Most na Waryńskiego

Most na Waryńskiego
Lata 70. Rys. inż. A. Milkowski. Sensowna lokalizacja trasy mostowej (zmieniona przez Zaleskiego)

piątek, 31 października 2014

Bezrobocie młodych, umowy śmieciowe. Jak to zmienić?



Jeśli chodzi o bezrobocie wśród młodych ludzi
bardzo krytycznie oceniam pracę WUP Toruń
instytucji podlegającej marszałkowi Całbeckiemu.


Bezrobocie wśród młodych w regionach UE




Przeglądałem karty oceny projektów w jednym z tzw. "konkursów" toruńskiego WUP który ukierunkowany był na wyłonienie projektów mających dać pracę młodym ludziom.

Efektem tego konkursu będzie wyłącznie praca dla urzędników, firm szkoleniowych i firm cateringowych. (Nie za małe pieniądze, to przyzwoita kasa). Młodzi ludzie w wyniku realizacji tego właśnie konkursu na który poszło wiele milionów złotych nie znajdą pracy. Żadne miejsce pracy nie zostanie stworzone w wyniku jego rozstrzygnięcia.

W tej toruńskiej instytucji źle dzieje się od lat, czas najwyższy o tym mówić. Wpompowała dziesiątki milionów złotych w projekty realizowane na obszarach strukturalnego bezrobocia. Wskaźniki bezrobocie tam nie drgnęły.

Działalność WUP Toruń, moim zdaniem, nie doprowadziła do żadnych pozytywnych efektów na rynku pracy województwa. Jesteśmy w czołówce regionów z najwyższym bezrobociem.

* * *

Bezrobocie wśród młodych ludzi można opisać sięgając do prostych modelów równowagi na rynku pracy. Sama dyskusja o założeniach przyjętych w modelu Shapiro-Stigltiza (efficiency wage) daje dostatecznie dużo wiedzy na temat jego przyczyn. Spróbuję je przedstawić w najprostszy możliwy sposób. Prościej się nie da (dlatego z wyrozumiałością podchodzić do zastosowanych uproszczeń).

1. Przyjmijmy minimalne wynagrodzenie na poziomie 1680 zł
2. Wynagrodzenie netto ("na rękę") wynosi wtedy nieco ponad 1200 zł
3. Koszt dla pracodawcy (wynagrodzenie brutto-brutto) to 2000 tys zł.

W modelu Shapiro Stiglitza kluczową rolę odgrywa informacja: pracownik zna swoje kwalifikacje, pracodawca może tylko się ich domyślać na podstawie aplikacji.

W przypadku młodych ludzi CV najczęściej nie wskazuje na żeby posiadali jakiekolwiek doświadczenie zawodowe w pracy o którą się ubiegają. (Dlatego największe szanse na pracę mają dziś ci studenci i uczniowie którzy już w trakcie nauki zdobywali doświadczenie i pracowali)

Koszt zatrudnienia pracownika dla pracodawcy wynosi 2000 zł. Wartość wytworzonego przez tego pracownika produktu musi być znacznie wyższa. Składają się bowiem na nią wszystkie koszty jakie ponosi pracodawca w związku z zatrudnieniem oraz planowany zysk z tym związany, a więc:

- koszt ogłoszenia o pracę i rekrutacji
- koszt wynagrodzenia i zwolnienia osoby, która okazuje się za mało efektywna i koszt powtórzenia rekrutacji
- koszt stworzenia miejsca pracy, wyposażenia go (maszyna, odzież ochronna, biurko, komputer, itd)
- ryzyko rynkowe wiążące się ze zwiększeniem produkcji (podaży)
- ryzyko związane chorobami, nieobecnością w pracy, z zajściem w ciążę
- zysk pracodawcy związany ze zwiększeniem produkcji (netto, po opodatkowaniu stawką 19%)

Aby zatrudnienie nowego pracownika z minimalną pensją 1680 zł było dla pracodawcy opłacalne musi on wytworzyć produkt który pracodawca sprzeda za ponad 3000 zł (w tym miejscu każdy, także urzędnik WUP, powinien zadać sobie pytanie: czy moja praca jest tyle warta?)

Jeśli pracownik umie wytworzyć produkt o wartości powyżej 3 tys zł otrzyma "na rękę" 1200 zł. 

Wnioski?

1. Nawet jeśli ów pracownik otrzyma na rękę 1200 zł, nie będzie go stać na zakup produktu za 3000 zł.

2. Równowaga na rynku pracy eliminuje z niego wszystkich chętnych do pracy, którzy nie są w stanie udowodnić przed pracodawcą, że będą w stanie wytworzyć produkt o wartości ponad 3000 zł, zwłaszcza tych, którzy nigdy nigdzie nie pracowali.

Nie bądźmy więc zdziwieni, że pracodawcy uciekają od zatrudnienia na etat, od kosztów pracy i obowiązków wynikających z kodeksu pracy w kierunku umów śmieciowych. Nie dziwmy się, że oczekują więcej niż 8 godzin pracy przez więcej niż 5 dni w tygodniu, nie tolerują nieobecności, nie chcą zatrudniać ludzi młodych kobiet, które mogą zajść w ciążę. Nie ma się również co dziwić, że pracownikowi bardziej opłaca się uciekać na zwolnienie, szukać zatrudnienia w szarej strefie, zdobywać uprawnienia kombatanckie (rentę) czy podstawiać lewe zwolnienia lekarskie. 

Takie działania dodatkowo potęgują występujące na rynku pracy problemy: koszty pracy stają się dla pracodawcy jeszcze większe z tytułu ryzyka zatrudnienia osoby, która nie chce być wyzyskiwana za 1200 zł.

Koszty szkoleń zawodowych (na poziomie 1.2 tys - 3.5 tys zł brutto) nie są dla pracodawcy przeszkodą w zatrudnieniu pracownika, są bardzo niskie. Dlaczego więc WUP-y w całym kraju pakują tyle kasy w szkolenia? Moim zdaniem to proste - bo na tym zarabiają. 


* * *

Publicystyczne wodolejstwo na temat przyczyn bezrobocia wśród młodych ludzi sięgnęło apogeum gdy z powodów politycznych problem ten zaczęła nagle zauważać Komisja Europejska. 

Dyskusja "o poszukiwaniu przyczyn tej patologii" prowadzona jest wyłącznie po to, aby rozbroić bombę, której niekontrolowany wybuch w przestrzeni publicznej prowadziłby do poważnego kryzysu politycznego.

Przyczyny bezrobocia wśród młodych są znane. Działania które mogły pomóc również nie są tajemnicą. Chodzi o to, aby ich nie podejmować. Z bardzo różnych powodów.

Nie mogę nie odnotować tego, że najmniejsze bezrobocie wśród młodych występuje w pasie centralnej Europy: Norwegia, Dania, Holandia, Belgia, Luksemburg, Niemcy, Austria, Szwajcaria. Gospodarki tych właśnie krajów będą największym beneficjentem trudnej sytuacji ekonomicznej młodych ludzi w Europie. Dlaczego więc miałoby im zależeć na poprawie wskaźników bezrobocia w pozostałych regionach Unii?

* * * 

Dla koniunktury gospodarczej w długim okresie istotne są prognozy dotyczące kształtowania się popytu, który budowany jest głównie przez młodych ludzi. Osoby po 40-tce konsumują oszczędności. Młodzi ludzie konsumują więcej niż zarabiają - robią to na kredyt inwestując w swoje przyszłe dochody, w założenie rodziny, w mieszkanie, w podnoszenie kwalifikacji na rynku pracy.

Jeśli urząd pracy szkoli młodych ludzi i wysyła ich do pracy zagranicę lub do dużych miast to gospodarka lokalna nigdy się nie podniesie. Tymczasem urzędy pracy właśnie takie działania podejmują ponieważ okazują się "najbardziej skuteczne", tzn. w ich wyniku najwięcej osób zyskuje zatrudnienie.

* * *

Z opisu wyżej wynika, że główną przyczyną bezrobocia młodych ludzi jest wysoki klin podatkowy i brak wiarygodnej informacji o kwalifikacjach pracownika (innymi słowy: "brak doświadczenia zawodowego"). Rozwiązaniem byłaby więc interwencja polegająca na subsydiowaniu krańcowej płacy.

Problemem który być może dostrzega policy-maker (ale na pewno nie WUP) polega na tym, że koszty przeprowadzenia takiej interwencji na rynku pracy są bardzo wysokie. Jednocześnie policy-maker nie zdaje sobie sprawy jak wielkie koszty wynikają z zaniechania jej przeprowadzenia.

* * * 

Zmiana punktu równowagi na rynku pracy polegająca na stworzeniu miejsc pracy dla młodych ludzi daje ogromne korzyści gospodarce. Wychodząc z założenia, że równowaga na tym rynku jest efektywna w sensie Pareto korzyści które są do uzyskania nie pojawiają za darmo. Wymagają poniesienia dużych kosztów. Te koszty zwracają się jednak bardzo szybko, już po kilku latach. Skala korzyści ekonomicznych z wprowadzenia na rynek pracy młodych ludzi jest ogromna.

Innymi słowy: to ze względu na wielkość tych korzyści z zatrudnienia młodych nikt nie chce w takie działania inwestować widząc wyłącznie koszty jakie trzeba ponieść a nie zyski jakie na pewno się pojawiają.

* * *

Wszystkie zjawiska które prowadzą do niekorzystnej równowagi na rynku pracy jakie omówiłem wcześniej nakładają się na siebie: wysoki klin podatkowy prowadzi do wysokich oczekiwań pracodawców i coraz większej niechęci do podejmowania legalnej pracy lub skłonności do kiwania firmy, co rykoszetem uderza w pracownika sprawiając że musi liczyć się z jeszcze niższym wynagrodzeniem na rękę.

Odwracając jednak ów ciąg przyczynowo-skutkowy osiągamy korzyści które będą się wzajemnie wzmacniać.

* * *

W jaki sposób przywrócić równowagę na rynku pracy? Nie będę opisywał szczegółowych działań, częściowo zrobiłem to w poprzednich wpisach. Dokument programowy nie powinien powstawać na blogu, nie zamierzam również oddawać swoich pomysłów działaczom partyjnym, którzy nie mając kwalifikacji pchają się do zarządzania. 

Mogę jednak wyjaśnić filozofię całej interwencji a sprowadza się do subsydiowania płacy krańcowej (minimalnej) i subsydiowaniu pracodawcom kosztów stworzenia miejsca pracy do wysokości 50-60% mediany wynagrodzenia brutto brutto (z kosztami pracy) w lokalnej gospodarce. To oznacza odejście od staży i subsydiowane zatrudnienia za wynagrodzenie brutto ok 1.8-2 tys miesięcznie brutto przez okres min. 6-12 miesięcy. 

Jednocześnie definitywnie kończy się dofinansowanie 100% wszystkich pośrednich, bezpośrednich, ryczałtowych kosztów organizacji szkoleń dla bezrobotnych realizowanych poza miejscem pracy bez zlecenia pracodawcy (lub przyszłego pracodawcy o ile złożyć gwarancje zatrudnienia po szkoleniu).



* * *

Gdybym miał wskazać najbardziej istotne elementy swojego programu gospodarczego to opierałby się on na dwóch filarach:
I. Subsydiowanie krańcowej pracy na bardzo dużą skalę (interwencja fiskalna) 
II. Wzrost dostępności do kredytu poprzez lokalny fundusz rozwoju obniżający lokalną stopę procentową (interwencja monetarna)

Więcej pisałem o tym w następujących wpisach:

http://www.nowomostowa.torun.pl/2014/10/strategia-dla-torunia-2020.html

a także w kilku innych miejscach:

http://www.nowomostowa.torun.pl/2014/10/filozofia-raiffeisena-rzeczpospolita.html
http://www.nowomostowa.torun.pl/2014/10/bank-miasta-miejski-fundusz-rozwoju.html

http://www.nowomostowa.torun.pl/2014/10/tereny-inwestycyjne-torunia-co-dalej-z.html
http://www.nowomostowa.torun.pl/2014/10/torunska-fortuna-romana-karkosika.html

http://www.nowomostowa.torun.pl/2014/10/postawmy-na-mieszkancow.html
http://www.nowomostowa.torun.pl/2014/10/postawmy-na-mieszkancow-2.html

http://www.nowomostowa.torun.pl/2014/10/tramwaje-w-toruniu-jada-czyli-stoja.html



5 komentarzy:


  1. Nawet takie działania jak a artykule poniżej przerastają WUP Toruń i PUP Toruń, które o współpracy z firmami (o czym pisałem w poprzednich wpisach) nie mają bladego pojęcia i w ogóle ich to nie interesuje.

    Znam firmę która oferowała stworzenie miejsc pracy. WUP Toruń jej odmówił.

    W jednym z poprzednich wpisów mówiłem, że główną rolę w przyciąganiu inwestorów do miasta powinien odgrywać toruński PUP. Jak to wygląda w praktyce - proszę zobaczyć jadąc na Mazowiecką.

    "Wymagana poprawna polszczyzna". Centra biznesowe już w małych miastach

    http://wyborcza.biz/Firma/1,101618,16898407,Wymagana_poprawna_polszczyzna__podstawowe_programy.html

    W piątek przedstawiciele Loyda, władze Sanoka oraz Powiatowy Urząd Pracy podpisały porozumienie o współpracy. W jego ramach miasto zapewni inwestorowi lokal, a proces rekrutacji prowadzony będzie przez miejscowy urząd pracy oraz Ośrodek Pomocy Społecznej. Pierwszeństwo w zatrudnieniu będą miały osoby z Sanoka i okolic.

    Nawet 150 osób znajdzie pracę w centrum telefonicznym Grupy Kapitałowej Loyd, które zostanie otwarte w przyszłym roku w Sanoku. To już kolejna inwestycja tej firmy na Podkarpaciu - w listopadzie podobne centrum zacznie działać w Przemyślu.

    -----------------

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Podobne centra jak to planowane w Sanoku Grupa Kapitałowa Loyd otworzyła już m.in. w Krakowie, Częstochowie czy Bytomiu oraz mniejszych miastach jak Myszków i Krosno. Lokowanie centrów w mniejszych ośrodkach wynika ze strategii spółki, która w najbliższych latach zamierza utworzyć na południu Polski docelowo ok. 15 centrów usług biznesowych; każde z nich to przynajmniej 150 nowych miejsc pracy."

      Jak poinformował PAP dyrektor zarządzający Sales Concept, spółki należącej do Grupy Kapitałowej Loyd, Cezary Lewiński, w sanockim centrum pracować będą osoby zajmujące się m.in. telerekrutacją, windykacją należności, pośrednictwem pracy oraz rejestracją."

      (...)

      "Wymagać będziemy znajomości podstawowych programów komputerowych oraz posługiwania się poprawną polszczyzną. Chcemy zatrudniać osoby z różnymi rodzajami niepełnosprawności, do tego potrzebna jest odpowiednio zaadaptowana przestrzeń biurowa. Dlatego w budynku, w którym planujemy prowadzić działalność, musimy wprowadzić szereg udogodnień, tak aby praca odbywała się w komfortowych warunkach" - dodał."

      Z danych organizacji reprezentującej sektor nowoczesnych usług dla biznesu, ABSL, wynika, że w Polsce działa już 470 centrów nowoczesnych usług biznesowych. W ciągu dwóch lat branża urosła o 50 proc., a w ciągu roku stworzyła 18 tys. nowych miejsc pracy. W centrach pracuje już 130 tys. osób. Pod koniec 2015 r. ich liczba ma wzrosnąć do 160 tys.

      --------------------

      Udział Torunia w tym zjawisku? 0,01%?

      Nieudolność lokalnej PO jest po prostu zatrważająca. Te wszystkie Jóźwiaki, Rzymyszkiewicze, Walkusze, Gulewskie, Całbeckie, Wojtczaki, Przybyszkiewskie nie mają bladego pojęcia gdzie patrzeć i na co zwracać uwagę! Zmarnowane cztery lata!

      Do wymiany: wszyscy. Od Całbeckiego po asystenta asystenta Rzymyszkiewicza włącznie z bratem jego...:)

      Usuń
  2. Zwracam uwagę, że w ciągu ostatnich 4 lat żadna nowa firma nie stworzyła miejsc pracy w Toruniu w wyniku działalności politycznej, zwłaszcza w radzie miasta panów:

    - Całbeckiego, Zaleskiego
    - Lenza, Wojtczaka
    - Przybyszewskiego
    - Gulewskiego, Walkusza, Rzymyszkiewicza, Jóźwiaka, Wiśniewskiego


    Nie jest mi znane, a uważnie śledzę życie polityczne Torunia, żadne działanie tych panów, które byłoby chociaż luźno ukierunkowane na stworzenie miejsc pracy w mieście i przyniosłoby jakikolwiek efekt.

    Owszem, spotykali się z mieszkańcami, owszem, coś tam rzeźbili przy budżecie obywatelskim, owszem pomagali w sprawach indywidualnych gdy media były zainteresowane krzywdą lokatorki lubią takie działania, ale żadnej inicjatywy gospodarczej ci panowie nie podjęli.

    I oni nic nie są w stanie zrobić aby gospodarkę miasta ożywić - wystarczy ich posłuchać: to wodolejstwo Jóźwiaka czy bełkot Rzymyszkiewicza. Nie mają pomysłu, umiejętności, woli, nie angażują się w te sprawy, są radnymi bez polotu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z drugiej strony, może lepiej dalej subsydiować pracę górników, rolników i służb mundurowych; subsydiowanie wynagrodzeń tych trzech grup zdaje się gwarantować zwycięstwo w wyborach: albo PiS, albo PO, albo SLD (PSL nie musi wygrać, wystarczy 5% - aby mieć w rządzie kilka istotnych ministerstw).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie głosuję na "żaden z powyższych".

      Usuń