Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

poniedziałek, 5 października 2015

Komentarz do wywiadu z posłem Tomaszem Lenzem


z posłem Tomaszem Lenzem zamieściłem w komentarzach do poprzedniego wpisu.

Niżej chciałbym przedstawić zagrożenia płynące z
pomysłów Platformy na system emerytalny w Polsce.


O propozycjach Platformy mówi się, że są niezrozumiałe, słabo przedstawione, nie wiadomo o co w nich chodzi. Zgadzam się z tym. Moim zdaniem Platforma nie mówi wszystkiego, dlatego te propozycje wyglądają sztucznie, dziwnie, jakby nie były dopracowane. O co więc w nich naprawdę może chodzić?

W tym wpisie chciałbym przedstawić w formie hipotezy wizję systemu zabezpieczenia społecznego, którą moim zdaniem Platforma próbuje bocznymi drzwiami w Polsce wprowadzić. Gdyby miało okazać się, że mam rację i pomysły, o których dziś nikt nie chce powiedzieć faktycznie zostały kiedyś zrealizowane, model, który ukształtowałby się w ich wyniku prowadziłby do trwałej nierównowagi, bankructwa kraju, rozwalenia gospodarki i zniszczenia państwa.

* * * 


Poczytajcie trochę w sieci o amerykańskim "Social Security" i programie 401k. Polski system emerytalny nie jest tak bardzo odległy od modelu amerykańskiego. Odpowiednikiem amerykańskiego Social Security jest polski ZUS (I filar systemu emerytalnego) a odpowiednikiem bardzo powszechnego w USA planu 401k (oraz IRA) był II filar, czy OFE. 

W Stanach pracodawca i pracownik płacą po 6.2% od wynagrodzenia pracownika, czyli 12.4% "podstawy wynagrodzenia" na Social Security (w tym jest 1.4% ubezpieczenia wypadkowego). Osoby samozatrudnione płacą same całe 12.4% od uzyskiwanych dochodów.

W ramach planu 401k pracownik wpłaca kolejne 5% swojego wynagrodzenia a pracodawca może do tego dorzucić kilka procent od siebie.

W Polsce składka emerytalna wynosi 19.52%, jest płacona w połowie przez pracodawcę, w połowie przez pracownika (po 9.76%). Do niedawna 7.3% trafiało do OFE a pozostałe 12.22% do ZUS.

Składka do OFE zawierała się w składce pracownika, tzn. w ramach 9.76% składki płaconej przez pracownika 7.3% szło do OFE a 2.46% do ZUS. Składka płacona przez pracodawcę w całości trafia do ZUS .

Skupmy się tylko na systemie emerytalnym. Klin podatkowy wynikający z oskładkowania wynagrodzeń za pracę w Stanach wynosi więc 12.4% (pomijając 1.4% ubezpieczenia wypadkowego, bo ono się w USA tylko w połowie bilansuje) plus jeszcze program 401k, czyli ok 6-8% (przyjmijmy, że pracownik płaci 5-6% a pracodawca dorzuca do tego 2-3%). Razem mamy więc ok 19.5-20%, co odpowiada polskiej składce na system emerytalny w wysokości 19.52%.

Uprzedzę złośliwą uwagę, że "wszystko i tak płaci pracodawca". Na tym właśnie polega klin podatkowy: pracodawca płaci dużo więcej za zatrudnienie, niż pracownik dostaje "na rękę".

Ważne jest w tej chwili to, że amerykańska emerytura finansowana jest z podstawowej, obowiązkowej składki do Social Security (12.4%) oraz dodatkowej, dobrowolnej, ale bardzo powszechnej składki na 401k w wysokości 6-8%. W Polsce mamy zaś 12.22% wpłacane do ZUS i mieliśmy 7.3% wpłacane do OFE.

Czy tylko ja widzę zbieżność między tymi cyframi, które w obu krajach składają się na ok 19.5%-20% pensji?

Czyżby to był przypadek, że plan 401k to średnio pewnie ok 7-8% wynagrodzenia, a składka do OFE wynosiła w Polsce przez "reformami Tuska-Rostowskiego" 7.3%?

Czy to zbieg okoliczności że do amerykańskiego social security wpada 12.4% składki emerytalnej a do polskiego ZUS 12.22%?

Czy to nie zaskakująca zbieżność, że 1/3 składek lokowanych jest w instrumentach finansowych a 2/3 jest nieskapitalizowana?


* * * 

Social Security w Stanach zapewnia tylko świadczenie minimalne, podstawowe średnio na poziomie ok 1.3 tys dolarów miesięcznie. Jeśli ktoś zarabiał dużo, np. średnio przez całe życie ok 2-3 tys dolarów miesięcznie, dostanie z Social Security niewiele więcej niż ten, kto zarabiał mało, np. tylko 1-1.5 tys dolarów miesięcznie. Dodatkowa emerytura pochodzi z 401k czy IRA.

W Polsce ZUS pozornie nie ma redystrybucyjnego charakteru. Według nowych zasad emerytura wypłacana jest w wyniku podzielenia: sumy wpłaconych i waloryzowanych wskaźnikiem zbliżonym do inflacji składek przez średnie dalsze trwanie życia (spodziewaną długość życia na emeryturze, wskaźnik GUS). Polski system gwarantuje jednak minimalną emeryturę wszystkim, którzy mają odpowiedni staż pracy, a więc osoby wpłacające małe składki otrzymają większą emeryturę z ZUS. 

Dodatkowe świadczenie, zwiększające to minimum jakie wyjdzie z ZUS, miało pochodzić z oszczędności zgromadzonych w OFE, gdzie podobnie jak w 401k nie ma już żadnej redystrybucji (świadczenie wynika wprost z podzielenia kapitałów na rachunku klienta funduszu przez spodziewany średni okres na emeryturze)

* * *

Po tym wprowadzeniu mogę przedstawić hipotezę na temat pomysłów Platformy.

1) Przejąć składki z ZUS i OFE, tzn. wpisać je do dochodów budżetu państwa. Oprócz dochodów z PIT, budżet zostanie zasilony znacznie większymi dochodami ze składek (tylko składka emerytalna do ZUS to 17.22% = 19.52 minus 2.3% wciąż płacone do OFE). 

Najniższa stopa podatek PIT to 19% od wynagrodzeń brutto, a przychody ze składek wynosiłyby ponad 17% od wyższej niż PIT podstawy. Przyjmując, że płace to 60% PKB gra idzie o wysokie ekstra dochody do budżetu.

2) Przejąć zobowiązania z tytułu świadczeń emerytalnych, tzn. wpisać je do wydatków budżetu państwa (tam gdzie są wydatki np. na szkolnictwo, edukację, służbę zdrowia, szkolnictwo, obronność i wkład własny w projekciki infrastrukturalne z Unii)

3) Pobawić się wysokością świadczenia emerytalnego, tzn. wprowadzić "emeryturę państwową" o niewielkim zróżnicowaniu i średnim poziomie, np. ok 2 tys zł. 

Politycy PO pewnie wkrótce zaczną mówić o "sprawiedliwej i godnej emeryturze bez przywilejów" i bawić się porównywaniem swojego "modelu" do amerykańskiego Social Security. 

Szybko dogoni nas jednak brutalna prawda. 

1) Amerykańskie Social Security to składka na poziomie 12%, a nasz ZUS to 17.22%. 

Gdyby pomysł PO był szczery, składka do OFE nie byłaby zmniejszona z 7.3% do 2.3%. Rząd przejąłby 12.22% a nie 17.22%.

2) Budżet państwa bilansuje się w horyzoncie rocznym a nie wieloletnim. Chcemy być pierwszym rządem, który zatrudnia aktuariusza do wyliczania budżetu? 

Proszę sobie wyobrazić, że w okresie dobrej koniunktury parlament zwiększy wysokość świadczenia emerytalnego. Wówczas przy gorszej koniunkturze będzie ciął wydatki emerytalne. 

Jeśli perspektywą istnienia polskiego państwa jest nieskończoność wówczas należy przyjąć za pewnik, że pojawi się w tym okresie rząd nieodpowiedzialny, który zwiększy wysokość świadczeń emerytalnych ponad rozsądny poziom i rozwali budżet. Poza tym dziś nawet rzekomo najbardziej odpowiedzialny rząd na który dziś możemy w Polsce liczyć z okazji wyborów wypłaca emerytom ekstra kasę tylko z okazji zbliżających się wyborów, które cały czas może przegrać.

3) W jaki sposób ustrzeżemy się przez ryzykiem wynikającym ze starzenia się społeczeństwa? W przyszłości będziemy zmuszeni zmniejszać wysokość świadczenia emerytalnego, wydłużać wiek emerytalny i podnosić składki jeśli udział osób w wieku emerytalnym w stosunku do zatrudnionych będzie rósł. 

Bez względu na to, jaki będziemy mieli system emerytalny, nie uciekniemy od konsekwencji starzenia się społeczeństwa. Ale system który mamy, a raczej ten, który mieliśmy, jest wciąż stabilny i przewidywalny. System proponowany przez PO po prostu z założenia musi się rozpaść, a wówczas rozpadnie się państwo. 

Jeśli my dziś nie umiemy poradzić sobie z reformą systemu finansów publicznych, jak będziemy mogli sobie z nią poradzić gdy wciągniemy ZUS do budżetu? Każdy rząd widząc możliwość zadłużenia się, zrobi to. A wówczas, przy dużym długu publicznym i pogarszającej się demografii, konieczne będą bardzo bolesne cięcia. 

Jeśli sprowadzimy sens systemu emerytalnego do emancypacji politycznej, to zbudujemy dobry system. Likwidując ZUS nie będziemy mieli dobrego systemu emerytalnego tylko system, który się rozpieprzy, w który rozpierdziucha jest wpisana. Oczywiście on się nie rozpadnie za czasów rządów Donalda Tuska czy Ewy Kopacz - rozpadnie się, gdy Ewa Kopacz będzie na emeryturze a Donald Tusk będzie cieszył się emeryturą z Brukseli.

4) Gdyby na tym polegały pomysły PO i faktycznie ZUS przerobilibyśmy na KRUS, który dziś finansowany jest głównie z budżetu podatkami powszechnymi to nie miałbym skrupułów by nazwać to okradaniem Polaków i niszczeniem Polski. 

Rząd wyłącza wszystkie bezpieczniki w systemie, który był dobry i miał nas chronić. OFE było buforem, który miał budować oszczędności i kapitały. Miał być nie do ruszenia. Powstanie i przetrwanie OFE było możliwe dzięki odpowiedzialności rządu. Demontaż OFE był wynikiem braku odpowiedzialności rządu (ja to nazywam złodziejstwem). Obligacje w OFE chroniły nas przed nadmiernym zadłużeniem dziś, dzięki któremu łatwiej przejdziemy przez kryzys wynikający z demograficznej zapaści w latach 90-tych i początku pierwszej dekady XXI wieku. Najtrudniej na rynku pracy będą miały dzieci osób z pokolenia wyżu demograficznego, które rodziły się w latach 1990-2005. Ich jest mało, by pracować, nas będzie dużo na emeryturze. Wówczas moglibyśmy się się zadłużać, żeby łagodzić skutki kryzysu. 

* * *

Rząd PO roztrwonił Fundusz Rezerwy Demograficznej. Umorzył obligacje z OFE. Obecnie pragnie dokonać zamachu na to, co zostało. 

Rząd ten nie umiał zrównoważyć budżetu bez okradania ludzi z ich oszczędności emerytalnych. Rząd ten nie poradził sobie z przywilejami emerytalnymi i nadal chroni rolników, górników, łagodnie potraktował "mundurówkę". 

Sukcesy rządu PO wynikają z rosnącego zadłużenia kraju. Dynamika przyrostu długu jest szybsza niż dynamika wzrostu gospodarczego i wzrostu efektywności pracy.

Uważam, że kluczem do sukcesu gospodarczego jest zrównoważenie finansów publicznych przy niskim deficycie. Wszystkich ludzi o lewicowych poglądach, socjalistów, zachęcam do tego, aby pracowali nad takim programem, który będzie stabilizował wzrost wydatków budżetowych poniżej poziomu inflacji, a w przypadku deflacji utrzymywał je na niezmienionym poziomie. Przesunięcia budżetowe są bardzo wskazane i potrzebne, reformy strukturalne są konieczne, ale wzrost wydatków powinien być zahamowany. Nawet jeśli oznacza to 3-4 lata słabszej koniunktury, po niej będzie 10 lat wyższego, stabilnego wzrostu, który ułatwi tworzenie kolejnych budżetów i bardziej inwestycyjnym charakterze.

* * *

Za pośrednictwem tego bloga próbuję nawiązać kontakt z politykami, głównie z partii tworzących rząd. 

Marnuję czas? Może. Czy mam z tego satysfakcję? Sprawia mi to przyjemność.

Znęcam się nad politykami PO nie dlatego, że ich nie lubię. Pisząc na blogu o oświadczeniach majątkowych radnych PO nie robiłem tego po to, aby zyskać nowych wrogów. Cieszę się, że ten wątek przeniknął do pytania dziennikarza prowadzącego wywiad z posłem Lenzem i że poseł Lenz ma świadomość, że problem istnieje. Nie byłoby go jednak, gdyby politycy w regionie zachowywali się odpowiedzialnie wcześniej.

Nie atakuję PO aby ją zniszczyć, chciałbym jej pomóc.

Łudzę się, że moje wpisy coś zmienią, ale też czuję się w obowiązku przedstawić coś, co z pewnością umyka posłom, którzy nie mają wykształcenia ekonomicznego. Mam wrażenie, że to, co jest obecnie na stole jako program PO nie było konsultowane w partii. Jeśli moja teoryjka jest prawdziwa, posłowie PO nie wiedzą, pod czym się podpisują. Jeśli jest choć 1% prawdy w moich spekulacjach poseł na Sejm RP powinien głęboko zastanowić się w czym uczestniczy zanim pójdzie do studia TVN zachwalać pomysły swojego rządu. 

Jestem pewien, że posłowie mogą skorzystać z konsultacji z wieloma ekspertami i specjalistami. Trudniej im znaleźć kogoś bezstronnego. Moje teksty na tym blogu powstają po to, aby zachęcać posłów do wnikliwości i rozwagi. Propozycje przedstawione na konwencji PO nie są czytelne, nie wierzę, że posłowie PO rozumieją zamiary Szczurka i Lewandowskiego. Nie wierzę, że think-tank PO tłumaczy posłom swoje pomysły, a nawet jeśli to robi, to prawdopodobnie robi to z mocnym pierwiastkiem marketingowym bagatelizując ryzyka i wątpliwości. 

Warto o chwilę refleksji przed takimi propozycjami jak "likwidacja ZUS". Klin podatkowy można niwelować na różne sposoby, ale on jest tym większy, im mniej kto zarabia. Nie trzeba wylewać dziecka z kąpielą wprowadzając karkołomne zmiany w systemie, który był bardzo dobrze od strony merytorycznej przygotowany. Robili go mądrzejsi ludzie niż Szczurek i Lewandowski, proszę mi wierzyć. Proszę się naprawdę dobrze zastanowić w czym chcecie uczestniczyć jako posłowie reprezentujący naród. Jeśli macie wątpliwości, nie bójcie się o nich dyskutować.

4 komentarze:

  1. Ciekaw jestem, czy eksperci Platformy badali zgodność swojego pomysłu na likwidację ZUS z konstytucją. To by się chyba przydało zrobić przed konwencją programową.

    Najwyraźniej zbadali i doszli do wniosku, że w Polsce wszystko da się przepchnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kłamstw PachOłków z Partii Oszustów nie da się słuchać... Taki Lenc, Karpiński czy Mężydło chcą kolejne 4 lata przy korycie na Wiejskiej. Być przy korycie i pogłębiąć dno, to hasło oszustów z PO...

    OdpowiedzUsuń