Kulisy kontroli finansów żony posła Nowaka
Dobrą wykładnią współczesnego patriotyzmu jest płacenie podatków. Żona posła Nowaka w całym 2012 roku uzyskała 4.9 tys zł dochodu. Kwota wolna od podatku to to 3.091 zł. W 2012 roku żona posła zapłaciła więc jakieś 325 zł podatku.
Patrzę na swój PIT (w pdf) za 2012 roku. Oczom nie wierzę.
Zastanawiam się, jak żona posła Nowaka jest w stanie przeżyć uzyskując taki dochód? Czy jej działalność gospodarcza w ogóle ma sens?
Zastanawiam się, jak to się stało, że ten człowiek został posłem na Sejm i ministrem? Czy członkostwo w partii liberalnej daje jakieś ulgi podatkowe? Tylko dlaczego jednocześnie zwiększa się obciążenia podatkowe podnosząc stawki VAT, co dotyka przede wszystkim osoby ubogie, które cały swój dochód konsumują.
Nie razi mnie już nawet to, że kolega koledze chciał pomóc umawiając spotkanie z a to dyrektorem Urzędu a to z dyrektorem Izby Skarbowej. Bardziej irytują mnie wyniki tej kontroli, tzn. przyzwolenie na to, aby ciągnąca się pewnie od wielu lat fikcyjna strata z działalności gospodarczej została "skorygowana" to kwoty 4.9 tys zł dochodu i 300 zł podatku.
Jakie były koszty tej kontroli i jaki ona miała sens? Chyba tylko taki, że dała zielone światło dla wszystkich żon polityków, które prowadzą działalność gospodarczą: nie bójcie, nawet w świetle kamer telewizyjnych możemy skorygować PIT-a legalizując ekonomiczną fikcję.
Czy współczesny patriotyzm podatkowy ma wyglądać w ten sposób: jeździmy na stratach, a gdy przyjdzie kontrola to wykażemy dochód ciut powyżej kwoty wolnej i łaskawie wpłacimy parę stówek na utrzymanie państwa, które dla kilku naszych kolegów tak naprawdę nie istnieje.
A mówią, że żona Cezara powinna być poza wszelkimi podejrzeniami. Ciekawe jakie jeszcze tajemnice kryją zeznania podatkowe żon naszych mężów stanu. Ten temat jest o wiele ciekawszy niż kilometrówka.
LINK1
OdpowiedzUsuńLINK2