mi się, że przyjechali na interwencję, ich samochód w końcu jedzie na sygnale. Na tej ulicy nic się jednak nie działo. Połowa towarzystwa przed klubem była mocno pijana; być może coś się gdzieś wydarzyło w pobliżu, albo po prostu mogło wydarzyć i stąd ten pędzący radiowóz. Do czasu pojawienia się policji na nagraniu z kamer monitoringu nie było jednak widać żadnej zadymy. 

Zadyma się zrobiła dopiero po przyjeździe policji. Tę zadymę zrobił nie kto inny tylko poseł Wipler.

Nie wiem czego chcieli policjanci od dwóch nawalonych kolesi i mam ogromne wątpliwości czy ci policjanci wiedzieli, czego od nich chcieli.

Wipler był mocno pod wpływem alkoholu i jego reakcja na przyjazd policji musiała się skończyć tym, czym się skończyła tzn. oberwał za pyskowanie funkcjonariuszom. Prawo chroni funkcjonariusza na służbie i funkcjonariusz na służbie nie zawaha się skorzystać ze swoich praw: a ma ich więcej niż pijany poseł. Inaczej być nie może.

W momencie gdy Wipler podszedł do policjantów to się nie mogło inaczej skończyć.

Chciałbym jednak, żeby policja kiedyś wyjaśniła na czym polegała ich interwencja: po co funkcjonariusze tam przybyli i co robili. Nie wyglądało mi to w ogóle na pilnowanie porządku.


Z filmu, relacji prasowych i aktu oskarżenia wynika dla mnie tyle, że policjanci przyjechali i dali się znieważyć jakiemuś pijanemu człowiekowi. Osiągnięcia tego celu poseł Wipler im nie utrudniał, wręcz im go ułatwił. Dlatego zarzutu utrudniania pracy policji jaki prokurator postawił posłowi Wiplerowi nie rozumiem. Może gdyby gazety upubliczniły cały akt oskarżenia dowiedzielibyśmy się z jaką misją przybyła na miejsce zdarzenia policja i wtedy stanie się jasne w czym im pijany poseł Wipler przeszkodził.

Gdyby Wipler nie podchodził do policjantów, gdyby nie dyskutował z nimi nawalony, gdyby nie szarpał się z nimi, gdyby wypełniał ich wszystkie polecenia - nawet te które zupełnie mu się nie podobają i wydają się głupie (po pijaku) - to nie dostałby gazem i pałką tylko wrócił spokojnie do domu.



7 komentarzy:

  1. "[AKT OSKARŻENIA] Policjanci wezwani do bójki przyjechali na miejsce około godz. 4.00. Tam zastali dwóch zataczających się mężczyzn, których funkcjonariusze wylegitymowali"

    Jechali na sygnale do bójki. Dojechali? Nie dojechali, bo im dojazd utrudnił poseł Przemysław Wipler?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ten pobity cały czas czeka na przyjazd policji...

      Usuń
    2. Co i tak nie nie zmieni to w żaden sposób kwalifikacji działań posła Wiplera.

      Demonstrowanie upojenia alkoholem przed policjantem i bełkotliwa polemika z funkcjonariuszem jest utrudnianiem mu pracy.

      Policjant prosi o dowód (albo legitymację poselską) to się mu dokumenty daje. Jak prosi by otworzyć bagażnik to słowo "proszę" jest tylko przejawem kurtuazji. Bagażnik trzeba otworzyć natychmiast.

      Niestety, w trakcie imprezy czy po niej można się zapomnieć. Pewien celebryta w Toruniu też się zapomniał podczas imprezy.

      Usuń
    3. Po prosty pijany w starciu z policją jest od początku bez szans. Dawno temu się o tym przekonałem. Policjanci bardzo dobrze rozumieją swoją przewagę nad jedną osobą która jest w stanie upojenia i nie trzeźwych świadków.

      Usuń
  2. Najgorsze co zrobił Wipler to stawianie oporu policjantom. To już naprawdę do niczego nie prowadzi.

    Pijanemu zawsze będzie się wydawać, że stawianie oporu każdemu kto chciałby aby się położył spać jest jak najbardziej sensowne, bo nie stawiając oporu po prostu uśnie i nie będzie mógł dalej pić.

    No i to w zasadzie zamyka sprawę.

    Gdyby Wipler się nie szarpał, nie dostałby pałą.

    Gdyby się nie wcinał, nie dostałby gazem.

    Gdyby siedział dalej na murku a potem robił co mu policja karze dotarłby spokojnie do domu.

    OdpowiedzUsuń
  3. zatem zachował się jak typowy polski warchoł, pieniacz i egocentryk. A to, że szczęśliwi posiadacze telewizorów raczeni są tą epopeją od miesięcy, to już inna historia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Policja w Polsce zachowuje się jak ZOMO jeśli mają tylko pretekst to człowieka spałuja zagazują skuja a potem myślą albo w ogóle nie myślą. Bawią mnie te komentarze policji o tym że oni nie wiedzą kto do nich podchodzi i jakie ma intencje. Czy to oznacza że jak podejdę do policji to zostanę powalony na ziemię??? Brak elementarnego poczucia empatii. Facet nawalony nie dokonał żadnego wykroczenia ani przestępstwa nie wiedział co gada odchodzi na chodnik i od tyłu został spałowany. Policja w Polsce nie służy społeczeństwu tylko na nim pasożytuje.... Dla toruńskiej policji najważniejsze są statystki i mandaty, jak komendant który to wygłosił został nagrany to następnego dnia był już na emeryturze. Policja to jedna wielka patologia

    OdpowiedzUsuń