Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

niedziela, 1 grudnia 2013

Platforma kiepskiej dyplomacji


Prof. Brzeziński powiedział kiedyś, o ile dobrze pamiętam, że niepodległa Ukraina jest dla Polski tak ważna, jak nasze wstąpienie do NATO czy integracja z Unią Europejską.


Kontynuuję komentarz do wydarzeń na Ukrainie, który nie mieści się już w poprzednim wpisie.


Minister Sikorski zachowuje się zaś tak, jakby chciał wepchnąć Ukrainę w ręce Putina. Za tę swoja wypowiedź na twitterze, fejsie czy innym internetowym gadżecie, na którym obecność jest dla współczesnego polityka demonstracją nowoczesności powinien wylecieć z rządu (bez huku i nie od razu). Sikorski ponosi polityczną odpowiedzialność za obecną sytuację na Ukrainie a niefortunna wypowiedź, którą cytuję poniżej, podważa jego kwalifikacje do stanowiska ministra spraw zagranicznych.

Oczekuję od polityków PiS deklaracji ile polskich miliardów chcą wpompować w skorumpowaną gospodarkę UKR aby przekupić prez. Janukowycza.

O tym, ile miliardów trzeba wpompować w ukraińską gospodarkę napisałem w komentarzu do poprzedniego wpisu. To jest kwota trochę mniejsza niż ta, o jakiej mówił Aleksander Kwaśniewski.


Relacja Pawła Kowala wskazuje na silne rosyjskie naciski na Ukrainę, zwłaszcza w ostatniej fazie negocjacji z Unią; tyle zresztą daje się wydedukować po prostu dzięki zrozumieniu okoliczności i znaczenia pewnych kwestii politycznych w Europie. Co tu zresztą dużo mówić, wystarczy mapa i obserwacja wydarzeń - zwłaszcza pracy znakomitych służb dyplomatycznych Rosji.

Problem z Sikorskim polega na tym, że on mając informacje od polskich służb dyplomatycznych, czyli mając bezpośredni dostęp do źródeł informacji, a także możliwość zgłoszenia potrzeby uzyskania konkretnej analizy i oceny, nic nie wydedukował i zarazem pokpił ważną dla Polski sprawę - jeden z kluczowych elementów bezpieczeństwa naszego kraju.

To, co dziś dzieje się na Ukrainie jest pod wieloma względami wynikiem niekompetencji Sikorskiego  a także ignorancji Donalda Tuska. To, co się tam dzieje, pokazuje, że Polska dyplomacja w ogóle nie jest przygotowana na takie groźne dla nas sytuacje, jakie mają miejsce obecnie na Majdanie. Wypowiedzi Sikorskiego wskazują ponadto, że emocje są dla niego ważniejsze niż służba dyplomatyczna (wypowiedzi Tuska pokazują zaś, że ma dla Ukrainy tylko wypowiedzi - słomiane deklaracje).

To jeszcze nie jest katastrofa, ale za chwile może być - kto wie, co zrobi Putin. Dobrze by było aby premier natychmiast zwrócił się o pomoc do zawodowych dyplomatów i specjalistów od spraw wschodnich, bo grono polityków PO, zwłaszcza suto wynagradzanych eurodeputowanych, sobie zdecydowanie nie radzi i ważne polskie sprawy zagraniczne przegrywa swoim lenistwem, lekceważeniem i niekompetencją.

Nawiasem mówiąc, służby dyplomatyczne III RP są bardzo słabe, polski korpus dyplomatyczny jako całość, jako pewna machina, raczej nie budzi uznania na świecie. Od dawna czekam, aż pojawi się minister, który będzie umiał podjąć się całościowej reformy MSZ. Polska dyplomacja nigdy zresztą nie była dobra - za to rosyjska ma znakomite tradycje i jest bardzo silna, być może najlepsza na świecie.

Ukraina bardzo dziś potrzebuje ludzi z głową na karku, którzy znają się na rzeczy, potrafią działać nie tylko medialnie, tak jak Donald Tusk i Radosław Sikorski, ale przede wszystkim gotowych na ciężką dyplomatyczną pracę.




2 komentarze:

  1. Ukraińcy twierdzą, że potrzebują dużo więcej pieniędzy na spełnienie warunków układu stowarzyszeniowego:

    http://forsal.pl/artykuly/748866,podpisanie-umowy-stowarzyszeniowej-z-ue-kosztowaloby-ukraine-156-3-mld-euro.html

    Cóż, każdy chce wynegocjować jak najwięcej pieniędzy. Tusk to rozumie tylko wtedy, gdy sam ich oczekuje. I nie rozumie tego, że je dostaje wcale nie dlatego, że dzięki nim wzmocni polską gospodarkę, tylko dlatego, że ją osłabi.

    Europa - główni gracze - wiedzieli, że Ukraina nie podpisze. Wiedzą również, że wzmocniłoby to Polskę w Unii czego również nie chcą. Poza tym zbyt korzystne są dla nich dobre relacje z Rosją.

    Nie pójdę tak daleko aby powiedzieć, że Tusk za 100 miliardów z Unii sprzedał Ukrainę, bo to nieprawda. Tusk po prostu niczym innym się tak nie interesuje jak tymi 100 miliardami euro, co jest po prostu skrajnie głupią polityką wewnętrzną i zagraniczną.

    Jeśli chodzi o gospodarkę to już Balcerowicz zrugał Tuska za to przywiązanie do pieniędzy europejskich. Za mało jednak, bo Tusk się "zrekonstruował" przez Bieńkowską.

    W polityce zagranicznej zaś Polska w ostatnim czasie zajmowała się wyłącznie negocjacją budżetu europejskiego - zapominając o dużo ważniejszej sprawie jaką jest przyszłość Ukrainy.

    To, co się obecnie dzieje na Majdanie, jest po myśli Rosjan. Musimy dążyć do tego, aby to jak najszybciej ucichło, te demonstracje nie służą przyszłości Ukrainy. Kwestii integracji z Unią i alternatywy dla Ukrainy - innej niż zależność od Rosji - nie rozwiążemy na ulicach tylko ciężką pracą, negocjacjami i dyplomacją. Oczywiście pod warunkiem, że Sikorski się zreflektuje za swoje żenujące faux-pas.

    Integracja Ukrainy z Unią nie będzie przebiegać tak, jak innych krajów wschodniej Europy. To będzie tak naprawdę wojna Unii Europejskiej z Rosją o poparcie społeczne na Ukrainie. Przygotowanie Ukrainy do integracji z Unią jest karkołomnym wyzwaniem, wymaga lat wytężonej i bardzo mądrze wykonywanej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  2. To, co się dzieje na Majdanie jest cholernie przewidywalne - co niestety może oznaczać, że może się coś złego jeszcze wydarzyć. Dyplomacja rosyjska przewiduje takie scenariusze z bardzo dużym wyprzedzeniem. Od kilku tygodni było dość jasne, że środowisko Janukowycza nie podpisze układu stowarzyszeniowego, można się było domyślić, że ludzie wyjdą na ulice. Jeśli to dłużej potrwa, Ukraina zacznie pękać (wypowiedź ukraińskiego ambasadora wskazuje, że jest to możliwe). Już dzisiejsze wydarzenia na Majdanie pokazują wielu państwom UE, że Ukraina to potencjalny "problem" dla Wspólnot. Poza tym wystarczy iskra, prowokacja, aby doszło do zdarzeń, które pozycję Ukrainy osłabią. Nie widzę też, aby w naszym interesie było osłabienie pozycji ukraińskich władz, tych związanych z Janukowyczem (bezmyślnie postąpił tak Sikorski na twitterze). To wschodnia Ukraina musi chcieć wejść do Unii - wtedy Ukraina zachowa jedność. To Janukowycz reprezentuje tę wschodnią Ukrainę i wcale nie chce być marionetką Putina - a będzie nią, gdy przestanie negocjować z Unią.
    W pierwszej kolejności Polska musi rozładować Majdan, ta manifestacja musi się skończyć w taki sposób, że wszyscy Ukraińcy uznają, że negocjacje będą trwały.

    W tym celu konieczna jest wizyta przedstawicieli Unii Europejskiej - mam tu na myśli jak najszersze grono polityków. Nie chodzi tylko o komisarzy europejskich, chodzi o premierów i prezydentów krajów Unii.

    Swego czasu Lech Kaczyński zebrał delegację z krajów bałtyckich i innych krajów wschodniej Europy do Gruzji. To było bardzo dyskusyjne.

    Ale dziś ważne jest to, aby prezydent Janukowycz został zaproszony - do Brukseli albo do Strasburga - na spotkanie z przywódcami europejskimi. W ten sposób demonstracja się zakończy, a negocjacje zostaną wznowione.

    To jest zadanie, które polscy dyplomaci powinni teraz dzień i noc realizować.

    OdpowiedzUsuń